Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30. Ziall *dodatek*

Uwaga, to jest dodatek, specjalnie dla fine-by-me :') Za dwa dni, albo jutro pojawi się ostatnia część, czyli poród (w końcu xD)

Tylko około 500 słów :)

----

Ojciec Niall pośpiesznie wpadł do domu, który od miesiąca wynajmował z Zayn'em. Mimo, iż chłopak sam był księdzem, a jego kochanek, jedynie przedszkolanką, utrzymywali się całkiem dobrze. Szczególnie, kiedy sam Payne zaproponował, że zamieszka z nimi, a czynsz podzielono przez trzy. Pewnie zapytacie się, co z Louis'em i Harrym, ale to nie teraz. Teraz najważniejszy był Horan i niespodzianka dla jego chłopaka.

- Gdzie to jest? - szemrał pod nosem, chodząc po pokoju, kiedy jego sutanna szorowała po podłodze – Uh, może tutaj – zajrzał pod sekretną komodę, znajdującą się pod łóżkiem, gdzie Zayn zazwyczaj chował ich „zabawki" - Ha! Mam Cię! - pisnął podekscytowany, wyjmując w szuflady krótką, czarną spódniczkę, sięgającą do połowy ud.

Powoli zdjął z siebie ciężki materiał sutanny, a zastąpił go króciutką i perwersyjną spódniczką. Nie wiedział, czy jego kochanek będzie się spodziewał takiego powitania, kiedy wróci z pracy. Jednak Niall miał cichą nadzieję, że jednak jego oczekiwania zapełnią śliną buzię mężczyzny.

Chłopak wyjął spod łóżka lubrykant i paczkę gumek, a następnie chwycił tubkę w rękę. Rozsmarował na swoich palcach dającą poślizg substancję, a następnie rozciągnął się, aby być gotowym dla swojego chłopaka. Wciskał w siebie już trzeciego palca, zgrabnie odsuwając materiał prześwitujących majtek, kiedy usłyszał znajome przekręcanie klamki.

- Hej, Ni, już jestem, uhm – popatrzył na swojego uroczego blondynka, który mając w sobie trzy palce, pomachał do niego radośnie, wolną ręką rzecz jasna – Kochanie, Boże, wyglądasz tak dobrze.

*skip time seksu, tak trochę *

Zayn szybkim ruchami pieprzył księdza, tak, że połowa jego przyrodzenia zanikała w jego szparce za każdym wypchnięciem bioder mulata. Niall czuł frustrację, pragnienie oraz masę innych, skrajnych emocji naraz, kiedy chciał szczytować, a jego chłopak specjalnie zwalniał ruchów. Dlatego tym razem, kiedy mulat powoli poruszał się w jego wnętrzu, blondyn przejął inicjatywę i sam nabijał się głęboko na kutasa Malik'a.

- Z-zayn, j-ja ... - nie zdążył dokończyć, kiedy mroczki opanowały jego pole widzenia, a ciśnienie kumulowane w podbrzuszu wyszło na światło dziennie – O Boże – jęknął, widząc białą spermę na swoim brzuchu, ciągle skupiając się na ruchach swojego kochanka, które były szybkie i zawzięcie brutalne. Zayn gonił swój orgazm, a kiedy nastał, wydarł się najgłośniej jak potrafił, używając dziurki księdza.

Blondyn odetchnął, uśmiechając się do chłopaka i przyciągając do kolejnej serii pocałunków. Jedną dłoń trzymał na szczęce mulata, a drugą powoli wyjął penisa ze swojego wnętrza. Stęknął cicho, kiedy z jego dziurki wypłynęła sperma.

- Z-zayn? - zapytał, kiedy mulat obdarowywał jego szyję malinkami – Nie użyłeś gumek?

Ciemnowłosy oderwał się z mlaskiem od szyi Horan'a, patrząc na niego swoimi wielkimi, brązowymi oczami.

- Cholera.

*jakiś czas później *

- H-halo? - Niall siedział owinięty w koc, słysząc jak jego chłopak majstruję obiad w kuchni – Harry, to ty?

- Tak, o co chodzi? - po drugiej stronie odezwał się zachrypnięty głos loczka, który najpewniej drzemał.

Blondyn westchnął.

- Chyba nie jesteś jedynym ciężarnym chłopakiem w tym towarzystwie.

----

Nie miałam w planach ciężarnego Niall'a, cri, samo jakoś tak wyszło :')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro