4. Ona
-Ja nigdzie się nie wybieram!
-Dlaczego!? Wiesz, jaka to jest okazja na poznanie najcudowniejszych chłopaków na świecie? Te bilety są bardzo drogie i ma się jedynie niecałe pół godziny, żeby zdążyć kupić jakkolwiek dobre miejsca.
-No to pójdź z kimś innym. Ja się wypisuje. Nie zrobię z siebie drugi raz kretynki na oczach ludzi.
-Ale nie mogę! Wszystkie moje koleżanki, które słuchają BTS są niepełnoletnie. Rodzice ze mną nigdy by nie poszli, a Sori i Ming nie będą mieli na to czasu. Proszę! Ten jeden, jedyny raz! Bądź najlepszą siostrą na świecie?! Pójdź ze mną! Proszę?!
Popatrzyłam na nią z niechęcią. Jednak w końcu to moja siostra. Ona robi dla mnie wszystko...No, może wnerwia mnie jak nie wiem co, ale...to wciąż rodzina.
-Dobra...-Zaczęłam, a ona już się ucieszyła.-...ale, jutro w zamian idziesz tam gdzie byliśmy dzisiaj i szukasz mojej mangi, która mogła tam zostać.
Dziewczynka ucieszyła się i mocno mnie przytuliła.
-Jesteś najlepsza!-Odparła.
-No przecież wiem.-Powiedziałam z dumą i poczochrałam ją za włosy.
Była godziny 13.20 kolejnego dnia. Robiłam właśnie obiad, kiedy to rozległ się dźwięk mojego dzwonka telefonicznego. Wytarłam szybko lewą rękę i odebrałam. Dzwoniła młoda.
-I jak?
-Nigdzie jej nie ma. Pytałam się wszystkich pracowników budynku i nic. Poprosiłam nawet, żeby spróbowali zadzwonić do asystentki menadżera BTS, czy może ktoś z ich pracowników przypadkiem jej nie wziął, ale powiedzieli, że nic im o tym nie wiadomo.
-Cholera...No dobra. Podaj im mój numer i powiedz, żeby do mnie zadzwonili, jakby się znalazła. To był Naturo, część 59.
-Ok. Widzimy się u Ciebie.
-Pa...
Odłożyłam telefon i napiłam się lampki białego wina, którego nalałam sobie do przygotowywania jedzenia.
Po południu, zaprosiłam moje rodzeństwo na obiad. Chciał też przyjść mąż Sory z Narim i narzeczona naszego starszego brata Minga, Hari, ale ja odmówiłam, chcąc spędzić chodź raz wspólny czas z rodziną...No może bez mamy i taty...Zjedliśmy posiłek i przy deserze, który przyniosła Sory i herbacie, postanowiliśmy zagrać sobie w jakieś gry planszowe, które znalazłam w mieszkaniu.
Zostawiłam telefon na stole na którym graliśmy i poszłam do toalety. Gdy tylko szybko z niej wyszłam, zauważyłam jak Choki trzyma mój telefon i coś tam robi. Zdenerwowana, postanowiłam szybko wyrwać jej telefon.
-Oddaj mi to! Natychmiast!-Zaczęłam wyrywać siostrze urządzenie z rąk. Uparta starała się postawić na swoim.
-Daj mi popatrzeć na twojego Insta! Nie bądź wiśnia!
-Jestem wiśnia, zostaw mój telefon!- Fuknęłam, po czym natychmiast zabrałam urządzenie. Schowałam do kieszeni spodni i lekko trzepnęłam młodą po głowie.
-Kto to był?-Zapytała po chwili.
-Niby kto?
-No...ten chłopak z Insta.
-O co Ci chodzi? Mów precyzyjniej, bo nikt Cię nie będzie rozumiał.
-Chodzi mi o tego chłopaka, który polubił wszystkie twoje zdjęcia.
Szybko włączyłam telefon i weszłam na Instagrama. Okazało się, że dziewczynka miała racje. To był ten muzyk, którego zaobserwowałam wczoraj.
-A on!?...Dokładnie to...nie wiem.
-Masz chłopaka?-Wtrąciła nagle Sory z dziwnym uśmieszkiem.
-W końcu! Jak ja się cieszę!- Dodał zadowoliły Ming.
Popatrzyłam na jednego i drugiego ze zdziwieniem.
-Nie! Nie mam...Skąd taki pomysł?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro