Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

『2』

-Hej, wszystko okej? - zapytał go nieznajomy - Jestem głupi. Jak może być okej skoro właśnie uratowałem ci życie. - dokończył.

-Ta, no... dzięki czy coś- odburknął Taehyung.

Jego reakcja zdziwiła nieznajomego, w końcu kto by się nie zdziwił. Ratujesz kogoś, a on niczym na to nie reaguje. To tak jakby stanąć na środku chodnika i zacząć machać do przechodzących ludzi.

-Chcesz porozmawiać? Jestem Jeongguk  - przestawił się, a następnie wyciągnął rękę w stronę już siedzącego na ławce Taehyunga.

Starszy siedział ze spuszczoną głową i nic nie odpowiedział.
Z jednej strony czuł, że chce aby młodszy sobie poszedł, a z drugiej, żeby z nim został. To drugie uczucie wydało się mu silniejsze.

-Nie chcę rozmawiać. - powiedział, w końcu.

-W porządku. A.. To będzie głupie jak o to zapytam. W końcu znamy się tylko jakieś pięć minut. No ale, okej. Mógłbym Cię odprowadzić do domu? Nie chcę, żeby stała ci się krzywda.

-Posiedzisz tu ze mną trochę? - zapytał Taehyung kompletnie ignorując jego pytanie.

-Jak powiesz mi jak masz na imię - uśmiechął się ciepło

- Tae... Taehyung

-Taehyung...- zamyślił się. - Bardzo ładnie - kontynuował i posłał kolejny uśmiech w stronę chłopaka.

Który jakby można było się tego spodziewać nie zareagował.

-No dobrze Taehyung, w takim razie posiedzę z tobą trochę.

Taehyung czuł dotąd nieznane mu uczucie. Bał się tego, jednak poczucie bliskości Jungkooka koiło go. Sam nie potrafił sobie wytłumaczyć czemu się temu poddaje.

Niepewnie oparł się o niego i, w końcu czując spokój, zasnął.

Młodszy kiedy to zauważył uśmiechnął się, a następnie swoją kurtką przykrył śpiącego.

Nie znał go, ale wiedział, że miał ciężko i pozwolił mu odpocząć.

W pewnym momencie nawet sam przysnął.

Kiedy się obudził jego nie było.
Bał się, że starszy oszukał go aby uśpić jego czujność i skończyć ze sobą. Z niespokojem zaczął zaczepiać każdą napotkaną osobę i pytać o chłopaka.

Po przepytaniu około dwudziestu osób jedyne czego się dowiedział to to, że tutaj w nocy nie doszło do żadnego samobójstwa. Odetchnął z ulgą ale przecież jeszcze musiał się dowiedzieć gdzie on jest.

A co jeśli jedzie teraz do miejsca gdzie nikt go nie znajdzie i mu nie przeszkodzi?

Zaczął biec w stronę wyjścia.

-Przepraszam! - usłyszał nagle wołanie. - Słyszałam, że szuka Pan jakiegoś chłopaka. - powiedziała kobieta kiedy podszedł do niej.

-Tak. Widziała go pani może? Miał na sobie niebieskie jean..- nie zdążył dokończyć

-Nie wiem czy to ten ale jakiś czas temu prowadziła go policja. Podobno uciekł z domu. Możliwe, że teraz jest na komisariacie i czeka na odbiór przez rodziców.

-Dziękuję Pani! Sprawdzę to.

Posterunek policji, w sumie nie był tak daleko od stacji, dlatego też Jungkook dotarł tam w niecałe dziesięć minut.

Wbiegł na poczekalnie jak poparzony i wtedy ujrzał Taehyunga siedzącego przy oknie. Podbiegł do niego i go przytulił.

Po chwili dotarło do niego co zrobił i odsunął się.

-Przepraszam. Martwiłem się - wydusił z siebie po krótkiej chwili.

Taehyung nie wiedział co zrobić. Bardzo mu się to spodobało ale już na za dużo sobie pozwolił.

-Jungkook? - odezwał się.

-Tak?

-Nie dotykaj mnie już proszę. Najlepiej zapomij o mnie.

-Ale dlaczego? - zapytał zdziwiony Jungkook.

Taehyung nie chciał mu tego mówić, bo to nie była prawda, ale nie chciał się przywiązywać. Nie potrafił okazywać uczuć, a nawet jakby chciał, nie wiedział jak.

-Spierdoli*eś mi cały plan. A teraz już nic się nie uda. Nienawidzę Cię! Wyjdź stąd! - Wykrzyczał w końcu.

Jungkook nie odezwał się słowem i posłusznie wykonał polecenie Taehyung'a. Czuł żal, że to robi ale, w końcu znali się tylko kilka godzin. A skoro ktoś na początku znajomości nie chce go znać to ta znajomość nie ma sensu.

Taehyung w milczeniu patrzył jak młodszy odchodzi, a jego dusza krzyczała aby został.

Było za późno.

...................................................................
Co sądzicie? ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro