30. Ziall *dodatek*
Uwaga, to jest dodatek, specjalnie dla fine-by-me :') Za dwa dni, albo jutro pojawi się ostatnia część, czyli poród (w końcu xD)
Tylko około 500 słów :)
----
Ojciec Niall pośpiesznie wpadł do domu, który od miesiąca wynajmował z Zayn'em. Mimo, iż chłopak sam był księdzem, a jego kochanek, jedynie przedszkolanką, utrzymywali się całkiem dobrze. Szczególnie, kiedy sam Payne zaproponował, że zamieszka z nimi, a czynsz podzielono przez trzy. Pewnie zapytacie się, co z Louis'em i Harrym, ale to nie teraz. Teraz najważniejszy był Horan i niespodzianka dla jego chłopaka.
- Gdzie to jest? - szemrał pod nosem, chodząc po pokoju, kiedy jego sutanna szorowała po podłodze – Uh, może tutaj – zajrzał pod sekretną komodę, znajdującą się pod łóżkiem, gdzie Zayn zazwyczaj chował ich „zabawki" - Ha! Mam Cię! - pisnął podekscytowany, wyjmując w szuflady krótką, czarną spódniczkę, sięgającą do połowy ud.
Powoli zdjął z siebie ciężki materiał sutanny, a zastąpił go króciutką i perwersyjną spódniczką. Nie wiedział, czy jego kochanek będzie się spodziewał takiego powitania, kiedy wróci z pracy. Jednak Niall miał cichą nadzieję, że jednak jego oczekiwania zapełnią śliną buzię mężczyzny.
Chłopak wyjął spod łóżka lubrykant i paczkę gumek, a następnie chwycił tubkę w rękę. Rozsmarował na swoich palcach dającą poślizg substancję, a następnie rozciągnął się, aby być gotowym dla swojego chłopaka. Wciskał w siebie już trzeciego palca, zgrabnie odsuwając materiał prześwitujących majtek, kiedy usłyszał znajome przekręcanie klamki.
- Hej, Ni, już jestem, uhm – popatrzył na swojego uroczego blondynka, który mając w sobie trzy palce, pomachał do niego radośnie, wolną ręką rzecz jasna – Kochanie, Boże, wyglądasz tak dobrze.
*skip time seksu, tak trochę *
Zayn szybkim ruchami pieprzył księdza, tak, że połowa jego przyrodzenia zanikała w jego szparce za każdym wypchnięciem bioder mulata. Niall czuł frustrację, pragnienie oraz masę innych, skrajnych emocji naraz, kiedy chciał szczytować, a jego chłopak specjalnie zwalniał ruchów. Dlatego tym razem, kiedy mulat powoli poruszał się w jego wnętrzu, blondyn przejął inicjatywę i sam nabijał się głęboko na kutasa Malik'a.
- Z-zayn, j-ja ... - nie zdążył dokończyć, kiedy mroczki opanowały jego pole widzenia, a ciśnienie kumulowane w podbrzuszu wyszło na światło dziennie – O Boże – jęknął, widząc białą spermę na swoim brzuchu, ciągle skupiając się na ruchach swojego kochanka, które były szybkie i zawzięcie brutalne. Zayn gonił swój orgazm, a kiedy nastał, wydarł się najgłośniej jak potrafił, używając dziurki księdza.
Blondyn odetchnął, uśmiechając się do chłopaka i przyciągając do kolejnej serii pocałunków. Jedną dłoń trzymał na szczęce mulata, a drugą powoli wyjął penisa ze swojego wnętrza. Stęknął cicho, kiedy z jego dziurki wypłynęła sperma.
- Z-zayn? - zapytał, kiedy mulat obdarowywał jego szyję malinkami – Nie użyłeś gumek?
Ciemnowłosy oderwał się z mlaskiem od szyi Horan'a, patrząc na niego swoimi wielkimi, brązowymi oczami.
- Cholera.
*jakiś czas później *
- H-halo? - Niall siedział owinięty w koc, słysząc jak jego chłopak majstruję obiad w kuchni – Harry, to ty?
- Tak, o co chodzi? - po drugiej stronie odezwał się zachrypnięty głos loczka, który najpewniej drzemał.
Blondyn westchnął.
- Chyba nie jesteś jedynym ciężarnym chłopakiem w tym towarzystwie.
----
Nie miałam w planach ciężarnego Niall'a, cri, samo jakoś tak wyszło :')
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro