Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

\35\

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Red spała wtulona w Michaela, gdy usłyszała jak ktoś chodził po korytarzu. Mimowolnie uniosła jedną powiekę, zastanawiając się kto to mógł być, ale dotarło do niej, że przecież była u niego w domu i pewnie Melanie się już obudziła. Brunetka poprawiła się na ramieniu i ziewnęła cicho. Clifford wciąż był pogrążony we śnie i wątpiła, że cokolwiek do niego docierało. Uśmiechnęła się tylko i wyplątała się z jego ramion. Mruknął coś niezadowolony i odwrócił się na drugi bok. Red musnęła jego czoło swoimi ustami. Później zsunęła już nogi na drewniane panele i naciągnęła na siebie koszulkę blondyna, która leżała na podłodze. Zaciągnęła się jego zapachem i westchnęła z ulgą. 

Brunetka związała jeszcze włosy w coś, co miało być kokiem na głowie i powoli wysunęła się na korytarz. Zauważyła, że drzwi od pokoju Melanie były otwarte, podobnie jak drzwi do łazienki, więc najpierw zajrzała w to drugie miejsce. Dziewczynka stała przed lustrem, nie do końca przytomna i w pewnej chwili Davenport miała wrażenie, że mała lunatykuje, ale gdy dziewczynka posłała jej uśmiech i odwróciła się do niej, była pewna, że jest w pełni świadoma. Red przytuliła ją do siebie, gdy oplotła swoimi drobnymi rączkami jej uda i wzięła ją na ręce.

 – Jest jeszcze bardzo wcześnie, czemu nie śpisz? – spytała, ogarniając dziewczynce włosy z twarzy. – Twój tata nawet nie myśli o tym, żeby wstawać – dodała, chichocząc pod nosem. 

– Deszcz mnie obudził – powiedziała, układając główkę na ramieniu Red. Brunetka musnęła jej czoło swoimi ustami, podobnie jak to zrobiła z Michaelem i we dwie zeszły na dół. Ostatnimi czasy naprawdę bardzo zżyła się z córką psychologa i cieszyła się z faktu, że mają ze sobą bardzo dobry kontakt. – Bardzo mocno pada, nie chce iść dzisiaj do szkoły – dodała, wzdychając ciężko. 

– Pociesz się tym, że jeszcze trochę i będą wakacje – powiedziała, sadzając dziewczynkę na blacie w kuchni. – A wtedy już nie będziesz musiała chodzić do szkoły, odrabiać zadań domowych i robić tego wszystkiego związanego ze szkołą – dodała, zaglądając do lodówki.

– A ty lubiłaś chodzić do szkoły? – spytała, machając nóżkami. Red wyjęła na blat mleko, żółty ser i jakieś warzywa. Zdziwiła się, że Michael miał tak dobrze wyposażoną lodówkę, bo po tych wszystkich awanturach z Ashley nie sądziła, że miał czas czy ochotę, aby błądzić po sklepach, żeby robić zakupy. 

– Szczerze? Tak – Pokiwała głową. – Ale nie ze względu na moich znajomych, czy przyjaciół. Była to raczej zasługa nauczycielki. Miałam z nią bardzo dobry kontakt i lubiłam chodzić na jej przedmiot - dodała, wzruszając ramionami. 

– A jaki to był przedmiot? – spytała Melanie. Red uśmiechnęła się szeroko. Czasem te dziecięce pytania działały jej na nerwy, ale dziewczynka była całkiem urocza, gdy patrzyła się na nią tymi ciekawymi oczami, które chciały poznawać otaczający świat. 

– Literatura – wyjaśniła, szukając w szafkach jakiś płatków. Nie miała ochoty na coś innego, a z tego, co wywnioskowała, to dziewczynka też nie była zainteresowana tostami, czy kanapkami. Zamierzała jednak zrobić jakieś śniadanie dla Michaela. – Rozmawialiśmy tam dużo o książkach, wierszach i innych rzeczach, które ktoś kiedyś napisał. Miło to wspominam. 

– Ja też lubię czytać – przyznała dziewczynka, a potem zajęła się swoją miseczką z płatkami. Red wsypała jej tam trochę musli i dolała mleka, a sama potem zrobiła taką porcję dla siebie. 

Melanie zadawała jej kolejne pytania, a brunetka starała się na nie szczerze odpowiedzieć. Choć czasem musiała nad czymś dłużej pomyśleć, to nie czuła się zdenerwowana, czy coś w tym rodzaju. Było wręcz przeciwnie i w zasadzie zrobiło jej się miło, że ktoś taki szary jak ona, potrafiła zainteresować sobą małego człowieczka. 

Po śniadaniu, które zjadły, Melanie poszła na górę się ubrać i spakować plecak do szkoły, a Red uznała, że rzeczywiście zajmie się swoim śniadaniem i dopiero wtedy sama pójdzie się przygotować na rozpoczęcie nowego dnia. Włączyła radio, aby cicho działało gdzieś w kącie i uznała, że postara się zrobić omlet. Sama za nim nie przepadała, ale chciała, żeby Michaelowi zrobiło się miło. Miała nadzieje, że doceni to, że się dla niego postarała, bo niby to nie było nic takiego, ale przynajmniej nie wyjdzie z domu głodny. 

– Chciałbym mieć już taki widok codziennie – Usłyszała nad swoim uchem i zaraz po tym dobrze znane jej dłonie wkradły się na jej talię. Michael stanął za nią i przyciągnął ją do siebie na tyle, na ile dał radę. Red czuła jak jej plecy stykają się z jego torsem. Uśmiechnęła się pod nosem, widząc że nie miał na sobie koszulki. – Czemu mnie nie obudziłaś? 

– Wiedziałam, że byłeś zmęczony po tej awanturze wczoraj i uznałam, że te kilkanaście minut nie zrobi żadnej różnicy, a przynajmniej troszkę dłużej sobie pośpisz – powiedziała, gdy wziął ją na ręce i posadził na blacie obok płyty indukcyjnej. – A przynajmniej zyskałam trochę czasu, aby zrobić ci śniadanie - dodała, zaplatając dłonie na jego szyi. 

– Dziękuje, to bardzo miłe – powiedział, nachylając się do niej. Red uśmiechnęła się i przyciągnęła go do siebie jeszcze bliżej. Michael to wykorzystał i złączył ich usta w pocałunku. Red odwzajemniła go, choć w każdej chwili Melanie mogła wrócić na dół, oznajmiając przy tym, że jest gotowa, aby pojechać już do szkoły. Blondyn jednak wydawał się nie zwracać na to uwagi. 

– Musisz się ogolić - przyznała, pocierając jego policzek, gdy oderwali się już od siebie. – Drapiesz – dodała, chichocząc pod nosem. Michael przewrócił teatralnie oczami, a potem ułożył swoje dłonie przy udach brunetki, zamykając ją tym samym w niewielkim kręgu, w którym nie miała za bardzo swobody ruchu. 

– Dobrze, dobrze, ale to za chwilę – obiecał jej, a potem spojrzał na płytę indukcyjną i patelnię z omletem. Wyglądało naprawdę apetycznie i musiał przyznać sam przed sobą, że zrobił się głodny. 

Red zeskoczyła na podłogę, wykorzystując chwilę jego nieuwagi i nalała mu kawy do kubka. Kilka minut wcześniej odkryła, w której szafce się znajdowały i musiała przyznać sama przed sobą, że czuła się coraz pewniej w domu blondyna i gdyby nie fakt, że chciała wrócić do siebie do mieszkania, aby w nim trochę posprzątać, to najchętniej nie wychodziłaby stamtąd przez cały dzień. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

pod wieczór będzie następny x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro