Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odpoczynek

Jin

Odetchnęłaś głęboko, mrużąc oczy przez promienie słońca. Rozprostowałaś ręce, przez co stawy zaczęły ci głośno pstrykać.

– Nie rób tak! – zawołał Seokjin, przypatrując się tobie. – Wiesz, że tego nie lubię.

– Ale i tak mnie kochasz – odparłaś spokojnie, kręcąc nosem, gdy mucha przeleciała ci centralnie przed nim.

– Mogłabyś mi pomóc – odezwał się, stawiając na trawniku kilka butelek wody i soków. – Ja też chciałbym odpocząć.

Usiadłaś na kocu, otrzepując się ze źdźbeł świeżo ściętej trawy.

– Seokjin... – zaczęłaś, uśmiechając się szeroko. – Fighting! – zawołałaś, podnosząc ręce i znowu się położyłaś.

Chłopak odstawił butelki w cień i podszedł, by później wylądować całym cielskiem na tobie. Na moment zabrakło ci tchu, przez co okładałaś go po plecach, jednak Kim w ogóle na to nie reagował.

– Jak nie zejdziesz, to będziesz spał w drugim pokoju – zagroziłaś, na co Seokjin od razu zszedł.

–Tego było mi trzeba – powiedział półgłosem, kładąc brodę na twoim czubku głowy. – Miałem wszystkiego dość. Za dużo, zdecydowanie.

– No, trochę się nazbierało – przytaknęłaś, przymykając oczy. – Afera, twoi rodzice, jeszcze w pracy nie dają ci spokoju.

– Nie przypominaj mi o pracy – mruknął, przytulając cię mocniej do siebie. – Możemy porozmawiać o czymś przyjemniejszym?

– Twoja mama dzwoni – rzekłaś, ignorując pytanie Kima. – O, komar, uważ- – nie dokończyłaś, bo chłopak wystrzelił z miejsca, krzycząc coś niezrozumiałego. – Uważaj...

Suga

– No nie patrz na mnie tymi oczami – powiedziałaś oburzona, spoglądając na narzeczonego. – W tej chwili masz wyłączyć telefon albo ja to zaraz za ciebie zrobię – pogroziłaś, nie odrywając wzroku od jego oczu, chcąc wywrzeć na nim presje.

– [Imię]...

– Żadne [Imię] wyłączaj albo zobaczysz, co może zdziałać wkurzona kobieta.

– Raczej dziewczynka, gwiazdko. – Uśmiechnął się wrednie, mierząc cię wzrokiem.

– Skoro według ciebie jestem dziewczynką, to nie zdziwi cię to, że ta dziewczynka nie ma zamiaru dzielić sypialni z płcią przeciwną i to najprawdopodobniej przez najbliższy miesiąc.

– Alee-e to cały nasz wyjazd – zająknął się, patrząc na ciebie z niedowierzaniem.

– Ups, Min, ups.

Rap Monster

Stałaś za chłopakiem i patrzyłaś, jak wkłada wasze walizki do bagażnika twojego samochodu. Z założonymi rękami obserwowałaś jego ruchy, chcąc w razie czego od razu zareagować, jakby coś zepsuł. Ta klątwa ciąży nad nim od urodzenia, choć w twoim towarzystwie uaktywnia się ona dość rzadziej, niż przy zespole.

– Przesuń w prawo, o tak. Możemy jechać, tylko jeszcze coś... – mruknęłaś, szukając po kieszeniach telefonu.

– Co robisz? – spytał Kim, patrząc na ciebie.

– Muszę wysłać mojej kuzynce prezent – opowiedziałaś, gdy już znalazłaś sprzęt i włączyłaś aparat. – A jej buźka odpadnie, jak zobaczy powiadomienie. – Uśmiechnęłaś się złośliwie, gdy zrobiłaś wyśmienite ujęcie. – Teraz na twittera i #odpoczynek, #zabawa.

Chłopak parsknął pod nosem.

– Aż tak jej nie cierpisz?

– Nienawidzimy się od pierwszego spotkania – odrzekłaś, wygaszając ekran. – A pogorszyło się, to gdy cię obraziła. Oj nie mogłam tego tak zostawić. Dlatego jej żyłka pęknie, jak zobaczy, że ja się bawię z chłopakiem, a ona siedzi w pracy.

– Nie znałem cię od tej strony.

– Uwierz, że nie lubię robić takich rzeczy. To ona zaczęła. Jedźmy, tylko marnujemy czas.

Namjoon usiadł na siedzeniu pasażera obok kierowcy, czyli ciebie. Spędziliście całą drogę na rozmawianiu o wszystkim i o niczym. Potrzebowaliście wolności od codziennych spraw, a zwłaszcza od tych niekończących się plotkach z wami w rolach głównych.

J-Hope

Nie wiedziałaś jakim cudem Hoseok znalazł z dala od Seulu czynne całym rokiem lodowisko. Cieszyłaś się ogromnie, bo mogłaś odpocząć od upalnego słońca, pośmiać się i szaleć na lodzie z chłopakiem oraz uciec od problemów.

– Hoseok?! W porządku? – zawołałaś, gdy chłopak któryś raz wylądował na lodzie. – Nic ci nie jest? – Podjechałaś do niego i pomogłaś mu wstać. Otrzepał kurtkę i uśmiechnął się szeroko.

– [Imię]~ – zaświergotał radośnie. – Nie spróbuj się wywrócić!

Ledwo złapałaś równowagę, gdy Jung wystartował jak z procy, ciągnąc cię za sobą. Zrobiliście kilka kółek, czasami próbując tworzyć trudne figury jakie wykorzystuje się na zawodach. Chcieliście się poczuć jak Kim Yuna, a skończyło się samymi upadkami.

– Stop! Mam dość! – oznajmiłaś, opierając się o bandę. Hobi stał kilka metrów dalej i postanowił zrobić piruet. Wyszło mu to dość koślawo, ale zaklaskałaś, gdy pokazał znak zwycięstwa.

– A teraz spróbuj ze mną.

– Nie, już i tak wszystko mnie boli.

– [Imię]?

– Nie przekonasz mnie.

I spędziliście następne minuty na małej sprzeczce, która tylko zacieśniała wasze więzy.

Jimin

– Omo – mruknęłaś pod nosem, przyglądając się chłopakowi i nie poznając go. Normalnie jakby nie on. – Powiedz mi, dużo ty cukru zjadłeś przed wyjściem? - zapytałaś chodzącą radość. – Zdecydowanie muszę przyznać, że ten wyjazd dobrze ci zrobił Jimin. Widać, że odżyłeś.

– Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że zgodziłaś się ze mną tutaj przyjechać. – Objął cię ramieniem, cały czas rozglądając się po ścieżce, którą właśnie szliście.

– Wierz mi, widzę – odpowiedziałaś, wtulając się w niego bardziej.

– Wieczorem moi starzy znajomi urządzają ognisko i powiedziałem, że przyjdziemy. Chciałbym, żebyś poznała ludzi, z którymi się wychowałem słonko – mruknął lekko speszony.

– Yaah! Przestań być taki uroczy, bo nie umiem ci odmówić – zachichotałaś, łapiąc go za czerwone policzki.

– [Imię], z nas dwojga to ty jesteś tą słodką osobą, ja mogę być jedynie szarmancki albo przystojny.

– Spójrz w lustro ChimChim, potem pogadamy – zaśmiałaś się, widząc minę chłopaka na wypowiedzianą przez ciebie ksywkę.

V

– Taehyung! – zawołałaś, trzymając w dłoni kamerę. Chłopak od razu się ocknął i widząc, jak go nagrywasz, zrobił znak zwycięstwa. – Dobra, na dzisiaj koniec. Już i tak zaszalałam – powiedziałaś, wyłączając sprzęt.

– [Imię], pójdziemy dzisiaj wieczorem do miasta? – spytał chłopak, gdy już do ciebie podszedł i przyciągnął do swojego boku. – Ma być jakiś festiwal.

– Brzmi dobrze – odpowiedziałaś, uśmiechając się szeroko. – Mam nadzieję, że będzie strzelnica. Zawsze chciałam sprawdzić swój cel.

– Ja wolałbym spróbować tutejszej kuchni – stwierdził, ziewając i przecierając drugą ręką oczy. – Spać mi się chce.

Zaśmiałaś się krótko na jego uroczą minę.

– To idziemy do hotelu. Przeszliśmy jakieś trzy kilometry, nie czuję nóg – poskarżyłaś się, wskazując brodą na stopy. – A ty jak się czujesz?

– Jestem zmęczony – mruknął, przymykając oczy. – To nasz hotel?

– Tak, nasz. Zaraz wej- A! – krzyknęłaś, gdy Kim złapał cię w pasie i przerzucił przez swoje ramię. – Oppa?!

– Tak będzie szybciej!

Wyszczerzyłaś się szeroko, wiedząc, że chłopak postara się, abyście zapomnieli o wszystkich problemach i przykrościach, jakie stworzyły fanki Kima.

Jungkook

– Jesteś okropny! – zawołałaś, wyciskając z włosów wodę. – Mścisz się za to, że gadałam z twoim bratem?

– Nie – odpowiedział zbyt szybko, śmiejąc się z twojego wyglądu.

– Nie dość, że jestem mokra, to jeszcze pachnę twoimi perfumami – burknęłaś, wąchając mokrej bluzki. – Ile ty ich tam wlałeś?

– Całe opakowanie – odpowiedział, stawiając obok nogi puste wiadro.

Właśnie zaczęłaś się zastanawiać, czy wynajęcie małego domku i skrawka plaży nie odbije się tobie na zdrowiu. Jeżeli Jeon odstawiał takie akcje po tym, jak zdążyłaś się rozpakować, to wasz odpoczynek zamieni się w obóz przetrwania.

Bo Jeongguk miał masę pomysłów na minutę i wszystkie skrupulatnie wykorzystywał przeciw tobie.

– Idę się przebrać – powiedziałaś nagle, obracając się na pięcie. – Nawet nie próbuj za mną iść! – zagroziłaś mu palcem, na co chłopak wystawił pięści.

– Chcesz się bić? I tak wygram – oznajmił pewny siebie.

– Tak myślisz? – spytałaś, podwijając rękawy bluzki. Założyłaś dłonie na biodra i uśmiechnęłaś się szeroko. I nie był to uśmiech pełen radości. – Chcesz się przekonać?

– Jestem od ciebie kilkanaście razy silniejszy.

– Do wyjazdu masz zakaz wchodzenia do pokoju – orzekłaś, podnosząc lekko głowę. – I co? Zatkało kakao?

Zszokowany opuścił ręce, jednak po chwili sam się uśmiechnął. Tak samo, jak ty.

– Zapomniałaś, kto ma klucze. – Sięgnął do kieszeni i pokazał ci ich pęczek. – Nadal chcesz się przekonać, kto jest silniejszy?

Zaklęłaś pod nosem i zaczęłaś biec do domku, co chwilę potykając się o własne nogi. Jungkook wykorzystał to i niecałe pięć sekund później wisiałaś na jego barku.

– Jungkook?! Nie, nie rób tego! Bo będę chora!

Zatrzymał się przy samej wodzie, rozmyślając nad twoją wypowiedzią.

– Masz rację, wracamy do domu.

A tobie zostało tylko czekanie, aż wejdziecie do środka ciepłego mieszkania.

___________

Następna Reakcja 24.06

Kolejna reakcja za nami~ Cieszycie się z nadchodzącego końca roku? Ocenki ogarnięte? Jeżeli tak, to high five!

~Soo-Min i Shina

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro