Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

\18\

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Red upewniła się, że jej mieszkanie wygląda względnie i ostatni raz poprawiła swoje ubranie. Rachel miała wpaść na noc, pierwszy raz do jakiegoś czasu i miały sobie zrobić babski wieczór, totalnie odcinając się od innych. Hudson dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że przyda się to jej przyjaciółce, zresztą było tyle rzeczy do nadrobienia, że nie dało się tego obgadać w dwie godziny na kawie. Do tego potrzeba było o wiele więcej wina. I wina. A najlepiej kilku butelek. 

– Cześć! – przywitała się serdecznie, gdy Davenport wpuściła ją już do środka. Dzień był chłodny, ale w końcu przestało padać, więc humory również dopisywały. – Jak tam? – dodała, gdy Red odebrała od niej torbę z alkoholem, a także jej torebkę. Rachel zdjęła z siebie kurtkę, a także buty i wsunęła swoje stopy w puchate pantofle, które zostały jednego razu u brunetki i już się stamtąd nie ruszały. 

– Powoli do przodu – Red założyła kosmyk włosów za ucho i zaprowadziła przyjaciółkę do salonu, gdzie stały już naszykowane miseczki z przekąskami. Chipsy, precelki, jakieś żelki i paluszki. Davenport zadbała o to, aby nie były głodne, choć w kuchni w razie czego leżały jeszcze dwie paczki popcornu do zrobienia w mikrofalówce i ulotka z pobliskiej pizzerii. – Co oglądamy? – dodała, zadając tym samym zasadnicze pytanie. Zamysł był taki, aby obejrzeć jak najwięcej filmów podczas jednej nocy, jednocześnie się upijając i plotkując. Następnego dnia obydwie miały wolne, ponieważ kierownik w końcu wracał z urlopu i miał szkolić kolejną pracownicę, więc nie musiały się niepotrzebnie stresować, że któraś nie zdąży do pracy. 

– Nie wiem, zobaczmy co Netflix ma do zaoferowania – stwierdziła Rachel i rozsiadła się wygodniej na kanapie. Spojrzała na przyjaciółkę i posłała jej lekki uśmiech. 

– Wiesz, który pilot jest do czego, zrób coś pożytecznego i znajdź jakiś film, a ja spróbuje otworzyć wino. 

Red zawędrowała do kuchni, pod szufladę, gdzie trzymała wszystkie sztućce i inne przydatne narzędzia, między innymi korkociąg. Wystawiła końcówkę języka, gdy zajmowała się korkiem i uśmiechnęła się do siebie, gdy zorientowała się, że się udało. Z dumą wymalowaną na twarzy zabrała jeszcze dwa kieliszki do czerwonego wina z szafki i wróciła do salonu. Rachel rozsiadła się już wygodniej, przygarniając do siebie miseczkę z chipsami. 

– Nie za wygodnie ci? – Red uniosła brew, widząc jak przyjaciółka się rozciągnęła na całej długości kanapy. Zsunęła jej stopy na podłogę i sama zajęła ich miejsce. 

Rachel roześmiała się tylko, a potem już nacisnęła odpowiedni przycisk na pilocie i zaczęły oglądać Nędzników. Red miała tę lekturę już za sobą - podobnie jak i większość klasyków - więc nie miała nic przeciwko. Zresztą uwielbiała grę aktorską Anne Hathaway, co przekładało się na przyjemny seans, a przynajmniej taką miała nadzieje. 

– W ogóle, to jak się mają sprawy z doktorkiem? – Hudson poruszyła zabawnie brwiami i spojrzała na przyjaciółkę. Brunetka pokręciła głową i przewróciła oczami, zastanawiając się, czy kiedykolwiek Rachel da sobie spokój. Odkąd tylko usłyszała o Michaelu, zaczęła im kibicować. Na początku Red miała to gdzieś, bo nawet nie patrzyła na psychologa w taki sposób, ale im częściej się to powtarzało, tym bardziej miała tego dość. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Trzecie wino to był zły pomysł. A już na pewno zły pomysł dla Red. Czuła, że wiruje jej w głowie i chichotała się z niczego, co naprawdę mogło dziwnie wyglądać. Rachel na szczęście - lub nie - była w podobnym stanie i w zasadzie filmy stanowiły już tylko tło dla ich nocy rozmów. Inaczej nie dało się tego nazwać, bo słowa wypływały z ich ust niczym potoki, zaczynając i kończąc następne tematy. Dbały nawzajem, aby kieliszek tej drugiej był zawsze pełen, co naprawdę mogło się źle skończyć. 

– Dał mi nawet swój numer – palnęła Red, gdy Rachel wstała, aby otworzyć kolejną butelkę. Już ostatnią. – Wtedy, gdy Chris był u mnie, a raczej próbował wejść do mieszkania – dodała, mamrocząc nieco niewyraźnie. Nie było się czemu dziwić. Zaczynała widzieć podwójnie i śmiać się z jakiś pierdół. Od zawsze miała słabą głowę i w prawdzie powinna obwiniać za to przyjaciółkę, to jednak nie mogła być na nią zła. Nie wtedy.

– No to na co czekasz, dzwoń! – zachichotała Hudson i klasnęła w ręce.

– Jestem narąbana, Rachel. Nie będę sobie robić przed nim wstydu. 

Rachel przewróciła oczami, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem, po czym westchnęła i oznajmiła, że idzie do toalety. Brunetka odprowadziła ją wzrokiem, a potem spojrzała na swój telefon. Wielokrotnie wcześniej - i to na trzeźwo - zastanawiała się, czy nie zadzwonić albo nie napisać głupiego smsa. Może to faktycznie nie był taki zły pomysł? W końcu Michael się rozwodził. I nikt mu nie zabronił rozmawiania z innymi kobietami. Szczegół, że Red była przecież jego pacjentką i ich relacje powinny zostać tylko i wyłącznie na takim gruncie. Wtedy nie miała pojęcia, że coś ją tknęło i faktycznie znalazła jego numer w swoich kontaktach. Wyszła na niewielki balkon, na którym uwielbiała czytać w lecie i nacisnęła zieloną słuchawkę, mając nadzieję, że Rachel przez jeszcze jakiś czas zostanie w łazience i nie będzie niczego słyszeć. 

Miała cichą nadzieje, że nie odbierze, bo zimne powietrze, które poruszało koronami drzew w pobliskim parku sprawiło, że została nieco ściągnięta na ziemie, ale dalej chichotała jak głupia z ludzi, którzy wracali do domu po pracy. Było już późno i dziwiła się, że ktokolwiek chodzi jeszcze ulicami, ale nie miała zamiaru o to pytać, chociaż w zasadzie nie był to wcale taki zły pomysł, prawda?

Halo? – Usłyszała i zamarła w bezruchu. Odebrał. 

– Cześć – Wyszczebiotała radośnie i zachichotała. Miała wrażenie, że miał zmęczony głos, co mogło być prawdą, bo przecież miał za sobą długi dzień w pracy, nie to co Red. – Uznałam, że zrobię pożytek z numeru, który dostałam – dodała wesoło. 

Red, czy ty piłaś? – spytał, a w jego głosie usłyszała nutkę rozbawienia. Nie chciała, żeby się z niej śmiał. Nie o to jej chodziło, gdy czekała aż odbierze. 

– Może... – odpowiedziała wymijająco, po czym znowu się roześmiała i podgryzła wargę. Chciała z nim trochę porozmawiać przed snem, choć nie liczyła na to, że przy Rachel uda się jej zasnąć. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

zaczyna mi się podobać kierunek w jakim idzie to ff, fajnie mi sie je pisze

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro