Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♥Uzupełnienie scenariuszy - Mitobe Rinnosuke I♥

[Uzupełnienie scenariuszy z Mitobe dla KikiChanKawaiiii.]

♥Kiedy pierwszy raz się spotykacie♥

Nie cierpiałaś chodzić do szkoły. Ciągłe użeranie się z ludźmi i nauczycielami było dla ciebie katorgą, i te nudne lekcje, po których zawsze dostawałaś migreny... Choć jednak zdarzały się wyjątki. Lekcje chemii były dla ciebie jedynym wartościowym przedmiotem w tej placówce. Nie powiesz, lekka nie jest, ale gdzie jest cała frajda, kiedy nie ma przeszkód?

Mitobe wzrokiem wypalał ci dziury z tyłu głowy. Zaczęłaś bawić się kosmykami włosów, kiedy drugą ręką pisałaś wiązania z tablicy. Od początku gimnazjum nie mógł się nadziwić, jak taka osoba może być aż tak zmienna. Zawsze widział cię jako gburowatą i wiecznie niezadowoloną, ale jeśli chodziło o chemię, to aż promieniowałaś radością. Gdybyś mogła to pewnie skakałabyś na krześle. Mitobe uśmiechnął się pod nosem na tą myśl. W sumie to się nie dziwił na taką wersję ciebie, on też wiedział jak to jest. Tak samo kochał chemię jak ty.

— Znów się w nią wpatrywałeś — zauważył Koganei, czyli chłopak o kociej twarzy. — Mógłbyś się przedstawić.

Shinji popchnął swojego wielkiego przyjaciela w twoją stronę. Mitobe zakołysał się lekko do przodu, ale stanął jak słup soli, gdy znienacka wyrosłaś przed nim.

— Mitobe Rinnosuke? Nauczycielka kazała ci to przekazać.

Twój słodki głos rozbrzmiał w jego uszach. Zalała go fala gorąca i potu. Popatrzył się na ciebie, a później na twoją wyciągniętą rękę. W dłoni trzymałaś parę kserówek ze zbioru zadań z rozszerzonej chemii. Czarnowłosy odebrał od ciebie plik kartek i pokiwał głową w geście podziękowania, na co odpowiedziałaś tym samym i szybko odeszłaś.

— Pamiętaj, Mitobe. Ważne są małe kroczki. Jeszcze ci się uda z nią pogadać — Koganei pokrzepiająco poklepał Rinnosuke po plecach.

♥Kiedy drugi raz się spotykacie♥

— Słuchaj, Mitobe. Podejdziemy tam. Do niej. — Koganei już miał dość patrzenia jak jego przyjaciel robi maślane oczy do ciebie. Od początku pierwszej klasy gimnazjum Rinnosuke zwracał na ciebie szczególną uwagę, a teraz kocia mordka wzięła sprawy w swoje ręce. — I zagadasz ją o chemię. To chyba najlepszy temat, który może was łączyć. Nie przejmuj się! Będę obok — Shinji z uśmiechem puścił oczko, dodając otuchy czarnowłosemu olbrzymowi.

Kiedy chłopcy omawiali plan, ty już zmierzałaś do wyjścia gimnazjum.

— Mitobe! Nie ma jej! — krzyknął Shinji. Rinnosuke jak poderwany złapał przyjaciela za rękę i szybko poleciał za tobą.

Złapał cię przy bramie, gdy właśnie miałaś zamiar wyjść z terenu szkoły. Zaalarmowana jak w oka mgnieniu się odwróciłaś. Wielki czarnowłosy chłopak górował nad tobą, a jeszcze za nim mniejszy ledwo zipiał.

— Mitobe chciał sprawdzić, czy masz takie same odpowiedzi w tej karcie pracy z chemii — Koganei wydyszał, na co olbrzym nieśmiało pokiwał głową.

♥Kiedy zostajecie przyjaciółmi ♥

Był piękny poranek, pełen słońca, bez żadnej chmurki na niebie. Żyć nie umierać — jak mantrę powtarzałaś to sobie, żeby tylko odwrócić uwagę od tych wnerwiających jasnych promieni. Pewnie myślałaś, że jak powiesz coś optymistycznego to polubisz słońce i może kiedyś wystąpisz w sexy, opścisłym bikini. Marzenie ściętej głowy, nigdy nie polubisz promieniowania ultrafioletowego.

Czułaś jak powoli umierasz w tym upale i nie tylko ty, bo Mitobe, który szedł z tobą ramię w ramię, również czuł jak się topisz. Stwierdziłaś, że cała do liceum nie trafisz, przynajmniej dzisiaj w dniu rozpoczęcia roku szkolnego.

Bez żadnego słowa Rinnosuke zdjął z ramienia zarzuconą wcześniej marynarkę od mundurka i rozłożył ci nad głową. Mitobe znał cię już dość długo, bo od pierwszej klasy gimnazjum, żeby wiedzieć, że gorąca nie znosisz. Nic się nie zmieniłaś, nawet kiedy dziś pierwszy raz wejdziecie do liceum.

— Dzięki, Mitobe — lekko uśmiechnęłaś się do chłopaka, co sam odwzajemnił. — Później wezmę cię na granitę.

To się nazywa przyjaciel.

♥Co o tobie myśli♥

Nie wyobrażam sobie kogoś lepszego niż [Imię]. To prawda każdy ma swoje wady, ale pod tą grubą warstwą gbura, kryje się bardzo troskliwa osoba. Aż dziwne, że nas tylko połączyła miłość do chemii, gdy mieliśmy ze sobą tyle wspólnego.

♥Kiedy cię podrywa♥

Siedziałaś na lekcji chemii wraz z Mitobe, kiedy poczułaś, jak coś a raczej ktoś cię szturcha. Odwróciłaś się w stronę Rinnosuke, który podał ci ładnie poskładaną karteczkę.

Otworzyłaś papierek i przeczytałaś zawartość:

„Chcesz ze mną przyrządzić eliksir miłości?

Tak/Nie”

Popatrzyłaś się na Mitobe i nie mogłaś powstrzymać wybuchu śmiechu, kiedy chłopak zaczął ruszać znacząco brwiami. Niestety twój napad skończył się niefortunnie wywaleniem z lekcji.

♥Kiedy wyznaje ci miłość♥Kiedy pierwszy raz się całujecie♥

W jednym z bardziej upalnych dni w sierpniu Mitobe zabrał cię na wycieczkę po tętniącym życiem lesie. Sceneria była wyjęta jak z bajki o siedmiu krasnoludkach. Wysokie drzewa zasłaniały błękitne niebo, choć gdzieniegdzie promienie słońca padały spomiędzy koron, dodając uczucia orzeźwienia. Poranna rosa jeszcze pozostała na liściach, a ptaki, które wyćwierkiwały swoją melodię, latały ponad wami. Do towarzystwa nie brakowało wam puchatych wiewiórek, które przesiadywały na ziemi łupiąc orzechy o kamień.

W sercu bardzo dziękowałaś swojemu przyjacielowi, że pamiętał o twoim problemie z upałami i wziął cię do zacienionego lasu. Nie mogłaś się napatrzeć na ten zapierający dech widok, tak samo jak Mitobe na ciebie, kiedy widział cię taką uradowaną. Chłopak stanął i poprowadził cię pod drzewo, zdjął kurtkę i położył na wystających korzeniach. Drobnym gestem wskazał ci żebyś usiadła, oczarowana przyjęłaś zaproszenie, siadając na krańcu kurtki, przy okazji robiąc miejsce Rinnosuke.

— Jak tu cudnie — powiedziałaś rozmarzona, gdy na twoim bucie usiadł mały motylek.

Mitobe nie mógł powstrzymać rumieńców, kiedy widział, jak wasze kolana się stykają. Popatrzył na twoją dłoń, która leżała na twoim kolanie i wtedy stwierdził, że zaryzykuje. Chłopak wyciągnął rękę i położył na twojej odpowiedniczce, łącząc przy okazji wasze palce. Rinnosuke spojrzał na twoją twarz wyczekując twojej reakcji, ale ty jedynie spojrzałaś na wasze złączone dłonie a później na niego. Na twoich ustach wykwitł mały uśmiech, po czym ścisnęłaś dłoń koszykarza.

Mitobe zaczął się zbliżać do twojej twarzy. Kiedy był już kilka centymetrów od twoich ust, przystanął i popatrzył się w twoje oczy, ale nie widział form sprzeciwu, więc zaczął znowu się przybliżać. Zamknęłaś oczy i czekałaś aż połączy was słodki pocałunek, który nie trwał długo.

— Ja też cię kocham — powiedziałaś, po czym wplątałaś palce wolnej dłoni w jego włosy i pocałowałaś ponownie.

♥Kiedy robicie razem słodkie rzeczy♥

Po kilku tygodniach upału, nadszedł czas na deszcz. Wyszły gęste, ciemne chmury, które teraz przypominały jedną wielką gąbkę. Krople wody spadały jak spod prysznica, a błoto, które się wgłębiło pod naporem deszczu, przypominało wanny.

„Aquapark dla mrówek” pomyślałaś wpatrzona na świat za oknem.

Mitobe siedział za tobą, czytając książkę. Oboje byliście w siebie wtuleni pod puchatym kocem. Wpatrywałaś się tak w szybę, dopóki nie poczułaś jak powieki zaczynają powoli ci opadać. Twój chłopak widząc to położył ci rękę na włosach, przysuwając cię bliżej do swojej klatki piersiowej. Otumaniona ciepłem, jakim biło od chłopaka, odpłynęłaś w krainę snów.

♥Kiedy macie głupawkę♥

— Mitobe, mój najukochańszy promyczku pod słońcem, co porabiasz? — zapytałaś chłopaka, który akurat coś ciął przy swoim biurku.

Popatrzyłaś mu się przez ramię, ale jedyne co zauważyłaś to pusta kartka papieru pocięta na kawałki. Przyglądałaś się tak chłopakowi, dopóki nie przysłonił ci widoku swoimi szerokimi barkami.

— Co ty kombinujesz Mitobe? — ciekawska spytałaś, kiedy już nie mogłaś podglądać pracy koszykarza.

Nagle Rinnosuke odwrócił się do ciebie. Pod jego nosem na ustach trzymały się papierowe wąsy, a na i tak już grubych brwiach była przyklejona biała monobrew. Chłopak uśmiechnął się, szczerząc do ciebie papierowe kły, które wystawały mu zza warg.

— Przebranie na bal halloweenowy dla twojego rodzeństwa?

Chłopak kiwnął głową w potwierdzeniu, następnie wstał i przyszpilił cię do swojego łóżka. Mitobe trzymał ci ręce nad głową, powoli się zaczął zniżać do twojej szyi. Czułaś jak jego oddech dotyka twojej skóry, jego ciepłe wargi złożyły delikatny pocałunek na szyi, po czym wbił się zębami w miejsce pocałunku. Próbowałaś się ruszyć, ale to nic nie dało.

— Aj ty wampirze! Zaraz cię czosnkiem poszczuję! — zaczęłaś się śmiać, kiedy oddalił się od twojej skóry. — Daję słowo, że dziś go jadłam! Jak ci chuchnę, to ci ta monobrewka odpadnie!

Mitobe zaczął się niemiłosiernie „śmiać”. Kły z papieru zaczęły się powoli rozpadać od śliny, w końcu spadły ci na czoło.

— Ajjjj! — To była chwila obrzydzenia, po czym zażartowałaś. — Jakby to spadła ta monobrew, to może bym ustanowiła nowy krzyk mody? „Bądź jak Frida – natural beauty”*, niezły chwyt marketingowy!

*Chodzi tu o Fridę Kahlo - malarka, słynąca z autoportretów.

♥Kiedy spotyka kogoś z twojej rodziny♥

— [Imię]! Moje bambino! — krzyknęła twoja ciotka z Włoch, kiedy weszła do twojego domu. — Jak tam u ciebie chrupeczko?

Twoja ciocia wzięła cię za policzki i na każdym z nich złożyła mokry pocałunek.

— Bardzo dobrze, ciotuniu — odpowiedziałaś zażenowana, wycierając policzki rękawem. — U ciebie?

— Ach! Tyle się działo! Aż szkoda by opowiadać! Musisz pojechać ze mną do Włoch! Tyle pięknych chłopców/dziewcząt! — ciocia, która lubowała się w kokietowaniu, nie potrafiła zamknąć buzi. Cała rozchichotana wachlowała sobie twarz, jakby w pokoju było mało powietrza dla niej.

— Ciociu, ale ja już mam chłopaka — oświadczyłaś, kiedy już twarz cioci zaczęła robić się czerwona jak włoskie pomidory.

— Co? Jak to? To musisz mi przedstawić tego dżentelmena. Możesz do niego zadzwonić, żeby teraz przyszedł na kawkę i przy okazji pomógłby wnieść moje walizki do gościnnego pokoju — na usta cioci wkradł się niewinny uśmiech.

Cała zażenowana chwyciłaś za komórkę i wybrałaś numer Mitobe. Po kilku sygnałach odebrał telefon.

— Hej, Mitobe. Mógłbyś na chwilkę wpaść? Ciocia do mnie przyjechała i naprawdę chciałaby cię poznać — wyszeptałaś do słuchawki.

Nie minęło dziesięć minut i rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko pobiegłaś by otworzyć chłopakowi, ale uprzedziła cię ciocia, która z wielkim uśmiechem uścisnęła Mitobe. Wśród głośnych chichotów kobiety można było wyłapać jej imię oraz parę niezrozumiałych słów po włosku. Rinnosuke zaskoczony stał i przyglądał się twojej cioci z głupkowatym uśmiechem, a ty kolejny raz w tym dniu chciałaś się zapaść pod ziemię.

♥Kiedy udaje/zamienia się w zwierzątko♥

— Mitobe, zaraz to odkręcimy — oznajmiłaś i zaczęłaś przerzucać kartki w podręczniku od chemii, szukając odtrutki na obecny stan twojego chłopaka. — Może to? — wskazałaś palcem, a Rinnosuke na małych łapkach podszedł do podręcznika.

Mitobe popatrzył się na ciebie, a ty zauroczona patrzyłaś się na jego mały puchaty brzuszek. W tej chwili czułaś wielką ochotę by go posmyrać, ale oczy chłopaka bardziej spoważniały, co szybko odtrąciło tą myśl.

— Wybacz, Rin, ale twojej formie chomika nie dam rady się oprzeć — zarumieniona odwróciłaś wzrok. — Już, już, szukam dalej — po czym wróciłaś do przeglądania podręcznika.


[Drobna ciekawostka związana z autorką. Kiedy sprawdzałam informacje o Mitobe na angielskim wiki, dowiedziałam się, że ma tego samego dnia urodziny co ja. Jak ja tego wcześniej nie mogłam zauważyć. Przecież to jedna z moich ulubionych postaci w KnBXDDD]

[Mitobe podzielę na części, bo stwierdziłam, że nie chcę byście czekali za długo. II część to pewnie będą wszystkie preferencje jakie kiedykolwiek zrobiłam. Mam w planie jeszcze dodać kilka nowych postaci, bo parę osób mnie o to poprosiło.]

[See ya!]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro