Do Łazarza
AKT I
Łazarzu, jak długo płaciłeś za dług?
Łazarzu, jak bardzo się bałeś?
Musiałeś się bać,
Z ciemności powróciłeś...
Siła nieczysta sięgnęła do grobu...
Musiałeś mieć ołów w żołądku...
Duszę,
Tak ciężką duszę na ramieniu...
Łazarzu, czy twe imię jest splamione krwią?
Ogień Cię otoczył piekielny,
Trawił Cię,
Lecz w popiół nie zmienił...
Organy piekielne...
Poświęcone gwiazdy...
Łazarzu, czy oni wszyscy przyszli po Ciebie?
I żal proroczy mnie zalewa,
Boś przeklęty,
A tego nie zmieni żaden czar niezdławiony...
AKT II
Ty, z padliny zrodzony!
Przepraszam Cię...
Nie widzisz tego?
Dostrzeż w moim uśmiechu demonicznym,
Szansę na dalsze życie...
AKT III
Łazarzu, człowieku o splamionym krwią imieniu!
Czy świat szeroki Cię dogonił?
Czy Ty go dogoniłeś?
AKT IV
Łazarzu, to ja Cię złapałam.
Uśmiechem oszukałam.
Nie ma życia dla przeklętej padliny...
Zobacz, płomienie wzrastają!
Zjedzą Twoją skórę, kości...
Duszę wypalą.
Jak z popiołu powstałeś,
Tak się w niego przemienisz...
*
Nie poddaję się i zaczynam trzeci miesiąc pisania wiersz. Strasznie szybko to leci.
A jeśli chodzi o dzisiejszy wiersz, to bardzo mi zależy na Waszej opinii. Napisałam go jakiś miesiąc temu i czekałam na zakończenie "Mrocznego lutego", żeby go opublikować. Wydaje mi się dość kontrowersyjny... No bo jest kontrowersyjny. I głównie z tego powodu chce poznać waszą opinię.
Widzimy się jutro!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro