Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bad Girls Go Everywhere || TaeHyung

a/n: Pierwsze hetero na życzenie vijontkomum

Zagorzałych katolików proszę o nieczytanie tego shota, gdyż treści tutaj zawarte są nieodpowiednie, mogą zawierać brutalność i mogą wywołać szok oraz zniesmaczenie.

ZDECYDOWANIE +18 I DLA OSÓB O MOCNYCH NERWACH!

***

*Dwa lata wcześniej*

Średniego wzrostu brunetka chodziła nerwowo wte i wewte po pokoju i obserwowała jak jej chłopak ze stoickim spokojem, upycha jakieś zielsko w wykonanej z grubego szkła - lufce.

- Nie jestem co do tego przekonana - westchnęła zrezygnowana i przystanęła w miejscu, a jej twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie. - nadal uważam, że to głupi pomysł. Przecież to narkotyki! Co jeżeli się tym zainteresuje policja? To mogłoby mieć opłakane skutki!

Siedzący na beżowej kanapie, w salonie mieszkania należącego do dziewczyny i jej rodziców, chłopak zaciągnął się dymem powstałym z podpalenia zielonej mieszanki i zerknął na swoją drugą połówkę, którą swoją drogą traktował jak dmuchaną lalkę; ku zaspokajaniu swoich pierwotnych potrzeb, spod przymrużonych powiek, a na jego twarzy można było dostrzec obleśny uśmiech, który nigdy nie zwiastował niczego dobrego.

- Jak zwykle twoja świętoszkowatość dała o sobie znać w najmniej odpowiednim momencie - żachnął się i wstał gwałtownie z wcześniej zajmowanego miejsca. W jednej chwili stanął naprzeciwko dziewczyny, której policzki ścisnął mocno, tworząc w ten sposób z jej warg dzióbek, a następnie popchnął ją w kierunku kanapy. - Szkoda, że nie ukazała się wtedy, kiedy krzyczałaś w moim łóżku o więcej. Wtedy ci to jakoś nie przeszkadzało, że prochy leżą niedaleko - warknął i zawisł nad przestraszoną brunetką, do której ucha przybliżył swoje usta - Tolerowałem cię tylko i wyłącznie ze względu na nawet fajny seks i słodką mordkę, ale teraz... Teraz już mi nie jesteś potrzebna, znudziłaś mi się.

Po tych słowach, chłopak jak gdyby nigdy nic, wstał z mebla i zupełnie nie zważając na uczucia swojej byłej dziewczyny - wyszedł z jej domu, a towarzyszący temu huk rozniósł się echem po całym budynku.

Tak samo jak płacz zainteresowanej...

*Chwila obecna*

Stukot wysokich szpilek można było usłyszeć na całym szkolnym dziedzińcu, a co za tym szło - przemierzająca tą drogę czarnowłosa dziewczyna nie mogła się odpędzić od ciekawskich spojrzeń tu uczęszczających. 

Ta jednak nie przejęła się tym zbytnio, tylko poprawiła pasek od swoich skórzanych spodni, które eksponowały jej nogi i ładnie kontrastowały z jej zgrabną figurą oraz umiejętnie dobranym dodatkom.

Puszczała mimochodem odzywki i stwierdzenia tutejszych uczniów, którzy stwierdzili, że ten strój jest zbyt wyuzdany i kontrowersyjny jak na liceum czysto katolickie, i nadal zmierzała w kierunku gmachu placówki. Jej subtelnemu chodowi towarzyszył zalotny zarzut włosami i uśmiech pełen satysfakcji, gdyż nowo przybyła zdawała sobie sprawę, iż była w centrum uwagi.

Tak, jak lubiła najbardziej.

- Witam w naszej szkole. Ty pewnie jesteś Chimin? - wysoki, rudowłosy i ubrany w dobrej jakości mundurek chłopak, podszedł do dziewczyny od razu na wejściu i posłał jej sympatyczny uśmiech, wyciągając przed siebie rękę w ramach powitania. - Nazywam się Kim TaeHyung i jestem Przewodniczącym Rady Uczniowskiej, a do moich zadań należy oprowadzenie takiej nowej duszyczki. To jak?

Nie doczekał się jednak odpowiedzi, ale w zamian za to nowa uczennica uśmiechnęła się rozbrajająco i w ramach podziękowania, stanęła na palcach a następnie ucałowała policzek Przewodniczącego, zostawiając na nim ślad po swojej czerwonej szmince.

- Dziękuję, kochanie - mruknęła cicho wprost do jego ucha i ruszyła przed siebie, nieco mocniej kręcąc biodrami, zostawiając wszystkich zgromadzonych w osłupieniu.

Jedyną osobą, która okazywała jakiekolwiek emocje odnośnie tego spotkania była dziewczyna TaeHyunga, która obecnie kipiała ze złości i spojrzeniem sztyletowała "intruza", w którym wyczuwała pewne zagrożenie.

Ale czy słusznie?

***

- Nah, to obleśne - stwierdziła zniesmaczona Mari, Skandynawka, która przeprowadziła się w tutejsze rejony ze względu na pracę rodziców, i udała odruch wymiotny widząc jak pewna para obściskuje się na środku korytarza.

Uczucie uczuciem i okazywanie miłości swoją drogą. Ale czy to jest konieczne aby na każdej przerwie pożerać sobie twarz i jak gdyby można było, to pewnie uraczyliby pozostałych sceną rodem wyciągniętą z jakiegoś taniej produkcji filmu porno!

- Nawet mi nie mów - Chimin przytaknęła koleżance i aż wywróciła oczami widząc, jak przewodniczący wpatruje się w nią jak w obrazek, w chwili gdy jego język zabawia się w ustach jego niezwykle wkurwiającej dziewczyny.

Bo kto normalny i spełna rozumu rzuca się przy wszystkich  na swojego faceta i piszcząc jak tępa dzida, wkłada mu rękę do spodni?

A no dokładnie jedna i ta sama osoba jaką jest Ryu SooRan - aktualna dziewczyna TaeHyung'a i "postrach" całej szkoły.

Szkoda, że tylko w jej mniemaniu. W oczach całej społeczności uczniowskiej uchodziła za panienkę podejrzanej kondiuty, a to ilu facetom dała się przelecieć w męskiej toalecie powinno być zapisane w rekordzie Guinness'a! Aż dziw, że Kim ją zechciał.

- Bóg mi świadkiem Chim, że jak on nie przestanie się tu patrzeć, to podejdę tam do nich i im wygarnę - blond włosa dziewczyna warknęła poirytowana i już miała zamiar wstać, ale powstrzymała ją przed tym dłoń jej towarzyszki.

- Czekaj, mam pomysł - siłą usadziła przyjaciółkę w miejscu i zaczęła szeptać jej na ucho na prędce wymyślony plan.

Nikt nawet nie zauważył jak na ustach obu dziewczyn malują się złowieszcze uśmieszki. Dopiero krzyk ekscytacji wydany przez blondynkę i jej gwałtowne wstanie z miejsca, przyciągnęły spojrzenia ciekawskich uczniów.

- Stara, to jest zajebiste! Na pewno się uda!

- Ciszej - warknęła brunetka i ponownie usadziła przyjaciółkę na krześle. Chciała sobie podarować kolejnych plotek na jej temat, które i tak krążyły po korytarzach już od pierwszego dnia szkoły.

- Cześć dupeczki, co tam? - do stolika dziewczyn, zupełnie niczego nieświadomy, przysiadł się ich kolega. Niejaki Japończyk, Yamamoto Ren.

- Ren! No nie uwierzysz - Mari ponownie zaczęła piszczeć i skakać w miejscu - Chimin wpadła na genialny plan. No mówię ci! Obmyśliła jak rozbić związek naszej złotej parki!

- Co? Powaliło cię? - Japończyk aż uniósł się ze swojego miejsca i zdziwiony spojrzał na swoją koleżankę. - Przecież ta sucz cię zabiję, jak zbliżysz się do Pana i Władcy na chociażby metr!

- Nie rozbić - brunetka westchnęła i teatralnie przewróciła oczami - chcę go tylko urozmaicić. Pamiętacie, że jutro jest impreza na auli? Ta o której dyrekcja wspominała niedawno? - dziewczyna odczekała chwilę aż jej przyjaciele kiwną twierdząco głową i kontynuowała wyjaśnienia - Poproszę Tae na rozmowę na osobności i już! Cały plan!

- No dobra, dobra - chłopak wydawał się być szczerze zainteresowany wydarzeniem - Ale co zrobisz już na tej "osobności"?

- Ujmę to tak... Pieczarka nie grzyb, lodzik nie zdrada - Chimin zaśmiała się perliście i w asyście swoich zadowolonych z jej planu przyjaciół, opuściła szkolną stołówkę.

***

Muzyka włącznie z basami rozsadzała całe pomieszczenie, ale to nie przeszkadzało DJ'owi w pogłośnieniu aktualnie lecącego kawałka. Nauczyciele już dawno wrócili do swoich domów, pozwalając uczniom na samowolkę, której głównym założeniem było ocieranie się o siebie podczas tańca oraz wspólne "wycieczki" do toalet.

Trójka przyjaciół aktualnie stała przed wejściem do pomieszczenia, spalając już trzeciego z kolei mentolowego papierosa. Całe trio było podekscytowane dzisiejszym wieczorem i tym, co wkrótce się miało zdarzyć. Uważnie obserwowali ludzi ich mijających, a złośliwe uśmiechy niemal natychmiast pojawiły się na ich twarzach, gdy dostrzegli swoje potencjalne "ofiary" zmierzające do wejścia na całą imprezę.

Odczekali chwilę i także zawitali do pomieszczenia. Bardzo dyskretnie zaczęli szukać wzrokiem "wzorowej" parki, a gdy tylko dostrzegli ich na parkiecie - brunetka od razu ruszyła do akcji.

Tanecznym krokiem zbliżyła się do swojego celu i mało subtelnie wsunęła się w obmacującą się na widoku parę, niemal od razu zarzucając Kim'owi ręce na szyję.

- Odbijany! - uśmiechnęła się kokietująco do chłopaka i posłała pełne triumfu spojrzenie, jego obecnej dziewczynie.

- Jesteś pewna? Wiesz, że ona tak tego nie zostawi - głęboki głos chłopaka dotarł do ucha naszej głównej bohaterki, która mimowolnie zadrżała na ten przyjemny ton, a jej uśmiech się poszerzył. Z tego wszystkiego, chcąc zrobić na złość SooRan, oplotła ciaśniej szyję TaeHyung'a i zmusiła go do pochylenia się nad nią.

Wiedziała, że jest obserwowana, dlatego też postawiła na stworzenie iluzji optycznej. Przybliżyła swoje usta do tych chłopaka, co z większej odległości wyglądało jakby się całowali. Jednak prawda była taka, że dziewczyna chciała tylko wyszeptać zmysłowym tonem:

- A ja nie mam zamiaru zostawić ciebie - przygryzła prowokująco wargę i nawet nie czekając na reakcję Przewodniczącego, pociągnęła go za rękę w stronę wyjścia.

Oboje lawirowali między zgrzanymi ciałami osób trzecich, ale po krótkiej wędrówce udało im się wydostać na świeże powietrze. Przystanęli kilka metrów od wejścia, chcąc unormować swoje przyśpieszone oddechy. Nie trwało to jednak długo, bo Tae pod wpływem chwili złapał brunetkę w pasie i zaczął się z nią poruszać w rytm odlegle grającej muzyki.

Cały dziedziniec został wypełniony ich szczerymi śmiechami, kiedy to jedno lub drugie zaczęło deptać partnera. Zachowywali się jak stare dobre małżeństwo, kłócili się o najmniejszą błahostkę by zaraz potem roześmiać się do rozpuku. Znali się zaledwie kilka miesięcy, a zachowywali się jakby ich drogi skrzyżowały się dużo wcześniej. 

Zaraz jednak stało się coś co oboje już od dawna chcieli zrobić. Niby to przypadkiem Chimin, potknęła się o własne nogi przyozdobione wysokimi szpilkami, i poleciała na swojego towarzysza, który to ciasno objął ją ramionami w pasie. Odruchowo się nad nią nachylił i nawet nie zarejestrował, kiedy to jego usta spotkały się z tymi dziewczyny. 

Trwało to zaledwie ułamek sekundy, ale tyle wystarczyło aby ponowić gest z inicjatywy Kim'a, który teraz naparł na bordowe wargi brunetki. Smakował jej ust, a dziewczyna nie ukrywała swojego uśmiechu. Jej plan powiódł się w połowie, więc nadszedł czas aby go dokończyć.

Oddała pocałunek najlepiej jak umiała, dłońmi zjeżdżając do paska chłopaka, który szybko odpięła. Nie patyczkowała się z tym i zaraz, ku zdziwieniu Tae, padła przed nim na kolana i zsunęła spodnie wraz z bielizną z jego nóg. 

Z pełną premedytacją, spojrzała mu w oczy i nie zwlekając dłużej - pocałowała główkę, jego jeszcze będącego w spoczynku, penisa. Schodziła ustami coraz niżej, aż dotarła do trzonu, na którym zassała się a do jej uszu doleciał zduszony jęk chłopaka.

Wiedziała, że robi dobrze, więc zaraz objęła go całego wargami. Powoli zaczęła ruszać głową w górę i w dół, czując jak przyjaciel jej towarzysza twardnieje w jej ustach. Wydawała z siebie ciche pomruki zadowolenia, które jeszcze bardziej pobudzały Kim'a, gdy ten wplątał palce w jej włosy, chcąc pokazać jej jakie tempo jest dla niego odpowiednie. 

Wszystko było kwestią kilku minut. TaeHyung nie mogąc się powstrzymać, doszedł obficie w jej usta z głośnym westchnięciem. Uśmiechnął się pod nosem widząc jak Chimin wszystko ładnie przełknęła. Nie pominęła nawet strużki nasienie, który spływał jej po brodzi, tylko starła ją placem i przystawiła do ust rudowłosego. Ten wiedząc o co chodzi, zlizał z jej palca swoją spermę, a następnie przyciągnął brunetkę do kolejnego pocałunku.

Zaraz jednak dziewczyna zaprzestała pieszczoty i odsunęła się od Tae. Odeszła od niego zalotnie kręcąc biodrami, siejąc tym samym mętlik w jego głowie...

***

Od pamiętnej imprezy minęło kilka dni, a rudowłosy nadal rozpamiętywał tamto wydarzenie. Te pulchne i bordowe wargi sunące po jego przyrodzeniu i ten sprawny język, który zaledwie kilkoma ruchami doprowadził go do spełnienia. 

Kim właśnie siedział na lekcji matematyki prowadzonej przez Panią Kang, kiedy to poczuł jak telefon w jego kieszeni wydał z siebie wibracje, oznaczające nową wiadomość. Bardzo dyskretnie wyjął urządzenie, a widząc znajomy numer natychmiast wyświetlił zawartość SMS'a.

Od: Kurewka

Spotkamy się dzisiaj?

Do: Kurewka

No nie wiem. Musisz mnie jakoś przekonać.

Od: Kurewka

Nie mam na sobie bielizny. Tyle wystarczy?

Do: Kurewka

Na długiej przerwie, w pobliskiej kapliczce. Nie spóźnij się.

*przerwa*

Wraz z dzwonkiem oznajmiającym przerwę - Przewodniczący Kim, wybiegł z budynku zaraz kierując się do szkolnej kaplicy, w której odbywały się ważniejsze uroczystości. Jaki liceum katolickie musieli mieć taki obiekt na terytorium szkoły, gdyż to znacznie ułatwiało odprawianie mszy na jakieś szkolne święta. Posiadali nawet swojego księdza, który uczył u nich religii, ale nie ingerował w życie prywatne swoich uczniów. W zamian za to wolał iść do niedalekiej parafii, gdzie także sprawował swój urząd jako ksiądz.

TaeHyung do kaplicy wbiegł niczym torpeda, wzrokiem poszukując brunetki, która ostatnimi czasy bardzo lubiła go kokietować. Nigdzie jednak nie mógł jej dostrzec. Obszedł cały budynek, ale jej nadal nie było, więc postanowił wykorzystać "ostatnią deskę ratunku" - zawołać.

- Chimin! Chimin, gdzie jesteś? - jego donośny głos rozniósł się echem po kamiennych ścianach, a do jego uszu doszedł wesoły śmiech dziewczyny.

- Tutaj - zawołała melodyjnie, a następnie wyszła z konfesjonału przyodziana w sutannę. 

W sutannę, która była zapięta tylko do połowy, tym samym ukazując jej nagie piersi. Brunetka stała w miejscu i czekała na reakcję swojego towarzysza, ale tego najwyraźniej zmroziło, gdyż nie ruszał się odkąd tylko ją zobaczył.

- Coś nie tak? - zapytała z miną niewiniątka i już chciała wyjść i się przebrać, ale ubiegł ją Tae, który złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.

Nie bawili się w delikatność niemal od razu złączając usta w żarliwym pocałunku. Ich relacja opierała się głównie na zaspokajaniu swoich potrzeb, co miało mieć zaraz miejsce. 

W jednej chwili TaeHyung podniósł brunetkę, która oplotła go nogami w pasie i przeniósł do ołtarza. Posadził ją na mensie i szybko zdarł z dziewczyny czarny i zwiewny materiał. Teraz liczyła się naga i prowokująca go na każdym kroku Chimin, a nie jakieś guziczki, które rozsypały się po marmurowej posadzce.

Napawał się widokiem chętnej brunetki, która ochoczo rozłożyła przed nim nogi, zapraszając go tym samym do wspólnej zabawy. Aż poczuł poruszenie w spodniach, w chwili gdy ujrzał jej ciasne, ociekające pierwszymi sokami, wejście. Niekontrolowanie sapnął i w pośpiechu zrzucił z siebie ubrania. 

W jednej chwili zniwelował między nimi odległość i ponownie złączył ich usta, a swoją dużą dłonią powędrował do jej krocza. Niemal natychmiast włożył w nią dwa palce, którymi zaczął stymulować jej łechtaczkę, a ona z zaskoczenia aż pisnęła mu w usta. 

Cała gra wstępna trwała zaledwie kilka minut, wypełnionych jękami, które unosiły się w murach kościoła. TaeHyung starał się doprowadzić ich oboje do szczytu, więc gdy tylko wszedł w nią cały, aż westchnął czując jak ścianki pochwy się na nim zaciskają i zaczął wymierzać powolne pchnięcia. 

- Szybciej - wyszeptała brunetka, która aktualnie paznokciami rysowała czerwone pręgi na plecach posuwającego ją Kim'a.

Dźwięk uderzanych o siebie ciał, jęki, a nawet i niekiedy krzyki odbijały się od ścian Domu Bożego, a sam Stwórca mógł najprawdopodobniej obserwować całe to zajście ze swojego Niebieskiego Tronu.

- Niech sam Bóg zobaczy jak jest ci ze mną dobrze - powiedział już lekko zdyszany TaeHyung, który przyśpieszył pracę swoich bioder i skierował głowę dziewczyny na tabernakulum, które potocznie zwane było Tronem Samego Boga, a obok którego stał Krucyfiks - Niech słyszy jak dochodzisz dla mnie z moim imieniem na ustach.

Dwa razy nie musiał powtarzać. Chimin z nadmiaru emocji jak i rosnącego pożądania, zacisnęła swoje mięśnie na męskości rudowłosego i zdzierając sobie gardło od krzyku, zafundowała im obojgu najsilniejszy orgazm w ich życiu. Oboje nie byli w stanie normalnie oddychać, po przebytych wrażeniach. Dlatego też oboje zrezygnowali z dalszych lekcji i postanowili odpocząć, wciąż leżąc na mensie, okryci lnianymi obrusami.


a/n: Sprostałam oczekiwaniom or Nie sprostałam oczekiwaniom?

Ja sobie gratuluję, bo jutro idę z bratem do święcenia i ja nie wiem czy uda mi się spojrzeć w oczy księdzu... 

Czy ktoś ma mnie zamiar za to spalić na stosie???? Albo ukamieniować? :')

No ale no... Wesołych Świąt wam życzę, Moi Mili <3










Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro