Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Nie puszczaj

Odkąd tylko Taehyung usłyszał propozycję Jimina, chodził po całym pokoju podekscytowany tym, że wreszcie porozmawia z Yoongim. Jasne, wiedział, że potrwa to pewnie jakieś pięć minut, bo później Jeon wyczuje brak Mina przy jego boku, ale on mimo to nie mógł się doczekać.

Następnego dnia, kiedy jechali na salę, aby zobaczyć choreografię, Kim wręcz nie mógł usiedzieć w miejscu, denerwując tym delikatnie lidera, z którym przyszło mu jechać. Zastanawiał się nad tym, czy po ćwiczeniach nie wyjść zaraz za raperem, żeby jechać razem z nim w samochodzie. Jednak taki ruch mógłby zostać o wiele łatwiej zniszczony przez Jeona, który pewnie wyrzuciłby go z samochodu.

Nie mówił tego nikomu, ale czasami po nocach zastanawiał się, dlaczego Jeongguk postanowił być tak nastawiony do jego osoby, kiedy on nigdy nic mu nie zrobił. Wiedział, że momentami był chamski, ale nie widział w tym powodu do nienawiści, bijącej od maknae. Widział wzrok Yoongiego, który był po prostu inny, o wiele milszy i w pewien sposób wyjątkowy.

Czarnowłosy nigdy nie bał się czegoś bardziej od tego, że Jeongguk zaraz na niego napadnie, bo jest zbyt blisko ich hyunga.

Kiedy wszyscy kierowali się już do szatni, Kim zaczął się strasznie stresować tym, co miało się wydarzyć. On i Yoongi szli na samym końcu, co zdecydowanie ułatwiało ich plan, podczas gdy Jimin dorównywał kroki Jeonowi. Gdy wszyscy byli już blisko szatni, Park objął Gguka ramieniem, co było znakiem dla Taehyunga.

Zanim Min przekroczył próg pomieszczenia, on poklepał go delikatnie w ramię, zwracając na siebie uwagę. Blondyn powoli odwrócił się w jego stronę, po czym otworzył szeroko oczy. W końcu nigdy w życiu nie spodziewałby się, że Kim postanowi go zaczepić.

— Masz chwilkę, hyung? — zapytał niepewnym i ściszonym głosem.

Serce Yoongiego w jednej chwili zaczęło bić w niesamowicie szybkim tempie, a jego wargi delikatnie się uchyliły. Taehyung naprawdę stał naprzeciwko niego z malutkim uśmiechem na twarzy i mało widocznymi iskierkami w swoich ciemnych oczach, w których Yoongi zatonął od razu.

— Jasne, że mam — odpowiedział po chwili, wyrywając się z pewnego rodzaju transu.

Nie pamiętał, kiedy ostatnio mógł być blisko z Kimem poza kamerami i sceną. Przez chwilę poczuł się, jakby rozmawiał z nim po raz pierwszy od naprawdę wielu lat, chociaż ciągle mieszkali w jednym dormie.

— No bo ja chciałem się spytać, czy byłaby taka możliwość, żebyś zgrał mi tą muzykę, co będzie na płycie, bo chciałem posłuchać i wiesz — powiedział na jednym wdechu, drapiąc się trochę nerwowo po karku.

Na twarzy Yoongiego pojawił się delikatny uśmiech, spowodowany dosyć niespodziewanym zachowaniem piosenkarza. W końcu on nigdy by nie pomyślał, że Taehyung będzie chciał słuchać jego utworów, bo ciągle był przekonany, że jego słowa były pod publikę. Jednak w tamtym momencie naprawdę uwierzył, że Kim lubi jego twórczość, przez co nie mógł ukryć uśmiechu.

— Jeżeli chcesz, przyjdź do mnie w wolnej chwili, a ja zobaczę, co da się zrobić — odparł, wywołując szeroki uśmiech na twarzy czarnowłosego.

Taehyung już był bliski tego, aby w podziękowaniu przytulić do siebie Yoongiego, ale niestety w tym samym momencie zauważył Jimina, pokazującego, żeby już wracali. Przez chwilę walczył ze sobą i rozważał skalę awantury, jaką zrobiłby mu Jeon, gdyby cokolwiek zobaczył, lecz ostatecznie zaryzykował.

Szybkim ruchem objął ciało Mina, wywołując u niego wstrzymanie swojego oddechu. Pierwszy raz od dawna poczuł ciepło ciała młodszego, przez co zamknął na chwilę oczy, rozkoszując się nim. Mimo iż przytulas trwał dosłownie parę sekund, on miał wrażenie, że spędził w ramionach Taehyunga całą wieczność. Do tego jego niski głos, szepczacy mu do ucha ciche "dziękuję", sprawił pojawienie się dreszczy na całym jego ciele.

Nawet kiedy weszli już do szatni, usta Mina ciągle wygięte były w delikatnym uśmiechu, tak samo zresztą jak te, należące do Taehyunga. Gdy Park zobaczył ich, również się uśmiechnął, zauważając coś więcej, niż inni. Bo mimo tego, jak bardzo Jeongguk próbował ich od siebie oddalić, Jimin widział nieśmiałe spojrzenia Yoongiego w stronę młodszego.

On jako pierwszy zrozumiał, że ta dwójka nie musi dużo ze sobą przebywać, aby coś ciągnęło ich w swoje strony. Wiedział, że skoro Jeongguk nie zamierza im niczego ułatwiać, ktoś musi pomóc tej dwójce wreszcie zacząć ze sobą rozmawiać.

Gdy wreszcie weszli na odpowiednią salę, w której czekał już na nich choreograf, wszyscy mogli zobaczyć krótkie i nieśmiałe spojrzenia blondyna, kierowane w stronę Tae. Nawet, jeżeli Kim udawał, że jest na nie ślepy, kątem oka dostrzegał ciemne oczy rapera, skierowane właśnie na jego osobę i gdy starszy nie widział, on patrzył na niego dokładnie w ten sam sposób.

Jimin uważał to za swój mały sukces i chciał to powiedzieć Taehyungowi, lecz niestety mężczyzna, czekający na nich od jakiegoś czasu, postanowił zacząć pokazywać im choreografię, przerywając Parkowi. Zarówno muzyka jak i tekst do tytułowej piosenki został napisany przez Yoongiego, co wywołało na jego twarzy jeszcze szerszy uśmiech, który niestety szybko zniknął.

Blondyn nigdy nie był dobrym tancerzem i nigdy nie uważał, że chociaż trochę dorównuje kolegom z zespołu. Jego kroki były za mało lekkie, często niezdarne i wykonane po prostu niepoprawnie. Widząc taniec Jimina, Hoseoka, Jeona, czy Tae, miał ochotę zakopać się pod ziemię. Każdy kolejny układ wchodził do jego głowy z taką samą opornością, podczas gdy inni łapali go o wiele szybciej. Dlatego, gdy zobaczył dosyć skomplikowaną choreografię, zatańczoną przez mężczyznę, miał ochotę najchętniej od razu się poddać.

Już po zobaczeniu jej wiedział, że będzie trudno. Nawet w momencie, gdy uczyli się powoli każdych kroków, Yoongi już zaczynał je mylić, a nie poznał ich wszystkich. Kątem oka widział z kolei, że Taehyung załapał wszystko wręcz od razu, razem z Hoseokiem, co zdołowało go bardziej.

Jasne, nie należał do dance line i według niego było mu do tego bardzo daleko, ale miał wrażenie, że on jako jedyny nic nie potrafi. Gdyby jeszcze parę razy spojrzał w stronę Kima, zauważyłby jak ten patrzy na jego zmartwioną minę. Uśmiech z jego twarzy również zniknął, chociaż tak naprawdę nie potrafił powiedzieć dlaczego.

•••

Yoongi opuścił salę z przekonaniem, że chyba nigdy w życiu nie opanuje nowej choreografii, podczas której już teraz spocił się jak prosiak. Nie miał nawet ochoty zmienić mokrej koszulki, siadając jedynie na ławce, w oczekiwaniu aż wszyscy będą już gotowi, aby iść.

Przez swój spuszczony wzrok nie widział tego, że Taehyung po raz kolejny nie przestaje patrzeć w jego stronę. Nie zobaczył również jak młodszy zrobił krok do przodu, chcąc iść w stronę Yoongiego, lecz niestety na jego drodze postanowił stanąć Jeongguk, który jako pierwszy podszedł do Yoongiego, obejmując go ramieniem.

Czarnowłosy zagryzł delikatnie dolną wargę, po czym odwrócił się, wracając na swoje miejsce. Skoro Taehyung według Jeongguka był taki zły, dlaczego bał się po prostu podejść do Mina, gdy on był w pobliżu? Czemu obawiał się tego, że Jeon zacznie na niego krzyczeć? Czasami nawet jego pewność siebie go opuszczała i stawał się bezbronny, zupełnie jak ten Taehyung sprzed kamer.

Niestety chłopaki nie potrafili zauważyć tej drugiej strony piosenkarza.

Do końca dnia, maknae postanowił nie odchodzić od Yoongiego nawet na krok, ani nawet nie spuszczać wzroku z jego osoby. Kim odpuścił, zamykając się w swoim własnym pokoju, wpatrując się tępo w sufit.

Kiedy on leżał bez żadnego celu, Yoongi również patrzył się przed siebie, leżąc na klatce piersiowej Jeongguka. Jego oczy były lekko załzawione, a w głowie ciągle słyszał głos, który mówił mu, że przecież on nic nie potrafi. Maknae głaskał delikatnie jego blond włosy, słuchając cichego pociągania nosem, ale nie mówił nic, dopóki starszy sam się nie odezwał.

— Przepraszam, ale ja nie dam rady — powiedział cichutko, pozwalając pierwszej łzie wylądować na czarnej koszulce Jeongguka, jaka opinała jego pierś.

— Hyung, to była dopiero pierwsza próba, nie tylko ty nie załapałeś kroków. Seokjin i Namjoon też nie wiedzieli, co ze sobą zrobić — odpowiedział.

Blondyn gwałtownie podniósł się z jego piersi, podnosząc się do pozycji siedzącej. W delikatnej ciemności, Jeon natychmiast zauważył mokre policzki Mina, które postanowił wytrzeć swoimi własnymi kciukami. Yoongi w odpowiedzi znowu pociągnął nosem.

— Ale ja naprawdę nie dam rady, nie umiem tego i się nie nauczę, to jest za trudne. Jakim niby cudem mam zrobić jakąkolwiek figurę z tej choreografi z moją kondycją? — spytał.

Brunet również podniósł się do pozycji siedzącej, zajmując miejsce dokładnie naprzeciwko swojego przyjaciela. Położył swoją dłoń na szczupłej łydce Mina, posyłając mu niewielki i trochę niepewny uśmiech.

— Spokojnie, hyungie. Jestem pewien, że z czasem nauczysz się wszystkich kroków do perfekcji — powiedział.

— Jak mam zatańczyć coś takiego z tym? — zapytał, unosząc nieznacznie swoją koszulkę do góry.

Oczom Gguka okazał się płaski, niewyrzeźbiony brzuch, na którego Yoongi patrzył z wyraźnym obrzydzeniem. Następnie podwinął również rękawy swojej koszulki, aby pokazać młodszemu swoje szczupłe ręce. Wszyscy wiedzieli, że Min nie należy do umięśnionych mężczyzn, ale tylko Jeon wiedział, że nienawidzi tego w sobie.

— Mówiłem ci, nie wszyscy muszą mieć ciało greckiego boga — zaśmiał się cicho.

— Mówisz tak, a sam wyglądasz jak jakiś pieprzony posąg! Ty jesteś dobry we wszystkim i każdy o tym wie! Tańczysz, śpiewasz, jesteś wysportowany, potrafisz ratować, a ja?! Nie umiem nic — wykrzyczał, podnosząc następnie skrawek swojej koszulki, aby otrzeć słone łzy.

Brunet spuścił na chwilę wzrok na ziemię, aby po chwili ponownie spojrzeć na Yoongiego. Nie był dobry w pocieszaniu, ale zawsze się starał. Oczywiście częściej mu to nie wychodziło, ale zawsze zdarzały się wyjątki, w których Yoongi naprawdę się uspokajał. Niestety to były tylko wyjątki.

— Świetnie rapujesz, twoje teksty podbijają serca ludzi na całym świecie, a muzyka jest dla nich czymś cudownym. To, że trudniej uczysz się choreografii, nie znaczy, że nic nie umiesz — stwierdził, uważając na każde swoje słowo.

Niespodziewanie Yoongi podniósł się energicznie z łóżka, wprawiając Jeongguka w delikatnie zakłopotanie.

— Przestań! Zawsze ci wszystko wychodzi, jesteś kurwa ideałem i mówisz takie rzeczy! Odezwij się, kiedy cokolwiek ci się nie uda! — wykrzyczał, po czym ruszył biegiem w stronę drzwi.

Zanim Jeongguk zdążył się zorientować, co się stało, zapłakany Yoongi biegł przez korytarz, po chwili wpadając na jednego z chłopaków. Kiedy podniósł delikatnie głowę do góry i zobaczył postać Taehyunga, bez zastanowienia wtulił się w jego tors, zaskakując młodszego.

Czarnowłosy przez chwilę stał jedynie w bezruchu, dopiero po czasie obejmując mocno Mina, przytulając go do siebie najlepiej, jak tylko potrafił. Gdy tylko raper poczuł męskie perfumy Kima, jego płacz trochę się uspokoił, chociaż łzy bez przerwy spływały po jego policzkach.

W tym samym czasie Jeongguk wybiegł ze swojego pokoju, chcąc jak najszybciej znaleźć rozbitego rapera, jednak kiedy zobaczył, że jest razem z Taehyungiem, zatrzymał się.

Nie wiedział czemu, ale pierwszy raz nie czuł gniewu, spowodowanego zbliżeniem się czarnowłosego do Mina. Może wiedział, że Yoongi zwyczajnie tego potrzebuje? Nie przerwał im i odwrócił się na pięcie, wracając do swojego pokoju.

Żaden z nich nie wiedział o tym, że ktokolwiek ich zauważył, a oni dalej stali, tuląc się do siebie. Kciuk Kima delikatnie jeździł po plecach starszego, podczas gdy jego obie dłonie były mocno zaciśnięte na koszulce młodszego.

— Chcesz mi powiedzieć, co się stało? — spytał cichym głosem.

Blondyn kolejny raz pociągnął nosem, nie oddalając się od ciała wyższego nawet na jedną sekundę. Miał wrażenie, że wreszcie jest w odpowiednich ramionach, gdzie naprawdę może czuć się bezpiecznie.

To nie był Jeongguk, którego obecność nie wywoływała na nim już żadnego wrażenia. Jego drobne ciało było obejmowane przez Taehyunga, za którym tęsknił, chociaż tak naprawdę nie był nigdy tak blisko niego, aby tą tęsknotę odczuwać. Tęsknił za uczuciem, którego nie znał, za dotykiem, który był mu kompletnie obcy i za ciepłem, jakie było strasznie przyjemne.

— Nie puszczaj — szepnął, kompletnie ignorując wcześniejsze pytanie Taehyunga.

— Nie puszczę, dopóki nie będziesz tego chciał — odparł, troszeczkę wzmacniając uścisk, na potwierdzenie swoich słów.

W jednej chwili Kim kompletnie zapomniał gdzie szedł i w jakim celu. Obecnie liczyła się dla niego jedynie bliskość Yoongiego, który moczył nieznacznie jedną z jego ulubionych koszulek. Czarnowłosy nie miał mu tego jednak za złe, ciągle głaszcząc jego plecy z nadzieją, że ten ruch chociaż trochę działa.

Oboje mieli zamknięte oczy, nie zwracając uwagi na nic, co ich otaczało i pewnie nawet gdyby cały zespół zebrał się wokół nich, nie mieliby o tym pojęcia. Min czasami unosił się delikatnie na palcach, chociaż nie miał pojęcia, dlaczego to robił, za każdym razem ten ruch wywoływał uśmiech na twarzy czarnowłosego.

Blondyn nawet nie zauważył, kiedy słona ciecz przestała płynąć z jego oczu, a jego oddech wreszcie się unormował. Jednak zanim odsunęli się od siebie nawzajem, minęło jeszcze dużo czasu. Taehyung ciągle głaskał swojego hyunga po plecach, a Min ciągle trzymał się mocno jego koszulki, od czasu do czasu zmieniając jedynie miejsce.

I nawet wtedy, gdy Yoongi powiedział Tae, że już jest dobrze, ten dalej trzymał go w swoich ramionach, czekając na odpowiednie zdanie. Dla nich czas się wtedy zatrzymał i żaden nie zauważył, że spędzili w tej pozycji pół dnia i zdążyli ich zobaczyć wszyscy członkowie zespołu.

W ten tej chwili to nie miało żadnego znaczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro