Jealous || YoonJin
Speszjal for yusongguk ^^Mam nadzieję, że sprostałam oczekiwaniom xD
~Jin~
Leżałem wtulony w bok swojego przyjaciela jakim był niejaki Kim Namjoon i kreśliłem opuszkami palców tylko sobie znane wzory na jego nagim torsie. Pomimo wątłej budowy ciała był umięśniony, a co za tym szło... Był silny i nieraz udowadniał mi to w sypialni. Nie. Nie jesteśmy parą. Raczej nazwałbym naszą relację jako "Przyjaciele z korzyściami". Chyba nie muszę tego tłumaczyć, prawda?
Jak do tego doszło? Normalnie... Obaj nie gustujemy w dziewczynach, a nasze wymagania odnośnie partnerów były zbyt wygórowane by ktokolwiek mógłby im sprostać. Dlatego też wspólnie stwierdziliśmy, że taki układ będzie nam odpowiadał. Oboje się wyżyjemy i przy okazji dostaniemy namiastkę uczucia. Idealne rozwiązanie, prawda?
- Kochanie - zaczął blondyn, który zaraz po skończeniu sprawiania sobie przyjemności bawił się telefonem - V organizuje imprezę... Może pójdziemy? Chyba, że nie czujesz się na siłach.
Zmarszczyłem brwi namyślając się trochę. Niby tyłek mnie bolał, ale propozycja była zbyt kusząca zwłaszcza, że V organizował najlepsze imprezy w mieście...
- IDZIEMY! - wypaliłem niemal od razu i wyskoczyłem z łóżka, prawie zabijając się przy tym o pościel.
Dopadłem do drzwi łazienki jakby się paliło i zamknąłem je za sobą z hukiem. Wszedłem do kabiny prysznicowej i odkręciłem ciepłą wodę. Sprawnie wmasowałem szampon we włosy, a aromatyczny żel w skórę. Wszystko dokładnie spłukałem i wytarłem się pośpiesznie.
Chwilę potem stanąłem przed najważniejszym wyborem swojego życia. Mianowicie: W co ja się ubiorę? Po jakże długich namysłach zdecydowałem się na czarne rurki i jakiś t-shirt. Teraz stałem w przedpokoju i poganiałem Kim'a, który wyjątkowo się ociągał.
Niedługo potem staliśmy przed drzwiami mieszkania naszego wspólnego przyjaciela. Już na korytarzu było słychać dudniącą muzykę. Mam nadzieję, że uprzedził sąsiadów. Bo tak szczerze powiedziawszy, to nie chciałbym aby zabawę przerwała nam policja...
Zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi i chwile potem witaliśmy ze wszystkimi zgromadzonymi gośćmi.
- Chłopaki, chciałbym wam kogoś przedstawić... To mój kuzyn, Suga - wskazał dłonią na miętowowłosego chłopaka stającego tuż obok - Niedawno przyjechał tutaj z Daegu i nie ma zbyt wielu znajomych, więc bądźcie dla niego mili...
- Ale ja umiem się doskonale sobą zająć - warknął nawet na nas nie spoglądając - Min Yoongi, dla przyjaciół Suga. Miło mi - wyciągnął bladą dłoń w moim kierunku.
- Kim SeokJin, dla przyjaciół Jin, a ten obok mnie to Kim Namjoon, ale wołają na niego Rap Monster - niepewnie oddałem uścisk. Muszę przyznać, że mnie zaintrygował...
~*~*~*~*~*~
Impreza trwała w najlepsze, a alkohol lał się strumieniami. Jednakże nie mogłem rozkoszować się tym błogostanem. Nie czułem się najlepiej i chciałem stamtąd jak najszybciej wyjść. Przeprosiłem gospodarza, za tak rychłe opuszczenie imprezy i skierowałem się do wyjścia. W progu jeszcze zaczepił mnie Rap Mon, który pośpiesznie złączył nasze usta na pożegnanie.
Przed blokiem zauważyłem Sugę, który zaciągał się dymem z papierosa. Skinąłem do niego głową i postanowiłem już udać się do domu.
- Poczekaj - usłyszałem za sobą - Już idziesz?
- Tak. Jestem zmęczony, a nie chcę im psuć zabawy swoim marudzeniem...
- W takim razie pozwól, że cię odprowadzę.
- Jesteś pewien, że później trafisz? Podobno niedawno się tu przeprowadziłeś...
- To najwyżej mnie przenocujesz... Albo narysujesz mapę z drogą powrotną - uśmiechnął się cwaniacko.
Również się uśmiechnąłem. Musiałem mu to przyznać - był cholernie ciekawym człowiekiem. Rzadko kto robi na mnie tak pozytywne wrażenie przy pierwszym spotkaniu...
Z luźną rozmową na ustach weszliśmy do mieszkania, które dzieliłem z Namjoonem. Nie pozwoliłem Sudze już wracać. Późna godzina i TA okolica, w której mieściło się moje jakże skromne mieszkanko, skutecznie odstraszała od nocnych spacerów. Rozścieliłem łóżko w sypialni i cierpliwie czekałem aż mój nowy znajomy opuści łazienkę.
Jak na zawołanie, miętowowłosy wkroczył do pokoju w SAMYCH bokserkach.
- Jin... Mógłbyś mi, proszę, pożyczyć jakąś koszulkę? I przy okazji nie rozbierać spojrzeniem? - zaśmiał się.
Dopiero po tych słowach, zorientowałem się, że zawiesiłem wzrok na dłużej niż trochę na jego odsłoniętej klacie. Poczułem jak na moją twarz wkrada się zdradziecki rumieniec, na co mój towarzysz jeszcze bardziej się roześmiał.
Speszony skierowałem się pod meble, a mój gość tuż za mną. Lustrowałem zasoby swojej szafy, chcąc znaleźć najmniejszą koszulkę jaką posiadałem, gdy nagle usłyszałem:
- Twój chłopak nie będzie zły, że nocuje u was jakiś zupełnie obcy przybłęda? Zawsze mogę okazać się seryjnym mordercą - gwałcicielem...
Zaśmiałem się na te słowa.
- Ja i Monnie nie jesteśmy parą. Raczej "seks przyjaciółmi". Więc to, że tu śpisz nie zrobi na nim wrażenia... Bylebyś nie ubrał jego bokserek, to wtedy da ci żyć...
- Hmmm... Czyli nie będzie miał nic przeciwko jeżeli zrobię tak?
W jednej chwili chłopak znalazł się przy mnie i odwrócił twarzą do siebie. Zmniejszył odległość pomiędzy naszymi ustami, a mnie przeszyła fala gorąca. Poczułem jak w moim brzuchu stado motyli zaczęło tańczyć sambę. Pierwszy raz miałem styczność z takim odczuciem. Co to może być?
Powoli kierowaliśmy się w stronę łóżka, a język Yoongiego delikatnie badał wnętrze moich ust. Jęknąłem cicho gdy jego palce wplotły się w moje włosy.
Byłem gotów poddać mu się całkowicie, ale w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka ostrzegawcza. Odsunąłem się od chłopaka i mrucząc ciche "Przepraszam" opuściłem sypialnie.
Zabarykadowałem się w łazience i pośpiesznie zrzuciłem z siebie ubrania. To było jak dla mnie za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Musiałem zmyć z siebie ciężar minionych chwil. Wszedłem pod prysznic - znowu - i odkręciłem gorącą wodę. Stałem w tej kabinie i rozmyślałem nad sensem swojego jestestwa.
Nie wiem ile czasu mi to zajęło, ale gdy tylko poczułem wewnętrzny spokój, opuściłem pomieszczenie. Pościeliłem sobie w salonie i położyłem swoje cielsko na kanapie. Nawet nie pamiętam kiedy usnąłem.
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Ba! Walenie! Nie wiem kto to był, ale jedno jest pewne. Tym hałasem to by nawet umarłego obudził!
Niechętnie wstałem i pokierowałem się do przedpokoju. Otworzyłem chwilowe narzędzie tortur i teraz stałem twarzą w twarz z Namjoonem. Blondyn dopadł do mnie i zamknął w szczelnym uścisku.
- Boże Jin! Już myślałem, że coś ci się stało! Wiesz ile ja warowałem pod tymi drzwiami?! Godzinę! Pierdoloną godzinę! - mówił cicho i głaskał mnie po głowie jedną ręką jakbym był najważniejszą dla niego osobą.
- Przypominam, że też tu mieszkasz i powinieneś nosić klucze przy dupie - odparłem, ale oplotłem go rękami w pasie. Cudownie móc poczuć chociaż namiastkę uczucia...
Przerwało nam głośne chrząknięcie. Oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy w stronę ubranego Mina, który stał w progu sypialni.
- Hej - przywitał się - Jin, ja już się będę zbierał. Dziękuje za pomoc - podszedł i cmoknął mnie w policzek. Posłał nam figlarny uśmiech i opuścił mieszkanie.
Poczułem jak mój żołądek wywraca się w skutek nigdy nie zaznajomionego uczucia. Obserwowałem drzwi wejściowe dopóki Kim nie pociągnął mnie w stronę salonu.
Usiadłem w fotelu i z wyczekiwaniem obserwowałem Rap Mona. Co się stało, że taki podkurwiony chodzi?
~Rap Mon~
Od wyjścia Jina nie minęło zbyt dużo czasu, ale zacząłem czuć swego rodzaju spokój. Przyłapywałem się na tym, że moje myśli coraz częściej zaprzątał ktoś inny. Hmm... Dziwne. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem.
- Rapi, coś ty taki nieobecny? - moje chwile konsternacji przerwał przysiadający się Taehyung. O wilku mowa... Tak to jego słodka twarzyczka spędza mi sen z powiek.
-Hyung - zamruczał mi do ucha szatyn - Chodź ze mną.
Młodszy pociągnął mnie w stronę jednego z pokoi. Zamknął za nami drzwi i sprawnym ruchem rzucił mnie na łóżko. Usiadł okrakiem na moich biodrach i zaatakował moje usta swoimi. Odruchowo odwzajemniłem pieszczotę, a gdy V przeniósł swoje usta na moją szyję, zorientowałem się co robię.
Owszem, interesował mnie ten maluch, ale... Ale chyba się bałem. Tak bałem się czegoś nowego. Jin był moją ostoją, do której zawsze mogłem wrócić. To było w niewielkim stopniu nie fair wobec jego osoby.
Szybko zerwałem się ze swojego miejsca, zrzucając przy tym chłopaka i wybiegłem z jego mieszkania. Krążyłem po mieście przez cały wieczór i noc. Musiałem przemyśleć kilka spraw.
Do mieszkania dotarłem dopiero nad ranem. Niestety zapomniałem kluczy i waliłem w te drzwi, czekając na jakąkolwiek reakcję. Dopiero po jakimś czasie ujrzałem swojego współlokatora. Mocno się w niego wtuliłem. Moją uwagę jednak zwrócił chłopak stojący w progu.
Po krótkiej wymianie zdań, Suga opuścił mieszkanie, a ja postanowiłem zamienić kilka zdań ze starszym.
Dobra! Teraz albo nigdy!
- Jin... Będziesz moim chłopakiem?
~Jin~
a few months leter...
Dzisiaj była moja kolejna miesięcznica z Namjoonem. Oczywiście, że zgodziłem się na związek z nim. Znaliśmy się na tyle długo, że nic nie stało nam na przeszkodzie. Niestety jednak do tej relacji wkręciła się nuda i rutyna. Nadal traktowaliśmy się jak przyjaciele, którymi dotychczas byliśmy, ale nawet seks był zbyt przewidywalny. O ile był...
Właśnie wracałem z pracy do domu i szczerze muszę przyznać, że zaskoczyły mnie otwarte drzwi do mieszkania. Czyżby Rap Mon, zapomniał zamknąć? Szybko zdjąłem buty i ruszyłem w stronę sypialni. To co tam zastałem... Nie to nie mogła być prawda. On nie mógłby tego zrobić. Nawet jeżeli byliśmy dla siebie oziębli to nadal byliśmy parą, więc niech mi ktoś wyjaśni: CO TU DO CHOLERY ROBI TAEHYUNG? I DLACZEGO JEST POSUWANY NA MOIM ŁÓŻKU PRZEZ MOJEGO CHŁOPAKA?!
- Co tu się kurwa dzieje?! - ryknąłem, aż obaj podskoczyli. OBY SIĘ CHUJE ZAKLESZCZYLI!
- Jin! To nie tak! Pozwól, że ci to wszystko wyjaśnię!
Policzyłem w myślach do dziesięciu i odetchnąłem parę razy, chcąc uspokoić nerwy.
- To mi to kurwa wytłumacz! - Ups, chyba jednak mi się nie udało - Albo nie! Nic mi nie tłumacz! Z nami koniec! Życzę szczęścia i zbyt szybkiego dojścia!
Wybiegłem z mieszkania w locie wybierając numer do Sugi. Od czasu imprezy i zajścia po niej utrzymywaliśmy co prawda marny kontakt ograniczający się do zwykłego "co tam?" raz na jakiś czas, ale postanowiłem to zmienić.
- Jesteś w domu? - rzuciłem do słuchawki
- Tak a co się dzieje???
- Zaraz będę - rozłączyłem się pospiesznie i już po chwili stałem przed drzwiami.
Zapukałem donośnie, a widząc twarz Yoongiego, wparowałem do jego mieszkania. Szybko pozbyłem się butów i jak torpeda wpadłem do salonu. Rzuciłem się na kanapę, chwyciłem duża poduchę i podkulając nogi zacząłem płakać jak małe dziecko. Takich rzeczy się nie robi!
Młodszy starał się mnie jakoś uspokoić,a le nie wychodziło mu to zbytnio. Nie mogąc znieść całej tej sytuacji, postawiłem wszystko na jedna kartę. Dopadłem do ust Min'a i i wpiłem się w nie zachłannie. Chciałem jakoś odreagować, a szybki numerek wydawał się być do tego idealny. Kontynuowałbym przegląd dentystyczny, gdyby nie fakt, że Miętowowłosy się odsunął.
- Jin... Ja nie chcę być drugą opcją...
~Suga~
Widząc Jina w tak okropnym stanie, wiedziałem, że coś się stało. Domyślałem się też co mogło być tego przyczyną. Na potwierdzenie tych słów dostałem nawet sms'a, od V. Było mi go żal i wiedziałem, że wszystko czego teraz potrzebuje to się wypłakać.
Więc jakie było moje zdziwienie, że tak nagle nabrał ochoty na ekhem... "Bliższe" kontakty. Nie pozwoliłem jednak żeby moje żądzę przejęły nade mną władzę i delikatnie się odsunąłem. Jin był w sumie nadal jest atrakcyjnym mężczyzną i szczerze to nadal nie mogę uwierzyć dlaczego Nam zrobił mu coś takiego. Jednakże nie chciałem być na dostawkę...
I teraz dzięki swojej wiecznej cierpliwości mogłem podziwiać śpiącą twarz mojego słodkiego aniołka jakim był SeokJin. Tak, dokładnie. Jesteśmy razem już rok, a codziennie odkrywamy tajniki miłości na nowo. Ta męska księżniczka przekonała się do mnie do kilku długich jak dla mnie miesiącach , ale jak widać było warto. Teraz z dnia na dzień kocha mnie coraz bardziej, a ja jego.
Pogładziłem jego twarz opuszkami i odgarnąłem grzywkę, spadająca na oczy. Widocznie zbudziłem go tym gestem, bo uchylił jedna powiekę.
- Czemu nie śpisz? - mruknął i spojrzał na zegar wiszący na ścianie - Jest 2;45...
- Po prostu podziwiam jak przystojnego mam chłopaka - muskałem jego usta przy każdym wypowiedzianym słowie - Kocham Cię Jinnie...
- Ja Ciebie też - przyciągnął mnie do siebie za koszulkę i pogłębił pocałunek - Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo...
~*~*~*~*~
Błagam nie bijcie! Starałam się i mam nadzieję, że wyszło! Tez was kocham Króliczki! ♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro