Jimin x Manga (Reader)
Obiecałeś, że nie odejdziesz, że zostaniesz i będziesz się mną opiekował. Nie. Kłamałeś, nie ma Ciebie, a ja czekam.
Wpatruj się w deszczowy widok za oknem i często wspominam nasze pierwsze spotkanie.
Biegłam na autobus, została mi minuta. Skręciłam w przecznice na, której był przystanek. Pojazd już tam stał. Szybko weszłam. Jest, zdążyłam. Nagle kierowca ruszył, a ja straciłam równowagę. Szykowałam się na spotkanie z podłogą, lecz to się nie stało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak w pasie oplatają mnie silne męskie ramiona, które po chwili mnie prostują.
-Dziękuję.- mówię do przystojnego chłopaka w moim (jak przypuszczam) wieku.
- Cześć jestem Jimin.- powiedział uśmiechając się- A ty?
-Manga- powiedziałam- Jeszcze raz dziękuje.
-Nie ma za co może dasz się zaprosić na kawę?
Uśmiechnęłam sie, dokładnie pamiętam co zamówiliśmy, ja białą kawę i ciasto szkockie, a on czarną kawę i szarlotkę z lodami.
-Chcesz spróbować.- zapytał wskazując na swój kubek z gorącym płynem.
-Nie, dzięki nie lubię czarnej kawy.- powiedziałam kończąc ciastko.
- A, może chcesz szarlotki?
-Czy ty chcesz mnie utuczyć?- zapytała udawając obrażoną.
- Nie, no coś ty jesteś idealna.- powiedział ze strachem w oczach na co parsknęłam śmiechem
-Osz ty- powiedział i strzelił focha. Co prawda na pięć sekund, ale strzelił.
Potem zostaliśmy przyjaciółmi. Często chodziliśmy do kina, parku lub na plażę, lecz raz zabrał mnie w niezwykłe miejsce.
-Jimin, gdzie jesteśmy?-zapytałam, próbując zdjąć z oczu chustkę.
-Nie, zdejmuj. Zaraz będą schody.-powiedział i wziął mnie na ręce. Pisknęłam zaskoczona, a on się zaśmiał. Gdy mnie postawił, odwiązał mi oczy. Szok. Zabrał mnie na dach wieżowca i zobaczyłam nocną panoramę Seulu. Odwróciłam się chcąc podziękować, ale trafiłam na usta Jiminka.
-Manga, czy zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał, a ja w odpowiei kiwnęłam głową i przytuliłam się do niego.
Chodziliśmy ze sobą trzy miesiące, a potem pierwszy raz ostro się pokłóciliśmy. O co? O jego prace.
-Ty debilu! Mieliśmy sobie wszystko mówić!- krzyknęłam zła
-Kochanie..
-Nie kochaniuj mi teraz! Dlaczego mi nie powiedziałeś?- byłam mocno wkurzona.
-Bo się bałem! Rozumiesz?! Bałem się że odejdziesz, że mnie zostawisz, jak inne. Niektóre chciały pieniędzy, a inne spokoju, ale poznałem ciebie i nie chciałem tego spieprzyć. Wiesz dla czego, bo Cię do cholery kocham!!- krzyknął
-I tak jesteś debilem.- powiedziałam spokojnie na co się uśmiechnął- Ja ciebie też.- dodałam, a on przyciągnął mnie do siebie i przytulił trzymając mnie w pasie.
Potem przedstawił mnie chłopaką, pamiętam, że się strasznie denerwowałam.
-Puk, puk!-usłyszałam, a Jimin poszedł otworzyć drzwi
-Siema chłopacy!
-No, hej. Jak tam? Może pójdziemy dzisiaj do klubu?- zapytał Suga
-Chętnie, ale chce wam kogoś przedstawić. Manga, kochanie chodź tu na chwilę.
Szybko wzięłam dwa wdechy i weszłam do pomieszczenia.
-Manga to Suga, Jin, RapMon, J-Hope, V i Jungkook. Chłopaki poznajcie moją dziewczynę.-powiedział dumny, a ja się przywitałam. Wszyscy usiedli się do stołu, a ja poszłam do kuchni przygotować jedzenie.
-Musi cię kochać.-powiedział ktoś za mną, a ja podskoczyłam. Za mną stał Suga- Żadnej dziewczyny nam nie przedstawił, więc musisz być dla niego ważna.
-Dzięki.-powiedziałam uśmiechając się lekko.
-Tylko proszę, nie skrzywdź go. On już dużo przeszedł.-uśmiechając się wyszedł z kuchni.
Tego dnia czułam się bardzo szczęśliwa, jak i potem. Jimin był kochany. Lecz pewnego dnia wrócił do domu pijany.
-Jimin?-otworzyłam drzwi zszokowana.
-Kkotuśś..-powiedział pijany.
-Chodź.-powiedziałam stanowczo ciągnąc go lekko za rękaw białej koszuli
-Nie!-krzyknął
-Jimin jesteś pijany!
-Nie krzycz na mnie !-powiedział i mnie uderzył. Pierwszy raz się go wystraszyłam. Trzymając się za bolący policzek uciekłam do sypialni gościnnej. Zamknęłam drzwi i płakając zasnęłam.
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.
-Kochanie, ja Cię bardzo przepraszam. Wiesz, że nigdy bym cię nie uderzył- powiedział, a moje oczy się zaszkliły.
-Nie! Zostaw mnie!- krzyknęłam i chlipnęłam w poduszkę.
Po kilku godzinach usłyszałam delikatne pukanie
-Manga, to ja Suga. Proszę otwórz.- spełniłam prośbę i po chwili płakałam w jego ramię.
-Dlaczego?-zapytałam
-Wiesz, że on nie chciał. Na prawdę Cię kocha. Był pijany, od kiedy wytrzeźwiał nie śpi. Zadzwonił po wszystkich. My go ochrzaniliśmy, ale zrozum to nasz przyjaciel i nie chcemy go widzieć w takim stanie. W pokoju siedziałam jeszcze dwa dni. W nocy wymykałam się żeby coś zjeść. Dzięki Bogu łazienka była połączona z sypialnią. W końcu wyszłam. Znalazłam go w salonie siedział na podłodze, a zjego oczu płynęły łzy. Żałował. Miał wory pod oczami i było po nim widać jak działała ta sytuacja.
-Jimin.-powiedziałam drżącym głosem. Jak na zawołanie chłopak wstał i do mnie przywarł.
-Słońce, kwiatuszku, księżniczko, promyczku, kochanie ja bardzo Cię przepraszam. Jestem głupi wybacz mi, moje życie bez ciebie nie ma sensu. Błagam wybacz mi.-mówił mi do ucha,wciąż mnie przytulając.
-Wybaczam.-szepnęłam.
Potem nasze życie było genialne. Jimin starał się, cały czas okazywał mi miłość, a momentami był aż za bardzo zaborczy.
-Gdzie idziesz.- zapytał, gdy malowałam się.
-Umówiłam się z dziewczynami na imprezę. Soojin ma dzisiaj urodziny. -powiedziałam i poszłam się przebrać w śliczną krótką, czarną, koronkową sukienkę. Wyszłam z pomieszczenia i zabrałam torebkę. W drodze do drzwi zatrzymały mnie silne ramiona chłopaka.
-O nie, w takim stroju nigdzie nie idziesz.
-Dlaczego?! Źle wyglądam?
-Nie wręcz przeciwnie, nie możesz tak iść. Tam będzie dużo facetów, a ja nie mogę znieść myśli, że będą patrzeć na ciebie wygłodniałym wzrokiem.-popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, ale to on wygrał. Wróciłam się i przebrałam w spódniczkę i golf.
Potem, potem było źle, bo Jimin dostał list.
-Kochanie poczta do Ciebie.-weszłam do salonu i podałam pokaźny stos kopert. Wszystkie przeglądał ze znudzeniem. Na ostatniej spiął się i szybko rozerwał.
-Coś się stało?- zapytałam zaniepokojona
-Dostałem wezwanie na służbe.
-Ale, jak czemu?- podszedł do mnie i wziął moją twarz w ręce.
-Kochanie muszę, będziemy razem, ja Cię nie opuszczę.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Ile?-zapytałam ze łzami w oczach
-Dwa lata.
Moje przemyślenia przerywa natarczywy dzwonek do drzwi.
-Idę!-powiedziałam i wstałam z kanapy. Myślałam, że to Jungkook, miał dzisiaj do mnie wpaść, ale dopiero o pietnastej.
Odkluczyłam drzwi i zamarłam. Stał tam w mundurze. Oczy mi się zaszkliły, rzuciłam się w ramiona Jimina. Pogładził mnie po policzku i pocałował w usta. Wreszcie. Wrócił z wojska.
-Kochanie już nigdy Cię nie zostawie.-powiedział i mnie mocno przytulił.
____________________________________
1019 słów. UpsetAnxiousHuman to zaszczyt, że mogłam z dedykacją dla Ciebie napisać pierwsze drabble.
Płakałam jak to pisałam 😭😭😭 T.O.P💖 już od lutego na służbie😭
Jak się podobało to komentujcie i ★, jak nie to trudno😝.
Nafiaa12😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro