Bukiet
Jin
Wchodząc do domu, prawie przewróciłaś się przez stojące na środku buty. Odwiesiłaś płaszczyk i widząc drugi obok, uśmiechnęłaś się.
– Chyba rodzice przyzwyczaili się do twoich wizyt – powiedziałaś, wchodząc do kuchni, gdzie akurat przebywał Seokjin. Spojrzał na ciebie i uśmiechnął się szeroko, po czym podszedł z otwartymi ramionami. – Wiosna cię dopadła? – spytałaś, spoglądając na wianek na włosach.
– Lepiej powiedz jak poszła wystawa – mruknął, przytulając cię mocniej. – Od rana się denerwowałem... Dostałem przez to ochrzan od fotografa.
– Nie powinieneś aż tak się przejmować. – westchnęłaś głęboko.. – Wszystko przebiegło znakomicie, nic się nie stało złego, a ludzie byli zadowoleni. Tak w skrócie. – streściłaś, poprawiając mu grzywkę. – Masz za dużo lakieru. Musisz powiedzieć żeby tak nie przesadzali.
– I tak to nic nie da – rzekł, dając ci potem buziaka w czoło. – Idź umyj ręce i się przebierz. Jeszcze się ubrudzisz jedząc [Ulubione danie] – wygłosił, puszczając cię z uścisku. Podszedł do kuchenki i zaczął sprawdzać gotującą się potrawę.
– Serio zrobiłeś [Ulubione danie]? – zapytałaś zaskoczona, podchodząc do niego i zaglądając do garnka. – Jesteś najlepszy, Jin! – Dałaś mu całusa w policzek i pobiegłaś do pokoju.
Kim stał chwilę i uśmiechał się szeroko. Nawet zaczął bujać się na boki.
– Seokjin! Nie musiałeś!
Wbiegłaś do kuchni z bukietem kwiatów i wiankiem takim samym, co miał na głowie chłopak.
– Musiałem, należało ci się – zaprzeczył, wyłączając gaz na palniku. – Umyłaś ręce? Zaraz będę nakładał.
Suga
– Omo, czy ty musisz być taki ciężki? – jęknęłaś, czując ciężar na sobie. – Już wstaję tylko zejdź, błagam.
– Takie kity to możesz wciskać komuś innemu, [Imię] – prychnął twój narzeczony.
Narzeczony, właśnie omo na co ja się zgodziłam, zachichotałaś w myślach.
– Już wstaję, ale to łóżko jest takie wygodne. Już wiem czemu wszyscy mówią, że kochasz spać. Z takim sprzętem to ja bym stąd nie wychodziła. – Pogładziłaś poduszkę, spoglądając na swojego mężczyznę, który postanowił nawiedzić pokój w którym spałaś. Bo rzecz jasna, on nocował w innym oddając ci swoje królestwo.
– Mam rozumieć, że następnym razem, gdy zadzwonisz do mnie o trzynastej w niedziele to nie będę musiał się jeszcze zwlekać? – Zmrużył oczy jeszcze bardziej jakby to było możliwe.
– Ruch na świeżym powietrzu to zdrowie – prychnęłaś, podpierając się na jednej ręce tuż przy nim.
– Tak jak i odpowiednia ilość snu, krasnalu. – Pogładził cię ręką po włosach, zjeżdżając na twój policzek, który lekko potarł sprawiając, że machinalnie zmarszczyłaś nos.
– Dokładnie. ,,Odpowiednia'', dobrze ująłeś.
– Wstawaj, mam coś dla ciebie – powiedział zaciekawiając cię. – Wczoraj zapomniałem ci dać. – Potarł ręką kark – ale wiesz.. – zaciął się. - Jak to powiadają, „Nigdy nie jest za późno". – Podniósł się i wyszedł z pokoju, wracając z pięknym bukietem tulipanów, powodując, że w twoich oczach pojawiły się szklanki.
– [Imię], mam nadzieję, że jesteś pewna swojej wczorajszej decyzji, bo już się mnie nie pozbędziesz tak łatwo – powiedział lekko speszony, podając ci kwiaty.
– Głupku, czy ty wiesz co one oznaczają? – zachlipałaś, nie mogąc wstrzymać potoku łez.
To wszystko było zbyt idealne aby być prawdziwe.
– Czerwone tulipany oznaczają szczerą i prawdziwą miłość, a..
– Białe „mam wobec ciebie szczere intencje" - dokończyłaś za niego, odkładając kwiaty na bok i rzucając się mu w ramiona.
Rap Monster
– To jest właśnie Jesun, [Imię] – przedstawił ci stojącą przed wami dziewczynę, która była nie wiele wyższa od ciebie mając na sobie szpilki.
– Miło mi – powiedziała, przyciągając cię do uścisku, co wprawiło cię w lekką irytacje ale też i zdumienie.
Od kiedy podoba mu się czysty cukier?
– Mi też – odpowiedziałaś w miarę uprzejmie, gdy cię już puściła, zauważając przy okazji zniknięcie przyjaciela.
– Nawet nie wiesz ile o tobie słyszałam. Mam nadzieję, że jak się lepiej poznamy to szybko zaprzyjaźnimy się. Bo wiesz, jesteśmy w podobnej sytuacji – zachichotała, zakrywając dłonią usta przy wypowiadaniu ostatniej sytuacji. Jakby nie miała tego mówić.
Znamy sławne osoby i już jesteśmy w podobnej sytuacji?, prychnęłaś w myślach.
– Ta-a – westchnęłaś, rozglądając się po gościach.
– Namjoon pewnie jeszcze ci nie mówił, ale jesteśmy ze sobą już jakiś czas i jak tylko o tobie usłyszałam, nalegałam na nasze poznanie.
– Jakiś czas? – przerwałaś jej wypowiedź, czując jak uderzają w ciebie wypowiedziane słowa.
– No tak chodzimy ze sobą od ich ostatniej trasy, wtedy Jimin przyszedł do mnie z bukietem róż. Omo, żebyś go widziała! Miał bardziej czerwone policzki od kwiatów i jak zaczął mówić, to pierwszy raz w życiu słyszałam żeby się jąkał.
Czekaj, czekaj.
– Jimin?
– No tak. – Uśmiechnęła się. – W rzeczy jasnej, Park. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że ma być kolejny związek w zespo.. – urwała. – Aishh, nie powinnam ci tego mówić.
– Związek? – wydukałaś oszołomiona natłokiem informacji.
Czy tu odgrywa się jeden z odcinków ,,Dlaczego ja?"
J-Hope
– [Imię], wiesz co dzisiaj jest za dzień? – Spojrzałaś gniewnym wzrokiem na chłopaka nad sobą, który przerwał ci drzemkę.
– Nie, oświeć mnie geniuszu – jęknęłaś, chcąc wrócić dalej do snu. – Jakoś nie kojarzę czerwonej kartki w kalendarzu – westchnęłaś, chcąc szybko skończyć temat.
– Naprawdę masz słabą pamięć, żeby tego dnia nie pamiętać.
– Może jakaś mała podpowiedź? – Uśmiechnęłaś się zachęcająco wiedząc, że im szybciej się rozgada tym szybciej skończy.
Podniosłaś się na rękach do siady i zdziwiona zauważyłaś mały bukiecik goździków w jego rękach. – A ty co, na podryw idziesz? – zapytałaś, marszcząc brwi.
– Mając przy sobie taką miss pamięci, najwyraźniej powinienem. A teraz wstawaj, zaplanowałem cały dzień – wystawił dłoń w twoją stronę pomagając ci ustać.
– Serio ominęłam coś?
– [Imię], czy ty wczoraj coś piłaś? – spojrzał na ciebie podejrzliwie.
– Nic mi nie udowodnisz – powiedziałaś na jednym wdechu, patrząc mu twardo w oczy.
– Aish! Masz dzisiaj urodziny, głupku – trzepnął cię po głowie mierzwiąc przy okazji włosy.
– Aaaaaa... – przeciągnęłaś, przypominając sobie od razu. – Ale to nadal nie wyjaśnia, czemu się nade mną pastwisz i nie dajesz spać, oppa.
– Łap kwiaty i spakuj się, bo wracamy dopiero pojutrze – powiedział, zostawiając cię samą z bukiecikiem w ręce, który musiałaś przyznać wyglądał uroczo.
Jimin
– Czy możesz już przestać? – jęknęłaś do telefonu. – Mam tego dość, rozumiesz?! Przestań się w końcu bawić i daj mi spokój. Życie to nie jest jakaś cholerna gra, którą po każdej przegranej można resetować. Rozumiem, że straciłeś wygodę w postaci dziewczyny, do której zawsze mogłeś przyjść, która zajęła twój czas, ale proszę już się mną nie baw.. – załkałaś.
– [Imie]..
– Jimin, proszę, przestań wysyłać te kwiaty – powiedziałaś już spokojniej. – Daj mi od ciebie odpocząć. To naprawdę boli. Wiesz, te nagranie jest pokazywane na każdym kanale jaki bym nie włączyła. Nawet nie mogę wyjść spokojnie do sklepu żeby nie słyszeć w radiu o związku wielkiego gwiazdora.
– Słonko, daj mi szansę to naprawić – zaczął cichym głosem.
– Ale co ty chcesz naprawiać? Tu już nic nie ma, Park – prychnęłaś, nie pojmując chłopaka.
– Spotkaj się ze mną, [Imię]. Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie.
– Jakoś nie było tego widać, gdy całowałeś tę laskę. Swoją drogą, kto to w ogóle jest? Jakaś twoja bliższa przyjaciółka? – parsknęłaś, ścierając łzy z policzków.
– Nie znam jej. Naprawdę, widziałem ją tylko raz w życiu i to było tego wieczora – tłumaczył się.
– Mam pytanie, ale proszę odpowiedz na nie szczerze – powiedziałaś, czując kolejny potok. – Czy ty w ogóle miałeś zamiar mi o tym powiedzieć, gdyby nie wyszło to w mediach? Myślałeś nad tym?
– [Imie-ę]..
– Nie mów już nic – przerwałaś słysząc jak się zacina. – Tyle mi wystarcza. Oby do nigdy. – Rozłączyłaś się ciskając telefon z całych sił o podłogę.
V
Właśnie układałaś czyste ubrania do szafki, gdy usłyszałaś trzaśnięcie drzwi. Niecałe dziesięć sekund później w progu twojego pokoju pojawił się Taehyung z kwiatami.
– Taehyung? Z jakiej to okazji? – Kiwnęłaś głową na bukiet.
– Nadal się gniewasz, prawda? – spytał i zrobił smutną minę. – Wiesz... po ostatnim.
– Już ci wybaczyłam. Nie musisz się martwić – westchnęłaś i podeszłaś do niego.
– Najpierw buziak, o tutaj, a potem je dostaniesz. – Wskazał palcem na policzek. Schylił się czekając na twój ruch.
– Co to za prezent, jak muszę coś zrobić?
– Pospiesz się – zaświergotał, przybliżając się. Zrobiłaś to co chciał, niestety to nie wystarczyło. – Nie podobało mi się.
– Tae! – Sprzedałaś mu pstryczka w nos. Zrobił głupią minę, wywołując u ciebie śmiech.
Widząc, jak chcesz zabrać mu bukiet, przyłożył go do czoła i uśmiechnął się szeroko.
– Jesteś okropny – burknęłaś, próbując odebrać Bogu winne kwiatki.
– Nie okropny, tylko kochany! – krzyknął, łapiąc cię w ciasny uścisk. – I caaaały twój!
Jungkook
– W-we-ejdź – powiedziałaś ochryple, wpuszczając chłopaka do środka.
– A widzisz, za dużo wczoraj śpiewałaś, [Imię]. A mówiłem żebyś zwolniła. – Pokręcił głową, idąc za tobą do salonu.
Napiłaś się herbaty z miodem, która stała czekając na ciebie na stoliku.
– Nie chciałam przegrać – wyznałaś, przyglądając się chłopakowi. – W tym jesteśmy podobni. Lubimy wygrywać. A tak właściwie, przyszedłeś wyciągnąć mnie na miasto?
Przytaknął ci , pokazując wreszcie co chował wcześniej. Zdziwiłaś się, widząc kwiaty.
– Jakaś okazja? - zmarszczyłaś brwi próbując przypomnieć sobie czy o czymś nie zapomniałaś.
– Pójdziemy gdzieś razem? Znaczy...
Machnęłaś ręką, chcąc go pośpieszyć.
– Randka? - zapytałaś zdziwiona zapowietrzając się po chwili, co rozśmieszyło Jungkooka.
– Aishhh... To jak? – Schował dłonie do kieszeni spodni i odchylił się na piętach.
– Dobra... – westchnęłaś głęboko czując lekkie wypieki. – Postaram się jak najszybciej ogarnąć.
Jeongguk podskoczył, jak wyszłaś z salonu.
Postanowił usiąść na kanapie i cierpliwie poczekać, aż się wyszykujesz. Choć drżące nogi zdradzały jego zdenerwowanie.
_______
Następna Reakcja 02.05
Ktoś ma jakieś ambitne plany na spędzenie majówki i się nimi podzieli? Powoli kończą się dramy i nadchodzi ważne pytanie w życiu "Co dalej?". Dlatego dozgonnie podziękujemy za jakieś tytuły w komentarzach.
~Jeżeli są tutaj jacyś maturzyści to życzymy im jak najlepszych wyników <3
PS. Wiecie że kochamy was za te gwiazdki i komy?
~Soo-min i Shina
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro