Rozdział 27.
czytasz - daj gwiazdkę lub komentarz, chcę wiedzieć ile osób serio to czyta
Całą ósemką czekaliśmy z walizkami na lotnisku. Ja stałam obok Jai'a oczywiście, Monica obok Beau, Daniel i James poszli po bilety, a Luke cały czas kręcił się wokół mojej kuzynki. Od początku wiedziałam, że wpadła mu w oko i znając Sue widzę jak patrzy na Brooks'a. Jest zakochana po uszy, ale nie wie co się z tym wiąże. Nie wie co wiąże się z darzeniem miłością jednego z członków janoskians. To jak podpisywanie jakiegoś wyroku, ale cóż uczuć nie da się okiełznać.
- O czym tak rozmyślasz kotku? - głos Jai'a odbił się echem w mojej głowie dzięki czemu oprzytomniałam i lekko się zaczerwieniłam, przecież nie powiem mu o czym myślałam.
- O tym jak pięknie musi być w San Francisco. - po części skłamałam, ale naprawdę byłam ciekawa jak to miasto wygląda w rzeczywistości, nie na zdjęciu. Cudowne, rozlegle plaże, piasek, który grzeje oraz łaskocze w stopy i połyskuje w słońcu. Ocean, który przyjemnie szumi w uszach, świeże powietrze i przede wszystkim wolność. Kochałam spędzać słoneczne dni w LA nad wodą, ta ogromna przestrzeń, wiatr we włosach, błogi spokój i zero problemów, to najlepszy stan jaki istnieje.
- Już niedługo się przekonasz. - cmoknął mnie w policzek, a ja w duchu westchnęłam, kocham go bardzo mocno. To jest dla mnie szalone, że tak szybko mu uległam zazwyczaj trzymałam się z dala i zgrywałam nieosiągalną. A tu proszę, wystarczyło jedno spojrzenie tych czekoladowych oczu, a ja straciłam panowanie nad swoim umysłem.
- Jest już samolot. - Daniel i James do nas podeszli i kiwneli w kierunku lądującej maszyny. Wzięłam głęboki wdech i wydech, nigdy nie leciałam samolotem i strasznie się boję. Czyjaś dłoń otarła się o moją i po chwili były już złączone w mocnym uścisku. Jai jakby zauważył moje wahanie i strach dlatego zaczął dodatkowo pocierać kciukiem powierzchnię mojej zewnętrznej strony dłoni.
- Wszystko będzie dobrze, pamiętaj, że jestem obok. - dzięki tym słowom poczułam się lepiej, ale niecałkowicie. Posłałam mu delikatny uśmiech i weszłam do ogromnej podniebnej maszyny. Wspominałam, że chłopaki wynajęli prywatny samolot? Tylko dlatego, że w publicznym nie ma tak dobrych orzeszków, zabawne prawda? Usiadłam wygodnie na fotelu obok okna, by móc podziwiać widoki, a Jai zaraz w fotelu koło mnie.
- Wszystko będzie dobrze Caroline, nie denerwuj się już tak. - Brooks zachichotał z mojej sparaliżowanej postawy, ale śmieszne, ja się boję, a ty masz ze mnie ubaw, zabawne po prostu.
- Łatwo ci mówić. - mruknęłam pod nosem i spuściłam głowę na moje drżące dłonie, o matko aż tak się stresuję?
- Spróbuj się zdrzemnąć to ci pomorze. - poradził mi brunet, a ja wypuściłam drżące powietrze, zawsze byłam strachliwą osobą, boję się prawie wszystkiego. Starałam się rozluźnić, by móc zasnąć, ale coś przeczuwam, że moje starania i tak pójdą na marne.
~*~
- Dziewczyny mają osobny domek, a my będziemy w domkach obok was. Prawy jest przydzielony dla Beau, Luke'a i Jai'a. Sue, Caroline i Monica mają środkowy, a lewy dla mnie i James'a. - poinformował nas Skip, a ja w duszy skakałam jak małe dziecko. To będą najlepsze wakacje w moim życiu, już to przeczuwam. Wysiedliśmy z czarnego cabrioletu, którego wytrzasnął skądś Jai, a zaraz obok nas zaparkował James srebrnym cabrioletem.
- Skąd wy macie te auta? - Sue znalazła się obok mnie i również przyglądała się samochodom.
- Mamy tutaj znajomości. - wzruszył ramionami Luke, a ja przewróciłam oczami, mogłam się tego spodziewać. Oni mają znajomości wszędzie. Rozejrzałam się po parkingu i zauważyłam kilka metrów od nas drewniane domki. Nie były w zbyt wielkiej odległości od siebie pomiędzy budynkami stały plamy, a przy drzwiach wisiały kolorowe lampiony. Ruszyłam w tamtym kierunku, ale nagle zostałam pociągnięta za ramię do tyłu. Odwróciłam się i spojrzałam zdziwiona na Jai'a. On jedynie pokiwał głową z majaczącym się uśmiechem na ustach po czym podszedł do nas Luke'y.
- Te - wskazał palcem na miejsce gdzie chciałam się udać. - domki nie są zarezerwowane dla nas. - zmarszczyłam brwi i przyglądałam się bliźniakom jakby palnęli najgłupszy żart świata.
- My mamy osobne domki dalej stąd. - Beau mnie poinformował i odchodząc ze swoją dziewczyną w nieznanym kierunku puścił mi oczka.
- Co wy jeszcze wymyśliliście? - mruknęłam pod nosem i ruszyłam za nimi wraz ze swoim podręcznym bagażem. Resztę rzeczy później przyniosę kiedy będę wiedzieć gdzie aktualnie "mieszkam". Obok znalazł się mój chłopak i złapał mnie w talii, przyciągając do siebie.
- Dziś wieczorem idziemy na imprezę na plaży. - cmoknął mnie w skórę za uchem, a mnie przeszły ciarki, coś mi się wydaje, że nie skończy się tylko na imprezie.
Z dziewczynami stałyśmy już przed trzema schodkami prowadzącymi na balkon, a później do domu. Spojrzałyśmy na siebie uważnie z łobuzerskimi uśmiechami.
- Zasady są proste. - przerwałam ciszę, a moje przyjaciółki uważnie mnie słuchały. - Ta, która pierwsza dotknie lepszego łózka zajmuje je. - zaśmiałyśmy się przebiegle i przygotowałyśmy do biegu.
- Trzy. - powiedziała Sue, a we mnie już buzowało jakbym miała biegnąć po największy skarb ziemi.
- Dwa. - dopowiedziała Mona, a ja szeroko się uśmiechałam.
- Jeden! - pisnęłam radośnie i ruszyłyśmy. Biegu towarzyszyły głośne piski i śmiech. Te laski to jedna z najlepszych rzeczy jakie mnie spotkała. Pokonałam już schody, ale Monica była szybsza ode mnie i już otwierała drzwi, cholera. Ruszyłam za nią, w mgnieniu oka blondynka znalazła się na łóżku z czarną pościelą w niebieskie ciapki obok drzwi wyjściowych, a ja upatrzyłam sobie łóżko obok okna. Pędem ruszyłam w tamtym kierunku, by przypadkiem moja kuzynka nie zajęła mi miejsca. Skoczyłam i po chwili wylądowałam rozłożona na miętowej powierzchni łóżka. Starałam się uformować oddech, a gdy to zrobiłam wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Towarzyski zawtórowały mi i tak leżałyśmy, śmiejąc się przez kilka dobrych minut aż w końcu ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę! - krzyknęła Mona, a do domku wszedł Daniel z naszymi walizkami.
- Kazali mi to wam przynieść. - mruknął niezadowolony, a ja zachichotałam, biedak tak go wykorzystują. W sumie to same mogłyśmy po nie pójść.
- Dzięki Skip.
- Spoko, a i kazali mi przekazać, że teraz macie czas na rozpakowanie, a o 18 po was wpadniemy żeby iść na imprezę. - i tyle go widziałyśmy, spojrzałam na zegarek, o cholera już szesnasta.
- No dziewczynki. - zaklaskała Sue i uśmiechnęła się przebiegle. - Impreza, kosmetyki, ciuchy, fryzury to mój ulubiony temat. Zrobię wam zajebiste metamorfozy. - spojrzałyśmy z Moną na siebie przerażone, a później na brunetkę.
- Nie Susan wiesz, że ja tego nie lubię. - westchnęłam naburmuszona, to wszystko nie jest dla mnie.
- Dla mnie też nie. - Carter pokręciła głową i zaczęła rozpakowywać swoją walizkę.
- Nie wywiniecie mi się tak szybko co to, to nie. - pokręciła palcem i wskazała na moją przerażoną przyjaciółkę. - Idziesz na pierwszy ogień. - brunetka wzięła jakieś krzesło i przysunęła do lustra. - Siadaj. - poleciła, a Mona posłusznie, ale niechętnie usiadła na swoim miejscu. Rain w błyskawicznym tempie znalazła się przy podręcznym bagażu dziewczyny Beau i zaczęła wszystko wywracać. Spojrzałam na ofiarę mojej kuzynki i zaśmiałam się na jej nieme proszenie o pomoc. Wzruszyłam bezradnie ramionami i pokręciłam głową. Naprawdę gdybym znała sposób jak ją powstrzymać, dawno bym go wykorzystała.
- Mam! - krzyknęła radośnie Sue i wyjęła luźną białą koszulkę na ramiączkach i obcisłą różową spódniczkę, wow Mona nie spodziewałam się tego po tobie.
- Tobie Caroline dam coś od siebie, bo znam twoją garderobę i od razu możesz iść się myć. - ale śmieszne Sue, bardzo ci dziękuję. Po chwili szukania rzuciła mi bordową sukienkę na ramiączkach i gumką ściągająco na brzuchu. Wyprostowałam się i wyjęłam ze swojej walizki szampon, płyn i kilka relaksujących olejków, planuję długą kąpiel. Po drodze sięgnęłam słuchawki do mojego nowego iphone'a, którego wcisnął mi przed wyjazdem Jai. Twierdząc, że mój stary telefon z numerami do każdego znajomego przypadkiem się zgubił i zacytuję jego słowa "Tym bardziej ci się przyda na wyjazd, bo gdybym gdzieś wyszedł lub ty z dziewczynami na zakupy wolałbym być z tobą w kontakcie." Nie chciałam go przyjmować, ale gdy rano mu odmówiłam był zły, wcisnął mi go siłą do ręki! Pokręciłam głową na wspomnienie tej sytuacji z rana i znalazłam się w przestronnej łazience. Podłoga jak i ściany w połowie były pokryte bardzo jasnym, niebieskimi kafelkami. Druga część ścian była ciemno niebieska. Przy oknie był mały stopień prowadzący do wanny, która była tak wmurowana, że była na równi z tym stopniem. Odłożyłam ręcznik na wieszaku i odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Wlałam kilka olejków, a obok wanny położyłam szampon i płyn.
*I want you to know that it's our time
You and me bleed the same light
I want you to know that I'm all yours
You and me run the same course
I'm slippin down a chain reaction
And here I go here I go here I go go
And once again I'm yours in fractions
It takes me down pulls me down pulls me down low*
Nuciłam pod nosem piosenkę wydobywającą się ze słuchawek i lekko kołysałam głową. Nie wiem ile tu już tak siedzę, ale jest cholernie przyjemnie. Odblokowałam telefon i spojrzałam na wyświetlacz komórki, o cholera jest już 17:46. Jak ja mogłam spędzić tu godzinę nie zdając sobie z tego sprawy? Prędko poderwałam się z miejsc i pośpiesznie wytarłam ciało, dziewczyny będą złe. Spojrzałam na wieszak i zorientowałam się, że nie wzięłam bielizny ani sukienki, gratuluję. Wysuszyłam włosy, a gdy skończyłam zawiązałam ręcznik na piersiach i wyszłam z łazienki.
- Przepraszam laski, że tak długo i wychodzę naga, ale zapomniałam wszystkiego. - zachichotałam i uniosłam głowę by zobaczyć ich miny, przez to co zobaczyłam, a raczej kogo znieruchomiałam. - Co tutaj robisz? Gdzie dziewczyny? - przełknęłam ślinę, a jego cudowne oczy wypalały w mojej duszy dziury.
- Hej słońce. - wstał z mojego łóżku i zaczął się do mnie przybliżać. - Poprosiłem by już wyszły i widzę, że dobrze postąpiłem. - oblizał usta i zbliżył się jeszcze o kroczek, że nasze klatki się stykały. Zrobiło mi się strasznie gorąco, a policzki zaczęły niemiłosiernie piec. Dlaczego on musi taki być? A raczej poprawniejszym pytaniem byłoby dlaczego on tak na mnie działa? Przegryzłam wargę i spuściłam głowę, którą Jai szybko chwycił w obie dłonie i uniósł wysoko.
- Nie masz się czego wstydzić mała. - mruknął łagodnie, a ja się trochę rozluźniłam. Posłałam mu lekki uśmiech i cmoknęłam w policzek.
- Wezmę ciuchy, ubiorę się i możemy iść, okej? - Brooks pogładził mój policzek ciągle się we mnie wpatrując, jego iskrzące i ciemniejsze niż zazwyczaj oczy mówiły o tym, że jest podniecony, a mi się to cholernie podobało. Wiedziałam, że ja na niego też działam.
- Może odpuścimy sobie tą imprezę? Będzie jeszcze masa innych. - zaczął składać pocałunki na mojej szyi, a w jednym miejscu zatrzymał się na dłużej, robiąc malinkę. Mruknęłam zadowolona i odchyliłam głowę do tyłu, domagając się większej ilości pieszczot.
- Szczerze to bardzo chętnie skorzystam z twojej propozycji. - uśmiechnęłam się figlarnie, a Jai gdy uzyskał swoje pozwolenie chwycił mnie za tyłek i przeniósł do łóżka. Zachichotałam i smukłymi dłońmi zaczęłam odpinać jego czarną koszulę w 3/4 rękawy.
- Widzę, że moja Caroline też już nie może się doczekać. - złożył przeciągłego całusa na moich ustach, ale po chwili językiem rozszerzył moje wargi i wtargnął nim do środka. To był chyba nasz pierwszy pocałunek tak bardzo przesiąknięty pragnieniem i namiętnością. Rozpiętą koszulę wyszarpałam z jego ramion i rzuciłam gdzieś za siebie nadal nie przerywając pocałunku. Przejechałam opuszkami palców po jego brzuchu, badając strukturę skóry, matko on jest taki umięśniony.
- Podoba ci się? - oderwał się ode mnie z przebiegłym uśmiechem, a ja pokiwałam twierdząco głową i zerknęłam na jego klatę. Zauważyłam teraz, że ma tatuaż tak sam jak Beau na dłoni, ciekawe czy Luke też taki gdzieś ma. Przegryzłam wargę i posłałam mu niewinny uśmiech, gdy chwyciłam guzik od spodni. Brooks zaśmiał się z mojej niepewności i pomógł mi w pozbyciu się jego dolnej części garderoby. Zauważyłam duże wypuklenie w jego bokserkach i przybrałam na policzkach koloru jak dojrzały burak. Może i nie będę robić tego pierwszy raz, ale cholera nadal się boję i na dodatek to jest agresywny Jai Brooks.
- Słodko się rumienisz mała, tak właśnie na mnie działasz kochanie. - szepnął uwodzicielsko i chwycił moją dłoń, pewnie nakierowując na swojego członka po czym swoją dłonią ścisnął moją przez co ja ścisnęłam jego kolegę, a on głośno westchnął. Puściłam go z jeszcze większymi wypiekami, a Jai rozwiązał mój ręcznik. Skrępowana zasłoniłam piersi dłońmi, ale on je odciągnął i złożył krótki, czuły pocałunek na ustach.
- Kochanie jesteś piękna. - mruknął i zaczął kierować się swoimi pocałunkami ze szczęki przez piersi i skończył na brzuchu. - Na pewno chcesz to zrobić? - upewnił się, a ja lekko skinęłam głową. - Jeśli zaboli powiedz mała. - ściągnął bokserki, a ja go widziałam takiego jak matka natura go stworzyła i muszę przyznać, że cholernie dobrze go wyposażyła. Brunet wygrzebał ze spodni opakowanie gumek, a ja zachichotałam.
- Z czego się śmiejesz? - mruknął zdziwiony i nałożył prezerwatywę na penisa.
- Zawsze jesteś w to zaopatrzony?
- Czekałem na ten moment od kiedy cię zobaczyłem pierwszy raz. - puścił mi oczko i po chwili poczułam jak powoli się we mnie wsuwa. Syknęłam z bólu, a Jai zaprzestał ruchów.
- Coś nie tak? - zapytał, a ja zauważyłam troskę malującą się na jego twarzy, on naprawdę nie chce wyrządzić mi krzywdy.
- Nie, jest dobrze. - przymknęłam powieki i starałam się skupić na przyjemności, a nie na bólu. Gdy był już cały zaczął wykonywać okrężne ruchy biodrami. Jęknęłam i uniosłam swoje biodra do góry, chłopak chwycił je i użył jako pomocy, bo jego ruchy stały się szybsze. Warknął kilka przekleństw pod nosem, a ja westchnęłam, bo teraz nie czułam już ani trochę bólu, więc pomogłam chłopakowi i zaczęłam poruszać tyłkiem w górę i dół. Jai'a ruchy były coraz gwałtowniejsze aż w końcu wykonał jeden mocny ruch i jęknął gardłowo, a ja zawtórowałam mu głośnym jęknięciem. Brązowooki opadł ze mną na łóżko i powoli wysunął się ze mnie, zrobiło mi się zimno, gdy jego gorące ciało nie było przy mnie. Szybko wskoczyłam pod kołdrę, a Jai w tym czasie pozbył się prezerwatywy i położył się obok mnie.
- Kocham cię. - złożył na moich ustach czuły pocałunek, który oddałam, czułam tysiące motylków rozchodzących się po podbrzuszu, jestem zakochana po uszy.
- A ja kocham ciebie.
* - tekst piosenki Zedd - I Want You To Know ft. Selena Gomez
po I: takta końcówka to katastrofa nie umiem pisać takich rzeczy sorry XDD
po II: KURWA MAĆ JAI DAŁ MI WCZORAJ FOLLOW KZVBJZV
po III - komentarze typu "zaniedbujesz to ff", "zbyt długo trzeba czekać na rozdział" nie motywują do pracy ;) na początku było ustalone, że rozdziały co dwa tygodnie
jak miałam czas dodawałam szybciej
po IV: Wesołych Świąt kochani, smacznego jajka, bogatego zająca, mokrego poniedziałku x
po V: za tydzień rozdziału raczej nie będzie, bo mam urodziny i cały weekend zawalony przepraszam x
po VI: przypominam o #BrutalLifeFF
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro