Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25.

Dedykuję go dla każdego czytelnika tego ff ♥

- Rezerwacja dla państwa Brooks. - Jai posłał sztuczny uśmiech kobiecie, która pożerała go wzrokiem. Nie jestem zazdrosna, ale strasznie przeszkadzało mi to jak na niego patrzy. No halo, on tu przyszedł ze mną, a nie z tobą, więc nie masz szans.

- Oczywiście, tymi schodami na samą górę, kelner będzie czekać przy drzwiach. - zatrzepotała rzęsami, a ja ścisnęłam dłoń chłopaka mocniej. Ujrzałam jak uśmiecha się pod nosem, tak mnie też bardzo śmieszy ta sytuacja Jai. Zaczęliśmy iść w kierunku schodów, a ja się zdziwiłam,
gdyż restauracja był po prawej stronie, a nie na piętrze.

- Jai, ale wejście do restauracji jest tam. - skinęłam głową w tamtym kierunku, a on spojrzał na mnie.

- Nie będziemy tam jeść. - zaśmiał się tak beztrosko jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod słońcem, zmarszczyłam brwi, ale już się nie odezwałam gdyż ujrzałam duże drzwi ze szkła. Kobieta, która nas tu pokierowała miała rację, obok szklanej powłoki stał wysoki, uśmiechnięty blondyn.

- Zapraszam. - weszliśmy na dach budynku, a mi zabrakło tlenu w płucach. Jaki piękny widok na Los Angeles, te tysiące kolorowych światełek są czarujące, chyba się zakochałam w tym miejscu. Rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam na środku stolik dwuosobowy pokryty białym obrusem z czerwonymi fragmentami. Stały na nim świeczki oraz bagietki w koszyku. Uśmiechnęłam się na widok rozsypanych płatków róż przy naszym stoliku. Chyba muszę zmienić zdanie o Jai'u on jest bardzo romantyczny kiedy się postara.
- Madame. - brunet odsunął mi krzesło, a ja zachichotałam i podawszy mu dłoń usiadłam na miejscu. Brooks znalazł się naprzeciwko mnie i ukazał szereg swoich śnieżnobiałych zębów. Dlaczego on ciągle nie jest taki radosny i słodki? - Zamówiłem nam już wcześniej jedzenie, mam nadzieję, że mój przysmak posmakuje również tobie. - puścił mi oczko w momencie gdy kelner znalazł się w pomieszczeniu. Przede mną wylądował talerz z makaronem w jakimś ziołowym sosie oraz złotawy kurczak. Uśmiechnęłam się na widok jedzenia, a moje podniebienie od samego widoku się pobudziło. Po prawej stronie znalazła się woda mineralna z cytryną i listkami mięty.
- Smacznego. - uśmiechnęłam się do Jai'a i chwyciłam widelec nabijając na niego danie. Chyba jeszcze nigdy nie jadłam tak dobrego jedzenia, mięso było lekko polane miodem i nieziemsko rozpływało się w ustach, a makaron z sosem idealnie do tego pasował. Mruknęłam z uznaniem, pokazując jak mi smakuje, a Jai uśmiechnął się pod nosem.
- Smakuje?
- Genialne. - znów posłałam mu szeroki uśmiech, który on odwzajemnił.

~*~

Kolacja minęła nam głównie na rozmawianiu. Nie sądziłam, że Jai jest aż tak podobny do mnie, gadało mi się z nim wyśmienicie, co chwilę się śmialiśmy, a cisza u nas nie gościła. Jai, który właśnie siedział przede mną nie był Jai'em którego poznałam, był moim ideałem ze snów.
- I Beau w tym momencie wyleciał w samych gaciach z samochodzikami, gdy Gina rozmawiała ze swoim szefem. Nonna zrobiła mu zdjęcie jak cały zaczerwieniony stał w przejściu,
od tej pory fotografia widnieje na lodówce w moim rodzinnym domu. Beau nie raz próbował się go pozbyć, ale cóż nie wychodziło mu. - kolejna fala śmiechu ze strony Jai'a, a ja siedziałam z ogromnym bananem na ustach. Bóg wysłuchał moich modlitw, bo w końcu jest dane oglądać mi normalnego Jai'a Brooks, a nie Jai'a szefa janoskians. To jest po prostu jak zbyt piękny sen i boję się, że zaraz się skończy, a ja obudzę się sama w swoim łóżku.
- Jesteście nienormalni. - przewróciłam zabawnie oczami i zachichotałam. Z głośników stojących na dachu wydobyły się pierwsze dźwięki piosenki Zayn'a Malik - It's you, a ja radośnie pisnęła i odsunęłam się od stołu. Jai zdziwiony na mnie spojrzał nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Proszę zatańczmy do tego. - złożyłam ręce jak do różańca i zatrzepotałam rzęsami.
- Nie potrafię tańczyć. - podrapał się po karku, co jak zauważyłam zawsze robił, gdy się denerwował. Mamusiu, on jest taki uroczy!
- Ja też nie. - posłałam mu zachęcający uśmiech, a on go niepewnie odwzajemnił. W końcu po chwili wahania wstał z miejsca i chwycił moją rękę tak delikatnie jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Poprowadził nas na środek "parkietu" i spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich iskierki szczęścia to naprawdę jest piękny wieczór. Dłonie Jai'a wylądowały na moich biodrach, przybliżając mnie do swojego ciała, a moje serce przyśpieszyło swojej pracy. Zarzuciłam dłoni na jego kark i wpatrując się tak w siebie zaczęliśmy się kołysać w rytm piosenki.

"Give a fuck

About what I need
And I can't tell you why
Because my brain can't equate it"

Księżyc idealnie oświetlał jego twarz, która była teraz widokiem, który chciałam widzieć do końca mojego życia. Wiem, że nie pozwolę mu łatwo opuścić mojego życia, nie teraz kiedy to wszystko tak daleko zaszło. Nie wiem co to jest, ale to mnie uszczęśliwia, szukałam tego czegoś od dawna, a to on odnalazł mnie.

"So my silence won't
Be mistaken for peace
Am I wrong for wanting us to make it?

Tell me your lies
Because I just can't face it"

- Caroline? - jego gorący oddech odbił się od mojego ucha, a mnie przeszły dreszcze.
- Tak? - chłopak odsunął się ode mnie tak, by móc spojrzeć mi w oczy, a ja już po raz tysięczny tego wieczoru uśmiechnęłam się do niego promiennie.

- Czy dasz mi kolejną szansę? - przegryzł swoją idealną wargę, a mnie wmurowało.
- Co masz na myśli?
- Potrafiłabyś zapomnieć o tych wszystkich krzywdach, które ci wyrządziłem i pozwolić mi być kimś więcej niż tylko przyjacielem? - spojrzałam na niego szeroko otworzonymi oczami. Takiego czegoś jeszcze nigdy się nie spodziewałam, na pewno nie po nim. To do mnie nie dociera, niemożliwe. Śnię?
- Jai, ja.. - spuściłam wzrok na moje i jego buty. Chcę tego, naprawdę chcę jak niczego innego, ale boję się. Nie chcę znów cierpieć, ale jeśli nie spróbuję to nigdy nie będę szczęśliwa.
- Rozumiem. - już chciał się odsunąć, ale ja mu to uniemożliwiłam chwytając go za dłoń. Jego smutne spojrzenie wylądowało na mojej osobie, a mnie aż zabolało serce.
- Ja nie wiem, czy to się uda. - pokręciłam głową, nie odwracając uwagi od tych hipnotyzujących czekoladowych tęczówek. - Ale mimo wszystko chcę spróbować. - ulga i i małe zdziwienie na jego twarzy były nie do opisania. Zbliżyłam się do chłopaka i z końcem piosenki nasze usta złączyły się w czułym pocałunku.

~*~

- Hej spokój chłopaki! - wrzasnął Jai wchodząc do salonu, a ja za nim. Spojrzenia przyjaciół wylądowały na nas, a wszystkie chichoty oraz rozmowy ucichły. - Chciałem wam coś oficjalnie ogłosić. - Brooks zerknął na mnie posyłając mi uśmiech, złapał moją prawą dłoń i splótł nasze palce. - Ja i Caroline oficjalnie jesteśmy razem. - wyszczerzył się, a chłopaki zbledli. Mieli jeszcze bardziej zdziwione miny niż Jai, zachichotałam na tę myśl, a mój chłopak puścił mi oczko. Jako pierwszy wstał Beau podbiegając do mnie i porwał mnie w żelazny uścisk.

- Wiedziałam, że prędzej, czy później będziemy rodziną! - krzyknął i przydusił mnie tak, że zabrakło mi tlenu w płucach. - Ale tak między nami to liczyłem, że ja będę miał ten zaszczyt być z tobą. - szepnął mi do ucha, a ja wybuchłam śmiechem, najstarszy z braci odsunął się i poruszył zabawnie brwiami.

- Mogłeś powiedzieć wcześniej. - rzuciłam z szerokim uśmiechem, który odwzajemnił i podszedł do brata i przytulili się w ten męski sposób, którego nigdy nie rozumiałam. Odwróciłam głowę w kierunku pozostałych przyjaciół i ujrzałam jak James do mnie podchodzi.

- Wszystko zaczyna się układać? - podniósł mnie i okręcił dookoła swojej osi. Przytaknęłam mu i wtuliłam się w jego klatkę.

- Wszystko. - wyszeptałam w jego klatkę, gdy się od niego oderwałam. Następny podszedł do mnie Luke, który tak jak jego brat mocno mnie wyściskał.

- Jak coś to wiesz, że możesz ze mną pogadać? Nie będę miał problemu z przywaleniem temu chujowi. - zaśmiałam się na jego słowa.

- Ten chuj to wszystko usłyszał. - z Luke'em wybuchliśmy jeszcze głośniejszym śmiechem, ten dzień nie może być lepszy.

- Danieluś. - rozłożyłam ramiona, a długo nie musiałam czekać aż Daniel w nie wpadnie.
- Wiedziałem od początku, że tak będzie. - wyszczerzył się, a ja pokręciłam z rozbawieniem głową.
- Każdy z was to wiedział prócz mnie i Jai'a.
- Jai wiedział, gdyby tak nie było nie znalazłabyś się tu. - poklepał mnie po plecach i odszedł do Jai'a. Zmarszczyłam brwi na słowa Daniel'a, słyszałam już tyle teorii dlaczego tu jestem, że już sama nie wiem co jest prawdą.
- Dobra chłopaki, my z Caroline idziemy spać, więc odsuńcie się od mojej dziewczyny. - mojej dziewczyny, jak to pięknie brzmi w jego ustach. Złapał mnie w talii i zaczął prowadzić schodami na górę.
- Tylko nie bądźcie mi tam za głośno, bo inni naprawdę chcą spać! - Beau krzyknął z salonu, a ja wybuchłam śmiechem, gdyby on czegoś nie palnął nie byłby sobą.
- Debil. - Jai podsumował zachowanie swojego brata, a ja znów się zaśmiałam. Staliśmy przed drzwiami naszej sypialni wpatrując się przez chwilę w siebie, nie wiedziałam za bardzo co mam powiedzieć lub zrobić. Zawsze on przychodził w nocy i szybko znikał lub wcale nie przychodził.
Nie kładliśmy się spać razem. W końcu nacisnęłam na tą klamkę i razem wkroczyliśmy do pomieszczenia. Na łóżku leżał sobie Amon, który zaczął merdać ogonkiem gdy nas zobaczył. Uśmiechnęłam się na ten widok i wzięłam pupila na ręce, położyłam go na jego miejscu do spania, a ten zaskomlał.
- Tak wiem, że wolisz spać ze mną w łóżku, ale dzisiaj musisz ustąpić temu panu. - pogłaskałam go za uchem i usłyszałam odchrząknięcie za plecami, więc się odwróciłam.
- Czy ty mnie zdradzasz z psiakiem?
- Może. A co zazdrosny? - wstałam i założyłam ręce pod piersiami, a wzrok chłopaka a chwilę tam spoczął, ale szybko wrócił na moje oczy.
- Tak, bo mnie nie drapiesz za uchem. - udał smutnego, a mi się zachciało śmiać, ale się powstrzymałam i powoli do niego podeszłam. Z poważną miną włożyłam dłonie w jego postawione do góry włosy i lekko je poczochrałam. Chłopak chciał mnie pocałować, ale ja szybko się odsunęłam i z uśmiechem pokręciłam głową.
- Z Amonem się nie całuję. - wybuchłam śmiechem na jego zdezorientowaną minę i weszłam do łazienki. Zakluczyłam drzwi i po rozebraniu wzięłam odprężający prysznic.

~*~

Siedziałam na łóżku i obserwowałam jak Jai szuka w szafie jakiś ubrań. Robiło mi się przykro na myśl, że za chwilę Jai zdejmie ten garnitur, w którym wygląda oszałamiająco. Musimy wybierać się w takie miejsca o wiele częściej, bo chcę go widzieć w takim wydaniu jak najwięcej.
- Zaraz wracam. - zniknął za drewnianą powłoką, a ja leniwie wgramoliłam się na lewą stronę ogromnego posłania. Lekko jak piórko opadłam na poduszki i zakryłam się kołdrą pod samą szyję. Usłyszałam jak strumień wody zaczął spływać i zmęczona przymknęłam powieki. Podsumowując w ciągu jednego dnia odzyskałam przyjaciela i mam chłopaka i tym chłopakiem nie jest byle kto. To w samej osobie Jai Brooks, zabawne, że na początku tak bardzo go nienawidziłam, a teraz coś do niego czuję. Pokręcone jest to moje życie, ale szczerze nie chciałabym wrócić do tego co było wcześniej, teraz jest cudownie, nie brakuje mi niczego. Cudowni, zabawni i zaufani przyjaciele oraz Jai, który odgrywa w moim życiu ważną rolę.
Woda przestała lecieć, czyli za chwilę pojawi się tu brunet. Ziewnęłam przeciągle i odwróciłam się plecami do miejsca, w  którym miał spać Brooks. Drzwi się otworzyły, a po pomieszczeniu rozeszły się odgłosy tupania bosych stóp. Łóżko zaskrzypiało, a materac z prawej strony ugiął się pod ciężarem chłopaka. Wzdrygnęłam się, gdy poczułam jak Jai owija swoje ramiona wokół mojej talii, przysuwając moje ciało bliżej jego rozgrzanego, a co lepsze nagiego torsu. Nogi splótł razem z moimi, a głowę umieścił na moim ramieniu, słyszałam jak zaciągnął się zapachem mojego ciała i się zarumieniłam. Jego lekki zarost przyjemnie łaskotał mnie w policzek, a duże dłonie na mojej tali dodawały poczucia bezpieczeństwa.
- Dobranoc księżniczko. - to były ostatnie słowa jakie usłyszałam przed odpłynięciem do krainy Morfeusza.

omg omg omg omg omg omg fangirl! nafhfabjsf

tak mi się podoba ten rozdział ♥
i jeszcze taki długi wyszedł jeju
mam nadzieję, że wam również przypadł do gustu

PRZYPOMINAM O #BrutalLifeFF
zostawiajcie po sobie komentarze i gwizdki
to dla mnie ogromna motywacja ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro