♥Kiedy myje twoje włosy♥
[Pomysł od jaksobieulzyc! Bardzo dziękuję i wybaczcie za zwłokę!~]
Tetsuya Kuroko
— Tak jest dobrze, [Imię]-chan? — spytał się twój chłopak podczas twojego jakże relaksującego masażu głowy. Było ci tak dobrze, że chciałaś zaproponować Kuroko posadę swojego własnego „pomywacza włosów” na stałe.
— Ooo taaak... — wyjęczałaś głosem pełnym zadowolenia — Możesz mi myć włosy codziennie...~
— Dla ciebie wszystko, [Imię]-chan — Tetsuya powiedział z malutkim uśmieszkiem, którego prawie że nie było widać. Jego palce rozchodziły się po twojej głowie niczym zawodowego masażysty. Zamknęłaś na chwilę oczy i od razu je otworzyłaś, kiedy zalała twoją głowę zimna jak lód woda.
— Tetsu! Z-zimna! — wydukałaś z powolnego zamrażania twojej głowy.
— Oj, wybacz [Imię]-chan. Nie zauważyłem — było trudno ci ocenić, czy twój chłopak zrobił to przypadkiem czy nie, kiedy miał na twarzy swój powszechny poker face.
Taiga Kagami
— Taiga! Nie! Puszczaj! Zostaw je! Mnie też! Sama sobie poradzę! — krzyczałaś, przewieszona przez ramię twojego chłopaka. A czemu tak krzyczałaś? O tuż, twój kochany chłopak przez głupi przypadek wcisnął ci gumę do żucia w włosy i teraz zmierzacie do łazienki, żeby ją "zmyć" — Odkleję ją sama! Nie potrzebuję cię do tego!
— Uspokój się. Raz przemyję i sama się odklei.
— To tak nie działa! — zaczęłaś się wyrywać.
— Zobaczysz. Wszystko będzie dobrze — położył cię w wannie/prysznicu i odkręcił wodę. Zaczęłaś się jeszcze bardziej wyrywać, próbowałaś nawet gryźć, ale nic to nie zadziałało.
— Nie! Tylko nie włosy! Jeszcze bardziej się skleją! Jak to zrobisz, to nie ręczę za siebie i zgolę ci brwi podczas snu!
— Nie obchodzi mnie to! To była moja wina, to ja to naprawię! — i tak pomimo twoich skarg Kagami zaczął ci myć włosy. Rezultat, jak można się domyślić, nie był powalający.
Ryouta Kise
— [Imię]cchi! Czy ten zapach ci się podoba? Osobiście twierdzę, że świetnie by się komponował z twoją osobą — stwierdził Kise.
Biedna ty myślałaś, że się za chwilę udusisz. Nie dość, że twój chłopak wciskał ci głowę pod bieżącą wodę, to jeszcze podkładał ci pod nos szampon do włosów, żebyś mogła go „wąchnąć”.
Jak tu wąchać, kiedy cały twój nos jest zalany wodą?
Kise zaczął ci szorować włosy ów szamponem, mówiąc przy tym jak to już roznosi się po łazience ten słodziutki zapach.
„...mordu” — dokończyłaś w myślach.
Shintarou Midorima
Midorima po twoich długich namowach w końcu zdecydował się umyć ci włosy.
Byłaś wniebowzięta. Jego zawsze poklejone palce taśmą (?) działały cuda, kiedy ich nie miał na rękach.
— Mogłabym tak caaały dzień! — mruczałaś z rozkoszy, kiedy smukłe palce koszykarza jeździły po twojej głowie, masując cebulki włosów.
— Nawet tak nie mów, nanodayo. Nigdy więcej mnie o to nie proś.
— Oj, Shin-chan... I tak wiem, że nie opszesz się mojemu urokowi i takim lśniącym włosom.
— Co do tych twoich lśniących włosów, to zmień odżywkę — stwierdził Midorima.
— Co? Czemu? — zapytałaś zdziwiona.
Zielonowłosy przez chwilę był cicho, aż w końcu się odezwał:
— Ujmę to jak najłagodniej. Nie brakuje im nawilżenia.
— Czyli? — zapytałaś z podniesioną brwią, którą twój chłopak nie mógł oczywiście zobaczyć — Powiedz to dosłownie.
— Wyglądają jak tłuste.
Daiki Aomine
— Gdybym tak mógł ci coś innego umyć oprócz włosów... — rozmarzył się Aomine, kiedy zaczął wcierać szampon w twoje mokre włosy.
— Nawet o tym nie myśl, Ahomine.
— I tak się to kiedyś wstanie, a teraz mogę zrobić to — gdy to powiedział, klepnął cię otwartą ręką w twój wypięty tyłek.
— Zboczeniec! Weź mnie nie klep! Przez ciebie mam cały mokry tyłek! — krzyczałaś na niego i na oślep zaczęłaś go bić.
— Ale za to mam niezłe widoki — zaczął się śmiać — I wiem już jakie dziś założyłaś majtki.
— Już mi więcej niczego nie umyjesz! Gwarantuję ci to!
Atsushi Murasakibara
— Ten szampon przepysznie pachnie, ara — zaciągnął się słodkim zapachem [owocowego] szamponu.
— Nawet nie myśl, że będzie dobrze smakował — ostrzegłaś swojego chłopaka głosem ostrym niczym szpilka — I że po tym będziesz przeżuwał moje włosy. Sam masz długie, to swoje jedz.
Seijurou Akashi
— Wiesz [Imię]? Jak ci tak umyłem włosy, to zaczęły mi się one wydawać przydługie — stwierdził Seijuro.
Oj wiedziałaś, że coś zamierza dopowiedzieć, więc szybko mu przerwałaś:
— Wiem, co zamierzasz Sei. Nawet o tym nie myśl — powiedziałaś grobowym głosem — Nie będziesz bawił się w fryzjera.
— Nawet jak ci trochę obetnę końcówki?
Kazunari Takao
— Bakao! Ty idioto! — krzyczałaś na swojego chłopaka. Czemu? O tym dalej.
— Przepraszam [Imię]-chan! Nie chciałem! Zaraz podam ci po ręcznik! Zostań pod wodą! — zestresowany Takao chwycił za ręcznik i przytrzymał ci mocno twarz tak, że zaczęło cię boleć zgniatane miejsce — Już! Spokojnie! Wszystko pod kontrolą! — ręcznikiem zaczął ci wycierać oczy. Czułaś się jakby ci jechał po twarzy papierem ściernym.
— Pod kontrolą?! Przecież ty mi zalałeś oczy szamponem!
— Teraz przynajmniej będziesz miała „zamydlone” oczy na innych facetów... — zaczął się nerwowo śmiać.
Tatsuya Himuro
On normalnie umył ci włosy, jak porządny facet swojej kobiecie. Nałożył szampon dwa razy, odżywkę, no i może trochę maski na włosy lub olejku, ale miał jeden problem.
Rozczesywanie.
— Ile tu kołtunów... — mruknął do siebie.
— Kołtunów? — zapytałaś przerażona. Przecież wiedziałaś jaki to ból mieć zaplątane kłaki — Daj może lepiej ja to zrobię — zaproponowałaś.
— Nie — oznajmił stanowczo — Ja zacząłem, to ja skończę.
— Nie, nie, nie — zaczęłaś żywo przeczyć — Sama to zrobię. Daj szczotkę — rozkazałaś, ale wbrew twojemu sprzeciwu Himuro zaczął ci jechać grzebieniem po włosach.
— Ale masz wielkie te kołtuny — powiedział, kiedy ty musiałaś cierpieć z bólu przez ciągnięte włosy.
— Naprawdę? Nie zauważyłam — odpowiedziałaś ni to sarkastycznie, ni to rozpaczliwie.
Yukio Kasamatsu
— Nie myślałam, że taki duży facet jak ty ma takie delikatne dłonie — skomplementowałaś swojego chłopaka, kiedy jeździł ci palcami po skórze głowy — Zamiast koszykarzem powinieneś zostać masażystą.
— Po coś są te dłonie, żeby zadowalać swoją kobietę — powiedział zawstydzony.
— Jesteś taki kochany i tak słodko się rumienisz — powiedziałaś z lekkim uśmiechem na słodycz swojego chłopaka.
— Ty to lubisz mnie zawstydzać, co? — zapytał lekko zakłopotany.
— Najbardziej w świecie — zaśmiałaś się.
Po twoim potwierdzeniu, Yukio zrobił coś czego się nie spodziewałaś po nim nigdy w życiu.
Uszczypnął cię w pośladek.
— Yukio! — krzyknęłaś czerwona — Co ty robisz?!
— Lubię cię zawstydzać.
[Witam!
Obiecałam, że wstawię zanim skończą się wakacje, ale miałam drobne komplikacje i myślę, że wstawienie rozdziału na początek roku też będzie dobry.
Postaram się częściej wstawiać, ale nic nie obiecuję.
Kto ma tak samo świetny podział godzin lekcji? -_-
Wszystkie skargi do autorki proszę w komentarzach przy tym zdaniu. Choć myślę, że ich prawie wcale nie będzie. XD
Bardzo dziękuję!
See ya!]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro