Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nieprzyjemne wydarzenia

Jin

Na początku nie odczuwałaś żadnych negatywnych skutków z przyjaźni z Jinem. Najpierw były tylko zazdrosne spojrzenia, obgadywanie w toalecie, ale zbytnio się tym nie przejmowałaś. Ludzie i tak by gadali nie ważne, czy by coś się stało.

Jednak miarka się przebrała, kiedy w łazience spotkałaś dość znajome twarze. Od zaczęcia studiów, trzy dziewczyny miały do ciebie jakiś problem, choć nic im nie zrobiłaś. Myślałaś, że poza groźbami nic ci nie zrobią.

Ale się myliłaś.

Zostałaś popchnięta na umywalkę, obijając sobie plecy. Chcąc podbudować swoją wyższość nad tobą, kopnęły cię w brzuch i zostawiły samą skuloną na kafelkach. Przez kilkanaście sekund nie ruszałaś się, chcąc jak najmniej nadwyrężać brzuch.

Ledwo wróciłaś do sali, gdzie miałaś mieć ostatni wykład z historii sztuki. Na wszelki wypadek wzięłaś leki przeciwbólowe i odchyliłaś się na niewygodnym krześle.

– [Imię]! Tutaj jesteś! Sprawa pilna, musisz mi pomóc! – Dongwoo usiadł z hukiem na miejscu obok ciebie. Spojrzałaś na niego wyczerpana, ale nie miałaś nawet siły, żeby go odesłać. W progu sali pojawił się Seokjin, trzymając foliową torebkę z jedzeniem.

Ach, no tak. Teraz jest przerwa obiadowa, przeszło ci przez myśl.

– Co się stało? Znowu się zakochałeś? – spytałaś, przyjmując z wdzięcznością od Jina puszkę z napojem. Z cichym sykiem go otworzyłaś i się napiłaś.

Kim obserwował cię uważnie, nie wsłuchując się w lament hyunga. Bardziej go interesowało, dlaczego jesteś bez życia.

– Oppa, ja naprawdę nie mam numerów do wszystkich dziewczyn na moim wydziale. Wykaż się inteligencją i przebiegłością, i weź od niej ten numer telefonu – powiedziałaś dobitnie, gasząc całą radość Dongwoo. Mrugnął zaskoczony oczami.

– Wiedziałem, że jesteś złośliwa i wredna, ale nie aż tak. Okres ci się zbliża? – burknął pod nosem, zajadając się kulkami ryżowymi.

Zacisnęłaś usta w wąską linię. Nie chciałaś im mówić o nieprzyjemnym incydencie w łazience. To by jeszcze spowodowało nasilenie się takich wpadek, a nie miałaś ochoty na kolejne spotkanie z zazdrosnymi studentkami.

– [Imię] ma po prostu zły dzień. Dzisiaj ma zaliczenie, a pewnie jej tylko przeszkadzamy, prawda? Chodźmy hyung, przyjdziemy na następnej przerwie – zarządził Jin, nadal uważnie ci się przyglądając.

Podziękowałaś mu ruchem głowy i z lekkim uśmiechem, pomachałaś im na pożegnanie.

Jin dowiedział się o wszystkim, gdy przeglądał w Internecie artykuły o BTS. Akurat przypadkiem za rogiem stała grupka dziewcząt i komentowała swoją udaną misję. Śmiały się w niebo głosy z twojej krzywdy.

Chłopak najpierw był zły na ciebie, że nic mu nie powiedziałaś. Później zaczął obwiniać się siebie, bo właśnie teraz przejrzał, że większość ludzi wyżywa się na tobie.

Spuścił wzrok na podłogę i przez resztę dnia myślał co może zrobić, żeby zapobiec następnym takim sytuacjom.

Suga

Sama nie wiedziałaś, czym podpadłaś sąsiadce z naprzeciwka. Od dłuższego czasu przyczepiła się do ciebie jak rzep psiego ogona i nie zamierzała odpuścić. Robiła aferę o głupi papierek i nawet wzywała policję do takich błahostek.

– Powtarzam kolejny raz, ta dziewczyna zakłóca nam spokój! – krzyknęła rozjuszona starsza pani, mierząc cię morderczym spojrzeniem. – Proszę spojrzeć tylko na nią! Wygląda na taką, co lubi innym uprzykrzać życie!

Młody mundurowy westchnął głęboko. Po piątej interwencji sam doszedł do zdania, że nie dochodziło do niczego, tylko do nadzwyczajnej złośliwości sąsiadki. Uwzięła się na ciebie, nie dając ci spokojnie mieszkać.

Yoongi właśnie wchodził do bloku, w którym mieszkałaś. Już od parteru dało się słyszeć podniesione krzyki. Doskonale zdawał sobie sprawę z uciążliwej staruszki. Nie raz pogoniła go drewnianą laską, czy brudną ścierką, ale pierwszy raz był świadkiem takiej kłótni.

– A pani to powinna się wstydzić! Kto normalny wypisuje oszczerstwa sprayem po drzwiach?! – huknęłaś zdenerwowana.

– Masz dowody?! Jak nie to mnie nie oceniaj! Pewnie sama wymalowałaś, a teraz na mnie zrzucasz winę!

– To na pewno pani wnuczek! Wiele razy widziałam, jak się kręci koło moich drzwi i to nie wyglądało na zwykłe przechodzenie!

– Niech się panie uspokoją! Proszę nie wzywać policji do takich spraw. Jak będzie się coś działo, to wtedy przyjedziemy – powiedział mężczyzna, chowając do kieszeni notes z długopisem. – Jak pani znajdzie dowody, to proszę się wtedy zgłosić – rzekł ciszej do ciebie mężczyzna, klepiąc cię po ramieniu.

– [Imię]? Coś się stało? – spytał cię Min, wchodząc po schodach. Widział twoją zmęczoną twarz, którą próbowałaś ukryć za cienką warstwą makijażu. – Ach... znowu pani?

– Yoongi, proszę, nie rozpoczynaj wojny – poprosiłaś chłopaka, widząc, jak przymierza się do skonfrontowania się z panią Choi. – Chodź do środka, a panu dziękuje za przyjazd i przepraszam za fatygę. – Ukłoniłaś się lekko w stronę policjanta.

Pani Choi warknęła kilka przekleństw i z uniesioną głową wróciła do mieszkania.

Ze zdenerwowania trzasnęłaś drzwiami. Porcelanowy słonik aż się zatrząsł pod wpływem huku. Zdjęłaś buty i założyłaś kapcie, wymijając w wejściu chłopaka. Usiadłaś na kanapie i schowałaś twarz w dłoniach.

Min przyniósł ci z kuchni szklankę napoju i postawił przed tobą. Westchnął smutno, widząc twoją bezradność.

– Następnym razem pozwól mi jej wygarnąć. Na pewno nie odezwie się przez następny miesiąc – oznajmił ciemnowłosy, czochrając ci włosy.

RM

Przykryłaś twarz ramieniem. Po pokoju walały się puste, jak i zapełnione kartki. Od kilku godzin próbowałaś znów narysować pracę na zaliczenie, ale cierpiałaś na brak pomysłu, a na domiar złego dzisiejsze wydarzenie zepsuło ci cały humor.

– Siostro! Namjoon przyszedł! – Jak burza wpadła do twojego pokoju najmłodsza lokatorka, ciągnąc za sobą chłopaka.

Usiadłaś na łóżku, przyglądając się Kimowi. W okularach było mu do twarzy; wyglądał strasznie uroczo, nie przypominał zadziornego chłopaka ze sceny.

– Zrobiłeś mi niespodziankę. Nawet nie zdążyłam ogarnąć pokoju – powiedziałaś, wskazując głową na podłogę. – Coś nagłego? Młoda, wyjdź z pokoju.

– Ale-

– Wyjdź, jak cię proszę. Następnym razem zostaniesz – wygłosiłaś, stawiając w równym pliku kartki. Odetchnęłaś głęboko, gdy drzwi cicho się zamknęły.

– Kto ci zepsuł dzień? Coś poważnego? – zapytał od razu czarnowłosy, kładąc na biurku zaginione ołówki. – Jak się wygadasz, to będzie ci lepiej.

– Aż tak po mnie widać? – spytałaś zaskoczona, przyglądając się idolowi. Przytaknął, siadając na fotelu.

– Widać po tobie wszystkie emocje, jesteś w tym podobna do Jungkooka. Może na zewnątrz tak tego nie okazuje, ale w dormie już tak. – Położył telefon na drewnianym biurku.

– Przewodnicząca klasy przywłaszczyła sobie moją pracę – zaczęłaś, zadziwiając chłopaka. – Jak wyjaśniałam, że to mój rysunek, na oczach całej klasy wyśmiała mnie od kłamczuchy i popchnęła na ławkę. – Podniosłaś lewą zabandażowaną rękę. – Nikt nie zareagował. Do tego wszyscy moi znajomi jej uwierzyli i pobiegli do jej świty.

W pierwszej chwili nie wiedział co powiedzieć. Z otwartymi ustami patrzył na ciebie, łącząc wszystkie informacje.

– Dlatego rysujesz drugi raz – podsumował po kilku sekundach. Przytaknęłaś ruchem głowy. – Nikt nie widział, jak oddajesz? A profesor?

– Widziała jedna osoba, ale pewnie ją zastraszyła. A profesor? Uwierzył jej jak głupi – wyjaśniłaś, poprawiając kilka pasemek włosów. – Pocieszam się tym, że do końca zostało niewiele czasu.

– Zostaje ci tylko przebić jej pracę – rzekł spokojnie Namjoon, obracając w dłoni ołówek, który w niewyjaśnionych okolicznościach się złamał.

– Nie przepraszaj, mam ich mnóstwo – wyprzedziłaś go, machając uspokajająco ręką.

Westchnął głęboko, przeklinając swój pech do niszczenia wszystkiego.

J-Hope

Zamknęłaś za sobą drzwi do gabinetu dyrektora. Z sykiem wypuściłaś powietrze, zaciskając palce w pięści. Odeszłaś kilka kroków i usiadłaś na plastikowych krzesełkach postawionych pod ścianą.

– Jak mogła mi to zrobić? - spytałaś szeptem, wpatrując się w paznokcie pomalowane czarnym lakierem. Gdzieniegdzie kolor schodził od licznych obtarć w tańcu.

Sięgnęłaś do kieszeni po wibrujący telefon. Widząc połączenie od Hoseoka, odrzuciłaś je od razu. Nie miałaś ochoty na spotkanie. Chciałaś opanować nerwy, a butelka alkoholu idealnie się do tego nadawała.

Narzuciłaś na głowę kaptur bluzy i zasunęłaś suwak. Ręce schowałaś do kieszeni i zgarbiona wracałaś do domu. Przy okazji wstąpiłaś do sklepu, zaopatrując się w butelkę soju i kilka przekąsek.

– [Imię]! Zaczekaj! – Odwróciłaś się do tyłu. Zaskoczona mrugnęłaś oczami, widząc biegnącego po chodniku Junga. – Dlaczego nie odbierasz? Mam ci coś ważnego do powiedzenia, a ty mnie olewasz – rzucił z żalem, gdy już przybiegł do ciebie.

Westchnęłaś głęboko, przymykając na chwilę oczy.

– Hoseok, nie mam dzisiaj ochoty na spotkanie. Mam dość dzisiejszego dnia – powiedziałaś w stronę przyjaciela. – Możemy się jutro spotkać?

– Opowiesz mi wszystko i przy okazji nie pozwolę, żebyś się upiła. – Wskazał głową na torebkę z zielonymi butelkami. – Musieli dać ci nieźle w kość.

– Nie, to nie wina dzieciaków – sprostowałaś od razu, poprawiając rękawy bluzy. – Pamiętasz tę instruktorkę, która przyszła na nasze pierwsze zajęcia? Niby tylko się przywitać – prychnęłaś na koniec, uśmiechając się gorzko.

Chłopak przytaknął, uważnie cię obserwując.

– Nagadała szefowi, że reszta pracowników skarży się na mnie i jestem niekompetentną nauczycielką. Zaniedbuję swoje obowiązki, a wiesz, co dała na argument? To, że wypuściłam dzieciaki dziesięć minut przed zakończeniem zajęć! – Zacisnęłaś zęby i zmrużyłaś oczy. Wpisałaś kod otwierający drzwi. – Wejdź.

Hoseok zdjął wiosenny płaszcz i buty, zakładając na stopy kapcie. Usiadł na kanapie i poczekał, aż wrócisz z kieliszkiem. Wiedziałaś, że Jung nie może pić, dlatego tylko sobie przyniosłaś naczynie.

Potarł w zamyśleniu brodę i odchylił się na kanapie. Był zaskoczony tym wszystkim. Sam słyszał z ust wszystkich pracowników, że jesteś bardzo dobrą pracownicą i osobą. Chwalili cię wszyscy, a wystarczył tylko taki incydent, żeby zniszczyć twoje dobre imię.

– Najśmieszniejsze jest to, że szef jej uwierzył i dzisiaj miałam upomnienie – zakończyłaś, stawiając na stoliczku butelki.

– Może porozmawiaj z resztą pracowników? Przecież nic do ciebie nie mają. Poszłabyś z nimi do szefa i by wszystko się wyjaśniło – podsunął brązowowłosy, polewając ci. – Jeżeli to nie pomoże, to rodzice dzieciaków może coś zdziałają?

– Nie chce wciągać w to młodych – rzekłaś, wypijając na raz trunek. – Tego mi było trzeba – westchnęłaś głęboko.

– Zrobiła to z zazdrości? - zadał pytanie i widząc twoje potwierdzenie, skwasił się. – Dziecinne zachowanie – podsumował, biorąc kawałek ciasta.

V

– Dobrze wiesz, że to nieprawda – powiedział pocieszająco Taehyung, klepiąc cię po ramieniu.

– Mimo wszystko to boli. Moja przyjaciółka od serca. Jak można robić takie świństwo? – Schowałaś twarz w rękach. Kim zaczął głaskać cię po plecach. Próbował cię rozśmieszyć aegyo, ale widział, jak tylko to cię bardziej dołuje.

Nie mogłaś znieść, że tak bliska osoba posunęła się do czegoś takiego. Wszystkie tajemnice, wszystkie te radosne i smutne, czy żenujące chwile zostały obrócone przeciw tobie. Najgorsze było to, że chciałaś pomóc swojej przyjaciółce, a ona to źle zrozumiała.

Pewien chłopak, z którym się kolegowałaś, spodobał się twojej byłej przyjaciółce. Próbowałaś ich zeswatać, ale wszystko się pokręciło. Chłopak zaczął coś do ciebie czuć, przyjaciółka zrobiła ci piekło, a ty sama nie wiedziałaś co o tym myśleć.

Pomyślałaś, że Taehyung jakoś ci pomoże. Jego widok cię ucieszył, bo wiedziałaś, że jest on osobą godną zaufania.

– Jeszcze pożałuje, że cię zostawiła. Już ja jej pokażę – burknął pod nosem, przytulając cię. – Nie płacz przez nią. Masz mnie i tyle ci wystarczy.

– Masz rację – zgodziłaś się bez wahania. – Mam przy sobie najważniejszą osobę w życiu i tyle mi wystarczy.

Taehyung zaskoczony nie wiedział co odpowiedzieć.

Jimin

– Co się tak patrzysz? – spytałaś, posyłając przyjacielowi pytające spojrzenie, który nie odwracał od ciebie wzorku od dobrych kilku minut.

Rozsiadłaś się obok niego, odkładając talerz z przekąskami na stoliku i z westchnięciem odchyliłaś głowę do tyłu, wyczuwając coś na rzeczy.

– Patrzę, bo mogę – mruknął, mierząc cię, na co prychnęłaś, prostując się.

– Ejejej! O co ci chodzi?! – Podniosłaś głos, nie mogąc wytrzymać panującej atmosfery.

– Cały czas czekam, ale widzę, że i tak nie zamierzasz z własnej woli zacząć tematu.

– O czym ty gadasz, Park? Piłeś coś, zanim przyszedłeś? Jakiś ożywiony jesteś i to wcale nie w dobrym sensie. Jak się pokłóciłeś z chłopakami, to było od razu powiedzieć, a nie się na mnie wyżywać od rana. – Odsunęłaś się od chłopaka, gdy chciał się do ciebie zbliżyć.

– Mówię właśnie o tym, [Imię], a dokładniej. – Złapał cię za rękę, kiedy podnosiłaś się z kanapy. – O tym. – Przyciągnął cię do siebie i złapał za bluzkę.

– Co ty robisz?! – Podniosłaś głos, próbując się wyszarpać z rąk Jimina, które trzymały cię sztywno pod ubraniem za nagie biodra.

– Nie sądzisz, że tutaj czegoś brakuje? – spytał, wprawiając cię w chwilową konsternację.

– A brakuje? – powiedziałaś już spokojniej.

– [Imię], wystają ci kości i to już od dłuższego czasu. Na początku myślałem, że to stres przed egzaminami i po nich minie, ale ty chudniesz coraz bardziej. Zaczynam się martwić – rzekł, sadzając cię u siebie na kolanie.

– Puść mnie. – Szarpnęłaś się, chcąc zejść.

– Nie.

– Jestem za ciężka! – krzyknęłaś, nie mogąc znieść, że przygniatasz jego nogę swoim ciałem.

– Niby skąd te przypuszczenia? Nawet tak nie myśl, słonko. Jesteś leciutka – prychnął, wzmacniając uścisk.

– Nie jestem, jeszcze nie.

– Czy ty naprawdę uważasz, że słowa tego kolesia są prawdą? – spytał podniesionym głosem, nie dowierzając, że poddałaś się opinii kolesia, którego odrzuciłaś. I prawdopodobnie chciał się zemścić, obrażając cię. – Nawet nie próbuj tak myśleć – powiedział już ciszej. – Ja sobie z nim pogadam.

Jungkook

Jak wygląd gali w telewizji wygląda oszałamiająco, to jej przygotowanie jest stokrotnie męczące. Scenę rozkłada się kilka dni przed uroczystym otwarciem i próby są wcześniej odgrywane, tak cały cyrk zaczyna się w trakcie tego jednego dnia, gdzie wszyscy muszą zostać zaprezentowani.

Biegałaś po drugiej stronie sceny, gdzie Staff i gwiazdy miały wstęp, wylewając siódme poty. Miałaś do ogarnięcia kilka zespołów, ale zbyt szybko znikali, a zbyt wolno się pojawiali.

Westchnęłaś głośno i poprawiłaś mikrofony oraz odsłuchy, leżące w twoich ramionach. Zdenerwowanym wzrokiem szukałaś NCT, ale wyparowali. A dałaś sobie rękę uciąć, że widziałaś ich chwilę temu.

Ukłoniłaś się, gdy obok ciebie przechodzili członkowie Shinee oraz Girls Generation. Mężczyźni odpowiedzieli ci radosnym pozdrowieniem, a idolki przeszły obok ciebie, jakbyś była powietrzem.

Zmarszczyłaś nos, kiedy wyczułaś masę lakieru i reszty specyfików. Jak z daleka nie były wyczuwalne, tak z bliska dawały podwójne combo.

– Gdzie się oni podziali? – wymamrotałaś, idąc przed siebie. Postanowiłaś jeszcze raz iść i sprawdzić, czy są w pomieszczeniu przeznaczonym dla nich. – Na pewno mi się oberwie.

Jungkook widział, jak szybkim krokiem gdzieś idziesz. Wiedział, że zawołanie ciebie nic nie da, bo gwar jaki panował, wszystko zagłuszał. Dlatego postanowił za tobą iść. Przeczytał na drzwiach nazwę zespołu i oparł się w progu o futrynę.

– Nie możesz się tak spóźniać! Za chwilę zaraz wchodzą, a nadal są nieprzygotowani! Chcesz wylecieć z pracy?! – Menadżer zespołu nie krył wzburzenia. Zespół przyglądał się wszystkiemu z boku, nie mając odwagi, aby coś powiedzieć.

– Bardzo przepraszam, to się więcej nie powtórzy – przeprosiłaś i skłoniłaś głowę. Mężczyzna prychnął pod nosem i wyszedł z pomieszczenia, natrafiając na złowrogi wzrok członka BTS.

– Nie znikajcie mi ot, tak, okej? – Uśmiechnęłaś się lekko, nie chcąc wzbudzać w nich poczucia winy. – Załóżcie i przyjdźcie za scenę jak najszybciej, dobrze?

– Przepraszamy, noona – odezwał się Mark, spuszczając wzrok. – To nasza wina.

– Spokojnie, nie martwcie się. Wasz menadżer zaraz o tym zapomni. – Machnęłaś uspokajająco ręką. – Dajcie czadu na scenie, okej? Trzymam za was kciuk! – Pokazałaś im podniesione do góry palce. Odpowiedzieli ci radosnym okrzykiem, po czym zaczęli zakładać sprzęt.

Jungkook przyglądał się wszystkiemu ze zdenerwowaniem. Oddychał szybko i mrugał oczami.

– O, Jungkook. Co tutaj robisz? – spytałaś, wychodząc z pokoju. Spojrzałaś zdziwiona na chłopaka, który uważnie cię obserwował.

– Chciałem się przywitać – powiedział spokojnie i wyszedł za tobą na korytarz. – Powinni cię lepiej przeprosić – mruknął, chowając dłonie do zwykłych jeansów. Jeszcze nie przebrał się w sceniczny strój, więc wyglądał tak, jakby był w dormie, a nie na zapleczu gali.

– To nie ich wina. Powinnam ich pilnować – uspokoiłaś go i rozmasowałaś ręce. – A od nich nic nie chcę. Podejrzewam, że daliby mi coś do jedzenia, a dzisiejszy bufet jest wyborny.

– Słyszałem od Jina hyunga, że jest duży wybór – rzekł chłopak, wymijając kilka osób.

– Jin-ssi nagrywał odcinek? Fajnie jest robić rzeczy, które się lubi. Jeść i nagrywać, to jest dobre połączenie – stwierdziłaś, uśmiechając się szeroko. – Muszę już iść. Pozdrów resztę, do zobaczenia później! – Pomachałaś mu i zniknęłaś w tłumie ludzi.

Jungkook odmachał ci, chwilowo zapominając o wcześniejszym incydencie. Już obmyślał, co zrobić złośliwego temu mężczyźnie.

____________

Następna reakcja 31.03

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro