Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Tony zacisnął ręce na kierownicy i docisnął hamulec do podłogi.

-Kurwa!- wykrzyknął, słysząc donośny pisk opon i czując pas wyżynający się w jego klatkę piersiową. Zatrąbił głośno, wpatrując się ze złością w chłopca, który oparł się rękami o maskę samochodu, żeby nie stracić równowagi.

-Co ty wyprawiasz, smarkaczu?!- warknął, opuszczając szybę- mama nie nauczyła, że ulica to nie plac zabaw?!- dodał gniewnie. Drobny, chudy brunecik posłał mu jedynie łobuzerski, nieco cwany uśmieszek, patrząc mężczyźnie prosto w oczy.

-Łapcie go! Złodziej!- usłyszeli krzyk po drugiej stronie ulicy. Chłopiec nawet nie spojrzał na Tony'ego. Zerwał się do biegu jak spłoszona sarna, a milioner wypuścił powietrze, czekając, aż jego serce się uspokoi. Dzieciak zniknął w ułamku sekundy, a za nim, przez ulicę przebiegł postawny mężczyzna. Nie miał najmniejszych szans w pogoni za tym zwinnym, szczupłym chłopcem. Ale nie zamierzał się poddać. Wbiegł za dzieckiem w boczną uliczkę.

Tony westchnął z irytacją. Nie zamierzał psuć sobie humoru tym chuliganem. Zaciskając dłonie na kierownicy, wrócił do wieży.

Zaparkował w garażu i uniósł kąciki ust, gdy usłyszał dzwonek telefonu. Zaśmiał się cicho, spuszczając głowę i kręcąc nią lekko. Spodziewał się tego telefonu.

Wysiadł z samochodu, ignorując dzwonek. Dopiero za drugim razem odebrał.

-No, witam, piracie- wymruczał, bardzo z siebie zadowolony- pozwól, że coś ci zacytuję. "Nie mieszaj się do tego, Stark. Nie potrzebuję twojej pomocy". Chyba to sobie obramuję i powieszę nad łóżkiem- kpił, z najwyższą przyjemnością.

-Bardzo zabawne- skwitował sucho czarnoskóry.

-Jest dobry?- spytał.

-Cholernie dobry- odparł krótko.

-Co już macie?

-Kilka obraźliwych maili.

-Wulgarne?

-Nie.

-Mhm. Daj mi dostęp do poczty.

-Żartujesz.

-Nie martw się, piracie. O ile nie rozsyłałeś swoich nagich zdjęć, nie ma tam dla mnie nic interesującego- przez głowę milionera przemknęło, czy da się usłyszeć przewrócenie oczami. Bo jeśli tak, właśnie to usłyszał- spróbuję go namierzyć.

-Nie oczekuję cudów. Moi technicy starają się dotrzeć do niego od kilku miesięcy- prychnął cicho.

-Twoi technicy nie nazywają się Tony Stark, złotko. Zresztą, wypowiadałem się już o nich, czyż nie?- rzucił. Fury westchnął ciężko.

-Tak tak, niekompetentni idioci. Miejmy nadzieję, że ty do nich nie należysz, bo skurwysyny ukradły już kilkaset tysięcy. Boję się, co jeszcze przyjdzie im do głowy- powiedział mężczyzna, po czym rozłączył się, nie czekając na odpowiedź czarnowłosego.

Milioner schował telefon do kieszeni i zagryzł policzek od środka, zastanawiając się nad tą sprawą. Mieli do czynienia z grupą cyberprzestępców. Atakowali banki od roku, ale w zeszłym tygodniu przekroczyli granicę. Włamali się do systemu Tarczy. Sprawdzili jedynie adres mailowy dyrektora i wysłali mu kilka obraźliwych maili, a poza tym, nie zrobili kompletnie nic. To było podejrzane i niebezpieczne. Skoro mogli włamać się do najbardziej strzeżonej bazy danych na świecie, mogli zrobić wszystko. Absolutnie wszystko. Byli nieprzewidywalni i niebezpieczni. Trzeba było ich złapać, póki nie zrobili czegoś naprawdę złego.

-Kawa?- rzucił Tony, wchodząc do kuchni. Naturalnie, już na niego czekała. Porwał kubek z ekspresu, podstawił czysty i ruszył do warsztatu.

-Pobudka, tata wrócił!- zawołał, uruchamiając wszystkie systemy. Usiadł przy biurku i odpalił komputer, pociągając łyk gorącego napoju. Mruknął z aprobatą, pokazując tym, jak bardzo smakuje mu kawa przygotowana przez sztuczną inteligencję.

Gdy tylko Fury przysłał milionerowi adres i hasło swojej poczty elektronicznej, zalogował się i bez trudu rozpoznał maile od włamywaczy.

Od: Spiderman

Tylko Nick Fury może uczciwie powiedzieć, że będzie miał na ciebie oko!

Zachichotał, przeczytawszy wiadomość. I choć nie był to górnolotny humor, podobało mu się to, jak ci ludzie zakpili sobie z Wielkiego Pana Dyrektora. Albo może ten człowiek? Choć wątpliwe było to, że była to jedna osoba. Nawet Tony musiał sporo się nagłówkować, żeby złamać algorytmy Tarczy, a oni to zrobili to w zaledwie kilka dni. Dokładnie dwa dni szybciej, niż Tony'emu. To musiało być kilkoro mądrych, cholernie dobrych ludzi.

*****

611 słów

Hejka!

Witam wszystkich nowych Czytelników, oraz tych, którzy zapełniają pustkę po Melancholii!

Mam nadzieję, że się podobało :)

Do zobaczenia<3<3<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro