Gdy grasz mu na nerwach
Jin
Seokjin był twoim częstym gościem. Nie uprzedzał o swoich wizytach, doprowadzając cię czasami do zawału swoim przybyciem. Zazwyczaj w takich momentach robiłaś mu kazanie na temat wysłania głupiego smsa, ale chłopak na zgodę robił ci obiad.
Złość ci przechodziła, widząc [Ulubione danie] na stole. Do tego tak ładnie pachnące i pięknie podane. Ślinka ci leciała i nie próbowałaś oceniać potrawy, gdyż wolałaś zjeść ją ze smakiem.
Jednak dzisiaj w odwecie, postanowiłaś się zemścić. Byłaś najedzona, więc postanowiłaś podenerwować idola. Gdy ten szalał w twojej kuchni, zajęty tylko gotowaniem, zaczęłaś mu psuć wszystkie plany.
– Mógłbyś dodać więcej soli? Mało ostatnio jej dodałeś. – Wskazałaś na szklaną solniczkę, uśmiechając się lekko.
– Jak jadłaś, jakoś ci to nie przeszkadzało – zauważył, nie odrywając od gotującego się [Ulubione danie].
– Bo nie było soli, a nie chciałam robić ci przykrości. Teraz ci mówię i ją dodaj – wyjaśniłaś i sięgnęłaś po przyprawę. – O! I czarnego pieprzu, mało ostre było.
– [Imię]...
– Hmm, ta sałatka nie powinna mieć więcej ogórka? Wiesz przecież, że lubię ogórki – mówiłaś dalej, spoglądając kątem oka na chłopaka. – Co taki czerwony się zrobiłeś? Hm? Gorąco ci? To może otworzę okno? Okej! Nie musisz nic mówić, zrobię to sama!
Otworzyłaś okno, a słońce zaczęło oślepiać Kima. Odwrócił się tyłem i zaczął niebezpiecznie drgać.
No to tyle wystarczy, [Imię]!, pomyślałaś, uśmiechając się zwycięsko.
– Teraz już wiesz,jak się czuje, jak wpadasz bez uprzedzenia, Kim Seokjinie – rzekłaś, zamykając okno i wychodząc z kuchni. Odprowadził cię morderczym wzrokiem.
Od tego incydentu, Jin informował cię o swoim przyjściu. Nawet pytał się o zgodę.
Suga
– Piąta wygrana z rzędu! I kto jest najlepszy, Yoongi? – Uśmiechnęłaś się, leżąc na plecach.
Miałaś dzień do wkurzania ludzi. Wcześniej zdenerwowałaś swoją przyjaciółkę tym, że zaczęłaś krytykować piosenki jej ulubionego zespołu, mamę, gdy ta kazała ci posprzątać dom, a ty zbuntowałaś się i zaczęłaś przedstawiać swoje mocne argumenty. Teraz chciałaś odegrać się na chłopaku.
Za te wszystkie przechwałki i docinki. Kara musi być surowa, przeszło ci przez myśl, kiedy wpatrywałaś się w chłopaka. Siedział oszołomiony i patrzył się w napis na telewizorze: ,,Game over".
– Nic nie słyszę, Yoongi! – zaświergotałaś, przekręcając się na bok. Odłożyłaś pada niedaleko siebie. Czułaś na sobie jego morderczy wzrok. Żaden facet nie lubi przegrywać z kobietą. To razi ich męską dumę, jeśli ją posiadają, oczywiście.
– Myślisz, że to powiem? – prychnął pod nosem – Gdyby nie ja, w koszykówce nadal byś była głąbem.
– Oho! Nie przysługuj sobie wszystkiego! Dałabym sobie radę i to spokojnie!
– Już to widzę. Porządnie piłki nie umiałaś złapać.
– Wchodzisz na złe tory, Yoongi! W przeciwieństwie do ciebie nie jestem takim aspołecznym dzieckiem, które boi się ludzi.
– Niby kto się boi, co? I do tego dziecko? Jestem od ciebie starszy.
– Teraz udajesz idiotę? A nie, ty nim jesteś. – Złożyłaś usta w dzióbek i zaczęłaś mierzyć się z nim morderczym wzrokiem. – Niewiele. Może mam jeszcze do ciebie wołać per „Oppa''? Nie zrobię tego, po moim trupie.
Uśmiechnął się lekko, zakładając ręce na klatkę piersiową. Dawno się nie droczyliście, brakowało mu tego.
– Odezwała się mądra, która nawet nie rozpoznaje swojego przyjaciela.
– Ooo? To jesteśmy na tym etapie? Myślałam, że zostajemy przy znajomych. Kto by się chciał przyjaźnić z taką zapatrzoną w siebie gwiazdą?
– A kto z taką zmienną babą? Nie znajdziesz sobie chłopaka z takim charakterem.
– Nie potrzebuje go. Wystarczy mi taki denerwujący idiota jak ty. Dość mam chłopaków przez twoje ego wielkości Korei. – Rzuciłaś w niego batonem. Chciałaś, żeby odbił się od jego twarzy i wylądował na podłodze, ale jak na złość, chłopak go złapał i odrzucił do ciebie, trafiając w czoło. – Grabisz sobie, Yoongi. Obiecuję, że cię przeklnę. I nic cię nie uratuje!
– Uratuje, piosenki [Znienawidzony zespół] zawsze mi pomogą. – Uśmiechnął się złowrogo, widząc, jak podnosisz się z podłogi. –Myślałaś, że wyprowadzisz mnie z równowagi? Mam dość doświadczenia z tymi dzieciakami.
– Dobry ten baton. Serio, jeszcze go nie jadłam – oceniłaś smak przekąski, olewając obecność gościa. – Mówiłeś coś? Jest znacznie słodszy od ciebie. Nadal mnie dziwi, że masz pseudonim ,,Suga". Lepiej by ci pasowało ,,Salt".
– Niby dlaczego?
– Jesteś tak wkurzający i nieznośny jak sól, kiedy przez przypadek wpadnie do rany.
I już wiedziałaś, że wygrałaś tę bitwę, widząc jego złość i zaskoczenie w jednym.
RM
Nie miałaś pomysłu na zabicie nudy. Cały dom był wysprzątany, lekcje odrobione, rysunki narysowane, a młodszej siostry nie było. Przynajmniej byś ją podenerwowała, a tak nikogo nie było. Samotność ci nie przypadała, wolałaś spędzać czas z kimś bliskim.
Niestety nikt nie miał dla ciebie czasu. Najbliższa przyjaciółka poszła na spotkanie z chłopakiem, a koleżanki wybrały się na randkę w ciemno. Słuchanie muzyki ci się znudziło, a żadnych nowości w Internecie nie było. Wszystkie książki, które miałaś, zdążyłaś przeczytać, a do nauki nic nie było.
Leżałaś na łóżku, przekręcając się z boku na bok. W pewnej chwili sfrustrowana podskoczyłaś na materacu, wydając ciche skrzypnięcie.
– Może Namjoon ma czas? – spytałaś samą siebie, gadając do poduszki. – Nie dowiem się, jak nie napiszę. – Przekręciłaś się na plecy, sięgając dłonią po telefon. Odblokowałaś go i weszłaś w poprzednią konwersację z chłopakiem.
Do: Namjoon
Masz chwilę wolnego? Strasznie mi się nudzi, a nie mam z kim pogadać. Odpisz szybko!
Wysłałaś wiadomość i wpatrywałaś się w ekran przez następne kilka minut. Przetarłaś oczy kilka razy, ale wiadomości nie dostałaś.
– Olewa mnie, czy co? A może nie ma czasu? – Usiadłaś i zaczęłaś intensywnie myśleć. – Może pracować albo spać. – Podrapałaś się po policzku. – Ale jest godzina dwunasta, sobota. A w weekend zazwyczaj ma wolne.
Wpadłaś na szatański plan, który większość denerwuje. Zmasowany atak wiadomościami! Czas podenerwować gwiazdę!
Wysłałaś mu z trzydzieści SMS-ów, a odzewu jak nie było, tak nie ma. Odważyłaś użyć ostatniej deski ratunku. Zawsze działała.
Do: Namjoon
Skoro nie masz czasu, rozumiem. Pójdę na randkę w ciemno, może poznam kogoś nowego. Nie będę ci przeszkadzać w pracy.
Chłopak, czytając temat ostatniej wiadomości, ucieszył się ogromnie. Już wyobrażał sobie miłe spędzenie z tobą czasu, ale, widząc treść SMS-a, momentalnie całe podekscytowanie wyparowało. Zmrużył wściekle brwi i zaczął myśleć nad odpowiedzią, tak, żeby nie zdradzić swoich emocji.
Przy okazji zniszczył opakowanie płyty i rozerwał skarpetkę, chodząc po pokoju i układając odpowiedź.
Do: [Imię]
Wybacz, akurat odpoczywałem. Może zamiast tej randki pójdziemy na lody?
– Nie, nie... To nie pasuje, od razu się połapie. – Skasował treść i usiadł na podłodze. – Co jej napisać?
Byłem zajęty, akurat teraz mam wolne. Chcesz się teraz spotkać?
Przeczytał ostatni raz SMS-a i wszystko stawiając na ostatnią kartę, wysłał. Siedział wyprostowany i cały spocony, czekając na odzew. Ostatni raz się tak czuł, jak miał poznać wyniki przesłuchania do wytwórni.
– Na pewno się zgodzi – pocieszył się na głos, ruszając karkiem.
Od: [Imię]
Właśnie się szykuję na spotkanie.
Doskonale zdawałaś sobie sprawę, że go zdenerwujesz tą odpowiedzią. A zmęczony Namjoon, to wybuchowy Namjoon.
Właśnie zakładałaś bransoletkę na rękę, kiedy rozdzwonił się telefon. Uśmiechnęłaś się, widząc wypisane imię chłopaka. Odebrałaś i powiedziałaś, wchodząc w słowo idola:
– Szykuję się na spotkanie z tobą, idioto.
Zamilkł szokowany i rzekł krótkie: ,,Tam, gdzie zawsze'' i się rozłączył. Zabrzmiało to tak nieporadnie, że roześmiałaś się głośno.
J-Hope
Gdy Hoseok odebrał twoje połączenie, nawet nie krył się ze wzburzeniem. Na początku myślałaś, że coś przeskrobałaś, ale okazało się, że reszta zespołu zrobiła sobie dzień żartów z Junga. Najpierw chciałaś odpuścić i nie proponować wspólnego wypadu, ale chłopak sam chciał się spotkać.
Koniec końców teraz staliście przed rzeką Han i wyrzucaliście swoje żale do wody. Rzucanie kamieniami potrafiło odprężyć.
– Hoseok, ten jest za duży. Jeszcze nam wlepią mandat, że zanieczyszczamy wodę – wyjaśniłaś, wskazując na kamień będący w dłoniach idola. Spojrzał na ciebie z niekrytym wzburzeniem. Jeszcze nie zdołał ochłonąć.
To był niecodzienny widok. Żeby wiecznie radosny chłopak był nagle zdenerwowany? Musieli nieźle przesadzić. Świadczyły o tym ciągle połączenia telefoniczne.
– O taką pierdołę nie dadzą nam mandatu. Prędzej o te śmieci. – Wskazał głową na grupkę nastolatków, przy których walały się puste puszki po napojach gazowanych. – Ale to nie nasze śmieci, więc się nie denerwuj, [Imię].
I choć zabrzmiało to bardzo przekonująco, miałaś dziwne wrażenie, że coś się stanie. Taki impuls, który przychodził, jak coś miało się stać. Niekoniecznie dobrego.
– Mam nadzieję, że się nie mylisz – burknęłaś, wpatrując się w wodę. Płynęła spokojnie, czasami pojawiały się małe fale, gdy zawiał letni wiatr. – A tak w ogóle co ci zrobili chłopacy, co?
– Po prostu mnie zdenerwowali – odpowiedział, spuszczając głowę w dół. Nie chciał ci mówić, że dokuczali mu przez ciebie. Gdy Jimin się dowiedział, że ich przyjaciel spotyka się z dziewczyną, postanowił odegrać się za wszystko, co robił mu Jung. Za jego przykładem poszła reszta zespołu, z najmłodszym na czele. Niestety szkoła Yoongi'ego zadziałała dwa razy mocniej, niż powinna. Sam Min często nie dowierzał, jak się zmienił ich Jeongguk. – Coś ciekawego ci się przydarzyło?
– Nie zmieniaj tematu – rzekłaś, rzucając kamień. – Czasami warto się wygadać.
– Nie martw się. To nic takiego – westchnął głęboko i przeciągnął się. Denerwowała go twoja ciekawość. – Po prostu muszę się przewietrzyć.
– Jesteś tego pewien? – spytałaś dla pewności. Nawet zapomniałaś o swoich problemach. – Okej, już nie patrz tak na mnie. – Zmarszczyłaś brwi i odwróciłaś głowę w drugą stronę.
Chłopak uśmiechnął i uspokoił się, widząc, jak się o niego martwisz.
V
Chłopak przyszedł do ciebie akurat, gdy leciała powtórka dramy. Nie obejrzałaś odcinka wcześniej, a miałaś dzisiaj piękne plany z tym serialem.
Niestety, nadzieja matką głupich.
Choć pierwszą część odcinka przegadałaś Z Taehyungiem, tak po reklamie postanowiłaś nakręcić Kima na jakiś temat. Gdy on będzie czymś się ekscytował, tak ty będziesz mogła w spokoju obejrzeć odcinek. Co prawda, mogłaś w internecie odrobić zaległości, ale zwyczajnie nie miałaś kiedy.
W pewnym momencie Tae ucichł i przybrał swój poważny wyraz twarzy. Wpatrywał się w ciebie, nie przejmując się tym, że dalsze oglądanie staje się niekomfortowe.
– Obejrzyj ze mną do końca i porozmawiamy, dobrze? – wyjaśniłaś, spoglądając na niego kątem oka. Przechylił głowę na bok i nic nie odpowiedział. Zero reakcji.
Uraziłam go, czy co?, przeleciało ci przez myśl. Właśnie coś przeglądał na telefonie ze słuchawkami na uszach.
– Chyba wiem, co go udobrucha – mruknęłaś, wstając z kanapy. Chłopak odprowadził cię wzrokiem, zatrzymując piosenkę. Kiedy zniknęłaś w kuchni, postanowił dalej oglądać nowe MV jakiegoś zespołu.
Wyjęłaś wcześniej przygotowaną wołowinę i zaczęłaś smażyć ją na patelni. Dostałaś premię z pracy i postanowiłaś ją wykorzystać. Do tego ostatnio naprawdę przytrafiały ci się dobre rzeczy, dlatego postanowiłaś uczcić tę ciszę przed burzą dobrym kawałkiem steku.
Wróciłaś do salonu z dwoma talerzami obiadu i jeden podałaś Taehyungowi. Na widok wołowiny aż mu się oczy zaświeciły.
– Jeżeli nie zjesz i nie poprawi ci się humor, to ja się obrażę. A tego nie chcesz – powiedziałaś, biorąc kawałek potrawy w pałeczki. Piosenkarz wziął talerz i zaczął powoli jeść. – Smakuje?
Już miał ci odpowiedzieć, ale najpierw przełknął kawałek mięsa i zerknął na ciebie bystro.
– Nie wiedziałem, że tak dobrze gotujesz. Jesteś lepsza od Jina Hyunga. – Uśmiechnął się szeroko i zaczęliście rozmawiać. Wróciła dawna atmosfera.
Jimin
– Jak sadzisz, będą pasować? – spytałaś, pokazując chłopakowi swój wybór.
– Tak czy siak będziesz krasnalem, [Imię] – mruknął, nawet nie spoglądając w stronę pokazywanego obuwia.
– Aishh, Jimin... – syknęłaś, kręcąc głową. – Wredny się zrobiłeś. Tak to my nie będziemy rozmawiać.
– Nie wredny tylko szczery, Słonko. Poza tym ja tylko stwierdzam fakty. – Puścił ci oczko, odrywając się na chwilę od komórki.
– Ja przynajmniej jak je założę mam normalny wzrost, a ty cały czas pozostajesz niski. Nawet najmłodszy z zespołu jest wyższy od ciebie – wytknęłaś mu, okręcając się po inną parę z wyższym obcasem. Nie zauważyłaś jego zniesmaczonej miny. Nie sądził, że skrytykujesz jego wzrost, a jednak się przeliczył.
A co tam! Raz można zaszaleć!, przeszło ci przez myśl.
Założyłaś buty, dając szybko kilka kroków do lustra, w którym się przejrzałaś, sprawdzając, czy możesz tak iść. Z uśmiechem zmierzyłaś swój dzisiejszy ubiór, który bardzo ci przypadł do gustu. Normalnie poszłabyś się przebrać jeszcze ze trzy razy albo przynajmniej zmienić jakiś dodatek, a tak to stałaś dumna ze swojego rekordowego czasu.
– Idziemy – powiedziałaś, będąc już przy drzwiach.
Złapałaś za kurtkę, którą narzuciłaś na ramię, po czym zgasiłaś światło, nie czekając z tym na Jimina. Odkręciłaś się do drzwi, zamierzając wyjść z ciemnego pomieszczenia, gdy w sekundzie poczułaś, jak twoje plecy zderzają się ze ścianą. W szoku i z lękiem, spojrzałaś na twarz Parka, która była w małej odległości od twojej. Chłopak patrzył na ciebie z góry, uśmiechając się przy tym zadziornie.
– No patrz, pomimo butów nadal jestem większy, Słonko – szepnął, odbijając się rękami od ściany, na której trzymał dłonie, a następnie opuścił twoje mieszkanie, przeczesując włosy ręką jak to miał w zwyczaju i uśmiechając szeroko, zadowolony ze swojej zemsty.
Nie wspominaj o Jungkooku przy Jiminie, zanotowałaś w pamięci, uspokajając rozszalałe serce.
Jungkook
Nie wiedziałaś, czy to zrządzenie losu, czy jakieś przeznaczenie. Akurat, gdy wracałaś z zakupów, natknęłaś się na trójkę znajomych chłopaków. Była dość późna pora, dlatego Jimin, Namjoon i Jeongguk wybrali się po zakupy.
Tak przynajmniej mówili.
Ty też jakoś wcześniej nie miałaś czasu uzupełnić lodówki. Dopiero gdy wróciłaś z pracy i zobaczyłaś, że nic nie było do jedzenia, byłaś zmuszona do zaopatrzenia jedzenia. Sklep był całodobowy, więc nie musiałaś się martwić, że wyproszą cię w trakcie kompletowania sprawunków.
– [Imię], który wybrać, ten, czy ten? – Kim trzymał w dłoniach po butelce octu ryżowego. Dla ciebie sprawa była prosta – wybrałabyś najtańszy.
– Wiesz może, którego Kim Seokjin-ssi używa? – spytałaś, przyglądając się twarzy chłopaka. – Pewnie nawet mu nie pomagacie w kuchni – dopowiedziałaś pod nosem, widząc jego zamyślenie. – Ten będzie odpowiedni. – Stuknęłaś palcem w butelkę z lewej dłoni, a z prawej mu wyrwałaś i włożyłaś do swojego koszyka.
– A może byś nam pomogła, hm? Jest tego od groma, a my nie wiemy co wybierać – wyżalił się Jimin, drapiąc się po głowie. Stojący za nim Jeongguk powtórzył jego gest ze śmieszną miną, wywołując u ciebie parsknięcie. – Z czego się śmiejesz?
– Spójrz do tyłu – poinstruowałaś go i wzięłaś koszyk w dłoń. – Dajcie mi kartkę i zobaczę, co da się zrobić.
Kim dał ci papier i stojąc obok ciebie, przyglądał się pozostałej dwójce. Podirytowany Jimin karcił młodszego, lecz ten drugi nic sobie nie robił z jego słów. Ba! Nawet go przedrzeźniał.
– Owoców i warzyw teraz nie kupicie dobrych. Najlepsze są z samego rana. Co do pieczywa, jeżeli coś zostanie, to będzie dobrze – mamrotałaś pod nosem, uważnie czytając spis produktów.
– Zostawmy tych dwóch i razem wybierzemy, okej, [Imię]? – Widząc twoje lekkie zwątpienie, zaraz dokończył: – nie będziemy tracić czasu.
Przytaknęłaś i wzięłaś swoje produkty, po czym zniknęliście z oczu pozostałej dwójce. Dopiero po kilku minutach sprzeczki zdołali zauważyć, że was nie ma przy półce z przyprawami.
Kiedy was znaleźli, Jimin wyrwał ci z rąk koszyk i z uśmiechem szedł obok ciebie. Ty akurat tłumaczyłaś liderowi różnicę między dwoma opakowaniami ryżu i nie widziałaś podirytowania najmłodszego. Szedł na końcu z pochmurną miną i tylko mrużył wściekle brwi, widząc, jak Park śmieje się pod nosem.
– Muszę się wrócić po nori. Popilnujecie mi koszyka? –Zerknęłaś na chłopaków i widząc przytaknięcie ciemnowłosego Parka, zniknęłaś z alejki.
– Co ci jest, co? – zadał pytanie Namjoon, przyglądając się maknae. – Jimin, co mu zrobiłeś?
– Po prostu idę obok [Imię]. Tyle – wyjaśnił wokalista. – Nie oddam ci tego koszyka – skierował słowa w stronę Jeona.
– Zemszczę się w dormie – wymamrotał pod nosem czarnowłosy, przyglądając się Parkowi.
Nawet nie byłaś świadoma tego, że doprowadziłaś Jungkooka do zdenerwowania.
___________
Następna reakcja w sobotę 11.03
Dziękujemy za wszystkie głosy i komentarze! To naprawdę daje kopa! Dzięki wam mamy już tyle wyświetleń w co po prostu nie możemy uwierzyć, jesteście cudowni <3
Czekamy na opinie dzisiejszej reakcji :)
~ Soo-Min i Shina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro