Malowałam oczy
Namalować Cię chciałam...
Obraz idealny
W głowie miałam.
Malowałam...
Jak to się stało,
Że kiedy w twe malowane
Oczy patrzyłam,
Wszystko sobie przypomniałam?
Całą złość,
Całą nienawiść.
Smutku garstkę,
Szczyptę śmiechu...
Gdzie podziała
Się Twa twarz?
Zaginęła.
Utonęła pod tonami
Czerni,
Bieli
I czerwieni...
Obym już nigdy,
Nie musiała spojrzeć
W Twoje potworne
Oczy...
*
Serio w tym momencie maluję. A inspiracją stał się "Frankenstein". Jakoś mi to pasowało. A im więcej czytam wiersz, tym bardziej mi to pasuje.
Możecie ocenić.
I widzimy się jutro!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro