Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Dziękujemy za wszystkie propozycję nazwy tego sex shop'u! <3 Jesteśmy cholernie wdzięczni! ^^ Jeżeli przeczytacie ten rozdział, dowiecie się, którą wybraliśmy xD

--------------

Styles nie bacząc na przeszkody coraz szybciej pędził do Mike'a, choć nie przyzna się, że przed tym, obciągał sobie do ponownego wyobrażenia Louis'a w koronkowych majteczkach. Także zaprzeczy temu, iż robił to podczas rodzinnego obiadu, kiedy matka dobijała się do jego kabiny, słysząc jak skomli. Oczywiście po całym incydencie z „pomocą" w wyborze bielizny, Harry nie byłby sobą, gdyby nie wyłudził numeru od Louis'a. Może także wypierać się tego, iż podczas obciągania zadzwonił do niego, tylko po to, aby usłyszeć jak ten słodko mówi: „Halo?", a następnie obficie dojść na dopiero co praną pościel. Niestety nastolatek był o tyle głupi, iż zapomniał nacisnąć czerwonej słuchawki, kiedy dochodził krzycząc imię swojego klienta, więc szatyn musiał wszystko słyszeć.

Tak czy siak, Harry jedzie teraz do Micheal'a, który w tym momencie jest najważniejszy.

- Mikey!? - zawołał przekraczając próg otwartego domu – Gdzie jesteś?! - krzyknął głośniej, widząc wszędzie porozwalane jedzenie oraz chusteczki. Mike miał to do siebie, że podczas poważnych problemów umiał zachowywać się jak prawdziwa dziewczyna po rozstaniu, chcesz go za to winić, ale kiedy patrzysz na jego słodką minę zbitego pieska, podkrążone oczka i kocyk, którym się nakrywa, masz jedynie ochotę go przytulić. Tak było i tym razem.

- Mikey ... - urwał, wchodząc do sypialni i zastając w niej tortillę – Clifford'a. Owinięty w kocyk, jedynie cicho pochlipywał, a sceneria była czarno – biała, dosłownie. Ich pokój był dość ciemny, więc Harry czym prędzej odsłonił żaluzję. Nie był do końca pewien, czy jego przyjaciel chcę tego, ale na pewno potrzebuję pomocy – Hej, mały – odezwał się, siadając na skraju łóżka i patrząc na chłopca o liliowych włosach. Przeczesał je dłonią i westchnął – Jesteś głodny?

Chłopak zaprzeczył, także bawiąc się swoimi włosami. Harry pamiętał, kiedy specjalnie pofarbował je na liliowy kolor, podczas urodzin Luke'a, aby zrobić mu niespodziankę.

- Chcesz porozmawiać na spokojnie? Zrobię ci herbatę.

**

- I on ... i ja ... chłopak ... brzydki – chlipał w ramię Harrego, a sam kędzierzawy chciał się rozpłakać. Jak ten niewyżyty pingwin Luke mógł doprowadzić do płaczu tą malutką małpeczkę?

- Mikey, nic nie rozumiem, proszę, zacznij składać zdania – poczochrał jego głowę – Dla mnie.

Clifford westchnął, normując oddech.

- Nie jest między mną, a Lukiem jak dawniej – odpowiedział, chowając głowę w szyi kędzierzawego – Ignoruję mnie, nawet czasami nie chcę całować, wiesz? - chlipie, przecierając oczy – W końcu zaczął nie wracać na noc do domu, a ja zaczynam się naprawdę bać. On coś przede mną ukrywa, Haz. Nie wiem, co ale myślę, że on ma kogoś innego.

- Na pewno tak nie jest – Harry podnosił go na duchu – Znam Luke'a od lat. Nie jest taką świnią.

Obaj westchnęli zmęczeni dniem.

- Może masz rację – przyznał Clifford – Chyba zbyt bardzo się denerwuję. Powinienem z nim porozmawiać, prawda?

Kędzierzawy przytaknął.

- Dokładnie – pocałował jego czoło – Wiesz, będę się już zbierać, dobrze? Jak pogadasz z Lukiem, proszę, odezwij się skarbie.

Uśmiechnęli się do siebie.

- Jasne, dziękuję Harry.

***

Chłopak obudził się następnego dnia lekko zmieszany. Nie wiedział czy sytuacja z Louis'em była tylko jednorazowa, ale wiedział jedno, wciąż ma mokre sny przez jego pośladki okrytego cieniutką koronką. Chociaż jeden fakt nie umknął jego uwadze. Louis pytał się go, w których wygląda lepiej, więc jakby nie patrząc Louis chcę się komuś w nich pokazać, w całej okazałości rzecz jasna. Przecież Harry zaledwie widział tył, a ten szczęściarz może wypalać spojówki na tyle i przodzie. Mdłości dopadły go wyobrażając sobie malutkiego, kruchego, a co najważniejsze jego Lou, w objęciach innego mężczyzny. Przecież ten chłopak musiał być jego, a Harry dostaję to, czego pragnie, prawda?

Chłopak mimo ogólnego zmieszania i nie chęci, musiał pognać do pracy. Może nie był to wymarzony zawód, ale jako młody chłopak mógł odrobinę flirtować z klientami. O ile nie byli zapyziałymi dziadkami próbującymi kupić sobie dmuchaną lalę, wtedy był problem z nawiązaniem kontaktu. Nie raz także, dostawał propozycję od starszych, co do sponsoringu, ale odmawiał, wiedząc, że nie czuł by się dobrze z byciem frustracyjną zabawką seksualną, ani byciem osobą, która jest pieprzona, a nie pieprzy. Co jak co, ale czuł się tops'em, nawet w najbardziej krytycznych sytuacjach.

- Styles! - cóż, chłopak mógł się spodziewać, że jego spóźnienie nie ujdzie mu płazem – Gdzie to się było tak długo?

Harry naprawdę nie chciał mu tłumaczyć, że śnił mu się pewien klient klęczący przed jego kroczem oraz biorący jego kutasa, aż po jądra, dlatego nie chciał przerywać tego snu.

- To może powie mi Pan, dlaczego, kiedy kazał mi Pan przeglądać finanse z komputera, trafiłem na spore obciążenie finansowe ze strony DriveSex? - zapytał unosząc swoje bujne brwi do góry i z wyższością, patrząc na rozdziawioną buzię szefa.

Przekręcił swój krawat.

- Do roboty, Styles – Harry uśmiechnął się zwycięsko, na co dostał prychnięcie od Thomas'a – Dzisiaj piąteczek, a to oznacza niezłe tłumy, prawda? Macie dzisiaj wspólną zmianę z Connor'em, jasne?

Kędzierzawy przytaknął. Naprawdę nie rozumiał Connor'a, ale czasami wydawał się zabawny, może gdyby nie był takim ruchaczem wszystkiego, co się rusza, byłaby szansa na przyjaźń?

- Ach, zapomniałbym, zawieście ten szyld – wskazał na neonowy szyld, zakryty kocem – Mamy nową nazwę. Mniej tandetną.

Chłopak westchnął ucieszony z tego faktu, bo cóż brzmiało gorzej od nazwy „Pantofelek"?

- Pod różowym dildem! - krzyknął szef, odkrywając neonowy szyld z nową nazwą sex shop'u, który napisany był, cóż, a to niespodzianka, na wielkim, różowym dildo, znaczy wykonanym z kartonu, ale wciąż szałowym.

Harry plasnął się otwartą dłonią w twarz. Jednak wolał wcześniejszą nazwę. No przecież jak to wygląda?

„Och, Harry, gdzie pracujesz?"

„Ach, matko, Pod Różowym Dildem, tuż obok W Środku Pochwy oraz Pomiędzy Jądrami, kojarzysz te sklepy, nie?"

- Uhm – zawahał się przez chwilę, obmyślając jak świadomie nie urazić szefa – Ta nazwa jest chujowa – cóż, może nie był uosobieniem miłej osoby, ale starał się.

- No właśnie! - podekscytowany Thomas klasnął w dłonie – To jest C-H-U-J-O-W-E, a to sklep z zabawkami erotycznymi – zaśmiał się próżnie, ocierając łzy ze śmiechu, na co nastolatek przyglądał się z zażenowaniem – Kumasz, chujowe, gumowe chuje?

Harry naprawdę nie rozumiał tego prymitywnego humoru, stanowczo wolał czarny humor, który mógłby być obraźliwy, ale naprawdę nie ma nic bardziej żenującego od wielkiego dilda na środku ulicy handlowej. Może jeszcze przebiorą go za wibrator, a jego kolegę za pochwę, karząc rozdawać ulotki po mieście? W sumie, mogłoby być śmiesznie, ale na pewno nie dla zdołowanego kędzierzawego chłopca.

***

- Uch, Styles, niezła dupa, co? - po raz kolejny Connor zwraca uwagę kędzierzawego, który wnosi pudła na zaplecze. Przed tym zdążyli już powiesić szyld, który, o dziwo, faktycznie przyciągnął więcej klientów.

- Wygląda jak placek – skomentował, patrząc na obwisły tyłek 20 kilkuletniego faceta.

Blondyn prycha, czochrając swoje włosy. Styles uważał, że jest naprawdę seksowny. Kolczyk w nosie i wardze, włosy blond z pasmami ciemnego brązu oraz dosyć lokowane. Oczywiście tylko Harry mógł sobie pozwolić na naturalnie kręcone włosy. Connor był naprawdę przystojny, dla wszelkich bottom'ów, oczywiście. Widać, że blondyn wolał pieprzyć, niżeli na odwrót.

- Ugh, czepiasz się Haz. Och, nowy klient – zagwizdał szeptem – Niezły tyłeczek – przyznał, na co Styles prychnął z myślą, kogo znowu Connor wypatrzył – Kurwa, Styles, chcę go wypieprzyć – kolejne gwizdy aprobaty wyskakiwały przez usta blondyna, a kędzierzawy miał ochotę go walnąć. Naprawdę czasami zachowuję się niedorzecznie – Och, Boże, chyba zaproszę go do naszej sypialni – Styles przewrócił oczyma, stawiając towar na półce – Kurwa, schylił się, no nie, no spójrz tu Styles, jeżeli nie, to nie zobaczysz obiektu mojej dzisiejszej erekcji!

19 – latek nie zważając uwagi na przyjaciela, dalej beztrosko wypełniał swoją rolę, bo taka była jego praca, nieprawdaż?

- Nie! - krzyknął, na co zielonooki się wzdrygnął – Nie ma bata. Dzisiaj w niego wejdę. Idę zagadać. Przejmij kasę.

Pokręcił głową, zaszczycając ostatnim spojrzeniem wibratory na górnej półce, a następnie pognał do kasy.

Z czystej ciekawości zaczął rozglądać się za Connor'em i obiektem jego wzdychań, bo niezbyt często sam Connor zaczyna swój flirt. To zazwyczaj on sam dostaję propozycję od napalonych dziewczyn, czy chłopców. Styles myśli, że blondyn jest bi, ale kto to wie?

W końcu Harry dostrzegł swojego przyjaciela z jego obiektem westchnień. Kędzierzawy naprawdę skłamałby, gdyby powiedział, iż ten tyłek go nie rusza. On naprawdę był dobry. Pulchny i wręcz idealny do pieprzenia. Cóż, ale Connor zaklepał go pierwszy, tak? Styles powędrował w górę wzrokiem, aż zobaczył twarz obiektu westchnień przyjaciela.

No nie.

Och, nie, nie, nie. Ten tyłek jest zajęty, a mianowicie zajęty przez Harrego.

-------

Dziękujemy xIdontlikedonutsx <3 (Mam nadzieję, że dobrze napisałem Twoją nazwę, bo robiłem to z pamięci xD)

Ok, więc, ugh, powiem wam, że jesteśmy zbyt zboczeni, bo wiemy co będzie się działo dalej w fabule i ostrzegamy was, to będzie cholernie zboczone i gejowskie! I naprawdę dla osób, które ... co ja gadam xD I tak każdy to przeczyta z większą fascynacją niż ten nudny rozdział xD

Hm, mogę wam powiedzieć swoje przemyślenie? Ok, wiem, że mogę, najwyżej mnie olejecie, albo wql nie spojrzycie na tę notkę xD

Więc tak sobie jakby mam przyjaciół, c nie? (Wow, Lukey ma przyjaciół, Lukey nie jest lonely xD). No i jakby połowa to hetero, a połowa homo (uznajmy) I ostatnio tak zauważyłem, że idk, czy to homo są tacy dziwni, ale strasznie okazujemy sobie miłość znaczy w sensie, ok. Uznajmy idę gdzieś z Patrykiem do przyjaciół, to my wręcz siedzimy sobie na kolanach, kiedy jedna z par nie chcę się łapać publicznie za ręce a są hetero, rzecz jasna, gdzie my ( nawet homo) łapiemy się często xD Idk, czy to my jesteśmy tacy dziwni, że zbyt dużo pokazujemy miłości? Ja tu nie mówię o zjadaniu sobie języków aka lizaniu się publicznie, ale czasami przytłacza mnie to, że idę sobie na podwójną randkę, gdzie idąc z Patrykiem ciągle się dotykamy, idziemy pod ramię, czy cokolwiek, a inna para (hetero) nie chcę spleść ze sobą rąk xD Tak oto poznaliście moje przemyślenia ^^ Powiedźcie mi, czy jestem dziwny łasząc się do Petrika ;-;

Ok i muszę wam coś powiedzieć. W tym tygodniu dostałem dokładnie 13 pytań, od was, o to czy mam z Petrikiem fetysz tatusia. Całą skrzynkę na wttp mam tym wypchaną. I to jest coś takiego. Bla bla bla, ktoś ze mną gada, bla bla, ej, ale wy to macie ten fetysz tatusia, czy nie? Bo moja kol mówi, że tak  bo chuj wie co, ale tak ;-; Crii mam mentalne criii.

Ok, teraz jest czas kiedy następuję werdykt, oznajmujący czy mamy ten fetysz czy nie. Oczywiście ja i Patryk odpowiadamy. Uwaga.

Ja: Nie

Petrik: Tak

No właśnie, więc 50/50, soooł xD Wierzcie mi, bo Petrik to zakłamana świnia xD

Ekhem, i wiem, że czekacie na prompta. Ja wiem, ale on tak jakby będzie długi? I tak jakby jest w toku tworzenia xD 

A teraz finałowy czas. Uwaga. To jest taki konkurs, nie konkurs xD Mamy pytanie, do was. Bo tak jakby my z Patrykiem nie jemy żelków wenszów od tak, dla beki czy coś. Mamy pewne przeznaczenie jedzenia akurat żelków wenszów xD I teraz pytanie: Ktoś wie czemu akurat wensze? 

Przykro nam, ale nie ma nagrody xD Nagroda to wieczna chwała przez nas ^^

I wql czy to, że zamieszczam tak długie notki i bezsensowne, przeszkadza wam? xD


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro