Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

siedem


                 POWIEDZIAŁAM, BY ZAPOMNIAŁ o planie. w takim razie jak mam znaleźć karolinę?

dni mijały, a potem zamieniały się w tygodnie i miesiące.

minął miesiąc, a ja nadal nie wyszłam na zewnątrz.

mój rower leżał nieruszony od przyjęcia. nie oddychałam świeżym powietrzem ani nie żułam świeżej brzoskwini.

siedziałam w środku, wykonując moje obowiązki lub myśląc o uratowaniu karoliny.

nawet nie wiem, jak dostać się na plantację.

gdybym tylko trzymała buzię na kłódkę i pozwoliła gilbertowi rozpaczać z jakiegokolwiek powodu, nadal miałabym plan i mogłabym teraz szukać karoliny. mogłabym uciec.

ale teraz byłam uwięziona i nie miałam wyjścia lub prawdę mówiąc, nie miałam zamiaru wychodzić. wszystko przez to, że powiedziałam coś głupiego i odeszłam od gilberta.

więc zamierzałam to zrobić. nie powiem ani słowa.

— rosa, witaj — powiedziała pani andrews, a ja lekko się ukłoniłam.

— hej, rosa — powitała mnie prissy, na co posłałam jej wymuszony uśmiech.

to było oczywiste, że kogoś potrzebowałam.

wyjrzałam przez okno, by spojrzeć na rower i zaczęłam myśleć o przejażdżce.

dość długi na niego patrzyłam, a następnie podskoczyłam i pobiegłam do drzwi.

— piętnaście minut! — krzyknęłam, wybiegając na zewnątrz.

podbiegłam do roweru, strzepując z niego trochę liści i natychmiast na niego wskoczyłam. tęskniłam za tym uczuciem.

moje włosy przykleiły się do twarzy, gdy zaczęłam jechać.

musiałam przeprosić gilberta.

— gilbert? — wykrzyczałam w środku cichego lasu.

nic.

— gilbert, proszę. muszę przeprosić!

zatrzymałam się i oparłam rower o drzewo.

niedługo później usłyszałam trzask śniegu za mną.

— rosa, hej! — usłyszałam dziewczęcy głos, a następnie kilka kroków.

odwróciłam się, by zobaczyć, jak diana biegnie w moim kierunku.

cicho jęknęłam, gdy zobaczyłam, że to nie gilbert, ale uśmiechnęłam się i ją przytuliłam.

— tęskniłam za tobą! — uśmiechnęła się szeroko.

ledwo się znałyśmy, a ona za mną tęskniła? czy to tak jest mieć przyjaciółkę?

— ja za tobą też! — powiedziałam wolno, ale szczęśliwie. — zawsze przechodzisz do tego lasu?

— nie, zaczęłam dopiero jakieś dwa dni temu.

— och, ja zawsze tu przychodzę.. na krótką chwilę. 

— och, nie martw się... prissy mi o tobie powiedziała, ale nie będę cię przez to inaczej traktować. jesteś inna i podoba mi się to w tobie. chcę się zaprzyjaźnić.

— zaprzyjaźnić się?

— zaprzyjaźnić się.

— przysięgasz, że będziemy przyjaciółkami już zawsze i na zawsze? — zapytałam podekscytowana. — tak naprawdę nigdy nie miałam przyjaciółki.

— okropnie niegodziwie jest przeklinać [1] — powiedziała i wygładziła sukienkę, spuszczając głowę.

— nie! nie chodziło mi o ten rodzaj przeklinania! są dwa rodzaje. — dogoniłam ją. — wiem, bo znam świat. moje przysięganie ani trochę nie jest niegodziwe. oznacza przyrzekanie i obiecywanie. obiecuję, że tak jest. widzisz?

powoli odwróciła się ze zmarszczonymi brwiami.

— jak to robisz? — zapytała zaciekawiona z uśmiechem przyklejonym na twarzy.

— widzisz, zazwyczaj robimy to nad płynącym strumykiem lub pod światłem księżyca... — podbiegłam do samotnego mniszka lekarskiego, a kiedy go zerwałam, ponownie podeszłam do dziewczyny. — możemy wyobrazić sobie, że jest noc, a ta ścieżka to strumyk. teraz potrzymaj to i owiń mały palec wokół mojego. a teraz powtarzaj za mną. uroczyście przysięgam być wierna mojej przyjaciółce od serca, dianie barry, dopóki słońce i księżyc nadal będą świecić.

— uroczyście przysięgam być wierna mojej przyjaciółce od serca, rosie lynn, dopóki słońce i księżyc nadal będą świecić.

obie uśmiechnęłyśmy się i zdmuchnęłyśmy liście dmuchawca, obserwując, jak opadają na ziemię.

teraz każdego dnia spotykałyśmy się w tym samym lesie, w których również wiele razy spotykałam gilberta.

pewnego dnia pojechałam do lasu i czekałam na dianę.

— witaj, pani blythe. — usłyszałam głos za mną.

— diano! dlaczego tak pomyślałaś? — odwróciłam się i zauważyłam uśmiech przyklejony na twarzy.

— gilbert blythe ciągle mówi o tobie w szkole. — lekko szturchnęła mnie w ramię.

— ciekawe dlaczego.

— jak poznałaś tego wymarzonego chłopaka?

— wierz w to lub nie, ale poznaliśmy się w tym lesie.

— więc... podoba ci się? bo z tego, co mówił w szkole, chyba ty jemu tak.

moje usta uformowały się w literkę „o".

— mówi o mnie... tak? w szkole? — spuściłam wzrok, zastanawiając się, dlaczego nadal o mnie myślał. ja nie myślę o nim. prawda?

— tak! i wszystkie dziewczyny chcą cię zobaczyć. powinnaś pewnego dnia przyjść do szkoły. wolno ci?

— tak, ale nigdy o tym nie myślałam.

ponownie spuściłam wzrok, dokładnie wiedząc, dlaczego nigdy nie chciałam tam iść. przez gilberta.

— przemyśl to. mogłabyś siedzieć ze mną i moimi przyjaciółkami, a potem mogłybyśmy zjeść razem lunch. och, byłoby cudownie! — klasnęła w dłonie. — przygotuj się na to, że janka i prissy zadadzą ci wiele pytań, kiedy wrócisz do domu.

— och, nie.

— w ogóle to wiesz, co gilbert powiedział?

— o czym mówił?

— powiedział, że za tobą tęskni. nigdy nie zwracał uwagi na żadną dziewczynę, a za tobą tęskni. jesteś wyjątkowa, rosa.

jestem wyjątkowa? co to oznacza?





[1] swear po angielsku oznacza jednocześnie przysięgać i przeklinać


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro