Odpoczynek
Jin
Odetchnęłaś głęboko, mrużąc oczy przez promienie słońca. Rozprostowałaś ręce, przez co stawy zaczęły ci głośno pstrykać.
– Nie rób tak! – zawołał Seokjin, przypatrując się tobie. – Wiesz, że tego nie lubię.
– Ale i tak mnie kochasz – odparłaś spokojnie, kręcąc nosem, gdy mucha przeleciała ci centralnie przed nim.
– Mogłabyś mi pomóc – odezwał się, stawiając na trawniku kilka butelek wody i soków. – Ja też chciałbym odpocząć.
Usiadłaś na kocu, otrzepując się ze źdźbeł świeżo ściętej trawy.
– Seokjin... – zaczęłaś, uśmiechając się szeroko. – Fighting! – zawołałaś, podnosząc ręce i znowu się położyłaś.
Chłopak odstawił butelki w cień i podszedł, by później wylądować całym cielskiem na tobie. Na moment zabrakło ci tchu, przez co okładałaś go po plecach, jednak Kim w ogóle na to nie reagował.
– Jak nie zejdziesz, to będziesz spał w drugim pokoju – zagroziłaś, na co Seokjin od razu zszedł.
–Tego było mi trzeba – powiedział półgłosem, kładąc brodę na twoim czubku głowy. – Miałem wszystkiego dość. Za dużo, zdecydowanie.
– No, trochę się nazbierało – przytaknęłaś, przymykając oczy. – Afera, twoi rodzice, jeszcze w pracy nie dają ci spokoju.
– Nie przypominaj mi o pracy – mruknął, przytulając cię mocniej do siebie. – Możemy porozmawiać o czymś przyjemniejszym?
– Twoja mama dzwoni – rzekłaś, ignorując pytanie Kima. – O, komar, uważ- – nie dokończyłaś, bo chłopak wystrzelił z miejsca, krzycząc coś niezrozumiałego. – Uważaj...
Suga
– No nie patrz na mnie tymi oczami – powiedziałaś oburzona, spoglądając na narzeczonego. – W tej chwili masz wyłączyć telefon albo ja to zaraz za ciebie zrobię – pogroziłaś, nie odrywając wzroku od jego oczu, chcąc wywrzeć na nim presje.
– [Imię]...
– Żadne [Imię] wyłączaj albo zobaczysz, co może zdziałać wkurzona kobieta.
– Raczej dziewczynka, gwiazdko. – Uśmiechnął się wrednie, mierząc cię wzrokiem.
– Skoro według ciebie jestem dziewczynką, to nie zdziwi cię to, że ta dziewczynka nie ma zamiaru dzielić sypialni z płcią przeciwną i to najprawdopodobniej przez najbliższy miesiąc.
– Alee-e to cały nasz wyjazd – zająknął się, patrząc na ciebie z niedowierzaniem.
– Ups, Min, ups.
Rap Monster
Stałaś za chłopakiem i patrzyłaś, jak wkłada wasze walizki do bagażnika twojego samochodu. Z założonymi rękami obserwowałaś jego ruchy, chcąc w razie czego od razu zareagować, jakby coś zepsuł. Ta klątwa ciąży nad nim od urodzenia, choć w twoim towarzystwie uaktywnia się ona dość rzadziej, niż przy zespole.
– Przesuń w prawo, o tak. Możemy jechać, tylko jeszcze coś... – mruknęłaś, szukając po kieszeniach telefonu.
– Co robisz? – spytał Kim, patrząc na ciebie.
– Muszę wysłać mojej kuzynce prezent – opowiedziałaś, gdy już znalazłaś sprzęt i włączyłaś aparat. – A jej buźka odpadnie, jak zobaczy powiadomienie. – Uśmiechnęłaś się złośliwie, gdy zrobiłaś wyśmienite ujęcie. – Teraz na twittera i #odpoczynek, #zabawa.
Chłopak parsknął pod nosem.
– Aż tak jej nie cierpisz?
– Nienawidzimy się od pierwszego spotkania – odrzekłaś, wygaszając ekran. – A pogorszyło się, to gdy cię obraziła. Oj nie mogłam tego tak zostawić. Dlatego jej żyłka pęknie, jak zobaczy, że ja się bawię z chłopakiem, a ona siedzi w pracy.
– Nie znałem cię od tej strony.
– Uwierz, że nie lubię robić takich rzeczy. To ona zaczęła. Jedźmy, tylko marnujemy czas.
Namjoon usiadł na siedzeniu pasażera obok kierowcy, czyli ciebie. Spędziliście całą drogę na rozmawianiu o wszystkim i o niczym. Potrzebowaliście wolności od codziennych spraw, a zwłaszcza od tych niekończących się plotkach z wami w rolach głównych.
J-Hope
Nie wiedziałaś jakim cudem Hoseok znalazł z dala od Seulu czynne całym rokiem lodowisko. Cieszyłaś się ogromnie, bo mogłaś odpocząć od upalnego słońca, pośmiać się i szaleć na lodzie z chłopakiem oraz uciec od problemów.
– Hoseok?! W porządku? – zawołałaś, gdy chłopak któryś raz wylądował na lodzie. – Nic ci nie jest? – Podjechałaś do niego i pomogłaś mu wstać. Otrzepał kurtkę i uśmiechnął się szeroko.
– [Imię]~ – zaświergotał radośnie. – Nie spróbuj się wywrócić!
Ledwo złapałaś równowagę, gdy Jung wystartował jak z procy, ciągnąc cię za sobą. Zrobiliście kilka kółek, czasami próbując tworzyć trudne figury jakie wykorzystuje się na zawodach. Chcieliście się poczuć jak Kim Yuna, a skończyło się samymi upadkami.
– Stop! Mam dość! – oznajmiłaś, opierając się o bandę. Hobi stał kilka metrów dalej i postanowił zrobić piruet. Wyszło mu to dość koślawo, ale zaklaskałaś, gdy pokazał znak zwycięstwa.
– A teraz spróbuj ze mną.
– Nie, już i tak wszystko mnie boli.
– [Imię]?
– Nie przekonasz mnie.
I spędziliście następne minuty na małej sprzeczce, która tylko zacieśniała wasze więzy.
Jimin
– Omo – mruknęłaś pod nosem, przyglądając się chłopakowi i nie poznając go. Normalnie jakby nie on. – Powiedz mi, dużo ty cukru zjadłeś przed wyjściem? - zapytałaś chodzącą radość. – Zdecydowanie muszę przyznać, że ten wyjazd dobrze ci zrobił Jimin. Widać, że odżyłeś.
– Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że zgodziłaś się ze mną tutaj przyjechać. – Objął cię ramieniem, cały czas rozglądając się po ścieżce, którą właśnie szliście.
– Wierz mi, widzę – odpowiedziałaś, wtulając się w niego bardziej.
– Wieczorem moi starzy znajomi urządzają ognisko i powiedziałem, że przyjdziemy. Chciałbym, żebyś poznała ludzi, z którymi się wychowałem słonko – mruknął lekko speszony.
– Yaah! Przestań być taki uroczy, bo nie umiem ci odmówić – zachichotałaś, łapiąc go za czerwone policzki.
– [Imię], z nas dwojga to ty jesteś tą słodką osobą, ja mogę być jedynie szarmancki albo przystojny.
– Spójrz w lustro ChimChim, potem pogadamy – zaśmiałaś się, widząc minę chłopaka na wypowiedzianą przez ciebie ksywkę.
V
– Taehyung! – zawołałaś, trzymając w dłoni kamerę. Chłopak od razu się ocknął i widząc, jak go nagrywasz, zrobił znak zwycięstwa. – Dobra, na dzisiaj koniec. Już i tak zaszalałam – powiedziałaś, wyłączając sprzęt.
– [Imię], pójdziemy dzisiaj wieczorem do miasta? – spytał chłopak, gdy już do ciebie podszedł i przyciągnął do swojego boku. – Ma być jakiś festiwal.
– Brzmi dobrze – odpowiedziałaś, uśmiechając się szeroko. – Mam nadzieję, że będzie strzelnica. Zawsze chciałam sprawdzić swój cel.
– Ja wolałbym spróbować tutejszej kuchni – stwierdził, ziewając i przecierając drugą ręką oczy. – Spać mi się chce.
Zaśmiałaś się krótko na jego uroczą minę.
– To idziemy do hotelu. Przeszliśmy jakieś trzy kilometry, nie czuję nóg – poskarżyłaś się, wskazując brodą na stopy. – A ty jak się czujesz?
– Jestem zmęczony – mruknął, przymykając oczy. – To nasz hotel?
– Tak, nasz. Zaraz wej- A! – krzyknęłaś, gdy Kim złapał cię w pasie i przerzucił przez swoje ramię. – Oppa?!
– Tak będzie szybciej!
Wyszczerzyłaś się szeroko, wiedząc, że chłopak postara się, abyście zapomnieli o wszystkich problemach i przykrościach, jakie stworzyły fanki Kima.
Jungkook
– Jesteś okropny! – zawołałaś, wyciskając z włosów wodę. – Mścisz się za to, że gadałam z twoim bratem?
– Nie – odpowiedział zbyt szybko, śmiejąc się z twojego wyglądu.
– Nie dość, że jestem mokra, to jeszcze pachnę twoimi perfumami – burknęłaś, wąchając mokrej bluzki. – Ile ty ich tam wlałeś?
– Całe opakowanie – odpowiedział, stawiając obok nogi puste wiadro.
Właśnie zaczęłaś się zastanawiać, czy wynajęcie małego domku i skrawka plaży nie odbije się tobie na zdrowiu. Jeżeli Jeon odstawiał takie akcje po tym, jak zdążyłaś się rozpakować, to wasz odpoczynek zamieni się w obóz przetrwania.
Bo Jeongguk miał masę pomysłów na minutę i wszystkie skrupulatnie wykorzystywał przeciw tobie.
– Idę się przebrać – powiedziałaś nagle, obracając się na pięcie. – Nawet nie próbuj za mną iść! – zagroziłaś mu palcem, na co chłopak wystawił pięści.
– Chcesz się bić? I tak wygram – oznajmił pewny siebie.
– Tak myślisz? – spytałaś, podwijając rękawy bluzki. Założyłaś dłonie na biodra i uśmiechnęłaś się szeroko. I nie był to uśmiech pełen radości. – Chcesz się przekonać?
– Jestem od ciebie kilkanaście razy silniejszy.
– Do wyjazdu masz zakaz wchodzenia do pokoju – orzekłaś, podnosząc lekko głowę. – I co? Zatkało kakao?
Zszokowany opuścił ręce, jednak po chwili sam się uśmiechnął. Tak samo, jak ty.
– Zapomniałaś, kto ma klucze. – Sięgnął do kieszeni i pokazał ci ich pęczek. – Nadal chcesz się przekonać, kto jest silniejszy?
Zaklęłaś pod nosem i zaczęłaś biec do domku, co chwilę potykając się o własne nogi. Jungkook wykorzystał to i niecałe pięć sekund później wisiałaś na jego barku.
– Jungkook?! Nie, nie rób tego! Bo będę chora!
Zatrzymał się przy samej wodzie, rozmyślając nad twoją wypowiedzią.
– Masz rację, wracamy do domu.
A tobie zostało tylko czekanie, aż wejdziecie do środka ciepłego mieszkania.
___________
Następna Reakcja 24.06
Kolejna reakcja za nami~ Cieszycie się z nadchodzącego końca roku? Ocenki ogarnięte? Jeżeli tak, to high five!
~Soo-Min i Shina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro