Kosmate myśli
Pomysł od -> Soo_Hoo tylko minimalnie zmieniony
Jin
– Oppa, a może byśmy tak spróbowali czegoś nowego? – zapytałaś swojego chłopaka, nie przestając głaskać jego włosów. – Bo wiesz, ostatnio jedna koleżanka pokazała mi pewien filmik i to w sumie wyglądało całkiem, całkiem. Normalnie, nie wiesz jak się napaliłam – powiedziałaś minimalnie speszona użytym słowem, ale tylko ono przychodziło ci do głowy w tej chwili.
– Umm... – mruknął, przenosząc lekko zdziwione spojrzenie z ekranu na ciebie.
Zdecydowanie czuł, że w środku roznosiło go dziwne uczucie.
– Uznałam, że chcę spróbować, raz kozie śmierć. Podobno za pierwszym razem może, jeśli za szybko weźmiesz wytrysnąć, ale wiesz praktyka czyni mistrza. – Wyszczerzyłaś się na myśl o zrobieniu domowych lodów. Nawet jeśli mikser niezbyt cię lubił i od niego stroiłaś, jak tylko mogłaś.
– [Imie-e] sądzę, że się chy-yba nie zrozumieliśmy. – Przełknął ślinę, spoglądając na ciebie siedzącą mu na kolanach.
– No jak? Przecież sam mówiłeś, że chciałbyś spróbować i teraz ci mówię, że jestem gotowa – uśmiechnęłaś się, obejmując go ramionami za szyję i bawiąc się włosami.
– Ale na pewno? – zapytał, nie chcąc być nachalnym.
– Oppa, bardziej nie mogłabym być przygotowana na zrobienie własnych domowych lodów. Mówię ci za tydzień spróbujmy owocowe.
– Aa-aa tak, u-um właśnie to miałem na myśli.
Suga
– No weź, czemu nie? – zapytałaś, nie rozumiejąc czemu chłopak cały czas ci odmawia.
– Nie teraz, [Imię]. To jeszcze za wcześnie.
– No dawaj, rozerwiemy się. – Szturchnęłaś go ramieniem zachęcająco. – Przecież jesteśmy narzeczeństwem, takie rzeczy to norma. No nie daj się prosić – zajęczałaś, uwieszając mu się na ramieniu.
– [Imię], piłaś coś? – zapytał poważnym tonem.
– Nie-e, ale wczoraj oglądałam film i nawet nie wiesz jakie to było romantyczne. Po prostu się rozpływam na samą myśl. No nie daj się prosić.
– Chyba zwariowałaś, dzieciaku. – Poczochrał cię po głowie. – W tym związku to ja tu jestem od spełniania zachcianek. – zmarszczył brwi. - Nie na odwrót, więc przestań.
– No ale, to nie jest żaden argument – prychnęłaś. – Wiem, że się martwisz to zrozumiałe, ale zobaczysz obojgu nam się spodoba. Poza tym już nie ma odwrotu. Zamówiłam bilety. – Wystawiłaś mu język.
– Cze-ekaj co? Na co te bilety?
– Głupku, o czym ty myślałeś? – zapytałaś, rozumiejąc, że twój narzeczony udał się myślami nie w tą stronę. – Na festiwal lodów!
Rap Monster
– Mam ochotę na loda – stwierdziłaś, pijąc mrożony sok.
Namjoon zerknął na ciebie z nad telefonu i przełknął głośno ślinę. Jego myśli zaczęły płynąć w innym kierunku niż powinny.
– Takiego na patyku, albo w wafelku, zboku – wyjaśniłaś, widząc jego minę. – Zrozumiałam to, że publicznie przyznałeś się do oglądania pornosów ale powinieneś się powstrzymać od fantazjowania.
– Mogłaś od razu wyjaśnić, a nie stawiać mnie w tak niekomfortowej sytuacji – odpowiedział, ścierając ze skroni pot.
– I jak zwykle moja wina – wymamrotałaś, wychodząc z salonu.
A Kim próbował się uspokoić.
J-Hope
– Jestem gotowy, [Imie], możesz zaczynać – powiedział chłopak, rozsiadając się na fotelu.
– Co? Ale tak tu teraz? – zapytałaś zdziwiona.
– No, a na co tu czekać? Cały wczorajszy wieczór słyszałem, jak opowiadałaś tej swojej koleżance, że chcesz spróbować. Także postanowiłem to przyspieszyć. Jestem cały twój, [Imię], chętnie ci pomogę jak nie będziesz czegoś wiedzieć – powiedział pewny siebie.
– Ale jesteś pewien? – zapytałaś. – Zdaje mi się, że nie masz w tym jakiś specjalnych umiejętności.
– Wątpisz w moją męskość, [Imie]? – najeżył się.
– Nie ale nie sądzę, żeby gotowanie było twoją mocną stroną – mruknęłaś, mierząc go zdziwionym spojrzeniem. Nigdy nie był chętny do pomagania w kuchni, a tu dzisiaj takie coś.
– Jakie gotowanie? Czekaj co?
– Zdecydowanie angielski nie jest twoją mocną stroną skarbie, ale pamiętaj już obiecałeś pomóc nie możesz odmówić. – Puściłaś mu całusa kierując się do kuchni.
Jimin
– Nie do końca o to mi chodziło – mruknęłaś w usta chłopaka. – Niekoniecznie to miałam na myśli, mówiąc o pożytecznych rzeczach.
~ Było bardziej sprecyzować – zaśmiał się w twoją szyję, wiedząc, że na tym koniec.
– Omo, co ja z tobą mam...
– Pozwól, że się powtórzę 'Raj słońce' i wiele, wiele więcej.
– Skoro ten raj to mam nadzieję, że z wielką chęcią teraz się podniesiesz i pomożesz mi posprzątać.
– A nie wolisz mojej opcji? – zapytał zaczepnie. – Wiesz już jesteśmy nawet idealnie ułożeni, nic tylko się brać.
– Lepiej zahamuj te zbereźne myśli – zgasiłaś go, zwalając przy okazji z siebie. – A teraz wstawaj i idziemy.
V
- Tae nie szczerz się tak – powiedziałaś, zamykając usta chłopakowi.
- Po prostu jestem szczęśliwy – uśmiechnął się, obejmując cię szczelnie. – Czuję, że dzisiejszy wieczór będzie niezapomniany.
– Też tak sądzę, mam nadzieję, że spodoba ci się niespodzianka po powrocie z restauracji – zachichotałaś, widząc jaką minę robi oppa. – Co ty masz za myśli... – Trzepnęłaś go lekko ręką nie przestając się śmiać.
– Zwyczajne, [Imię], zwyczajne.
– No, już, lepiej się przyznaj.
– Masz rację księżniczko, muszę przyznać, że mam przepiękną dziewczynę.
– Już tak nie słódź, bo i tak nici z twoich wymysłów.
Jungkook
– Nie było tematu, [Imię] – powiedział speszony chłopak, chowając twarz w dłonie, co cię jeszcze bardziej rozbawiło.
– No nie bądź taki – mruknęłaś wrednie, wiedząc, że przez to się bardziej spłoni.
– Jesteś wredna, noona – westchnął.
– Ja po prostu ci się odwdzięczam, Kooki.
– Ale nie w ten sposób, noona, to było poniżej pasa.
– Było sobie za dużo nie wyobrażać, dzieciaku – zachichotałaś, czując, że w końcu to ty panujesz nad sytuacją, a nie jak zazwyczaj chłopak.
– Zobaczysz, następnym razem ci się odwdzięczę. – Pogroził palcem.
– Będę tego oczekiwać, a na razie powinieneś pozbyć się pewnego problemu. – Machnęłaś ręką w przestrzeni z wrednym uśmieszkiem.
__________________
Niestety zbliża się koniec roku i nagle pojawia się masa spraw na głowie, dlatego przepraszamy za opóźnienie z reakcjami <3
~Soo-Min i Shina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro