Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozmowa

|Wyżej nie moje||Na muzę dam Ci znać ;)|

Allura. Opanowana i spokojna osoba. Rozważna i skupio-

- Do cholery jasnej! Odjebało ci już zupełnie?!
- Allura, powiedziałem tylko, żebyś w końcu mu odpuściła. - Powiedział poważnym tonem Shiro.

Spokojna pogawędka na temat jednego z paladynów, przerosła oczekiwania. Lider spodziewał się zwrotu akcji, lecz to było za wiele.
Gdy księżniczka usłyszała, że każdy jest inny, ale serca są podobne w użyciu, ogarnęła ją gniew. Nie wierzy, że Lance może zachowywać się godnie z postawą. Już przy ich pierwszym spotkaniu. Ona biedna po tylu latach wydostaje się z kapsuły, potyka się i łapię ją Latynos. Oczywiście zamiast jakiś pytań dotyczących stanu zdrowia czy czegoś podobnego, on zarywał. Allura go nie znosi i nie ma zamiaru. Nie ma chyba żadnej rzeczy, która by ją do tego zmusiła. Nawet stanowczy Shiro. Zbyt stanowczy i z lekka groźny.

- Najlepiej niech się do mnie nie zbliża!
- On zbytnio nie ma jak! Weź ty siedź na dupie i nie zbliżaj się do żadnego z nas, jeżeli sama nie potrafisz się zachowywać! Ty masz się jakąś księżniczkę? - Parsknął Shiro. - Spójrz na siebie i odpowiedź sobie na jedno pytanie. Dlaczego nie umiesz zapomnieć przeszłości?

Po tych słowach białogrzywy kazał Allurze wyjść z pokoju. Ta wykonała polecenia i udała się do swego pokoju. Przez chwilę rozważała pytanie przywódcy, jednak szybko od tego odeszła. Lecz położenie się na łóżku i spojrzenie w sufit, tylko przywróciło pytanie.

•••

- Nie do końca rozumiem ... Jak mam ci nie pozwolić utonąć? - Zapytał ze zdziwioną miną Keith.

Po dość dłuższej drzemce Lance'a, chłopak powiedział coś dziwnego.

- Po prostu nie pozwól ... Proszę. - Powiedział cicho Latynos.
- Em, oczywiście. Obiecuje. - Odpowiedział Czerwony paladyn.

Keith poczuł ogromną ulgę, gdy dowiedział się, iż stan Lance'a już nie powinien się tak zachowywać i teraz tylko z czasem czekać na poprawę. Nie umiał wtedy opanować łez szczęścia, które lały się jak oszalałe.

Aktualnie, brunet siedzi na krawędzi łóżka Niebieskiego paladyna i trzyma go delikatnie za dłoń.

- Powiedz Lance, jak się czujesz?
- Szczerze? Jest o wiele lepiej. - Powiedział z małym uśmiechem.
- To się bardzo cieszę. - Wzmocnił uścisk na dłoni Latynosa.

Brunet już rozmawiał wcześniej z Pidge, Hunk'iem, Shiro oraz Coran'em na temat jego uczuć. Rzecz jasna, jak mówił ,,Nie mów nikomu" to wszyscy wiedzą.
Shiro mu podpowiedział, żeby powiedział mu wprost, ponieważ im bardziej zwlekasz, tym bardziej się pogarsza. Problem w tym, że Keith nie miał pojęcia jak do tego dojść. Jak zacząć. Pomimo tego, że mówili - Pasujecie do siebie. - Ale skąd może wiedzieć co czuje Latynos? Po ich pierwszym pocałunku, Keith trochę zabłądził. Nie potrafił się odnaleźć. Postąpił źle, i jest tego doskonale przekonany.

Przebywali tak w cieszy. Jeszcze przed obudzeniem się Lance'a, reszta drużyny była z nim, jednak postanowili zostawić ich samych. Dla Keith'a było to trochę niezręczne, mimo, iż od pocałunku trochę minęło. Dodatkowo jeszcze, mały incydent z Coran'em ...

- Keith, Coran coś ci mówił? - Odezwał się nagle Niebieski paladyn.
- W sensie?
- No ... Em, w senie ... Czegoś innego?
- Tak jakby ... Wspominał nam, że powiedziałeś mu, że ma on podziękować za pocałunek ...

W tym momencie Latynosa oblał zimny pot. Wiedział doskonale, iż Czerwony paladyn również wiedział komu ma podziękować.

- Odezwałeś się ...? - Zapytał cichym głosem Lance.
- Nie. - Odpowiedział. - Ale pro po tego ... Muszę ci coś powiedzieć.
- T-Tak?

Keith dał sobie samemu znak. Znak, żeby wyznać uczucia, które nie pozwalają się ujawnić. Denerwował się i to bardzo.
A co, jeśli mnie odrzuci? Jeśli powie, że to nie ma sensu? Że jesteśmy tylko przyjaciółmi?! Myśli bruneta, odepchnęły odwagę.

- Em ... On- To znaczy ja! Ja chce powiedzieć ... No, że ... - Jąkał się i kręci językiem. Keith nie wiedział jak do tego doszło, ale wiedział, że i tak musi mu wszystko powiedzieć. - Lance! - Powiedział to tak głośno, że chłopak, aż się wzdrygnął. - Ty ... T-Ty mi się podobasz ...

Zapadła cisza, a mina Latynosa zmieniła się w osłupienie i szok.

- Nie wiem dokładnie od kiedy, ale wiem, że to prawda. Kiedy zostałeś poważnie ranny, praktycznie cały czas przebywałem obok twojej kapsuły. Martwiłem się z dnia na dzień. Nie umiałem sobie wyobrazić życia bez ciebie. Dalej nie umiem. Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą. Jesteś też czasem irytujący i denerwujący, ale ... Jesteś również zabawny, opiekuńczy, wrażliwy, troskliwy ... Jesteś wspaniałą osobą. Potrafisz poprawić czyiś humor od tak! Mógłbym wymieniać więcej rzeczy, lecz nie wiem czy tego chcesz. - Keith podniósł wzrok na Lance'a i kontynuował. - Nie wiem co czujesz, i jak się teraz zachowasz. Jednak chciałbym odpowiedzi ... Nie musisz teraz! Czy jutro ... Przemyśl, i daj mi odpowiedź, czy ty to widzisz, czy jednak nie. Jesteś dobrą osobą, ale nie chce od ciebie łaski, chce szczerej decyzji, Lance.

Po wyznaniu Czerwony paladyn, wstał i wyszedł z pokoju. Pozostawił Lance'a z mózgiem pełnym myślami.

|Puść muzę 🎵|
|RUELLE - War Of Hearts|

<Podobam się Keith'owi? Ja? Co?! Jest gejem?! Myślałem, że woli kobitki, a on woli mnie. Czy on mi się podoba?

"Czerwień żywa. Razi cię. Oplata ..."

Czerwień żywa co? Chwila skądś to znam ...

"Miłość cię dotyka ... Czujesz ją ... Wreszcie czujesz to prawdziwe uczucie ..."

Poczułem w końcu prawdziwą miłość, czyli Keith jest ...

"Kogo ta czerwień?"

, jest odcieniem czerwieni. Ja jestem

"Błękit należy do ciebie ..."

, odcieniem błękitu! Ale ... Ale

"Uczucie to jednak boli ... *Keith* i *Lance* nie idą w parze ..."

Umysł, proszę przestań ...

"Dlaczego więc przyciągają się? Próbują być jak najbliżej siebie, pomimo bólu ..."

Zamknij ryj mózg!

"Miłość nie odpuści ... On cię kocha!"

Stop!

"Zrozum debilu!"

Powiedziałem stop!

"Ty go kochasz!"

Kurwa!- ... C-Co?

"Wypuść serce z klatki! (...) Pozwól poczuć ... Nie kłam siebie ..."

J-Ja?

"Nie udawaj ..."

Ja go naprawdę kocham ... Ja go naprawdę kocham! Za bycie naburmuszonym całymi dniami! Za ten zmarszczony, malutki nosek! Za ten mullet! Za piękne fiołkowe oczęta! Za troskę, ochronę, pomoc, szczerość! Za to! ... Za to, że mógłby oddać za mnie życie. On jest prawdziwy? Tak. On jest emo kolesiem? Oczywiście. Taki jest doskonały i moje serce uległo ... Moje serce należy do niego. Podoba mi się Keith.>

•••

Pewien paladyn siedział na łóżku i obserwował swoje rany z uśmiechem. Absurd? Psychopata? A może po prostu radość i wyjaśnienie? Tak jak jego podświadomość kazała wypuścić serce, tak zrobił. Otworzył narząd, który gdzieś w zakamarkach błądził po złych szlakach. Teraz, Lance wie, że może uroczyście powiedzieć galaktyce, iż się zakochał. Chwalić się może, że takie cicho należy do nie- ... Jeszcze nie należy.
Niebieski paladyn informowany był, że nie musi od razu powiedzieć Keith'owi prawdy, lecz on chciał to wręcz wykrzyczeć. Musiał jednak czekać. Natychmiastowo uśmiech się poszerzył, na przypomnienie sobie o uczuciach. Nie mógł tylko zrozumieć, dlaczego tak długo, dlaczego wcześniej nie potrafił dostrzec czegoś więcej w brunecie. Jednak jest to rzecz najmniej aktualnie ważna. Ważne dla Latynosa jest teraz to, że w końcu wiedział czego potrzebuje ... A nie, czego chce.

•••

Hola!
Jak życie? Źle? To dobrze :*
Mam nadzieje, że to coś pisane jakoś przejdzie ;-;
I się oczywiście spodoba :3
Kochani, muszę też poinformować, iż dochodzimy do końca o.O
Oraz, że mam małe komplikacje "w życiu" i znowu się nie zdziwię jak rozdział powstanie za miesiąc, i nie z powodu szkoły. Wow cnie?
Chciałbym też podziękować za wszystkie gwiazdki i komentarze, one naprawdę tulą me serduszko ❤️
Pozdrawiam
Sara ~
P. S. Błędy? I'm sorry, but nie mam sił na poprawianie czegokolwiek T.T

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro