Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dotyk Anioła


Skórę miał zimną,

A pachniał różami. 

I był taki piękny,

Lecz ja tego Anioła,

Śmiercią bym nazwała...


Cichy, tajemniczy.

Przyciągał mnie jakby,

Swoim śpiewem...

Ust nie otwierał,

Tych malinowych, delikatnych jak obłok,

A ja pieśń Jego w głowie słyszałam,

Słodką jak sok kwiatowy...


Skrywał się w cieniu

I tylko milczące usta zdołałam 

Ujrzeć.

Czyż Anioł nie powinien,

Skrzydeł okazać? 

A może mój Anioł

Z nieba spadł? 

Spadł i utracił

Symbol anielskości... 


Czemuż  tak ukrywał

Swoje oblicze? 

Chciałam ujrzeć Jego oczy,

Bo myślałam,

Że są chłodne i niebieskie

Jak ocean...

Ukazał mi je dopiero,

Dopiero kiedy powiedziałam:

"Ależ jesteś piękny."

I te oczy jego, były jak ocean.

Zły i wzburzony.

Czarne.

Czarne jak sama Śmierć. 


I kiedy mnie tak dotykał,

Ten zakłamany Anioł,

Już nie wiedziałam czy to nagroda,

Czy życie mi odbierają... 


Czy ja Demona, 

Mogłam nazywać Aniołem? 

*

Chyba nikt by nie odgadł, jak wpadłam na pomysł napisania tego wiersza. Otóż, byłam rano na korkach z matmy. I zawsze piję tam herbatę. A dzisiejsza miała niezwykle osobliwą nazwę, a mianowicie "Dotyk Anioła". 

Była dobra. Różana. 

Czy tylko ja mam tak, że chcę jakąś książkę przeczytać do końca, ale jednak nie chcę. Strasznie dziwne. A jak już przeczytam, to jestem jednocześnie zła i smutna. Smutna, bo już skończyłam. A zła, bo mogłam przeczytać wcześniej i nie ociągać się. 

A co tam u Was? 

Widzimy się jutro! 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro