Żadnych pytań
Drogie Panie,
Szanowni Panowie,
Błagam,
Nie pytajcie mnie o drogę.
Wiem tylko, które ścieżki należy omijać
I sama z chęcią bym się zapoznała
Z jakąś mapą prawidłową.
Znacie może kogoś,
Kto mi powie gdzie iść,
Żeby nogi nie złamać,
Żeby głowy nie stracić?
I proszę tak pięknie,
Nie pytajcie mnie o godzinę.
Ja tylko minuty gubię,
Tracę zbyt dużo czasu
I wiecznie myślę o tym,
Jak mało czasu mi pozostało
I jak wiele czasu straciłam
I co bym w tym straconym czasie,
Zrobić mogła...
Wie ktoś,
Która godzina?
I dla dobra wszystkich ludzi wspaniałych,
Na kolanach Was błagam,
Nie pytajcie mnie czy wierzę w koniec świata.
Ponoć kilka przeżyłam,
Lecz myślę, że kilkadziesiąt,
Bo nie raz we mnie wulkan wybuchał,
Nie raz rzucałam się, jakby ktoś ziemią pod moimi nogami ruszał.
I wszystkie te masakry się na siebie nałożyły,
Że ani sobie nie wierzę,
Ani innym...
Wiec może lepiej mi nie odpowiadajcie...
I najlepiej byłoby,
Gdybyście się mnie o nic nie pytali.
Mijajcie mnie jak słup,
Jak posąg,
Jak powietrze.
Po co pragmatyk ma się
Z pragmatykiem inaczej doświadczonym,
Kłócić?
*
Co sądzicie?
Siedzę w domu, nie mam lekcji bo jeszcze nawet nie wiadomo czy będziemy mieć zdalne. Mam bardzo poważny problem osoby czytającej. Znaczy jest na maksa głupi i w ogóle, ale nie mogę o tym przestać myśleć. Postanowiłam sobie, że chcę czytać po osiem książek w miesiącu. Jestem w połowie siódmej. I nie wiem co czytać dalej. Tak, głupie. Ale musiałam się gdzieś wygadać.
Widzimy się jutro!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro