Oma
Jin
– Jesteś pewien, że dobrze jedziemy? – spytałaś, przyglądając się krajobrazowi przez szybę samochodu. – Mieliśmy dojechać do miasta, a jak na razie jesteśmy na jakimś pustkowiu, gdzie widać morze. Mam wrażenie, że się oddalamy, niż przybliżamy.
– [Imię], wszystko mam pod kontrolą – odpowiedział spokojnie chłopak, zmieniając bieg.– Ten GPS jest zepsuty i wskazuje złą drogę.
– To po jakiego grzyba go jeszcze trzymasz? Powinieneś się go dawno temu pozbyć – mruknęłaś i po kilku sekundach odblokowałaś telefon i otworzyłaś mapę, wyszukując waszej lokalizacji. – Jin, na ostatnim skrzyżowaniu skręciliśmy w lewo, tak?
– Tak.
– A powinniśmy w prawo.
Seokjin powili przekręcił głowę w twoją stronę, a ty tylko pokazałaś mu wyświetlacz z poprawną trasą. Ten westchnął głęboko i zmarszczył brwi.
– Twierdzisz, że nie pamiętam drogi do swojego rodzinnego miasta?
– Tak twierdzę i zawracaj na najbliższym postoju. Twoja mama dzwoni już od jakichś pięciu minut.
– [Imię]... mogłabyś?
– Nie, nie odbiorę go. To twoja mama, po co mam się tłumaczyć za ciebie? – Odwróciłaś się bokiem i z trudem znosiłaś jego mamrotanie, szczypanie w bok i do tego dzwonienie komórki Kima. – Zrobię to dla świętego spokoju...
Sięgnęłaś po sprzęt i z wahaniem przesunęłaś zieloną słuchawkę po szybce.
– Halo? – spytałaś uprzejmie, czekając na odzew po drugiej stronie. – Seokjin nie może rozmawiać, tankuje samochód.
Wokalista z trudem powstrzymał parsknięcie, nie chcąc się zdradzić.
– Skręciliśmy na złym skrzyżowaniu i właśnie zaraz będziemy zawracać – wyjaśniłaś, przecierając drugą ręką czoło. – Oh? Gdzie dokładnie jesteśmy? Jakieś... trzynaście kilometrów od Anyang... Tak, mijaliśmy starą stocznię. Jest pani niedaleko?
Seokjin spojrzał na ciebie z lekkim zdenerwowaniem. Jeszcze nie przygotował się mentalnie na przedstawienie ciebie swoim rodzicom, a widocznie los z niego zadrwił i postanowił przyspieszyć wasze spotkanie.
– Przy galerii handlowej, tak? Zadzwonimy jak będziemy na miejscu.
Po zakończonym połączeniu odetchnęłaś głęboko.
– Cholernie się boję, a jak zrobię złe wrażenie? – wyznałaś, przygryzając paznokieć kciuka. – Myślisz, że mnie polubi?
– Moja mama nie jest taka zła, jak ją malują. Nie denerwuj się.
Po kilkunastu minutach zajechaliście na parking i zauważyliście machającą w waszą stronę kobietę. Trzymała jedną ręką kapelusz i uśmiechała się ciepło. Kierowca zatrzymał się przy samej Koreance, a następnie pomógł włożyć zakupy do bagażnika.
Zostałaś zaciągnięta na tył, zostawiając torbę z telefonem na przednim siedzeniu. Musiałaś się zgodzić ze słowami chłopaka, bo kobieta okazała się bardzo dobrą i radosną osobą. Nie brakowało wam tematów, a Kim z uśmiechem przysłuchiwał się waszej konwersacji, nie przejmując się tym, że utknęliście w korku.
Suga
Doskonale pamiętałaś, jak Yoongi opowiadał ci o swojej rodzinie. Miał bardzo smutny ton, choć silił się na swój normalny. Jednak, gdy ostatnio zgadało się o rodzicach chłopaka, jego nastawienie się zmieniło; wyglądał jakby za nimi tęsknił, a nie nie potrzebował.
– Ostatnio miałam dziwny sen – powiedziałaś nagle, gdy wieczorem spacerowaliście po parku. Cieszyłaś się tym zwykłym wypadem, gdyż ostatnio chłopak nie miał w ogóle czasu. Od powrotu z USA, ciągle z zespołem występował w wywiadach, a do tego jeszcze nałożyły się koncerty w Japonii.
Dlatego zdziwiłaś się słysząc, jak Yoongi każe ci się ubierać, bo gdzieś wychodzicie.
– Dlaczego dziwny?
– Spotkałam w nim twoją matkę. – Min parsknął głośnym śmiechem, przez co się zatrzymaliście. – Najdziwniejsze jest to, że widziałam jej twarz, a w rzeczywistości nie. Może to jakaś wizja? Na koniec obudziłam się z krzykiem. To cud, że sąsiadka nie zaczęła walić w ścianę.
Zmarszczyłaś nos i zmrużyłaś oczy, widząc śmiejącego się narzeczonego.
– Mam nadzieję, że to się nie spełni – powiedziałaś, słysząc nagły dzwonek komórki chłopaka. – Kto tam dzwoni? – Spojrzałaś na wyświetlacz i widząc napis ,,Mama", nieznacznie pobladłaś. – MinMin, myślisz, że...?
– Tak, mamo? – spytał spokojnie, szczypiąc lekko w policzek, chcąc przywrócić ciebie do rzeczywistości. – Teraz? W dormie? Nie, spotkajmy się w hotelu, dobrze? Zaraz wam wyślę w którym. Mam coś ważnego wam do powiedzenia.
Mrugnęłaś oczami i zrobiłaś jeden krok w tył.
– Wykrakałaś – stwierdził, uśmiechając się głupkowato, gdy się rozłączył. – Nie będzie tak źle.
Rap Monster
– Nie boisz się, że cię rozpoznają? Już i tak w necie krążą plotki. – Spojrzałaś na jego maskę, a następnie na centrum handlowe. – Nie będziesz mieć problemów?
– Nie przejmuj się, nic się nie stanie – uspokoił cię, ściskając mocniej twoją dłoń. – Skupmy się na zakupach. Twoja kawalerka sama się nie urządzi.
– Do teraz nie mogę uwierzyć, że rodzice pozwolili mi na wyprowadzenie się – zaśmiałaś się cicho, przypominając sobie reakcję mamy na wiadomość o pracy, samodzielnym mieszkaniu i studiach. Długo się nie zgadzała, ale jak zawsze twój tata potrafił stwarzać cuda i przekonał rodzicielkę do zmiany zdania.
– Nie byli trochę zbyt opiekuńczy?
– Czasami tak, ale to fajne uczucie. O, weźmy to, przyda się.
Kim włożył do koszyka elektryczny czajnik i powoli za tobą chodził, gdy skreślałaś z listy kolejne potrzebne sprzęty.
W pewnym momencie Namjoon zatrzymał się i zaczął przyglądać się kobiecie i nastolatce, które dyskutowały z doradcą.
– Coś się stało? – spytałaś zaniepokojona. Poczułaś, jak chłopak ciągnie cię w stronę dwóch Koreanek.
Dziewczyna czując za sobą waszą obecność, odwróciła w waszą stronę, a widząc Kima, wytrzeszczyła oczy.
– Oppa? Co ty tutaj robisz? – spytała półgłosem, uśmiechając się lekko. – Jeszcze cię rozpoznają i co zrobisz?
– Nie musisz się tak martwić, co wy tutaj robicie?
Patrzyłaś ze zdziwieniem to na chłopaka to na dziewczynę.
– Z kim ty rozmawiasz...? Niemożliwe, Namjoon? – zapytała kobieta, gdy skończyła rozmawiać z pracownikiem. – Co za zbieg okoliczności! Miałeś zadzwonić, wiesz jak się z tatą martwiliśmy?
Ach, czyli mama i siostra, przeszło ci przez myśl. Uśmiechnęłaś się lekko i chciałaś się wycofać, póki jeszcze kobiety cię nie zauważyły. Jednak raper ścisnął wasze dłonie i przedstawił was sobie.
– Mamo, Geongmin, to moja dziewczyna, [Imię].
– Miło mi was poznać. – Ukłoniłaś się. – Namjoon dużo mi o was opowiadał.
– Serio? Chcę się dowiedzieć co o mnie wiesz. Chodź, zostawimy ich sobie, niech pogadają.
– Powodzenia – szepnął Namjoon.
Czarnowłosa złapała cię za rękę i zaczęła gawędzić, przez co na początku czułaś się trochę nieswojo. Jednak z każdą sekundą ono znikało i przez całe zakupy, rozmawiałyście na błahe tematy.
J-Hope
– [Imię]! Nasze plany na dzisiejsze popołudnie trochę się zmienią – oznajmił na wstępie chłopak. Spojrzałaś na niego zdziwiona z nad katalogu. – Odwiedza mnie moja mama i...
– To po co tu przyszedłeś? Nie powinieneś z chłopakami ogarniać dormu? – weszłaś mu w słowo, marszcząc brwi. – Ja wiem, że twój pokój będzie lśnił, ale reszta pomieszczeń na pewno nie.
– I powiedziałem, że spotkamy się w kawiarni, do tego przyjdę z tobą.
Nastąpiła cisza. Patrzyłaś na niego, nie dowierzając słowom.
– Masz trzy godziny na ogarnięcie się, wystarczy, prawda? – spytał z głupim uśmiechem.
– Dlaczego musisz podejmować decyzje za mnie? Jesteś taki okropny – burknęłaś, mijając go.
– To zabolało, [Imię] – stwierdził, łapiąc się za serce.
Po dotarciu do przyjemnej kawiarni, położonej w spokojnej dzielnicy, westchnęłaś głęboko. Pocieszyłaś się w myślach, że to zwykłe zapoznanie. Czekaliście chwilę, aż matka chłopaka zajmie miejsce i coś zamówi. Nie musiałaś się martwić o ciszę, bo Hoseok specjalnie zadbał, aby ona nie zagościła ani na chwilę.
– [Imię], tak? Hoseok dużo mi o tobie mówił – zaczęła kobieta, uśmiechając się lekko. Jung wkręcił się w rozmowę z siostrą, zostawiając cię na pastwę losu.
– Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. O pani też bardzo dobrze opowiadał – odpowiedziałaś, pocierając pod stolikiem ręce.
Atmosfera poprawiała się z każdym wypowiedzianym zdaniem, choć nadal gdzieś z tyłu głowy słyszałaś głosik, że jednak nie spodobałaś się mamie chłopaka.
Mam się Hoseokowi podobać, nie jego matce, pomyślałaś, uciszając złe myśli.
Jimin
– Um-m, miło mi poznać. – Skłoniłaś się cała zaróżowiona.
– Mamo to jest [Imię], [Imię] to jest moja oma – przedstawił was sobie chłopak, całkowicie wyluzowany nagłym spotkaniem.
– Więc to jest ta dziewczyna, o której mówią teraz w mediach? – zapytała, mierząc cię bacznym wzrokiem.
– Tak, to jest właśnie moja dziewczyna – odpowiedział, obejmując cię ramieniem.
– Na zdjęciu wyglądała na trochę wyższą, ale to dobrze. Nie będzie problemu z wysokimi butami.
– Mamo-o..
– Przepraszam, ale ja nie jestem jego dziewczyną. Przynajmniej nie teraz – mruknęłaś zdenerwowana, chcąc zatrzymać tą farsę, w którą chciał grać chłopak.
– Nie podoba ci się mój syn, a może jego praca? – zapytała srogo. – A może jesteś za otwartymi związkami albo czymś podobnym?
– Nie o to chodzi, proszę pani. Po prostu aktualnie najważniejsze są dla mnie studia. Poza tym, uważam, że na związek trzeba zapracować.
– No Jimin'nie, trafiła ci się mądra wybranka. Nie zepsuj tego przez pracę, pamiętaj, co ci zawsze powtarzam – powiedziała zupełnie innym tonem, o wiele cieplejszym.
– Tak oma, pamiętam 'Rodzina ponad wszystko' – mruknął chłopak, opierając głowę na twoim ramieniu.
– Muszę wracać, przyjechałam tylko na chwilę oznajmić, że w weekend odbędzie się rodzinny obiad i macie się na nim pojawić – uśmiechnęła się na odchodne, zostawiając za sobą dwie zszokowane osoby.
V
– Rozmawiałem dzisiaj z moją mamą – powiedział chłopak, nakrywając was cienkim kocem. – Powiedziałem jej, że mam dziewczynę. Zdziwiła się.
Parsknęłaś śmiechem i spojrzałaś na niego. Uszczypnęłaś go lekko w nos i zaczęłaś przyglądać się lecącej dramie.
– I tyle? Nic więcej nie mówiła?
– Chcę cię poznać. Po tym co usłyszała, powiedziała, że już cię lubi – rzekł, bawiąc się twoją grzywką.
– Podejrzewam, że jeszcze trochę minie, zanim się spotkamy.
– Tu jest problem...
– Wyjaśnij.
– Jadę do rodziców w ten weekend... przepraszam?
Wzięłaś głęboki wdech i wypuściłaś powietrze ze świstem.
– Dobrze, że mówisz mi o tym teraz, a nie na ostatnią chwilę. Przynajmniej mam czas na przygotowanie się do tego spotkania...
Jungkook
– Jakim cudem się tu znaleźliśmy? – szepnęłaś, przyglądając się zastawionemu stołu. Na szczęście w salonie nikogo nie było po za tobą i Jeonggukiem, więc mogłaś sobie pozwolić na swobodną rozmowę z chłopakiem. – Mścisz się na mnie? Zaplanowałeś to, prawda?
Spojrzał na ciebie z chwilowym uśmiechem, ale zauważając twoje zdenerwowanie, westchnął głęboko.
– Nie posunąłbym się do czegoś takiego. Zwykły przypadek – odpowiedział, przyglądając się porcelanowym miskom. – Nie martw się, moi rodzice nie są straszni.
– Mówi to osoba, która trzęsie się jak galareta – zauważyłaś, marszcząc czoło.
Momentalnie się wyprostowałaś, słysząc jakieś szmery ze strony kuchni. Jeon uszczypnął cię lekko w bok. Oddałaś mu, uderzając go w ramię i posyłając groźne spojrzenie.
– Tak go trzymaj, [Imię] – powiedział brat wokalisty, uśmiechając się szeroko. – Po tym jak zadebiutował, strasznie się rozbestwił.
– Nie wiem jaki był przed debiutem ale czasami potrafi być wkurzający – odrzekłaś, rozluźniając się. – To chyba wpływ zespołu.
– Musicie o mnie rozmawiać?
– Nie mamy innym tematów, prawda, [Imię]?
– Na razie, z czasem wyjdzie w praniu.
– Zgadzam się. Wydajesz się być dobrą osobą.
– Wzajemnie.
Jungkook wymuszał uśmiech i rozmawiał z rodzicami, przyglądając się ukradkiem waszej dwójce. Obmyślał kolejną dla ciebie zemstę.
_____________
Następna Reakcja 17.06
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro