Dusza
Dusza latała,
Uczuć, jak krwi żądna...
Bez ciała była,
Można rzec, bez duszy.
Taka bezduszna dusza.
Swoich uczuć nie miała,
Więc innym zabierała,
Wyrywała,
Okradała...
Skrzypkowi z ramion
Miłość porwała,
Żeby już nie zagrał fałszywie...
A bez miłości kropli,
Czuł się skrzypek,
Jak bez języka...
Poecie cały smutek zabrała,
Łzy mu z policzków wylizała
I głęboko wgryzła się w serce...
I ani słowa,
Ani słowa nie mógł napisać,
Jakby odgryzła mu ręce...
Malarzowi mózg pożarła,
Oczy przeżuła- wypluła.
Żeby nie ujrzał już piękna,
Żeby piękna nie stworzył...
Lecz bez tęczówek
W kolorze nieba,
Nawet brzydoty nie potrafił...
I tak okradała z
Nóg, ramion, serc,
Mózgów, policzków, oczu...
I zostawiała za sobą puste skorupy
Z duszy i organów wyssane...
A okradała,
Bo wszystkie uczucia jakie miała,
Samotność jej bezczelnie zabrała...
Oj Duszo, Duszko, Duszyczko...
Ty biedna!
Najadłaś się uczuć owoców,
Wiec zmykaj do...
Nieba?
Piekła?
Gdziekolwiek zechcesz,
Lecz przestań być hieną...
*
Dziwne. Bardzo dziwne mi to wyszło.
Co sądzicie?
Ogólnie, to myślałam, że to słowo będzie łatwiejsze. Może jutro pójdzie lepiej.
W takim razie, widzimy się jutro!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro