Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdy grasz mu na nerwach

Jin

 Seokjin był twoim częstym gościem. Nie uprzedzał o swoich wizytach, doprowadzając cię czasami do zawału swoim przybyciem. Zazwyczaj w takich momentach robiłaś mu kazanie na temat wysłania głupiego smsa, ale chłopak na zgodę robił ci obiad.

Złość ci przechodziła, widząc [Ulubione danie] na stole. Do tego tak ładnie pachnące i pięknie podane. Ślinka ci leciała i nie próbowałaś oceniać potrawy, gdyż wolałaś zjeść ją ze smakiem.

Jednak dzisiaj w odwecie, postanowiłaś się zemścić. Byłaś najedzona, więc postanowiłaś podenerwować idola. Gdy ten szalał w twojej kuchni, zajęty tylko gotowaniem, zaczęłaś mu psuć wszystkie plany.

– Mógłbyś dodać więcej soli? Mało ostatnio jej dodałeś. – Wskazałaś na szklaną solniczkę, uśmiechając się lekko.

– Jak jadłaś, jakoś ci to nie przeszkadzało – zauważył, nie odrywając od gotującego się [Ulubione danie].

– Bo nie było soli, a nie chciałam robić ci przykrości. Teraz ci mówię i ją dodaj – wyjaśniłaś i sięgnęłaś po przyprawę. – O! I czarnego pieprzu, mało ostre było.

– [Imię]...

– Hmm, ta sałatka nie powinna mieć więcej ogórka? Wiesz przecież, że lubię ogórki – mówiłaś dalej, spoglądając kątem oka na chłopaka. – Co taki czerwony się zrobiłeś? Hm? Gorąco ci? To może otworzę okno? Okej! Nie musisz nic mówić, zrobię to sama!

Otworzyłaś okno, a słońce zaczęło oślepiać Kima. Odwrócił się tyłem i zaczął niebezpiecznie drgać.

No to tyle wystarczy, [Imię]!, pomyślałaś, uśmiechając się zwycięsko.

– Teraz już wiesz,jak się czuje, jak wpadasz bez uprzedzenia, Kim Seokjinie – rzekłaś, zamykając okno i wychodząc z kuchni. Odprowadził cię morderczym wzrokiem.

Od tego incydentu, Jin informował cię o swoim przyjściu. Nawet pytał się o zgodę.

Suga

– Piąta wygrana z rzędu! I kto jest najlepszy, Yoongi? – Uśmiechnęłaś się, leżąc na plecach.

Miałaś dzień do wkurzania ludzi. Wcześniej zdenerwowałaś swoją przyjaciółkę tym, że zaczęłaś krytykować piosenki jej ulubionego zespołu, mamę, gdy ta kazała ci posprzątać dom, a ty zbuntowałaś się i zaczęłaś przedstawiać swoje mocne argumenty. Teraz chciałaś odegrać się na chłopaku.

Za te wszystkie przechwałki i docinki. Kara musi być surowa, przeszło ci przez myśl, kiedy wpatrywałaś się w chłopaka. Siedział oszołomiony i patrzył się w napis na telewizorze: ,,Game over".

– Nic nie słyszę, Yoongi! – zaświergotałaś, przekręcając się na bok. Odłożyłaś pada niedaleko siebie. Czułaś na sobie jego morderczy wzrok. Żaden facet nie lubi przegrywać z kobietą. To razi ich męską dumę, jeśli ją posiadają, oczywiście.

– Myślisz, że to powiem? – prychnął pod nosem – Gdyby nie ja, w koszykówce nadal byś była głąbem.

– Oho! Nie przysługuj sobie wszystkiego! Dałabym sobie radę i to spokojnie!

– Już to widzę. Porządnie piłki nie umiałaś złapać.

– Wchodzisz na złe tory, Yoongi! W przeciwieństwie do ciebie nie jestem takim aspołecznym dzieckiem, które boi się ludzi.

– Niby kto się boi, co? I do tego dziecko? Jestem od ciebie starszy.

– Teraz udajesz idiotę? A nie, ty nim jesteś. – Złożyłaś usta w dzióbek i zaczęłaś mierzyć się z nim morderczym wzrokiem. – Niewiele. Może mam jeszcze do ciebie wołać per „Oppa''? Nie zrobię tego, po moim trupie.

Uśmiechnął się lekko, zakładając ręce na klatkę piersiową. Dawno się nie droczyliście, brakowało mu tego.

– Odezwała się mądra, która nawet nie rozpoznaje swojego przyjaciela.

– Ooo? To jesteśmy na tym etapie? Myślałam, że zostajemy przy znajomych. Kto by się chciał przyjaźnić z taką zapatrzoną w siebie gwiazdą?

– A kto z taką zmienną babą? Nie znajdziesz sobie chłopaka z takim charakterem.

– Nie potrzebuje go. Wystarczy mi taki denerwujący idiota jak ty. Dość mam chłopaków przez twoje ego wielkości Korei. – Rzuciłaś w niego batonem. Chciałaś, żeby odbił się od jego twarzy i wylądował na podłodze, ale jak na złość, chłopak go złapał i odrzucił do ciebie, trafiając w czoło. – Grabisz sobie, Yoongi. Obiecuję, że cię przeklnę. I nic cię nie uratuje!

– Uratuje, piosenki [Znienawidzony zespół] zawsze mi pomogą. – Uśmiechnął się złowrogo, widząc, jak podnosisz się z podłogi.  –Myślałaś, że wyprowadzisz mnie z równowagi? Mam dość doświadczenia z tymi dzieciakami.

– Dobry ten baton. Serio, jeszcze go nie jadłam – oceniłaś smak przekąski, olewając obecność gościa. – Mówiłeś coś? Jest znacznie słodszy od ciebie. Nadal mnie dziwi, że masz pseudonim ,,Suga". Lepiej by ci pasowało ,,Salt".

– Niby dlaczego?

– Jesteś tak wkurzający i nieznośny jak sól, kiedy przez przypadek wpadnie do rany.

I już wiedziałaś, że wygrałaś tę bitwę, widząc jego złość i zaskoczenie w jednym. 

RM 

Nie miałaś pomysłu na zabicie nudy. Cały dom był wysprzątany, lekcje odrobione, rysunki narysowane, a młodszej siostry nie było. Przynajmniej byś ją podenerwowała, a tak nikogo nie było. Samotność ci nie przypadała, wolałaś spędzać czas z kimś bliskim.

Niestety nikt nie miał dla ciebie czasu. Najbliższa przyjaciółka poszła na spotkanie z chłopakiem, a koleżanki wybrały się na randkę w ciemno. Słuchanie muzyki ci się znudziło, a żadnych nowości w Internecie nie było. Wszystkie książki, które miałaś, zdążyłaś przeczytać, a do nauki nic nie było.

Leżałaś na łóżku, przekręcając się z boku na bok. W pewnej chwili sfrustrowana podskoczyłaś na materacu, wydając ciche skrzypnięcie.

– Może Namjoon ma czas? – spytałaś samą siebie, gadając do poduszki. – Nie dowiem się, jak nie napiszę. – Przekręciłaś się na plecy, sięgając dłonią po telefon. Odblokowałaś go i weszłaś w poprzednią konwersację z chłopakiem.

Do: Namjoon

Masz chwilę wolnego? Strasznie mi się nudzi, a nie mam z kim pogadać. Odpisz szybko!

 Wysłałaś wiadomość i wpatrywałaś się w ekran przez następne kilka minut. Przetarłaś oczy kilka razy, ale wiadomości nie dostałaś.

– Olewa mnie, czy co? A może nie ma czasu? – Usiadłaś i zaczęłaś intensywnie myśleć. – Może pracować albo spać. – Podrapałaś się po policzku. – Ale jest godzina dwunasta, sobota. A w weekend zazwyczaj ma wolne.

Wpadłaś na szatański plan, który większość denerwuje. Zmasowany atak wiadomościami! Czas podenerwować gwiazdę!

Wysłałaś mu z trzydzieści SMS-ów, a odzewu jak nie było, tak nie ma. Odważyłaś użyć ostatniej deski ratunku. Zawsze działała.

Do: Namjoon

Skoro nie masz czasu, rozumiem. Pójdę na randkę w ciemno, może poznam kogoś nowego. Nie będę ci przeszkadzać w pracy.

Chłopak, czytając temat ostatniej wiadomości, ucieszył się ogromnie. Już wyobrażał sobie miłe spędzenie z tobą czasu, ale, widząc treść SMS-a, momentalnie całe podekscytowanie wyparowało. Zmrużył wściekle brwi i zaczął myśleć nad odpowiedzią, tak, żeby nie zdradzić swoich emocji.

Przy okazji zniszczył opakowanie płyty i rozerwał skarpetkę, chodząc po pokoju i układając odpowiedź.

Do: [Imię]

Wybacz, akurat odpoczywałem. Może zamiast tej randki pójdziemy na lody? 

– Nie, nie... To nie pasuje, od razu się połapie. – Skasował treść i usiadł na podłodze. – Co jej napisać?

Byłem zajęty, akurat teraz mam wolne. Chcesz się teraz spotkać?

Przeczytał ostatni raz SMS-a i wszystko stawiając na ostatnią kartę, wysłał. Siedział wyprostowany i cały spocony, czekając na odzew. Ostatni raz się tak czuł, jak miał poznać wyniki przesłuchania do wytwórni.

– Na pewno się zgodzi – pocieszył się na głos, ruszając karkiem.

Od: [Imię]

Właśnie się szykuję na spotkanie.

Doskonale zdawałaś sobie sprawę, że go zdenerwujesz tą odpowiedzią. A zmęczony Namjoon, to wybuchowy Namjoon. 

Właśnie zakładałaś bransoletkę na rękę, kiedy rozdzwonił się telefon. Uśmiechnęłaś się, widząc wypisane imię chłopaka. Odebrałaś i powiedziałaś, wchodząc w słowo idola:

– Szykuję się na spotkanie z tobą, idioto.

Zamilkł szokowany i rzekł krótkie: ,,Tam, gdzie zawsze'' i się rozłączył. Zabrzmiało to tak nieporadnie, że roześmiałaś się głośno.

J-Hope

 Gdy Hoseok odebrał twoje połączenie, nawet nie krył się ze wzburzeniem. Na początku myślałaś, że coś przeskrobałaś, ale okazało się, że reszta zespołu zrobiła sobie dzień żartów z Junga. Najpierw chciałaś odpuścić i nie proponować wspólnego wypadu, ale chłopak sam chciał się spotkać.

Koniec końców teraz staliście przed rzeką Han i wyrzucaliście swoje żale do wody. Rzucanie kamieniami potrafiło odprężyć.

– Hoseok, ten jest za duży. Jeszcze nam wlepią mandat, że zanieczyszczamy wodę – wyjaśniłaś, wskazując na kamień będący w dłoniach idola. Spojrzał na ciebie z niekrytym wzburzeniem. Jeszcze nie zdołał ochłonąć.

To był niecodzienny widok. Żeby wiecznie radosny chłopak był nagle zdenerwowany? Musieli nieźle przesadzić. Świadczyły o tym ciągle połączenia telefoniczne.

– O taką pierdołę nie dadzą nam mandatu. Prędzej o te śmieci. – Wskazał głową na grupkę nastolatków, przy których walały się puste puszki po napojach gazowanych. – Ale to nie nasze śmieci, więc się nie denerwuj, [Imię].

I choć zabrzmiało to bardzo przekonująco, miałaś dziwne wrażenie, że coś się stanie. Taki impuls, który przychodził, jak coś miało się stać. Niekoniecznie dobrego.

– Mam nadzieję, że się nie mylisz – burknęłaś, wpatrując się w wodę. Płynęła spokojnie, czasami pojawiały się małe fale, gdy zawiał letni wiatr. – A tak w ogóle co ci zrobili chłopacy, co?

– Po prostu mnie zdenerwowali – odpowiedział, spuszczając głowę w dół. Nie chciał ci mówić, że dokuczali mu przez ciebie. Gdy Jimin się dowiedział, że ich przyjaciel spotyka się z dziewczyną, postanowił odegrać się za wszystko, co robił mu Jung. Za jego przykładem poszła reszta zespołu, z najmłodszym na czele. Niestety szkoła Yoongi'ego zadziałała dwa razy mocniej, niż powinna. Sam Min często nie dowierzał, jak się zmienił ich Jeongguk. – Coś ciekawego ci się przydarzyło?

– Nie zmieniaj tematu – rzekłaś, rzucając kamień. – Czasami warto się wygadać.

– Nie martw się. To nic takiego – westchnął głęboko i przeciągnął się. Denerwowała go twoja ciekawość. – Po prostu muszę się przewietrzyć.

– Jesteś tego pewien? – spytałaś dla pewności. Nawet zapomniałaś o swoich problemach. – Okej, już nie patrz tak na mnie. – Zmarszczyłaś brwi i odwróciłaś głowę w drugą stronę.

Chłopak uśmiechnął i uspokoił się, widząc, jak się o niego martwisz.

V

 Chłopak przyszedł do ciebie akurat, gdy leciała powtórka dramy. Nie obejrzałaś odcinka wcześniej, a miałaś dzisiaj piękne plany z tym serialem.

 Niestety, nadzieja matką głupich.

Choć pierwszą część odcinka przegadałaś Z Taehyungiem, tak po reklamie postanowiłaś nakręcić Kima na jakiś temat. Gdy on będzie czymś się ekscytował, tak ty będziesz mogła w spokoju obejrzeć odcinek. Co prawda, mogłaś w internecie odrobić zaległości, ale zwyczajnie nie miałaś kiedy. 

W pewnym momencie Tae ucichł i przybrał swój poważny wyraz twarzy. Wpatrywał się w ciebie, nie przejmując się tym, że dalsze oglądanie staje się niekomfortowe.

– Obejrzyj ze mną do końca i porozmawiamy, dobrze? – wyjaśniłaś, spoglądając na niego kątem oka. Przechylił głowę na bok i nic nie odpowiedział. Zero reakcji.

Uraziłam go, czy co?, przeleciało ci przez myśl. Właśnie coś przeglądał na telefonie ze słuchawkami na uszach. 

– Chyba wiem, co go udobrucha – mruknęłaś, wstając z kanapy. Chłopak odprowadził cię wzrokiem, zatrzymując piosenkę. Kiedy zniknęłaś w kuchni, postanowił dalej oglądać nowe MV jakiegoś zespołu.

 Wyjęłaś wcześniej przygotowaną wołowinę i zaczęłaś smażyć ją na patelni. Dostałaś premię z pracy i postanowiłaś ją wykorzystać. Do tego ostatnio naprawdę przytrafiały ci się dobre rzeczy, dlatego postanowiłaś uczcić tę ciszę przed burzą dobrym kawałkiem steku. 

Wróciłaś do salonu z dwoma talerzami obiadu i jeden podałaś Taehyungowi. Na widok wołowiny aż mu się oczy zaświeciły.

– Jeżeli nie zjesz i nie poprawi ci się humor, to ja się obrażę. A tego nie chcesz – powiedziałaś, biorąc kawałek potrawy w pałeczki. Piosenkarz wziął talerz i zaczął powoli jeść. – Smakuje?

Już miał ci odpowiedzieć, ale najpierw przełknął kawałek mięsa i zerknął na ciebie bystro.

– Nie wiedziałem, że tak dobrze gotujesz. Jesteś lepsza od Jina Hyunga. –  Uśmiechnął się szeroko i zaczęliście rozmawiać. Wróciła dawna atmosfera.

Jimin

– Jak sadzisz, będą pasować? – spytałaś, pokazując chłopakowi swój wybór.

– Tak czy siak będziesz krasnalem, [Imię] – mruknął, nawet nie spoglądając w stronę pokazywanego obuwia.

– Aishh, Jimin... – syknęłaś, kręcąc głową. – Wredny się zrobiłeś. Tak to my nie będziemy rozmawiać.

– Nie wredny tylko szczery, Słonko. Poza tym ja tylko stwierdzam fakty. – Puścił ci oczko, odrywając się na chwilę od komórki.

– Ja przynajmniej jak je założę mam normalny wzrost, a ty cały czas pozostajesz niski. Nawet najmłodszy z zespołu jest wyższy od ciebie – wytknęłaś mu, okręcając się po inną parę z wyższym obcasem. Nie zauważyłaś jego zniesmaczonej miny. Nie sądził, że skrytykujesz jego wzrost, a jednak się przeliczył.

A co tam! Raz można zaszaleć!, przeszło ci przez myśl.

Założyłaś buty, dając szybko kilka kroków do lustra, w którym się przejrzałaś, sprawdzając, czy możesz tak iść. Z uśmiechem zmierzyłaś swój dzisiejszy ubiór, który bardzo ci przypadł do gustu. Normalnie poszłabyś się przebrać jeszcze ze trzy razy albo przynajmniej zmienić jakiś dodatek, a tak to stałaś dumna ze swojego rekordowego czasu.

– Idziemy – powiedziałaś, będąc już przy drzwiach. 

 Złapałaś za kurtkę, którą narzuciłaś na ramię, po czym zgasiłaś światło, nie czekając z tym na Jimina. Odkręciłaś się do drzwi, zamierzając wyjść z ciemnego pomieszczenia, gdy w sekundzie poczułaś, jak twoje plecy zderzają się ze ścianą. W szoku i z lękiem, spojrzałaś na twarz Parka, która była w małej odległości od twojej. Chłopak patrzył na ciebie z góry, uśmiechając się przy tym zadziornie.

– No patrz, pomimo butów nadal jestem większy, Słonko – szepnął, odbijając się rękami od ściany, na której trzymał dłonie, a następnie opuścił twoje mieszkanie, przeczesując włosy ręką jak to miał w zwyczaju i uśmiechając szeroko, zadowolony ze swojej zemsty.

Nie wspominaj o Jungkooku przy Jiminie, zanotowałaś w pamięci, uspokajając rozszalałe serce.

Jungkook

 Nie wiedziałaś, czy to zrządzenie losu, czy jakieś przeznaczenie. Akurat, gdy wracałaś z zakupów, natknęłaś się na trójkę znajomych chłopaków. Była dość późna pora, dlatego Jimin, Namjoon i Jeongguk wybrali się po zakupy.

Tak przynajmniej mówili.

Ty też jakoś wcześniej nie miałaś czasu uzupełnić lodówki. Dopiero gdy wróciłaś z pracy i zobaczyłaś, że nic nie było do jedzenia, byłaś zmuszona do zaopatrzenia jedzenia. Sklep był całodobowy, więc nie musiałaś się martwić, że wyproszą cię w trakcie kompletowania sprawunków.

– [Imię], który wybrać, ten, czy ten? – Kim trzymał w dłoniach po butelce octu ryżowego. Dla ciebie sprawa była prosta – wybrałabyś najtańszy.

– Wiesz może, którego Kim Seokjin-ssi używa? – spytałaś, przyglądając się twarzy chłopaka. – Pewnie nawet mu nie pomagacie w kuchni – dopowiedziałaś pod nosem, widząc jego zamyślenie. – Ten będzie odpowiedni. – Stuknęłaś palcem w butelkę z lewej dłoni, a z prawej mu wyrwałaś i włożyłaś do swojego koszyka.

– A może byś nam pomogła, hm? Jest tego od groma, a my nie wiemy co wybierać – wyżalił się Jimin, drapiąc się po głowie. Stojący za nim Jeongguk powtórzył jego gest ze śmieszną miną, wywołując u ciebie parsknięcie. – Z czego się śmiejesz?

– Spójrz do tyłu – poinstruowałaś go i wzięłaś koszyk w dłoń. – Dajcie mi kartkę i zobaczę, co da się zrobić.

Kim dał ci papier i stojąc obok ciebie, przyglądał się pozostałej dwójce. Podirytowany Jimin karcił młodszego, lecz ten drugi nic sobie nie robił z jego słów. Ba! Nawet go przedrzeźniał.

– Owoców i warzyw teraz nie kupicie dobrych. Najlepsze są z samego rana. Co do pieczywa, jeżeli coś zostanie, to będzie dobrze – mamrotałaś pod nosem, uważnie czytając spis produktów.

– Zostawmy tych dwóch i razem wybierzemy, okej, [Imię]? – Widząc twoje lekkie zwątpienie, zaraz dokończył: – nie będziemy tracić czasu.

Przytaknęłaś i wzięłaś swoje produkty, po czym zniknęliście z oczu pozostałej dwójce. Dopiero po kilku minutach sprzeczki zdołali zauważyć, że was nie ma przy półce z przyprawami.

Kiedy was znaleźli, Jimin wyrwał ci z rąk koszyk i z uśmiechem szedł obok ciebie. Ty akurat tłumaczyłaś liderowi różnicę między dwoma opakowaniami ryżu i nie widziałaś podirytowania najmłodszego. Szedł na końcu z pochmurną miną i tylko mrużył wściekle brwi, widząc, jak Park śmieje się pod nosem.

– Muszę się wrócić po nori. Popilnujecie mi koszyka? –Zerknęłaś na chłopaków i widząc przytaknięcie ciemnowłosego Parka, zniknęłaś z alejki.

– Co ci jest, co? – zadał pytanie Namjoon, przyglądając się maknae. – Jimin, co mu zrobiłeś?

– Po prostu idę obok [Imię]. Tyle – wyjaśnił wokalista. – Nie oddam ci tego koszyka – skierował słowa w stronę Jeona.

– Zemszczę się w dormie – wymamrotał pod nosem czarnowłosy, przyglądając się Parkowi.

Nawet nie byłaś świadoma tego, że doprowadziłaś Jungkooka do zdenerwowania.

___________

 Następna reakcja w sobotę 11.03

 Dziękujemy za wszystkie głosy i komentarze! To naprawdę daje kopa! Dzięki wam mamy już tyle wyświetleń w co po prostu nie możemy uwierzyć, jesteście cudowni <3                                 

Czekamy na opinie dzisiejszej reakcji :)

~ Soo-Min i Shina  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro