Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♥Kiedy cię podrywa♥

Tetsuya Kuroko

— [T/I]... — zaczął Kuroko spoglądając na ciebie w skupieniu — ...kiedyś ktoś mi powiedział, że uśmiech to pół pocałunku. Uśmiechnij się do mnie dwa razy! — powiedział spoglądając mi w oczy z delikatnymi rumieńcami.

— Tetsuya, źle się czujesz? Upiłeś się? — zapytałaś przykładając swoją rękę do czoła niebieskookiego.

— Nie jestem pijany — odpowiedział odczepiając twoją dłoń od jego czoła — Jestem tylko pod wpływem... Ciebie.

— Tetsu? Skąd ty takie podrywy bierzesz? — zapytałaś kręcąc głową.

Taiga Kagami

Wracałaś wraz z Taigą zmęczeni z publicznego boiska do koszykówki. Nagle Kagami wziął cię na barana.

— Taiga?! Co ty robisz?! — zapytałaś patrząc na niego groźnie.

— Zmęczona? — spytał spoglądając na ciebie z dołu z wielkimi rumieńcami na twarzy.

— Głupio się pytasz. Jestem zmęczona tak, jak ty. Przecież mieliśmy trening.

— Nie przez to... — powiedział zażenowany.

— To czym?

— Bo cały dzień chodziłaś mi po głowie...

— Taiga, na podrywy ci się zachciało?!

Ryōta Kise

— Jak to jest być najsłodszą ślicznotką w okolicy? — zapytał się nagle mnie Kise, kiedy przeglądaliśmy półki sklepowe w poszukiwaniu jedzenia na maraton filmowy.

— Hę? — popatrzyłaś na niego z skołowaniem.

— Lepiej zrobię ci zdjęcie, żeby Mikołaj wiedział, co chcę pod choinkę — uśmiechnął się wyciągając telefon z kieszeni.

— Ryōta, ty lepiej pomóż mi szukać, a nie bajeruj mnie tani tekstami. A do Gwiazdki jeszcze daleko — fuknęłaś i zaczęłaś dalej szukać produktów spożywczych.

Shintarō Midorima

— Wiesz, że odrzucenie może spowodować stres dla obu zaangażowanych stron, a stres może prowadzić do powikłań zdrowotnych, jak bóle głowy, wrzody, guzy nowotworowe, a nawet śmierć! Więc dla twojego i mojego zdrowia, zgódź się na randkę — powiedział szybko zburaczały Midorima.

— Shintarou... — powiedziałaś poważnie i popatrzyłaś pewnie w jego oczy — ...nie zrozumiałam kompletnie nic co powiedziałeś. Możesz powtórzyć? — okularnik stał się jeszcze bardziej czerwony.

— Przeczytałem gdzieś, że całowanie podnosi poziom hormonów szczęścia w organizmie. Gdybyś kiedyś cierpiała z powodu depresji, możesz śmiało zgłosić się do mnie — jeszcze bardziej nic nie zrozumiałaś przez jego piskliwy głos, który trudno wydobywał się z gardła. A Shin-chan wyglądał, jakby miał wyzionąć ducha. Ty jedynie wzruszyłaś ramionami myśląc, że to nic ważnego i wróciłaś do swojej przerwanej czynności.

Daiki Aomine

— [T/I], czy twój tatuś był ogrodnikiem? — zapytał się ciebie kiedyś Aomine.

— Daiki, czy ty stosujesz na mnie jakieś tanie podrywy? — popatrzyłaś na niego zażenowana.

— Bo masz niezłe arbuzy — zignorował twoje pytanie z cwanym uśmieszkiem.

— Wiem, że jesteś zbokiem, Ahomine, ale przeszedłeś samego siebie — stanęłaś naprzeciw niego i wymierzyłaś mu siarczysty prawy sierpowy w policzek.

— Nie, twój ojciec jest prawdziwym bokserem... bo jesteś prawdziwym nokautem — powiedział trzymając się za bolące miejsce. Ty tylko prychnęłaś i, jak na inteligentną osobę przystało, sobie poszłaś zostawiając powalonego Aomine.

Atsushi Murasakibara

Byłaś wraz z Murasakibarą w cukierni, jak zawsze. Czekaliście w wężu na swoją kolej do kasy, aby coś zamówić.

— [T/I]chin — szepnął do ciebie stojący za tobą Atsushi pochylając się do twojego ucha.

— Co się stało, Atsu? — zapytałaś odwracając się do niego przodem.

— Czy my jesteśmy w cukierni? Bo widzę tu niezłe ciasteczko — uśmiechnął się pociągająco seksownie, jak nie on.

— Atsushi... — powiedziałaś poważnie — Od dziś już ci nie kupię słodyczy — oznajmiłaś i odwróciłaś się na pięcie czekając na swoją kolej, a za sobą mogłaś usłyszeć jęk niezadowolenia.

Seijūrō Akashi

— [T/I], czy to ty jesteś tą księżniczką, którą od dawna szukam? — zapytał się Seijuro, kiedy szliśmy z jego treningu.

— A patrzyłeś pod kamień? — spojrzałaś na niego kątem oka mrużąc oczy.

— Jesteś tak piękna, że nie wiem co powiedzieć — zignorował twoją docinkę.

— Już coś powiedziałeś — przyspieszyłaś i poszłaś do swojego domu. Masz nadzieję, że ci się nie oberwie jutro.

Kazunari Takao

Właśnie biegłaś do domu w przeeepięęęknąąą ulewę — poczujcie ten sarkazm. A dlaczego biegłaś? Bo przy wyjściu z domu zapomniałaś zabrać parasol. Ale ty nie byłaś medium, więc nie myślałaś, że dopadnie cię deszcz. No nic, trudno... Trzeba wrócić do domu.

— No i dokąd tak kopytkujesz, przepiękna gazelo? — zapytał się mnie Kazunari jadąc obok na rowerze z pustą rikszą.

— Do domu, Bakao — mruknęłaś nie zwalniając.

— Mam BMW. Chcesz się przejechać?

— To rower — odparłaś patrząc na niego, jakby się urwał z kosmosu.

— Kiedy się urodziłaś padało... To nie deszcze... To łzy... Niebo płakało, bo straciło swoją najpiękniejszą gwiazdę, którą jesteś właśnie TY!

— Nawet trafne — mruknęłaś do siebie.

— Którędy wracasz do domu, bo idę w tą samą stro- — przerwałaś mu.

— Bakao! Podwozisz mnie, czy nie?! — wydarłaś się na niego przystając, aby na niego gniewnie spojrzeć.

— Pewnie! Wsiadaj, [T/I]-chan! — szeroko się uśmiechnął, a ty wsiadłaś do rikszy — Wiesz, [T/I]-chan?

— Co?

— Czuję stąd twój zapach. Nawet całkiem ładnie pachniesz! Przypomina mi to zapach kawy o poranku — uśmiechnął się głupkowato odwracając się do ciebie.

— Wysiadam!

Tatsuya Himuro

Sprzątałaś właśnie klasę po zajęciach wraz z Himuro. Wytrzepywałaś przez okno gąbki z kredy, a czarnowłosy poprawiał stoliki.

— Au! — krzyknęłaś, kiedy do oka poleciał ci kurz z kredy, przytrzymałaś rękę na powiece i chciałaś pójść do łazienki, ale drogę zastąpił ci Himuro.

— Pokaż — nakazał, a ty posłusznie to uczyniłaś. Nagle jego spojrzenie zmieniło się na jeszcze bardziej zmartwione, a z jego ust wydobył się krótki jęk zaskoczenia.

— Co?

— [T/I], twoje oko...

— Nic mi nie jest. Przemyję i będz- — przerwał ci nagle.

— Myślę, że masz coś w oku. Och, spoko, to tylko błysk...

— ... — zamilkłaś przyglądając się jemu twarzy w skupieniu — Pójdę do łazienki i dokończymy sprzątanie za chwilę — poszłaś do łazienki przemyć oko, po kilku minutach wróciłaś.

— Musisz być dekoratorką wnętrz, bo jak tylko weszłaś do tego pomieszczenia, zrobiło się piękne i wręcz doskonałe — usłyszałaś głos Tatsuyi, który spoglądał na ciebie uśmiechem.

— Skończmy to szybko...

Yukio Kasamatsu

— Cześć, głosy w mojej głowie powiedziały, żebym do ciebie zagadał — zagadał do ciebie czerwony Kasamatsu, kiedy miałaś wyjść poza bramę szkoły.

— Chodzi ci o Kise i resztę drużyny? — zapytałaś krzyżując ręce na piersi.

— Etto... Jesteś tak oszałamiająca, że po prostu zapomniałem, jakim tekstem chciałem Cię poderwać — trząsł się, jak osika, tylko, że taka, która ma różową twarz, ze stresu lał się mu pot z czoła — Ej, w-wiesz co? Dzwonili do mnie z Nieba. Mówili, że im anioł uciekł. Nie martw się, nie powiem gdzie jesteś.

— To chłopaki namówili cię, żeby tak mi powiedzieć? Następnym razem się ich nie słuchaj...

~*~

Jak ja się przy tym uśmiałam robiąc tą część :'D Wszystkie teksty brane są z internetu, niektóre zostały przerobione przeze mnie. No i dzisiaj był naprawdę dziwny dzień... Moja siostra przefarbowała się tak, że teraz ma rude pasemka pomieszane z jasny blondem i wygląda jak marchewka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro