9. Każde spojrzenie coś znaczy
Yoongi nie musiał czekać długo, aby kolejny raz pojawić się w budynku Big Hit, jednak tym razem ich celem nie była choreografia. Jako iż przygotowania do comebacku ruszyły pełną parą, głównym celem było nagranie wszystkich przygotowanych piosenek, co Bang postanowił zrobić już teraz. W związku z tym cała siódemka po paru dniach od usłyszenia listy piosenek, znalazła się w studiu, dostając teksty w dłonie z podzielonymi tekstami.
Nikt nie miał żadnych uwag dotyczących dystrybucji, która tym razem była podzielona w miarę równo. Jednak Min i tak zwrócił uwagę jedynie na swój rap oraz te wersy, jakie należały do Taehyunga, aby z uśmiechem stwierdzić, że chłopak dostał naprawdę dużo tekstu.
Jego zdaniem Kim był po prostu niedoceniany, mimo tego, że jego głos był piękny, unikatowy i hipnotuzujący. Niestety według wytwórni za dużo innego to nie zdrowo, przez co musieli się trzymać pewnych wytycznych. Kiedy nagrywali "Fire", Yoongi był strasznie zawiedziony przez to, że młodszy miał w kółko powtarzać zaledwie jedno zdanie. Jasne, kochał jego głos, podchodzący pod growl, ale to wciąż było marnowanie potencjału Taehyunga.
Gdyby miał jakikolwiek wpływ na rozdzielanie tekstu, zdecydowanie podzieliłby ten, który dostają Jeon i Park na Taehyunga i Seokjina. W końcu oni też byli wokalistami, o czym Bang momentami po prostu zapominał. Gdyby mógł dałby młodszemu nawet trochę swojego rapu, bo doskonale wiedział, że taka partia jest małym marzeniem czarnowłosego.
Kiedy młodszy o tym mówił, wszyscy wiedzieli, że nie jest to udawane, ale Taehyung przecież chciał w rzeczywistości zarapować jedynie z Minem. To on był jego ulubionym raperem i to jego niski, seksowny głos kochał najbardziej w ich muzyce. Według niego, Suga zdecydowanie był najlepszym raperem w całym zespole i stawał go przed praktycznie wszystkimi z branży. Nikt nigdy nie miał wątpliwości co do tego, że V jest po prostu największym fanem Yoongiego, jaki kiedykolwiek chodził po naszej planecie.
Kiedy wreszcie lekko zdyszany Bang dołączył do nich wraz z dźwiękowcem do studia, wszyscy skierowali swój wzrok w jego stronę. Mężczyzna nawet nie usiadł, uśmiechając się delikatnie, przez co nikt nie wiedział, czy powinni uciekać, czy raczej cieszyć się z nim.
— Dobra, wpadłem na genialny pomysł i żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej. Zapomniałem o dwóch głosach, które w połączeniu muszą być niesamowite! Pamiętacie jak ostatnio mówiłem o piosenka, jaka w albumie będzie figurować tylko jako duet? — spytał, na co wszyscy zgodnie pokręcili twierdząco swoimi głowami. — Taehyung i Yoongi!
Zaraz po tym krzyku dwójka muzyków natychmiastowo skierowała swoje spojrzenia na siebie. Czarnowłosy uśmiechnął się delikatnie w stronę rapera, przez co bez problemu mógł zauważyć jak na jego policzkach pojawia się ledwo widoczny róż, a kąciki ust znacznie unoszą się do góry.
Nie musiał siedzieć obok niego, aby zdawać sobie sprawę z tego jak szybko bije jego serce, on czuł to z tamtej odległości bez najmniejszego problemu. Oboje cieszyli się na ten fakt, że po raz pierwszy od debutu dostaną wreszcie swój własny sub-unit. W tamtej chwili starali się tego po sobie nie pokazywać, chociaż ich nieśmiałe spojrzenia w swoją stronę mówiły więcej, niż tysiąc słów.
— Dobra, ale tym zajmiemy się później, w innym terminie. Dzisiaj zależy mi na tym, abyśmy nagrali jedynie tytułową piosenkę. Chciałbym mieć już wasz podkład z głosami, chyba wiecie o co mi chodzi — powiedział po chwili.
Chłopaki od razu zrozumieli, że to jest ten moment, w którym wchodzą do środka i dają z siebie wszystko, aby wyszło jak najlepiej. Kiedy Yoongi wstał lekko podekscytowany ze swojego miejsca, niespodziewanie poczuł delikatny dotyk na swoim biodrze, co od razu zwróciło jego uwagę.
Nie zdziwił się ani trochę, kiedy obok niego stał uśmiechnięty Taehyung, zbliżający powoli swoje usta do jego ucha. Serce Mina w tamtym momencie po prostu stanęło przez zdecydowany nadmiar bodźców, aby potem zacząć bić w zdecydowanie szybszym tempie.
— Słodko się rumienisz — szepnął, po czym zabrał swoją dłoń z talii mniejszego, jednocześnie odsuwając od niego nieznacznie twarz.
Ten cichy, niski głos Taehyunga wystarczył, aby Yoongi poczuł się jakby to sam anioł mówił do jego ucha. Miał ochotę po prostu przysunąć się do Kima, wtulić w niego kolejny raz i powiedzieć wszystko, co towarzyszy mu przy jego obecności. Niestety nie miał tyle odwagi, aby to zrobić, ostatecznie idąc jedynie ze spuszczoną głową, kryjąc w ten sposób swoje czerwone poliki.
Gdy wreszcie weszli do wnętrza studia nagraniowego, Min nie spodziewał się, że młodszy postanowi ustać obok niego, po raz kolejny odpychając Gguka na inne miejsce. Z jednej strony blondynowi podobał się ten fakt, bo wreszcie mógł być blisko kogoś, na kogo widok jego serce szaleje, ale z drugiej czuł się, jakby odrzucał najlepszego przyjaciela.
Pewnie dlatego, kiedy Kim ustał obok niego, on odszukał wzrokiem ciało bruneta i posłał mu delikatny uśmiech. Jeongguk miał ochotę podejść jeszcze na chwilę do starszego, jednak głos dźwiękowca, mówiący, że zaczynają, przeszkodził mu w wykonywaniu czynności. Przystał w połowie kroku, posyłając jedynie młodszemu przepraszające spojrzenie i pokazując, że trzyma kciuki.
Po tym geście, wszyscy założyli na siebie słuchawki i zbliżyli się do specjalnych mikrofonów, patrząc w teksty. Mieli dosłownie chwilę, aby zapoznać się z nimi, a muzykę znali już z ćwiczeń z choreografem i tylko Min miał świadkmość, że to wcale nie będzie łatwe.
Nikt w tamtej chwili jeszcze nie znał nazwy albumu, albo chociaż zwykłego konceptu, jaki miał w nim występować, co zdradzone miało zostać dopiero później. Jednak kiedy tylko Yoongi usłyszał najcięższą z piosenek, jakie dał Bangowi, wiedział, że to musi być mocne. Akurat tą muzykę napisał, gdy towarzyszył mu dosyć ponury nastrój, a on nie miał ochoty rozmawiać nawet z Jeonem.
Nie spodziewał się, że akurat to zostanie wybrane na tytułową piosenkę albumu. Ku jego zdziwieniu tekst również należał do niego i idealnie wpasowywał się w melodię. Wtedy Yoongi zrozumiał, czemu Taehyung praktycznie ma najwięcej tekstu i cieszył go ten fakt.
Już po pierwszych nutach utwór wydawał się być dosyć trudny, trochę niepokojący, a niski ton Kima idealnie wpasowywał się w ten klimat. Kiedy z ust czarnowłosego wydostały się pierwsze słowa piosenki, którą po spokojnym przesłuchaniu zaczęli wreszcie ćwiczyć, Yoongi zamarzł w miejscu, mając wrażenie, że właśnie dostał czymś po twarzy.
Doskonale słyszał Taehyunga, który śpiewał najniżej jak potrafił, przyprawiając rapera o prawdziwe ciarki na plecach oraz wprowadzając go w trans. Każde słowo trafiało prosto do jego duszy, bijąc w sam środek. Gdy po chwili wszedł głos Jeongguka, blondyn na chwilę stracił ten czar, nerwowo wpatrując się w swoją kartkę, w końcu jego rap był pierwszy.
Znał tą muzykę jak nikt inny i wiele razy już rapował do niej różne teksty, dlatego akurat on nie miał z tym żadnego problemu. Od razu przymknął oczy, rapując cały tekst z pamięci, co nie zdziwiło większości. Jedynie Taehyung ustał w miejscu, patrząc się na starszego, jakby temu właśnie wyrosły skrzydła na głowie.
On również chłonął każde słowo, jakby Yoongi recytował najpiękniejszy wiersz świata. Widząc takiego zakupionego hyunga, robiącego to, co potrafi najlepiej na świecie, Kim zwyczajnie nie potrafił ukrywać uśmiechu, który pojawiał się na jego twarzy. Oboje byli w oddzielnych światach, słuchając nawzajem swoich głosów i kochali to z całego serca.
To było wszystko, czego w tamtej chwili potrzebowali do szczęścia — nikt inny, tylko oni i ich głosy śpiewające do siebie nawzajem.
•••
Zaraz po wstępnym nagraniu piosenki, wszyscy odłożyli słuchawki na swoje miejsce i ruszyli do wyjścia. Na dziś to był koniec przygotowań do comebacku, co trochę ich zaskoczyło, bo spodziewali się jeszcze przećwiczenia choreografii.
Taehyung starał się nie odchodzić od Yoongiego na więcej niż parę kroków, co udawało mu się przez całą drogę do samochodu. Chciał być z nim sam i powiedzieć jak bardzo podobał mu się jego rap, ale kiedy już siedzieli w samochodzie i Kim był pewien, że zostaną sami, w aucie pojawił się również Seokjin, psując jego cudowny plan obsypania Yoongiego komplementami.
Zamiast tego oboje spojrzeli po sobie, jakby przed chwilą zrobili coś złego i odwrócili swoje spojrzenia. Ten ruch był jednak wystarczająco zauważalny i rozbawił najstarszego z nich, co ten natychmiast okazał, śmiejąc się cicho pod nosem. Czarnowłosy skierował swój wzrok w jego stronę, unosząc delikatnie brew do góry w geście zapytania.
— Zachowujecie jak takie zakochane nastolatki, które boją się zrobić cokolwiek w obecności kogokolwiek — zaśmiał się.
Blondyn, słysząc te słowa ponownie poczuł jak jego policzki zaczynają piec, w związku z czym odkręcił głowę w stronę okna, aby chociaż tego nie zauważył jego jedyny hyung. Z kolei Taehyung z trudem dał radę przełknąć swoją ślinę, która nagle wydawała się być strasznie dużą kulką, tkwiącą w jego własnym przełyku.
— Przesadzasz — odparł.
Jego wzrok również uciekł w drugą stronę, lecz on nie zamierzał skupiać się na widoku za oknem, skoro Min siedział zaraz obok niego. O wiele bardziej wołał obserwować speszonego rapera, najprawdopodobniej chcącego jak najszybciej dojechać do dormu.
Czarnowłosy kolejny raz uśmiechnął się lekko, kątem oka zauważając wyraźne kolory na policzkach starszego. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego, ale cieszył się, że to właśnie on tak na niego dzieła. Nie Jeongguk, tylko on. To właśnie przy nim Yoongi z jednej strony był po prostu sobą, ale z drugiej stawał się jeszcze bardziej słodki i uroczy niż zwykle.
Kiedy byli sami, Taehyung jeszcze ani razu nie zobaczył w nim tego obojętnego rapera, jakiego fani widzą przed kamerami. On po prostu spędzał czas z prawdziwym Yoongim i miał ochotę być z nim najdłużej, jak tylko może.
— Mówię prawdę. Nie oszukacie mnie, że te ciągłe spoglądania w swoją stronę nic nie znaczą, jestem na to za stary — powiedział, ciągle się uśmiechając.
W głowie Mina zaczęła się toczyć prawdziwa walka, bo przecież nikt, oprócz Gguka nie wiedział, że on naprawdę jest zakochany w Tae. Ale przecież skoro nikt nie zauważył tego przez tyle lat, dlaczego mieliby zwrócić na to uwagę akurat teraz? Może dlatego, że Kim również wreszcie wiedział o jego istnieniu? Przez chwilę pomyślał nawet, że Taehyung być może też lubi go chociaż trochę bardziej, ale odrzucił tę myśl.
Mieli za sobą parę dni spędzonych razem, nic więcej. Nie wiedzieli o sobie praktycznie nic i wiedział o tym. Dogadywali się, to prawda, ale nie wierzył w to, żeby kiedykolwiek młodszy spojrzał na niego w taki sposób, w jaki on spogląda w jego stronę, gdy nikt nie widzi.
Chciałby znowu być młodym chłopakiem, który nie boi się momentami okazywać swoich uczuć przed kamerą i ma resztki odwagi. Chciałby wrócić do momentu, w którym oddał Taehyungowi swój palec jako świeczkę, aby ten ją zdmuchnął. Chciał wrócić do tamtego dnia, gdy nie bał się zrobić kroku do przodu, bo teraz jedynie się cofał.
— Każde spojrzenie coś znaczy — szepnął czarnowłosy, kierując swój wzrok na dłonie Yoongiego.
Obie z nich były delikatnie zaciśnięte na materiale spodni starszego, przez co Kim miał ochotę odwrócić go do siebie i sprawić, aby znowu zacisnął je na jego koszulce. Bał się jednak, że przy Seokjinie nie powinien robić czegoś takiego, dlatego niby przypadkiem musnął ledwo wyczuwalnie dłoń starszego swoim palcem.
Blondyn natychmiast odwrócił się w jego stronę, nawiązując z nim kontakt wzrokowy, zatrzymując dla nich czas. Mieli wrażenie, jakby samochód nagle się zatrzymał, a wszystko po prostu stanęło w miejscu. Nawet najstarszy członek zespołu momentalnie przestał mieć dla nich jakiekolwiek znaczenie.
W tamtej chwili nic nie miało żadnego znaczenia, oprócz ich oczu, utkwionych w sobie nawzajem. Czarnowłosy działał powoli, jakby bał się odrzucenia ze strony niższego mężczyzny i powoli, stopniowo przysuwał swoją dłoń do tej, należącej do Yoongiego. Starał się to zrobić jak najmniej widocznie, aby Seokjin niczego nie zauważył, co Min najwidoczniej zrozumiał, od razu przekładając rękę pomiędzy ich ciała.
Żadnego z nich nie obchodziło to, że nie są pewnie nawet przyjaciółmi, oni po prostu chcieli być blisko. Ich dłonie w pewnym momencie po prostu złączyły się ze sobą, splatając se sobą swoje palce. Pasowały do siebie idealnie, zupełnie jakby były stworzone dla siebie nawzajem.
Jedna z nich, ta Taehyunga była trochę większa, co zdecydowanie pasowało Yoongiemu. Miał wrażenie, że to po prostu znak, że Kim naprawdę go ochroni, chowając go nie tylko w swoich ramionach, ale również chowając jego dłoń w tej swojej. W końcu czasami wystarczyło złapanie kogoś za rękę, aby pokazać mu, że jest się przy nim, gdy on tylko go potrzebuje i to właśnie młodszy chciał pokazać Minowi. Powiedzieć mu w ten sposób, że nikt go nie przegoni od osoby rapera, nawet Jeongguk. Chciał mu wyszeptać, że chce go poznać jak najlepiej, chce, żeby starszy mu zaufał. I Yoongi to wszystko usłyszał.
— Muszę przyznać, że jesteście uroczy — stwierdził najstarszy, przerywajac im tą jakże magiczną chwilę. — Noi nie zamierzam mówić nic Jeonowi.
— O czym niby? — spytał młodszy, odwracając swoją głowę do Seokjina.
Niespodziewanie poczuł jak blondyn delikatnie się do niego przybliża i powoli kładzie swoją głowę na jego ramieniu, od razu skupiając na sobie ponownie wzrok czarnowłosego. Jego oczy były delikatnie zaciśnięte, bo zwyczajnie bał się reakcji wyższego, którą był cichy śmiech i oparcie swojej głowy na tej jego.
— Tym, co się zaczyna dziać między wami — rzucił, odwracając od nich wzrok na dobre.
Dopiero wtedy czarnowłosy odważył się ponownie tego dnia przywyknąć usta do ucha starszego mężczyzny, jednocześnie robiąc kciukiem małe kółeczka na jego dłoni.
— Dlaczego wcześniej nie potrafiłem zauważyć, jak bardzo jesteś słodki, hyung? — szepnął, składając delikatny pocałunek na krawędzi ucha Mina, który powstrzymywał się przed cichym westchnięciem.
— Bo czasami potrzeba wiele czasu, aby otworzyć oczy na niektóre rzeczy — odpowiedział najciszej, jak tylko potrafił w tym samym momencie, w którym samochód zatrzymał się przed dormem.
***
Następny rozdział — niedziela
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro