Czas odpuścić
Jin
Wydawało się, że problem dotyczący odwożenia dzieci do szkoły został na starcie rozwiązany. Seokjin z chęcią zadeklarował, że będzie odwoził pociechy do szkoły i odbierał. Ewentualnie wynajmą szofera, w końcu to też nie był żaden problem.
Jednak sprawa skomplikowała się, gdy trójka dzieci zamanifestowała i stwierdziła, że chcą być fajnymi nastolatkami i wracać z przyjaciółmi z sąsiedztwa na pieszo. Twierdzili, że robili tak wszyscy i nie zamierzają być wykluczeni.
– I z takiego durnego powodu będziecie tłuc się pół miasta na nogach? Naprawdę?
– Bo ty to stary jesteś i nie rozumiesz, tato.
Słowa waszej córki sprawiły, że Seokjin aż się zapowietrzył. Czy to źle, że się martwił o dzieci? Czy to coś złego, że chciał przychylić im nieba? Zwróciłaś uwagę dzieciakom, które na odchodne przybiły sobie piątki i wróciły do swoich pokoi, oznajmiając jedynie, że będą pisać smsy o powrocie do domu.
Suga
– Młody dostał ostrzeżenie od dyrektora – oznajmiłaś, przerywając jedzenie posiłku.
– Serio? Za co?
Yoongi spojrzał na waszego syna, który bawił się pałeczkami, zamiast jeść obiad.
– Obraził nauczycielkę i wyszedł sobie ze szkoły w trakcie lekcji, ot tak. Następnym razem zostanie zawieszony w prawach ucznia... I nie przewracaj oczami [Imię syna], bo-
– Zrozumiałem, że źle zrobiłem. – Nastolatek uniósł ręce w geście poddania, ale jego wyraz twarzy ukazywał znudzenie. – Więcej to się nie powtórzy, obiecuję.
– Tak jak ostatnim razem obiecywałeś, że przestaniesz opuszczać lekcje? – przypomniał Yoongi, opierając brodę o dłoń. – [Imię Syna], nie każemy ci być kujonem, naprawdę. Chcemy, żebyś skończył tę szkołę przyzwoicie, bez sprawiania wielkich problemów. Już raz prosiliśmy dyrektora, żeby cię nie wyrzucał, chcesz powtórki z rozrywki?
– Okej, rozumiem... postaram się poprawić. Teraz lepiej?
Spojrzałaś na Yoongiego, który tylko wpatrywał się w waszego syna, jakby chcąc jeszcze coś z niego wyciągnąć.
– Leć do siebie, chcemy pogadać i coś z tym zrobić – przerwałaś niezręczną ciszę z cichym westchnięciem. – Zawołamy cię później, a do tego czasu zostaw laptopa i telefon w salonie. Kara do odwołania.
Po wyjściu syna zaczęliście szukać sposobu na okiełznanie młodzieńczego buntu syna, a po czasie temat zszedł na wasze drobne występki z czasów szkolnych, przy których już się rozluźniliście i żartowaliście tak jak kilka godzin wcześniej.
RM
– Taaaaatoooo!
Mężczyzna spojrzał na bawiące się dzieciaki znad laptopa i uniósł brew, pytając niemo, co chcą.
– Kup nam bilet na koncert.
– Na czyj koncert, kiedy, gdzie, z kim chcecie jechać?
Córka westchnęła cierpiętniczo i wymamrotała coś o nadopiekuńczości, a syn tylko podrapał się po rozczochranych włosach. Chłopak dodatkowo szturchnął siostrę stopą, aby znów spróbowała przekonać ojca na ładne oczka i uroczy głosik.
– Ale kupisz je? – dopytała dziewczyna, obserwując rodziciela.
– Najpierw odpowiedz na pytanie, wtedy zastanowię się co dalej.
– No tato, weeź, prosimy.
– Nie.
– To idziemy do mamy, ona zawsze się zgadza. Nie to, co ty.
Odprowadził swoje pociechy wzrokiem, a na koniec nerwowo podniósł brew. Ktoś twierdził, że był lepszy od niego? O nie, tak to nie będzie, już cię namówi, żebyś nie kupowała tych przeklętych biletów. I dodatkowo zostanie urażonym ojcem na czas otrzymania szczerych przeprosin od dzieci.
J-Hope
Wysłałaś mężowi zdjęcie klasowe waszej córki. Akurat Hoseok musiał pilnie lecieć do USA w sprawie kolaboracji muzycznej. Przeczuwałaś reakcję męża i nie pomyliłaś się ani o procent.
– Co ta ręka robi na ramieniu [Imię Córki]?
– Leży, nie pokazuje środkowego palca, to najważniejsze.
– [Imię]!
Zaśmiałaś się z jego niedowierzania i spojrzałaś na leżącą fotografię.
– Dojrzewa, to jej chłopak.
–...zawołaj ją w tej chwili, muszę z nią porozmawiać.
– Jasne, ale pogódź się z tym, że już nie jest tylko twoja... staruszku.
Puściłaś mu oczko i odchyliłaś się ze śmiechem, wołając córkę. Wielokrotnie słyszałaś lamentowanie męża o niechybnych randkach córki, które dla ciebie były normalne, tak dla Hoseoka wręcz czymś odwrotnym. Prawdopodobnie nie chciał zostać odsunięty przez jakiegoś małolata.
V
– Ja przepraszam bardzo, ale co to ma być?
Taehyung z otwartymi ustami przyglądał się paragonowi za ubrania, kosmetyki i inne dodatki, które zażyczyły sobie jego dwie córki.
Nie spodziewał się, że odziedziczyły one po tobie zdolność przewalenia całej wypłaty w ciągu kilku minut.
Wychyliłaś się z salonu i zaśmiałaś na minę męża oraz na córki, które po prostu szturchnęły rodziciela łokciem w boczek i oddały kartę bankową.
– Nastoletniość kochanie, nastoletniość. Następnym razem ustaw limit, tak dla bezpieczeństwa.
A Taehyung nie dowierzał, że piętnastolatki zdołały wyczyścić mu sporą część konta. Tyle czasu spędzonego na planach filmowych, czy sesjach zdjęciowych, znalazły się w kilku torebkach z ekskluzywną marką.
– Ostatni raz idziecie na zakupy za moją kasę! – oznajmił na odchodne i jak nie przywiązywał uwagi do pieniędzy, tak zaczął martwić się nad rozpustnością pieniędzy własnych córek.
Jimin
– Jadę do galerii do tej po drugiej stronie miasta.
Jimin przez chwile siedział cicho, zanim zrozumiał słowa córki.
– Jakie jadę? Nie jedziesz, nadal myli ci się gaz ze sprzęgłem.
– Nieprawda!
– Nie umiesz wchodzić w zakręty.
– Tato, weź się, uspokój.
– I nie umiesz parkować.
Córka jedynie zagryzła wargi, poczerwieniała na twarzy i wykrzyczała „mamo". Przyszłaś do pokoju, gdzie na łóżku z zaciętą miną leżał Jimin, a wasza córka oburzona stała na środku pokoju. Chwilę zajęło ci wyliczenie wszystkich za i przeciw zanim oznajmiłaś. Choć ostatnia złośliwość ze strony Jimina przeważyła w pewnym stopniu na twojej odpowiedzi:
– Jedź i nie słuchaj się ojca. Ostatnio jeździsz coraz lepiej.
Jimin jedynie zrobił face palma i od razu ostrzegł, że nie będzie kładł kasy za kolizję.
Jungkook
Rozmawiałaś z córką o wyjeździe, na który będzie jechała z grupką znajomych. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że Jungkook usłyszał jak znajoma córki, która miała kilka razy kolizje, będzie prowadziła. Jasne, że się martwiłaś, ale wiedziałaś, że wasza córka posiadała rozum i pohamowałaby ciężką nogę znajomej. Po ojcu odziedziczyła zaciętość do kłótni.
– Nie zgadzam się, żeby ten diabeł drogowy wiózł was na domki.
– Tato, [Imię Znajomej] już przestała tak szybko jeździć.
– Nie wierzę, ostatnio jak ją wymijałem, to miałem spore problemy. Zapytaj matki, darła się, co tak pędzę.
Dziewczyna spojrzała na ciebie, a ty tylko westchnęłaś na wspomnienie ostatniego wyjazdu do galerii.
– Bo nie musiałeś się popisywać przed Mustangiem, który jeszcze wcześniej nas minął. Gdybyś sam tak nie pędził, to by nie było problemu, Jungkookie. Dlatego uwierz córce.
– I teraz to moja wina? Przecież sama widziałaś, [Imię].
– Tak, widziałam. Jednak jechaliśmy autostradą, przecież nie będzie jechać pięćdziesiąt, dajże spokój. To normalne, że chcą zamknąć licznik, popisać się przed ziomkami.
– To brzmi źle z twoich ust, mamo. Mów tak jak zwykle, nie używaj slangu.
Mężczyzna patrzył na ciebie w zdziwieniu, jednak nie zamierzał odpuścić. A ty zauważyłaś, jak już szykował się do litanii argumentów.
– Zrobicie zrzutkę na mini busik, który odwiezie was w jedną i w drugą stronę – ubiegłaś męża i uśmiechnęłaś się do niego, szturchając stopą w jego piszczel, aby przestał nagadywać na znajomą córki. – Dajmy tacie troszkę wygrać, ostatnio czuje się zazdrosny, że stale ze mną gadasz, a z nim nic a nic.
– Bo to też moja córka, a perfidnie kradniesz jej uwagę – wytknął ci mąż, na co wzięłaś głęboki wdech i spojrzałaś na niego z błyskiem gotowym do kłótni.
– Chyba normalne, że kobieta z kobietą gadają dużo, tak?
– [Imię Córki] to nadal dziecko, dodatkowo moje, nie twoje-
– Dobra, spokój starszy ze starszym. Napisałam o tym busie i wszyscy się zgodzili.
Mierzyłaś się z mężem spojrzeniami i z zaciśniętymi ustami. Dopiero całusy w policzek od córki uspokoiły wasz kłótliwy nastrój.
____
Witajcie kochani! Dodałyśmy malutki dodatek, tak aby umilić wam ten wieczór <3 Nie będzie ich wiele, zależy to niestety od weny i czasu, gdzie tego drugiego jest bardzo mało.
Mamy nadzieję, że spodobał się rozdział <3
A jeżeli ktoś chce zaproponować pomysły, to proszę o wypisywanie ich tutaj ^.^
I choć nie odzywamy się za często, ba ten profil wręcz prawie umarł, to wiedzcie, że i tak widzimy wasze komentarze czy gwiazdki. Jesteście kochani, dziękujemy za wszystko, co robicie <3
Soo-min i Shina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro