Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

\39\

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Blondyn odstawił gdzieś na bok pudła z rzeczami Red i założył dłonie na biodra. Brunetka kręciła się gdzieś na górze, wyjmując z kartonów swoje ubrania, a on przynosił wszystko z podjazdu. Jej rzeczy nie było za dużo, bo zdecydowanie większy problem mieli z książkami, a nie z ubraniami, czy butami, czy czymkolwiek innym, ale Michael obiecał jej, że dadzą sobie z tym radę sami i miał zamiar dotrzymać tej obietnicy. Długo namawiał ją do tego, aby wprowadziła się do jego domu, bo takie przenoszenie swoich rzeczy z miejsca na miejsce było po prostu niepraktyczne, a śmiało twierdził, że ich związek był już na tyle zaawansowany, że mogli zrobić ten krok w przód. 

– I jak ci idzie? – spytała Red, schodząc na dół. Trzymała w dłoniach puste pudełka, a kilka kosmyków jej włosów opadało jej na twarz. Specjalnie wzięła sobie wolne na tę przeprowadzkę, a Michael przełożył kilka sesji, żeby nie musiała siedzieć w tym wszystkim sama. Skoro on na to wpadł, to nie było mowy, aby jej nie pomógł.

– Chyba dobrze, na zewnątrz zostało jeszcze kilka pudełek. Są niewielkie, więc zaraz je przyniosę – powiedział, zakładając dłonie na biodra. – A jak ci poszło na górze? 

– Chyba w porządku, zrobiłeś mi za dużo miejsca w szafie i jest tam pusto - zaśmiała się cicho.

– Po prostu nie chciałem, abyś była ograniczona przez moje ubrania – powiedział, zerkając do jednego z pudeł. Było niewielkie i nie znalazł tam nic szczególnego, więc po prostu oddał go brunetce, aby zrobiła z nim, co uważała za słuszne. Wiedział, że spokojnie pomieszczą się w domu, bo bez Ashley zrobiło się naprawdę sporo miejsca i gdy wszystkie jej rzeczy zniknęły, Michael miał wrażenie, że Red się tego obawiała, ale przecież wszystko już miało być dobrze. A ta kobieta miała już nigdy nie wtrącać im się do życia. Nie musiało minąć zbyt wiele czasu od rozwodu, aby kompletnie straciła zainteresowanie córką i nie ubiegała się o terminy spotkań z nią. Dla samego Clifforda było to jeszcze lepszą sprawą, bo parę razy Melanie wróciła od niej z płaczem, a to mu się ani trochę nie podobało.

– Zostały jeszcze książki – przyznała, patrząc się na przynajmniej pięć sporych pudeł, które czekały na rozpakowanie. Brunetka miała nadzieje, że pójdzie im dosyć szybko i wieczorem będą mogli spędzić trochę czasu ze sobą. Choć mała była już w domu, to jednak nie przeszkadzało im, aby posiedzieć przed telewizorem, gdy jedno wtulało się w drugie. 

– W tym już ci nie pomogę, bo nie wiem jak chcesz je poukładać – zaśmiał się, podchodząc do niej. Objął ją swoimi ramionami i zostawił czuły pocałunek na skroni brunetki. – Ale za to mogę nam zamówić coś do jedzenia. Melanie też jest na pewno głodna. 

– Powinieneś być przykładnym ojcem i coś ugotować, a nie znowu iść na łatwiznę – powiedziała, unosząc przy tym brwi. Michael roześmiał się i pokręcił głową. 

– Wiem, ale mi się nie chce nic gotować - przyznał szczerze, przeczesując jedną ręką swoje włosy. 

– Chińszczyzna?

– Pewnie tak – pokiwał głową i pocałował Red jeszcze raz, po czym skierował się do kuchni, aby odnaleźć odpowiednią ulotkę. 

Brunetka odprowadziła go wzrokiem, a później zgarnęła jedno pudło, które było cięższe niż przypuszczała i udała się do pokoju na parterze, który niedawno przerobili na jej kącik czytelniczy. Red urządziła go sobie jak chciała, kupiła nowe regały i teraz jedyne, co musiała zrobić to je uzupełnić swoimi książkami. Postawiła pudełko na jasnych panelach i otworzyła je, trafiając na same ciemne okładki. Zaczęła je układać na półkach, przyłapując się na tym, że kilka tytułów miała nieprzeczytanych i uznała, że musi to w najbliższej przyszłości zmienić. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Red oparła swoją głowę o ramię Michaela i wsunęła sobie do ust kawałek kurczaka, który znajdował się w makaronie. Jadła go widelcem, bo pałeczkami nie potrafiła i nie chciała się denerwować. Blondyn chichotał, gdy widział jak sobie nie radzi i nie chciała mu dawać kolejnej okazji do pośmiania się z jej osoby. Blondyn natomiast trzymał w jednej dłoni pudełeczko z makaronem, a w drugiej pilota, aby znaleźć coś sensownego TV. Melanie usadowiła się na podłodze pod nimi i oparła się plecami o kanapę. Też jadła widelcem, bo było to wygodniejsze niż jakieś patyczki, jak sama stwierdziła. 

– Co chciałybyście obejrzeć? – spytał, zerkając najpierw na Red, a potem na córkę. 

– Nie wiem, zaskocz mnie jakoś – Brunetka zaśmiała się pod nosem, po czym poprawiła się na kanapie. Blondyn mruknął coś niezrozumiałego, po czym pokręcił głową. 

– Kobiety – westchnął teatralnie. – Z wami źle, bez was jeszcze gorzej - dodał, a Red musnęła jego usta swoimi, aby go udobruchać. Blondyn spojrzał na nią, a potem przesunął nosem po jej policzku i znowu zaczął skakać po kanałach, aby rzeczywiście wpadło mu w oko coś, czego jeszcze nie oglądali, ale było przy tym adekwatne dla Melanie. 

– Ja bym na twoim miejscu nie narzekała, bo naprawdę nie masz na co.

– Ja nie narzekam, coś ci się przesłyszało chyba – powiedział, zerkając na brunetkę. – Mam cudowną dziewczynę i córkę. Czuje się jakbym był już w niebie, a jeszcze nie umarłem – dodał, przez co Red zachichotała i pokręciła głową.

W końcu znalazł jakąś bajkę i uznał, że niczego innego nie będzie już szukał. Rozsiadł się wygodnie, a Red z powrotem przytuliła się do niego i zaczęli już jeść swój makaron. W prawdzie brunetce zostały jeszcze dwa kartony książek do rozpakowania, ale nie przejmowała się tym, bo mogła zrobić to już kiedykolwiek. Wszystko inne było już na swoim miejscu i jedyne, co zostało jej do zrobienia, to poczucie się jak u siebie. Michael zerknął na nią, gdy wtulała się w niego i uśmiechnął się szeroko. Kto by pomyślał, że musiała tak mocno odczuć negatywne skutki zerwania z Chrisem, aby przyjść do niego i się w nim zakochać. I to ze wzajemnością, bo Clifford nie wyobrażał już sobie żadnego innego zakończenia tych wszystkich miesięcy jak właśnie razem i bycie szczęśliwym. Właśnie tak się czuł przy Red i miał nadzieje, że ona przy nim też, bo nie zamierzał robić niczego, przez co mógłby ją stracić. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

jeszcze tylko jeden! x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro