Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Przepraszam?

-------

Styles właściwie nie miał planu jak zdobyć uroczego szatyna, ale miał plan, który obejmował oczarowanie go swoim urokiem osobistym, o ile Lewis jeszcze się tutaj pojawi. Właśnie targał z zaplecza kolejny towar, kiedy jego telefon zaczął wydzwaniać.

- Kurwa – sapnął, czując ciężar pudła w rękach, a następnie dłonią sięgnął po komórkę w tylnej kieszeni jeans'ów, które były zbyt ciasne, specjalnie, jakby Lewis miał się zjawić.

Mógł się spodziewać, iż o tej godzinie zadzwoni do niego Mike. Chociaż, tak naprawdę, w ogóle się tego nie spodziewał. Ociężale odłożył pudło na zimne kafelki, a następnie przesunął palcem po ekranie, zatwierdzając połączenie.

- Halo? - sapnął niedbale, kiedy powietrze do jego płuc w końcu zaczęło dochodzić. Co jak co, ale Harry naprawdę nie wiedział, że praca w sex shop'ie w głównej mierze będzie polegała na wysiłku, który wcale nie był lekki, szczególnie przy noszeniu pudła zatyczek z klejnotami.

- H-halo? - usłyszał przeraźliwie cieniutki i zniszczony głosik swojego przyjaciela, Micheal'a. Natychmiastowo zmarszczył brwi w skupieniu, a następnie odchrząknął – To ty Haz?

- Tak, tak – szybko odpowiedział, słysząc jak chłopak pociąga noskiem, aby po chwili móc wysmarkać się w chusteczkę – Mikey, co się stało?

Usłyszał zgrzyt zamka, a następnie po raz kolejny na linii słyszał płacz.

- L-luke – wydyszał, wciąż niezdolny do składania zdań w formie poprawnej – J-ja, o-on, k-koniec – jąkał się, ale Harry mógł zrozumieć aluzję. Mikey + Luke = Koniec (?). Nie do końca wiedział, dlaczego tak wspaniały związek miał się rozpaść.

- Mike, słuchaj, czy jesteś zdolny do powiedzenia mi co się stało między wami?

Na linii znów usłyszał jedynie ciche łkanie i skomlenie. Cóż, musiał się tym zająć, ale dopiero po pracy.

- Przyjadę po pracy, trzymaj się kochanie – rozłączył się, wzdychając cicho.

Co Luke'owi odpierdoliło tym razem, aby ranić te małe zwiniątko zwane Micheal'em Clifford'em?

**

Minęło zbyt mało czasu na pozbieranie myśli przez Harrego. Nie mógł uwierzyć, że to koniec jego ukochanego Muke'a, jak zdążył nazwać związek swoich przyjaciół. Co prawda mieli kłótnie, ale który związek ich nie ma? Poza tym były to raczej zwyczajne sprzeczki, kończącą się rozejmem obu stron, więc w czym problem?

- Styles! - usłyszał krzyk swojego szefa, wchodzącego do lokalu, na co od razu się wzdrygnął – Nie opierdalaj się! Do roboty! - ryknął, na co chłopak wywrócił oczyma. Przez te kilka tygodni, naprawdę zdążył znienawidzić Thomas'a – Ach, czyżbyś nie zrozumiał moich rozkazów? - zapytał ciężko, na co chłopak westchnął cierpko – Bielizna erotyczna stoi na wystawce i w rogu, a wibratory na górnej półce w lewym narożniku, czego nie zrozumiałeś, hę? Poza tym mam dla Ciebie zadanie – zaczął grzebać w swojej wypchanej torbie, z której niechcący wyskoczył pewien obiekt.

Harry jako pomocny sprzedawca, oczywiście podniósł go, żałując natychmiastowo.

- Maska jeźdźca? - zapytał obracają czarną maskę pomiędzy palcami i lekko chichocząc.

Thomas wytrzeszczył oczy.

- Uhm – jąkał się, szybko zabierając obiekt z rąk śmiejącego się Harrego – To dla ... syna, on lubi jazdę konną. Tak jak mieli trzej muszkieterowie.

Szkoda, że musiał ją pan wziąć z własnego sklepu erotycznego – pomyślał kędzierzawy.

- Tak czy inaczej, zawieś to przy półce – dał chłopcu regulamin – Masz się go przestrzegać!

Brunet zerknął na przepisy i lekko się uśmiechnął.

Regulamin dotyczący pracowników oraz klientów sex shop'u „Pantofelek"*.

1. Prosimy nie spożywać jedzenia w lokalu, dotyczy klientów.

2. Prosimy być miłym dla innych, dotyczy obu grup.

3. Prosimy nie lizać towaru (specjalne ostrzeżenie dla Pana Styles'a).

4. Zakaz sprzedawania sprzętów jak i bielizny erotycznej osobom nieletnim!

5. Każda osoba, która chcę zakupić dany towar, musi okazać dowód tożsamości aktualnie pracującemu sprzedawcy.

6. Pracownik ma pomagać klientowi, nawet w najbardziej wymagających sytuacjach, oczywiście dotyczących zakupu.

Mężczyzna wyszedł na zaplecze, a Harry podszedł do drzwi i wywiesił na nich nowy, dosyć śmieszny jego zdaniem regulamin.

Chłopak jeszcze chwilę kręcił się po lokalu, kiedy usłyszał przyjście klienta. Okazał się nim dosyć przeciętny, 40 letni pryk, który potrzebował pomocy, a Harry miał mu po prostu w tym pomóc, w ten mniej obleśny sposób. Kolejni klienci przybywali okazując swoje dowody Harremu przy kupnie czegoś, aż w końcu penis Harrego miał stanowczo dość tych zbyt ciasnych rurek. Kiedy był gotów, aby je zmienić, usłyszał kolejny dzwoneczek.

- Hej – och, czy on aby się nie przesłyszał? Tak, to Lewis we własnej, ponętnej i kuszącej osobie stał tuż przed nim z ... o kurwa. Jego spodenki były tak krótkie, iż Harry mógł przysiąc, że pośladki chłopca wręcz wylatywały z nich. Natomiast różowy tank top, jedynie potwierdzał orientację szatyna, co kusiło Harrego jeszcze bardziej niż wcześniej. Mógł zauważyć kolczyk w pępku chłopaka, a także malutkie tatuaże tuż nad linią V, która u chłopca nie była tak dobrze widoczna jak u samego kędzierzawego.

Przełknął głośno ślinę widząc ciało drobnego chłopca, ale natychmiast opanował ślinienie się.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytał rutynowo, posyłając szatynowi swój piękny uśmiech, jak uważał.

- Uhm, rozglądam się za bielizną? - zarechotał, a Harry miał ochotę dać sobie w twarz za to, jak bardzo chcę wejść w to ciałko.

Starszy zamrugał kilkakrotnie.

- Przepraszam, ale nie sprzedajemy towaru nieletnim – Harry wskazał na regulamin, wiszący koło drzwi. - Więc przykro mi, ale ...

- Och – burknął Lewis – Jestem pełnoletni! - oburzył się, szperając dłonią w tylnej kieszeni króciutkich spodenek, cóż, może lepiej byłoby powiedzieć, że on wręcz penetrował tą kieszeń, ale lepiej nie rozochocać Harrego jeszcze bardziej – Proszę – podał starszemu dowód, który Styles przechwycił zwinnie.

Louis Tomlinson, lat 18.

- Ugh – Styles zamruczał, wiedząc, że dowód najpewniej jest fałszywy – Wiesz, że to jest fałszywe, prawda?

Lewis, to znaczy jednak Louis, uśmiechnął się słodko, sprośnie zagryzając wargę.

- Nie da się nic zrobić, Panie Styles? - chłopak szepnął, ocierając się o tors Harrego, gdzie powietrze nie przechodziło, tak jak powinno. Cóż, Harry stracił zdolność mowy i oddychania w jednym momencie.

- Dobrze, ja – przeczesał dłonią loki – Naruszę dla Ciebie ten regulamin – powiedział, na co Louis słodko zachichotał – Tylko dla mojego szefa masz 18 lat, jasne?

- Jasne, proszę Pana – zamruczał, a Harry myślał, że nic gorszego go nie spotka w tej pracy. Przecież ten dzieciak mógł uchodzić za najdroższą prostytutkę w takim stroju, choć nie był nią, co smuciło Harrego, ale i równie zadowalało. Nie mógł go kupić, ale także nikt inny nie mógł go kupić – Ja rozejrzę się.

Harry przytaknął, coraz śledząc wzrokiem pięknego szatyna, który dotykał koronkowego materiału bielizny. Boże, ile on by dał, aby móc go w takiej zobaczyć.

- Biorę te – chłopak rzucił na ladę kilka par koronkowych majteczek, na co Harry oblizał usta – Choć i tak potrzebuję pewnej rady – bąknął, podsuwają pieniądze Harremu – Cóż, a jak piszę w regulaminie „Pracownik ma pomagać klientowi, nawet w najbardziej wymagających sytuacjach, oczywiście dotyczących zakupu", więc pomożesz mi?

Harry przełknął ślinę, patrząc na naprawdę pięknego chłopca i potaknął.

- W czym Ci pomóc, kochanie? - spytał, wychodząc sprzed lady i stając przed chłopcem.

- Ugh, myślę, że potrzebuję rady odnośnie tego, w czym lepiej wyglądam? - zapytał cicho, stając na palcach, aby ustami musnąć ucho Styles'a – A ty mi w tym możesz pomóc.

Styles wziął zakupiony przez młodszego towar, a następnie zaoferował mu rękę, co Tomlinson z przyjemnością wziął jako komplement i złapał za większą dłoń sprzedawcy.

- Kotku, naprawdę masz na nazwisko Tomlinson? - pyta go Harry, szperając w kieszeni spodni.

- Tak bardzo, jak ty masz ochotę wziąć mnie na ladzie – uśmiecha się słodko, a sprzedawce przechodzą dreszcze.

W końcu udaję mu się znaleźć kluczyk do bardzo (nie) tajnej sypialni. Jest praktycznie nie używana, jedynie jego szef czasami przyprowadza tu pewnego rodzaju kochanki, ale cóż, i tak może to uchodzić za nieużywane.

- No, no, no – Louis komentuję, gwiżdżąc – Czyżby 50 twarzy Grey'a? - śmieje się, siadając na wielkim łóżku z satynową pościelą oraz baldachimem.

- Dla Ciebie może nawet i być Styles'a – mruczy zabawnie Harry, czując słodki zapach perfum chłopca.

- Tani podryw – chichocze młodszy – A teraz musisz mi pomóc – grucha, ciskając w starszego zakupionym towarem, majtkami.

- Więc, co chcesz maluszku? - drażni się Harry, oczekując aby Louis kazał mu go pieprzyć, bo naprawdę w tym momencie tego potrzebuję. W szczególności patrząc na jego bladziutki brzuszek, który mógłby pokryć malinkami.

- Ugh, nie wiem, który kolor majtek najlepiej podkreśla moje pośladki? - uśmiechnął się, drapiąc tył głowy przez niezręczność tej propozycji, przez którą członek Harrego podskoczył.

Czy Harry był w niebie? Bo jeżeli to było piekło, chciał grzać swoją dupę na zawsze w tym miejscu.

- Dobrze, więc chcesz mi się w nich pokazać? - zapytał Styles z nadzieją zobaczenia tych dwóch jędrnych pośladków wbitych w koronkowy materiał.

Louis nieśmiało przytaknął.

- Odwróć się, a ja się przebiorę – zaproponował młodszy, oblizując lubieżne usta.

Harry poniekąd miał ochotę go zgwałcić, ale naprawdę tylko poniekąd.

Starszy usiadł na drugiej stronie łóżka, tępo wpatrując się w starą komodę, oraz czekając na znak od szatyna.

- Jesteś uroczy – stwierdził po chwili bezsensownego gapienia się – Ile naprawdę masz lat, słońce? Opowiedz mi coś o sobie - próbował wykupić od niego tą informację, aby być pewnym swoich NIE pedofilskich zachowań.

Nie usłyszał odpowiedzi, także znudzony i równie podekscytowany odwrócił się. Jego oczy zamieniły się w dwa spodki, a usta ociekały śliną. Chłopiec stał wypięty w jego stronę, nakładając na siebie ciaśniutką bieliznę. Harry jeszcze patrzył chwilę jak pośladki chłopca są duże i pulchne, aż usłyszał chrząknięcie.

- Mam 16 lat, jestem napalony na każdego sprzedawce z kręconymi włosami w sex shop'ie oraz mam erekcję do imienia Harry Styles – chłopiec zaśmiał się, a Harry chciał wziąć te słowa na poważnie, ponieważ, cholera, naprawdę podniecały go te malutkie usteczka, mówiące mu o swoich pragnieniach i fetyszach – A teraz ty.

Styles uśmiechnął się.

- Mam 19 lat, studiuję pośladki pewnego Louis'a, a w niedalekiej przyszłości chciałbym zostać klucznikiem do pewnego wejścia – ruszył zabawnie brwiami, widząc przed oczami jedynie komodę, a w tle słysząc śmiech niebieskookiego.

- Okej, punkt dla Ciebie, bo to było całkiem śmieszne – chłopak skomentował – Choć uwielbiałbym Twój klucz, wiesz?

Harry czuł jak jego oczy pieką, kiedy nie może spojrzeć na nagiego chłopca.

- Już! - krzyknął roześmiany niebieskooki, a Harry od razu wstał z łóżka, obracając się w stronę chłopca, który z tank top'em i różowymi, koronkowymi majteczkami, stał tyłem do niego, kręcąc biodrami.

- Kurwa – przeklął

Louis zarechotał.

- Nie jesteśmy na takim etapie związku, abyś już tak do mnie mówił.

Harry nie mógł oderwać oczu od jędrnych pośladków, schowanych pod ciasnym materiałem, który najpewniej podrażniał Louis'a. Chciał zobaczyć go z przodu, przez chęć zobaczenia jego czerwonego penisa, który ledwo co się mieści pod takim ciasnym materiałem.

- Wyglądasz seksownie – Harry zagryzł wargę podchodząc bliżej chłopca – Za seksownie – położył dłoń na jego tyłku, na co młodszy zaskomlał.

Następnie Louis przymierzył drugą parę i trzecią, a potem jeszcze czwartą, choć Harry wydał werdykt, iż w każdej wygląda pięknie. Może Harry był odrobinę bardzo twardy, ale nie mógł go zgwałcić, chociaż ...

Skończyło się na tym, że Louis podziękował Harremu buziakiem w policzek, a następnie opuścił lokal.

Cóż, Harry naprawdę lubił nowy regulamin.

-------

A teraz informację, które są głupie i nudne, ale jakoś i tak je zawsze piszę xD

Krótko mówiąc to FF będzie bardzo tajemnicze pod pewnym względem. Może tu być każdy ship. Naprawdę. I tak jakoś powiedzieliśmy sobie, że zrobimy wam suprajs i nie powiemy czy będzie Muke czy Lashton, bo to ma być niespodzianka xD Więc, no nawet może być Mashton i wql, ale tego wam nie powiemy xD

Jedno wam powiem, Harry przez całe to FF będzie BARDZO dobrze "doradzającym" sprzedawcą xD

Kolejny rozdział będzie skupiony na Muke'u, a raczej na tym dlaczego Mike płakał i wql.

Tum dum duuum, informację z życia Luke. Nie Luke'a Hemmings'a xD Nie, nie, nie, z mojego życia (czyli tego nudniejszego, rzecz jasna xD)

Tak właściwie, to już za 5 minut mam 18 - nastkę przyjaciela i razem w Patrykiem wariujemy szukając ubrań xD Oops, bo tak jakby przypomnieliśmy o tym sobie w środę xD

I kolejna informacja, która dla mnie jest tak świetna, że mam ochotę wykrzyczeć ją światu, a mianowicie, wyprowadzam się. Hehs, ok, czuję się zajebiście, bo wyprowadzam się z Patrykiem i wql i ugh, czuję się rozszarpany emocjonalnie xD Tak, ja mam 17, a Patryk 18, jeżeli ktoś ma jakieś wąnty, to zapraszam na wiadomości prywatne, bo naprawdę chyba nic mi nie zniszczy dzisiaj humoru ^^

Odnośnie rozdziału, wiem, że jest trochę kiepski, mam nadzieję, że następny wyjdzie lepiej, ale i tak Boże kocham was nad życie, bo kurczę, jest masa gwiazdek i komentarzy i normalnie aż mam ochotę piszczeć z tych wszystkich pozytywnych emocji w tym dniu ^^

Dobra, bo nie wiem, czy o czymś ważnym nie zapomniałem xD Tak się ekscytuję mieszkaniem z moją fląndrą kochaną, że aż mam zaniki pamięci xD

Kocham Was mocno <3

PS: Nie bijcie mnie za ten rozdział, ale chciałem go zrobić przed 18 kumpla, bo za pewne w niedzielę będę nie żywy, sooł xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro