Śmiech
I śmieją się ze mnie cały czas.
Nawet spać by nie musieli,
Jakby się ze mnie w nocy śmiać chcieli.
Bo inność jest taka śmieszna,
Że dech zapiera,
Że brzuch boli,
Że łzy po policzkach ciepłe
Spływają.
A ja nie pozostaję bierna.
Niech się śmieją,
Śmiech to zdrowie.
Więc idąc tą drogą
Iście lekarską,
Sama się zaśmieję.
I będę się śmiałą już do końca życia,
Bo oni wszyscy są tacy sami.
Głupi tłum bez wyobraźni...
*
Czy mi się tylko wydaje, czy ja na prawdę muszę w każdym wierszu kogoś obrazić? Nie to żeby mi to przeszkadzało... Wam nie przeszkadza? Mam nadzieję, że nie.
Tak więc, co sądzicie?
Ja właśnie kończę lekcje i idę na spacer. Co z tego, że pada?
Do jutra!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro