Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23. Ona


-Dopiero teraz mi mówisz, że ma operacje?!
-Uspokój się Yuwon! Myśmy też dopiero teraz się o tym dowiedzieli! Nie krzycz tak!
Wiem, zdenerwowałam się i nie powinnam krzyczeć na Namjoona, ale no...
-A gdybyś to Ty się nagle dowiedział, że twoja dziewczyna jest teraz w trakcie jakieś poważnej operacji, to byś się nie denerwował?
-Dobra...już...
Po chwili niezręcznej ciszy, zaczęłam troszkę bardziej spokojniej.
-Gdzie jest? W którym szpitalu?
-Wyślę Ci adres sms'em. Na tą chwilę nie mam pojęcia.
-Czekam.

Nie interesowało mnie to, że była prawie 20.00. Od razu po telefonie od RM'a i dostaniu upragnionego adresu, pojechałam taksówką do kliniki, w której leżał Yoongi. Zapłaciłam kierowcy i popędziłem do środka. Od razu zaczepiła mnie jedna z pielęgniarek.

-Przepraszam. Była Pani umówiona?
-Nie. Przyszłam tu do chłopaka.
-Przykro mi, ale nie może Pani nigdzie wejść.
Już mnie wnerwiła. Nie tym, że nie pozwoliła mi odwiedzić Yoongiego, ale tym swoim beznadziejnym wyrazem twarzy, którym mnie obdarzyła.
-Proszę Pani! Kilka minut temu dowiedziałam się, że mój chłopak był operowany. Bardzo się o niego boję i chciałabym go natychmiast zobaczyć. Jest Pani bez serca, żeby nie pozwolić mi wejść.
Kobieta popatrzyła na mnie zrezygnowanie.
-Nazwisko pacjenta...

Weszłam do upragnionej sali. W środku zastałam spokojnie śpiącego Yoongiego. Wyglądał przesłodko kiedy tak spał. Nie miałam serca go budzić. Usiadłam na fotelu obok łóżka i przez jakiś czas patrzyłam na Mina. Niestety paręnaście minut później zasnęłam na tym fotelu. Był tak wygodnie i ciepło w całym pomieszczeniu, że aż nie chciało mi się wstawać.

Rano, przeciągnęłam się na całej długości fotela i przez nieuwagę, kopnęłam w łóżko Yoongiego. Nie bolałoby mnie to, gdybym nie zdejmowała butów. Czułam jak pulsuje mi mały palec u nogi z bólu.
W pewnej chwili, zauważyłam jak śpiący Yoongi delikatnie przeciera swoje oczy.
-Yuwon?- zapytał cichutko.- Co Ty tutaj robisz?
-Dowiedziałam się o twojej operacji. Namjoon mi powiedział i... postanowiłam Cię odwiedzić.
-Aha...
Na jego twarzy ani na chwilkę nie pojawił się uśmiech. Najwidoczniej nie chciał mnie widzieć...przynajmniej tak mi się wydawało.
-Jak się czujesz?- zapytałam po chwili.
Chłopak delikatnie się podniusł i uśmiechnął do mnie. Jednak bardzo się myliłam.
-Byłoby gorzej, gdybyś nie przyszła.
Lekko się zaśmiełam i złapałam go za jego dużą dłoń.
-Przytuliłabym Cię, ale wczoraj wycinali Ci pewnie to i owo, więc odłożymy to na kiedy indziej.
-Niech Ci będzie...- powiedział, po czym uparcie się do mnie przybliżył i pocałował moje usta.
Tak dawno ich nie czułam, że aż zapomniałam ich smaku. Pogłębiłam go, a drugą ręką dotknęłam jego twarzy. W pewnej chwili, Yoongi przerwał pocałunek, oblizał usta i popatrzył mi niewinnie w oczy.
-...,ale nie odpuszczę Ci z pocałunkami. Nawet nie wiesz, jak bardzo za tobą tęskniłem. Przeklęte 4 miesiące bez całowania tych ust i dotykania twojego ciała. Mało brakowało, a bym zwariował.
-Za to ja, jak jakaś głupia, odliczałam tygodnie, dni, godziny, minuty i sekundy do twojego powrotu do domu.
Chłopak pocałował mnie namiętnie w czoło.
-To znaczy, że oboje jesteśmy jacyś nienormalni...A tak poza tym... Wszystkiego Najlepszego Kochanie z okazji 24 urodzin.
Popatrzyłam na niego z niepewnością.
-Serio?
-Ale co?- zapytałam.
-Serio zapomniałaś o własnych urodzinach?- zapytał z uśmieszkiem na ustach.
Zrobiłam wielkie oczy i popatrzyłam na dzisiejszą datę na telefonie. 27 czerwca.
-Faktycznie! Jaka ja jestem głupia. Najwidoczniej za bardzo przejęłam się tym, że paręnaście godzin temu Cię operowali.
-Niepotrzebnie...Chciałbym Ciebie poprosić o to, żebyś wyciągnęła z mojej walizki pewną rzecz.

Zrobiłam to o co poprosił. Chciał, żebym wyjęła jakieś kartonowe pudełko. Podałam je mu, ale z tego względu, że nie za bardzo mógł cokolwiek robić i się opciążać, powiedział, żebym to ja je otworzyła. W środku, znajdowało się średniej wielkości, piękne opakowanie. W środku znajdował się przepiękny, srebrny naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serca, na którym były wygrawerowane nasze imiona.

-Wszstkiego Najlepszego Skarbie.- powiedział szczęściwy. - Jesteś dla mnie bardzo wyjątkowa i chciałem, żeby prezent dla Ciebie był równie wyjątkowy.
Jednakże kiedy popatrzył mi w oczy, pewnie pomyślał, że mi się nie spodobał, bo jego mina momentalnie się zmieniła.
-Nie podoba Ci się?- zapytał niepewnie.
Przetarłam łzy, które poleciały mi z oczu. Nawet nie zdałam sobie sprawy, że zaczęłam płakać.
-Jest przepiękny...Yoongi, ja...Ja nie wiem co powiedzieć...
Prezent Yoongiego, był dla mnie wart więcej, niż te wszystkie bardzo drogie prezenty od Bao razem wzięte. Ten był pełen miłości i uczucia. Yoongiemu zależało, by mi się spodobał. Chciał, żeby ten naszyjnik nigdy nie był zdejmowany z mojej szyi
-...Dziękuję Kochanie...Bardzo Ci dziękuję... To jest...Najwspanialszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam.
Oczywiście musiałam się popłakać! Szybko założyłam naszyjnik na szyję i popatrzyłam na grawerowany napis z góry.
-Nigdy go nie zdejmę.
Yoongi uśmiechnął się pod nosem i delikatnie złapał moją dłoń.
-Cieszę się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro