Jeszcze
Koniecznie Ci powiedzieć muszę,
Że żyjemy jeszcze,
Że oddychamy tym samym
Powietrzem.
Oczy jeszcze nie zaszklone mamy,
Patrząc na marzenia szklane,
Na przyszłość kruchą,
Na odbicia nietrwałe.
Jeszcze się nie topimy,
Nie lśnimy w słońcu.
Jak cień jesteśmy
Pośród cienia tłumu.
Wiosna ramiona rozłożyła,
Chyba pozostanie wraz z motylami
W głowach naszych.
Gdzie zieleń prawdziwą odnajdę,
Tam chyba świadomość do oka uniosę.
Nie usnę, bo spać nie chcę,
A Tobie usnąć nie pozwolę.
Przyjemniej jest wiosną,
W zimnej leżeć pościeli.
Oby nam tylko noc wiosenna,
Pętel na szyjach nie zacisnęła.
Jeszcze się wiatru
Nie nasłuchałam.
Jeszcze się gwiazd
Nie najadłam...
*
Miałam się uczyć, ale jest jeszcze na to czas. Powoli wracam do pisania codziennie, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Wiersz standardowo możecie ocenić.
Widzimy się jutro!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro