Śmiechem byłaś...
Nie znałam Cię za dobrze...
Tylko Twój głos,
Twoje piękne oczy...
Już nigdy się to nie zmieni...
Tylko punktem byłaś.
Niewielką kropką, wśród kropek tłumu,
Ale miejsce po Tobie
Jest takie zimne,
Takie puste...
Chyba już nigdy,
Nie zostanie zapełnione...
Radością byłaś chodzącą.
Dzięki Tobie
Czasem nawet i ja się uśmiechnęłam.
Sama do siebie,
Może nawet nieświadomie
Do Ciebie.
Uśmiechałam się i myślałam:
"Są jeszcze szczęśliwi ludzie,
W tym potwornym świecie."
A świat okazał się być
Jeszcze potworniejszy
Niż przypuszczałam...
Wyrwał Cię z życia,
Kwiecie dorodny.
Powalił na ziemię,
Posągu cudowny.
Biedne pisklę!
Jeszcze nawet nie wiedziałaś,
Że da się latać,
A już Ci skrzydła
Wyrwali...
Korytarze krypty oświetlałaś,
Teraz panuje tu mrok.
Nie ma Twego śmiechu,
Tylko marne echo pozostało.
I te udawane śmiechy,
Mimo łez w młodych oczach.
Tęsknią za Tobą,
Droga Duszyczko.
Starają się jak mogą,
Abyś kryształów przejrzystych
W ich wypłukanych oczach,
Nie zobaczyła.
Bierni są lecz dzielni
I za to ich podziwiam.
Jestem jeszcze ja.
Zwykła nieznajoma,
Duch tego zamczyska.
Nieznajoma lecz wiedząca.
W każdym tłumie,
Bym Cię odszukała...
Nasze słowa były sobie
Nieznane,
Lecz oczy nasze,
Dusz zwierciadła,
Często się spotykały,
Przyciągane przeciwieństwami...
Duszyczko,
Wiedz, że będziesz zapomniana.
Tylko uśmiech dałaś światu.
Lecz on w mojej głowie pozostanie
I na wieki odbijać się echem będzie,
Jak ten jedyny promyczek
Radości nieugaszonej.
Przykro mi
I żałuję,
Że nie będziesz w stanie,
Poznać mojego imienia.
Ale ja znam Twoje.
Więc kiedyś Cię odnajdę
I pięknie podziękuję
Za te wstydliwe, ukradkowe spojrzenia...
*
Ciężko mi coś o tym wierszu powiedzieć. Niedawno kogoś straciłam i jest to właśnie wiersz dla Tej osoby. Opisana w nim znajomość była prawdziwa.
Wiem, że wczoraj nic nie wstawiłam, ale dzisiaj pojawią się dwa wiersze. Mam nadzieję, że rozumiecie.
Widzimy się niedługo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro