Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2


- Och, zapomniałem wspomnieć – Harry ugryzł kawałek kebaba, patrząc na równie (nie) zainteresowanego rozmową Luke'a – Ma na imię Lewis.

Blondyn przytaknął powoli, sumując wszystko, o czym powiedział mu przyjaciel.

- Odpowiedź brzmi: tak – odpowiedział chłopak – Jesteś pedofilem i gwałcicielem do kwadratu.

Harry zmarszczył brwi, biorąc kolejny kęs jedzenia, a następnie pijąc Colę z gwinta. Cóż, przecież on nie mógł być pedofilem. Louis na pewno nie ma poniżej 15 lat!

- Sądzę, że się mylisz – stwierdził dumnie kędzierzawy, odstawiając słodki napój dalej, aby go nie kusił. Próbował przejść na dietę, ale jak teraz o tym myśli, widząc tego soczystego kebaba w swoich rękach, dieta może poczekać.

- Ja się mylę? - zapytał głupio, palcami plotąc swoją bransoletkę, którą dostał od Mike'a na swoje 18 urodziny – Och, przecież to całkiem normalne i NIE pedofilskie, że mówisz mi, iż chciałbyś zrobić autostradę z jego dziurki, od swojego ptaka. To jest niepokojące.

Harry zarumienił się wściekle. Cóż, on naprawdę nie panował nad sobą, kiedy mówił te wszystkie rzeczy o pośladkach Lewis'a, czy o jego zgrabnych nogach, grubszych udach oraz ... no dobrze, może to brzmiało odrobinę pedofilsko, ale może Lewis był naprawdę pełnoletni?

- Och, po prostu ja mówiłem to z miłym akcentem, a ty jesteś chamski – odpowiedział Harry udając oburzenie, niestety jego mikry uśmieszek zdradził, o czym teraz myśli.

- Niech zgadnę – westchnął blondyn, bawiąc się telefonem, a dłonią podpierając o policzek – Myślisz o Lewis'ie, który jest nagi, potrzebujący i skomlący Twoje imię?

Harry zamrugał kilkakrotnie, bo, do cholery jasnej, czy jego przyjaciel to Wróżbita Maciej? On naprawdę o tym myślał i to jest przerażające, że znają się tak długo, aby o tym wiedzieć, przynajmniej jak dla Harrego.

Luke po raz kolejny zerknął w ekran telefonu, oczekując wiadomości.

Harry prychnął.

- Czyżby nasz Lukey pokłócił się z Mike'm?

Luke westchnął.

- Odrobinkę.

- O co tym razem poszło?

Chłopak zagryzł wargę, patrząc w błękitne, bezchmurne niebo, tym samym prosząc Boga o deszcz. Naprawdę Los Angeles dnia dzisiejszego mogło uchodzić za Afrykę, albo jeszcze gorzej, za sypialnię Harrego, gdzie zawsze było gorąco, z dotąd niewiadomych przez Luke'a powodów.

- Zapomniałem o jego urodzinach – westchnął, a Harry poklepał go po plecach cicho świszcząc ustami.

- No to się wkopałeś.

***

- Och, kurwa! - starszy chłopak pacnął Luke'a w ramię, chowając się za budką z mięsem – Patrz! - wskazał palcem na chłopca, który z lodem w ustach przechadzał się po ulicy handlowej. Koło niego stał dosyć dobrze zbudowany chłopak o karmelowych włosach. Harry poczuł ukłucie zazdrości, ale to równie dobrze mógł być jego przyjaciel.

- Kto to? - zapytał blondyn, przystawiając rękę do czoła, aby słońce nie przeszkadzało mu w dostrzeżeniu, czegoś, na co kędzierzawy zwrócił uwagę – Powiesz mi w końcu kto tam stoi, czy dalej będziesz się ślinił? Poza tym mogłeś wybrać lepszą kryjówkę, wali wołowiną.

- Odezwał się wegetarianin, jeszcze wczoraj kebaba z rąk mi wyrywałeś – Harry zaśmiał się, obserwując jak Lewis niepozornie łapie dłoń Pana Mam Karmelowe Włosy i przemierza z nim chodnik, śmiejąc się uroczo. Tak, Harry był wścibski, ale ten Karmelczyk, jak nazwał jego towarzysza, nie ma prawa go dotykać! Chociaż, gdyby Harry stanął z nim na równi, Karmelczyk mógłby zmienić pseudonim na Chodzący Wpierdol, cóż, brunet wolał pierwszą opcję.

- Do kurwy! - Luke przeklął, ciskając liścia w policzek kędzierzawego – Powiedź mi, kim jest ten chłopak! – wskazał na Lewis'a – Bo tylko dla niego chowamy się pod capiącą budką z mięsem!

- To jest Pan Jędrne Pośladki – odpowiedział spokojnie Harry, patrząc ze zgrozą, jak dwójka chłopców śmieję się głośno, a ich ręce są ciągle splecione. Nagle sceneria zmienia się, a do dwójki nastolatków podchodzi wysoki, ale mniej wysportowany od Chodzącego Wpierdolu mulat. Był ubrany w ciemne rzeczy, a nawet podziurawione. Dziury w kolanach, dziury w rękawach, dziury w butach, cóż, Harry nie znał się na modzie. Pan Dziurawy przytulił Chodzący Wpierdol i Jędrne Pośladki, a następnie udał się z nimi do jednego ze stolików przed budką z lodami.

- Niezły jest – przyznał Luke, patrząc na niskiego szatyna, który lizał loda

- Na ile obstawiasz jego wiek? - zapytał Harry, odciągając od siebie krzak, który kuł go w nogę.

- Na +10 do doświadczeń łóżkowy – zaśmiał się – Widzisz jak głęboko bierze tego loda?

Harry przytaknął, biorąc kilka głębokich wdechów, a następnie wyłaniając się spod budki z capiącym mięsem.

- Naprawdę się pytam – zadrwił Harry, klepiąc kolegę w ramię. Byli coraz bliżej stolika.

- 16? Wygląda naprawdę młodo, lecisz na młodszych, nie? - zapytał, kusząco ruszając brwiami, a Harry wiedział, że gdyby był tu Mike, na ruszaniu brwiami, by się nie skończyło.

- Czyli nie jestem pedofilem! - Harry krzyknął odrobinę za głośno, tym samym zwracając uwagę trójki chłopców przy stole. Chodzący Wpierdol parsknął coś pod nosem, Pan Dziurawy miał go w dupie, ale Lewis posłał mu najsłodszy uśmiech, który świat widział.

- Przepraszam za kolegę – Luke zachichotał do stolika, a następnie wziął kędzierzawego za fraki, ciągnąc prosto do sex shop'u – Na dzisiaj koniec Twojej przerwy, wracaj i pracuj.

Kiedy dotarli na miejsce Harry jeszcze chwilę się szamotał, mówiąc o uśmiechu Louis'a, aż klienci nie zaczęli przybywać. Luke chciał już wyjść, ale przypomniał sobie o czymś.

- Haz? - zapytał, a Harry obrócił się w jego stronę – Nie zgwałć Lewis'a.

***

Minęło kilka dni, a Harry widywał chłopca na mieście, w galeriach, w restauracjach, choć ciągle ze swoimi przyjaciółmi, dlatego bał się zagadać. Tego ranka już nie wytrzymał, a kiedy jego poranna erekcja dała się we znaki, musiał jakoś rozładować swój problem.

Starszy poszedł pod prysznic, przekręcając zawór i delektując się ciepłą wodą na skórze. Kiedy był odpowiednio rozochocony, zjechał rękami w dół, zataczając kółeczka na włosach łonowych. Jego palce powoli pieściły jądra, aby następnie złapać za twardego członka i dać mu kilka mocnych i przenikliwych pociągnięć.

- Och, tak – chrypnął, czując ulgę, kiedy pompował swojego członka – Dobry chłopiec – zamknął oczy, wyobrażając sobie, że zamiast ręki na jego penisie są rozgrzane usta Lewis'a – Tak dobrze go bierzesz – mruczał w kółko, coraz szybciej poruszając dłonią na członku – Tak, kotku – kwilił z ekstazy, mocniej zaciskając powieki, a jego nogi robiły się wiotkie od uczucia w podbrzuszu.

Harry szczytował z imieniem chłopca na ustach, tryskając nasieniem na ściankę kabiny. Oparł ciepłe plecy o chłodne kafelki, na co syknął, wciąż pocierając swojego penisa. Przecież nigdy nie był tak nieśmiały. To zawsze każdy przy nim się onieśmielał, więc w czym problem? Harry zamierza zdobyć tego chłopca, nawet jeśli droga do jego rozporka ... znaczy serca, rzecz jasna, może być kręta.

-----

Okej, ten rozdział jest ... dziwny? xD Nie wiem, co strzeliło nam do głowy, pisząc go xD

Dziękujemy za wszystkie pozytywne komentarze pod ostatnim rozdziałem, które zmotywowały mnie (ale w głównej mierze Wiczi, która miała dużo więcej poprawek ode mnie) do napisania tego ... rozdziału? Czasami się zastanawiam, czy takie gównowate coś można nazwać rozdziałem O.o

I kolejna bezsensowna informacja z mojego życia jest taka, iż chyba na wakacje będę wyjeżdżać znów do L.A, więc cieszę mordę xD

Jeżeli ktoś chcę to mój ask ------> http://m.ask.fm/KinkyBoyxBoy

Och i ostatnio natknąłem się na profil pewnej osóbki, a mianowicie tho_mass, który *hehs* możliwe, iż jest pierwszym chłopcem homo, którego spotkałem na wttp (nie licząc siebie *duuuuh* xD) oraz tworzy naprawdę fajną książkę, więc polecam go niczym przeceny w Biedronce <3 xD

Dziękuję za atenszyn. Miłego Dnia or Nocy <3

PS: Nie jestem małolatem. Za rok będę legalny -,-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro