Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Noc

Jin

Cały dzień pracowanie w piekarni całkowicie zabrało z ciebie resztki sił. Dawno nie zastępowałaś rodziców i przez to trochę wybiłaś się z rytmu pracy. Na szczęście godziny pracy skończyły się, a na utarg nie mogłaś narzekać, bo był duży.

Z utęsknieniem rzuciłaś się na kanapę, marząc o jednym. Włączyłaś telewizor i nakryłaś się kocem, oglądając odcinek dramy.

Często tak miałaś, że po powrocie z pracy sen znikał, choć tak bardzo chciałaś odpocząć. Jutro też był dzień i pragnęłaś wstać wypoczęta i pełna energii.

Jednak dzwonek do drzwi zniszczył twoje plany.

Z ociąganiem wstałaś i nie zakładając kapci, a później przeklinając zimną podłogę, przeszłaś do korytarza, otwierając przybyszowi. Widząc Jina przed sobą wytrzeszczyłaś oczy i zaczęłaś przyglądać się jego sylwetce.

Chwilę staliście w ciszy, aż chłopak nie przerwał krótkim:

– Hej...

– Cześć – odpowiedziałaś z nerwowym uśmiechem. – Wejdź, nie będziesz stał w wejściu. – Otworzyłaś szerzej drzwi i wpuściłaś chłopaka. Schowałaś za plecami ręce, które zaczęłaś wyginać z zdenerwowania.

Od poprzedniej sytuacji wymienialiście zaledwie kilka wiadomości na dzień. Chyba oboje nie mieliście odwagi na przełamanie tej niezręcznej atmosfery. Nawet chłopacy kilka razy pytali Jina co się dzieje między wami, ale chłopak nie chciał nic powiedzieć.

– Przyszedłem po notatki... – powiedział niepewnie, rozglądając się po salonie.

– Ach! Racja, chwila, zaraz ci je przyniosę. – Zostawiłaś go samego i poszłaś do pokoju, szukając w nim ciemnej teczki z kserówkami.

Chłopak już wcześniej ci mówił, że nigdy nie ma notatek, gdy wyjeżdża na jakiś koncert, przez co odbija się to na jego nauce. Dlatego sama zadeklarowałaś się, że mu pomożesz, bo akurat miałaś kilku znajomych z jego grupy.

– Gdzie to jest? – Z zdenerwowania złapałaś się za włosy, wyrywając kilka z nich. Wzięłaś kilka głębokich oddechów, nie mogąc wytrzymać kumulujących się emocji.

Ja tak nie mogę, niech to wszystko szlag trafi! Czemu nie może być tak jak wcześniej?, myślałaś w duchu, rozglądając się po pomieszczeniu. Mam zrobić pierwszy krok? Ale ja-

– Znalazłaś, [Imię]? – Wzdrygnęłaś się na jego pytanie. Wzięłaś głęboki wdech i poczułaś, że właśnie się popłakałaś. Z nerwów.

– Szlag by to... – szepnęłaś do siebie, choć Jin to słyszał. Zacisnął pięści w kieszeni i uważnie ci się przyglądał. Stałaś do niego bokiem i widział, jak masz zaczerwienione oczy. – Chwila... zaraz znajdę, okej? – Wymusiłaś uśmiech i przetarłaś rękawem powieki.

Po kilku minutach intensywnego szukania, znalazłaś zagubioną teczkę. Wytarłaś z niej kurz i wręczyłaś ją Kimowi. Zrobiłaś krok do tyłu i spuściłaś głowę. Właśnie szykowałaś się na długą przemowę, aż nie zaczął Jin.

– Przepraszam za wtedy... – przerwał, oddychając głęboko. – Źle zrobiłem, wiem. Poniosły mnie emocje... – Spojrzałaś na niego. Mówił z zamkniętymi oczami. Czasami brakowało mu słów, głos mu drgał, ale podziwiałaś go. – Widzę jak się męczymy, musimy o tym zapomnieć? Ale nie chcę...

– Tak teraz będzie najlepiej – stwierdziłaś, zaciskając palce na materiale bluzki. – Nie wiem... co będzie jutro, ale teraz tak będzie najlepiej.

Zawiał mocny wiatr na zewnątrz. Usłyszałaś, jak zaczyna padać deszcz.

– Muszę wracać, zaraz się pogorszy – stwierdził Kim, wpatrując się w ciebie smutno.

– Nadawali tajfuny, nie wiem, czy ci się opłaca – powiedziałaś, przechodząc z nim na korytarz. Nastąpił głośny grzmot, a po kilku sekundach wyłączyli prąd. – To miałam na myśli. Może przenocujesz?

Chłopak przestał wiązać buta. Mimo że była ciemność, widział jak się speszyłaś na swoją propozycję. Ledwo co zdążyliście się pogodzić.

– Uhmm... jesteś pewna? – spytał, chcąc się upewnić. Widząc twoje przytaknięcie, rozwiązał buty. – To... zostanę, nie będę sprawiać problemów.

Chyba nadal będzie przez jakiś czas bardzo niezręcznie, pomyślałaś, słysząc jego oficjalną odpowiedź.

Suga

– A jak ktoś będzie? – Zrobiłaś oczy kota w stronę Mina, aby odwieść do od pomysłu wstąpienia z tobą do dormu.

– To się ładnie przywitasz i pójdziesz za mną – stwierdził zrzędliwie, wpisując kod w drzwi, a chwilę później przepuścił cię pierwszą.

– Aishh, ale jak ja wyglądam, a tym bardziej ty.. – westchnęłaś, wchodząc powoli do mieszkania i rozglądając się na boki.

Byłaś tu pierwszy raz i musiałaś przyznać, że byłaś pełna podziwu porządkowi jaki tu panował. Choć z drugiej strony nie mieli wiele czasu aby na rozwalać, skoro wrócili z trasy dwa dni temu.

– Widzisz [Imię], mówiłem – prychnął cicho pod nosem, myśląc, że nie usłyszysz. – A teraz chodź i pomóż mi pozbyć się tego z włosów.

– Idę, idę prowadź, wodzu – zachichotałaś cicho wiedząc, że wkurzy to chłopaka, który został tak nazwany przez twojego młodszego brata, którym opiekowałaś się przed przyjściem tu, a który sprawił, że oboje byliście w brokacie i różnych tym podobnych proszkach, a sam Yoongi dodatkowo miał jeszcze pozostałości indiańskich znaków wojennych na twarzy.

– Omo... masz pożyczyć jakieś spodnie na przebranie, bo to nie schodzi – zapytałaś, trąc materiał po drodze.

– Zaraz poszukam, a teraz weź mi to wytrzep. – Podał ci słuchawkę prysznicową, dzięki której już po pięciu minutach miał czystą głowę.

– Gotowe – mruknęłaś, podając mu ręcznik, którym szybko przykrył mokre włosy.

– Dobra, poczekaj tu, zaraz ci coś przyniosę – powiedział, znikając za drzwiami.

Z lekkim ociąganiem zdjęłaś z siebie brudną bluzę przy okazji przyglądając się twarzy w lustrze, na której zauważyłaś kilka różowych plam związanych z twoim przyjacielem.

– Opanuj się... – szepnęłaś do siebie słysząc kroki.

– Wchodzę. – Usłyszałaś z za drzwi.

– Czekam – odpowiedziałaś spokojnie.

– Łap. – Podał ci dresy, które już na pierwszy rzut oka oznajmiały że daleko im do twojego rozmiaru.

– Sądzisz, że będę tak wracać przez miasto do domu? – parsknęłaś, przyglądając się kolorowemu materiałowi, który na pewno nie należał do niego. A który na sto procent dostałaś za wrobienie go w zabawę i pobrudzenie.

– Zawsze możesz nocować, [Imię]. – Uśmiechnął się złośliwie marszcząc nos.

Taki jesteś pewny?, prychnęłaś w myśli.

– Szykuj pościel, dzisiaj masz lokatora. – Puściłaś mu oczko.

Rap Monster

– Jak tam musiało być pięknie – westchnęłaś zachwycona, przyglądając się jednej z wielu fotografii.

Namjoon przywiózł ci kilka papierowych torebek zdjęć. Na samą ich ilość wytrzeszczyłaś oczy. Jasne, prosiłaś o fotografie, ale nie spodziewałaś się, że będzie ich aż tyle.

– W USA wszystko jest dwa razy większe – stwierdził Kim, przyglądając się antyramie.

– Ciocia mi opowiadała, że ludzie są tam bardzo mili. Cały czas radośni – powiedziałaś, odkładając zdjęcie na jedną z trzech dużych kupek. – Okej! Teraz możemy wziąć się za wkładanie ich do ramek.

– [Imię]... – Spojrzałaś na chłopaka.

W jednej dłoni trzymał oderwanego metalowego klipsa, w drugiej resztę antyramy.

– Mam dla ciebie lepszą robotę. – Wstałaś z podłogi i poszłaś po tablicę korkową. Już wisiało na niej kilka innych zdjęć, ale było wystarczająco miejsca na kolejne. – Tutaj masz pinezki. – Podałaś mu pudełko z przypinkami i odebrałaś mu antyramę.

Słuchałaś opowieści chłopaka, aż nie przerwała wam twoja młodsza siostra, która z hukiem otworzyła drzwi. Usiadła obok ciebie z kredkami i kolorowankami, nie przejmując się tym, że całkowicie wybiła was z rozmowy.

Rzadko kiedy tak zachowywała się dziewczynka. Jasne, była irytująca, jak każde młodsze rodzeństwo, ale nie zdarzało jej się wchodzić bez żadnego słowa.

– Tata cię zdenerwował, [I.S]? – spytałaś, przyglądając się jak maluje na żółto słonia.

Młodsza tylko nadymała mocniej policzki, ale nie pisnęła ani słowa. I to był wystarczający sygnał, że miałaś rację.

– Pewnie skrytykował jej kolorowankę – powiedziałaś w stronę Namjoona, wracając do przyklejania fotografii do albumu. – Do kiedy masz wolne?

– Dwa tygodnie. Każdy powracał do domu, a później znowu praca – westchnął, przyglądając się zagiętej pinezce.

– [I.S]! Chodź do nas! Zaraz jedziemy! – Usłyszałaś głos mamy. Dziewczynka z grymasem na twarzy przestała malować i spojrzała kolejno na was.

– Pożegnaj się z Namjoonem i pozdrów ciocię ode mnie, dobrze? – Poklepałaś ją po włosach, kiedy dłużej przyglądała się tobie z załzawionymi oczami. – No już, nie płacz. Jesteś taka duża, że nie powinnaś, wiesz?

Kim przytulił dziewczynkę i poczochrał ją po głowie. Zaśmiał się z jej miny, przez co dziewczynka tylko odwróciła wzrok i wybiegła z pokoju.

– Rada na przyszłość, nie śmiej się z zdenerwowanego dziecka – poradziłaś, wyprostowując ręce. – Dzisiaj nikt nie odwiezie cię do dormu, prawda?

– Każdy będzie w drodze do domu. Wrócę autobusem, albo na pieszo... coś wymyślę.

– Nie chcesz przenocować? Jutro odebrał by cię menadżer.

Spojrzał na ciebie zaskoczony. Pokiwał kilka razy głową na wszystkie strony, na co tylko podniosłaś brew do góry. W końcu powoli ci przytaknął, przez co odetchnęłaś z ulgą.

J-Hope

– [Imię], puść! Bo zaraz się porwie od tego szarpania.

– To się nie ruszaj – stwierdziłaś, wtulając się w ramię przyjaciela, który po kilku minutach walki z tobą postanowił usiąść na twoim łóżku.

– Połóż się spać, jutro będziesz nie wyspana – powiedział, próbując się wyplątać z twojego uścisku.

– Nie – burknęłaś – nie chcę iść spać!

– Aishh... co ja mam z tą dziewczyną – westchnął do siebie.

– A zostaniesz ze mną? – zapytałaś, nagle łasząc się w jego stronę. Zaczęłaś jeździć delikatnie palcem po jego ręce rysując po drodze różne szlaczki.

Naprawdę bardzo chciałaś aby się zgodził, ponieważ dzisiaj było zdecydowanie zimno, a ty odczuwałaś tego skutki na skórze.

– Muszę się pakować, [Imię]. Mówiłem ci, że jutro jadę do domu – odpowiedział spokojnie, głaskając cię po włosach.

Spojrzałaś na niego z wyrzutem. Właśnie ci odmawiał, a to było nie do pomyślenia w takiej sytuacji.

– Nie zrobisz tego dla mnie? – spytałaś zawiedziona. – Spakujesz się rano... proszę!

– [Imię], wypiłaś za dużo alkoholu, musisz się wyspać.

– Nie wyśpię się, jak ciebie nie będzie – burknęłaś, mrużąc oczy. – Tak wiele proszę?

– Będziesz tego żałowała.

– Nie będę, a jak będę, to się jutro będę martwić – oznajmiłaś pewna siebie, a na koniec czknęłaś głośno.

– Dobrze, zostanę – oznajmił, a ty pisnęłaś z radości. Nakryłaś się kołdrą i poklepałaś miejsce obok siebie. – Dopóki nie zaśniesz, dobrze? – Próbował kryć przed tobą uśmiech, bo twoje miny i próby przekonania były rozbrajające.

– Tak, tak... – Ledwo co zdążył się nakryć, a ty już leżałaś przylepiona do jego ramienia. Było zaskakująco miękkie, choć dałabyś sobie rękę uciąć, że na takie nie wyglądało.

W sumie dobrze, że dzisiaj postanowiłem nie pić na tej imprezie, stwierdził w myślach, widząc jak z uśmiechem usypiasz.

Jimin

– Jimin, jak ty tu? – Otworzyłaś zdziwiona drzwi do końca, widząc chłopaka opartego o ścianę.– Nie powinieneś być teraz w dormie i się rozpakowywać? – zadałaś następne pytanie.

– Dzisiaj śpię u ciebie – odrzekł poprawiając ramiączko torby, którą dopiero zauważyłaś.

– Czekaj, co? – rzuciłaś mu zdziwione spojrzenie.

Z tego co wiedziałaś z wiadomości zespół wrócił dzisiaj do kraju, kończąc swoją trasę niespełna godzinę temu. I jak podejrzewałaś mężczyźni powinni właśnie rozlokowywać się w swoim mieszkaniu i cieszyć wolną chwilą. A Park tak po prostu stał sobie przed tobą.

– Tak przyjaciela witasz w progu? – prychnął, mijając cie w drzwiach.

– Tak, jasne, rozgość się, na pewno nie mam nic przeciwko tak jak i nie ma możliwości, żebym z kimś teraz była – mruknęłaś pod nosem choć i tak nie mogłaś ukryć, że ucieszyłaś się widząc chłopaka po tak długim czasie

Zamknęłaś drzwi i ruszyłaś za Jiminem, który właśnie okupywał twoją kanapę.

– To co tam robiłaś, gdy mnie nie było? Opowiadaj – zachęcił cię do zajęcia miejsca klepiąc oparcie tuż obok siebie, z czego skorzystałaś. Położyłaś swoją głowę na kolanach Parka, a resztę ciała ułożyłaś wzdłuż mebla, mrucząc przy okazji, gdy ten zaczął jeździć ci ręką po włosach.

– Ciągła nauka, ostatnio nawet zgłosiłam się do projektu. Niedługo zobaczymy co z tego wyjdzie – sposępniałaś na samą myśl. – Lepiej opowiadaj jak było w trasie.

– Tak jak zwykle, [Imię], po prostu niesamowicie. To jest to co czuję za każdym razem, gdy mogę odwiedzić naszych fanów z innych krajów. Po prostu przeżycie nie do opisania, kiedyś muszę cię zabrać ze sobą. Zobaczysz o czym mówię. – Uśmiechnął się.

– Aishh, zadziwiasz mnie – powiedziałaś, podnosząc się na rękach. – Jesteś to w stanie mówić z tak wielkimi worami pod oczami – przejechałaś dłonią po jego zmęczonej twarzy przyglądając się jej niemrawo. – Zdecydowanie twoi fani powinni się cieszyć, że mają takiego idola, który daje dla nich z siebie wszystko – stwierdziłaś, chcąc się z powrotem położyć.

Uznałaś, że wasze głowy są zbyt blisko siebie.

– Ale nie tak bardzo, jak ja. – Położył swoją rękę na twojej, której nie zdążyłaś jeszcze zabrać, co cię speszyło.

– Czemu niby? – zapytałaś, lekko zbita z tropu.

– Ponieważ coraz bardziej upewniam się, że mam kogoś, kto myśli o mnie, a nie o mojej sławie. Nie chce całej otoczki związanej z gwiazdą, tylko zależy jej na mnie – dokończył, mając już głowę tuż przy twojej. – Oraz jest w tej chwili na wyciągniecie ręki.

Odgarnął ci z czoła włosy na bok dając całusa w tym miejscu. Po czym spoglądając głęboko w oczy ucałował twój nos co sprawiło, że zachichotałaś lekko czując jego usta na sobie.

– Ale manie takiej osoby chyba nie sprowadza się do chorobliwego trzymania jej w domu, co? – nawiązałaś do waszej sprzeczki z przed wyjazdu.

– To jest tylko oznaka uczuć. Bo gdy ma się taki skarb, chce się go trzymać głęboko ukrytym. – Przejechał ci dłonią po twarzy aby po chwili przyciągnąć cię za nią do siebie i złączyć wasze wargi, przemieniając to w długi pocałunek, który nie był waszym pierwszym, ani drugim.

Ale tylko chłopak o tym wiedział, że mógł posmakować cię dużo wcześniej.

Jednak myśl ta wcale nie zaprzeczała, że to ten przejdzie do historii w waszych wspomnieniach na długi czas.

V

Natknęłaś się na Taehyunga, kiedy byłaś na spacerze ze szczeniakiem. Chłopak widząc ciebie podbiegł i przytulił cię mocno. Zaśmiałaś się głośno, a pies tylko zaszczekał groźnie na chłopaka.

– Jaki on słodki... – zaświergotał, kucając przed szczeniakiem. Zwierzę na początku nieufnie na niego spojrzało, ale po kilku chwilach zaczęło tulić i radośnie podrygiwać. – Dlaczego mi nie powiedziałaś, że kupiłaś psa? – Zerknął na ciebie z wyrzutem.

– To nie mój szczeniak, opiekuję się nim – wyjaśniłaś spokojnie. – Kuzynka wyjechała w delegację i mnie poprosiła żebym się nim zajęła. Właśnie wracamy do domu, idziesz z nami, prawda?

– Oczywiście! Teraz mam dużo wolnego i możemy spędzać dużo czasu! – Uśmiechnął się radośnie, mrużąc zabawnie oczy.

– Trzymam cię za słowo – powiedziałaś, pokazując na niego palcem. – Inaczej dostaniesz karę.

– Jaką? – spytał zainteresowany, podnosząc brwi do góry.

– Już ja coś wymyślę – odpowiedziałaś, wpisując kod. Odpięłaś smycz szczeniaka, a ten od razu pobiegł do salonu, układając się w kącie. Złapał za swoją zabawkę i zaczął się z nią bawić. – Chcesz coś do jedzenia? Picia?

– Jadłem obiad przed przyjściem – odrzekł, siadając na kanapie. – Mówiłaś, że nie lubisz psów.

– Ano, nie lubię – przyznałaś, siadając obok niego. – Tylko ten mnie tak zauroczył, że mam ochotę sobie takiego kupić. Ale właścicielka mieszkania nie pozwala na zwierzęta...

– Okropna – podsumował, wyciągając ręce do psa. – Jak się nazywa?

– Wanilia – rzekłaś, kładąc nogi na stolik. – Masz jakieś pomysły na wieczór?

Kiwnął energicznie głową, trzymając w ramionach Wanilię.

– Oglądanie przez całą noc filmów i bawienie się z Wanilią. Mogę zostać? – Zerknął na ciebie, oczekując jedynie pozytywnej odpowiedzi.

– Jasne, nie ma problemu – zgodziłaś się, widząc, jak droczy się z psiakiem. – Uważaj, żeby cię nie ugryzła.

Jungkook

– Ten horror był fajny – podsumował chłopak, uśmiechając się lekko. – Bałaś się, noona?

– Do przeżycia, choć teraz będę się bała chodzić w nocy po salonie – stwierdziłaś, przypominając sobie jedną scenę.

Chłopakowi od ostatniego razu spodobało się mówienie na ciebie per ,,noona". Powoli przyzwyczajałaś się do tego, choć nadal było ci trochę niezręcznie.

– Naciągnij kaptur i maskę – powiedziałaś, wskazując głową na grupkę przed wami.

Chłopak zrobił to co powiedziałaś i dodatkowo spuścił głowę i przybliżył się do ciebie. Złapał cię za ramię oraz przyspieszył kroku.

– Po co biegniemy? – spytałaś, truchtając przy nim. – Uciekamy? Przecież nawet nas nie gonią. – Zerknęłaś za siebie, ale nikt za wami nie szedł.

– Cieszę się, że z tobą jestem – wyznał, uśmiechając się szeroko. Ta wypowiedź cię na początku speszyła, ale później zaśmiałaś się cicho.

– To było tak nagłe... ale też się cieszę – odpowiedziałaś, nadal cicho się śmiejąc. – Jutro masz wywiad, nie denerwujesz się?

– Przyzwyczaiłem się, ale nadal mnie to męczy – rzekł i puścił twoje ramię oraz zwolniliście kroku. – Najgorsze jest szukanie kamery.

– I ukrywanie wszystkiego przed prowadzącymi – dodałaś od siebie. Pokiwał ci głową. – Jak dobrze, że nie zostałam idolką, za duże brzemię.

– Dlaczego? Miałaś propozycje? – Spojrzał na ciebie zdziwiony.

– Byłam trainee przez kilka miesięcy, ale to nie było dla mnie. – Uśmiechnęłaś się krzywo. – Za duży stres, dlatego tak podziwiam resztę idoli, że zdołali przetrwać. Odpowiada mi praca nagłośnienia, nie jest wcale taka zła.

– Ale dość ciężka... – zauważył.

– Przesadzasz, przeniesienie kilku kabli, czy głośników nie jest wcale męczące. Po za tym i tak w większości robię te lżejsze zajęcia – wyjaśniłaś, wzruszając ramionami. – Chcesz przenocować? Jest dosyć późno... – spytałaś, stojąc przed wejściem do bloku.

Odważnie, [Imię], odważnie, pomyślałaś, chrząkając cicho.

Jungkook zaśmiał się nerwowo, nie wiedząc co odpowiedzieć. Dopiero teraz przypomniał sobie radę chłopaków dotyczącej odwagi i się zgodził.

____________________

Następna Reakcja 15.04

~Soo-Min i Shina

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro