32. Jest okey
Yoongi nie był pewien do końca dlaczego, ale po prostu bał się kolejnego wywiadu i siedzenia kolejny raz przed wieloma kamerami. Od rozmowy z Bangiem w ogóle zaczęły go przerażać tak naprawdę zwykłe, ludzkie rzeczy, na jakie wcześniej nie zwracał uwagi. Zastanawiał się, co by się stało, gdyby przez przypadek złapał Taehyunga za rękę w miejscu publicznym, albo zwyczajnie częściej się do niego przytulał.
Przecież potrzebował jego obecności i bez niego było mu po prostu źle, nawet jeżeli mieli być tylko na głupiej scenie. Min odkąd tylko pamiętał, wołał mieć przy sobie chociaż jedną osobę, która zawsze byłaby obok, wspierając go. Kiedyś był to Jeongguk, chroniący rapera przed całym złem, teraz był to Taehyung. Niestety z Kimem momentami było gorzej.
Chwilami miał ochotę po prostu się na niego rzucić z szerokim uśmiechem, albo przestać udawać przed kamerami, będąc chociaż na chwilę sobą. Takie zachowanie sprawiałoby jedynie, że fani myśleliby o nich jako o parze. Nikt nie zwracał uwagi na to, że naprawdę coś ich łączy i może powiedzenie czegoś takiego fanom wcale nie byłoby takie złe. Jasne, w pierwszej chwili pewnie znalazło by się dużo osób, jakim takie coś by się nie spodobało, ale dlaczego w takim związku musieli żyć w kłamstwie.
Ich fani ich kochają i pewnie w końcu pokazali by im wiele wsparcia, niestety Big Hit nie zamierzał ryzykować. Według nich takie uczucia mogły jedynie zniszczyć zespół, nie było żadnej mowy o wzmocnieniu go, czy braku zmian. To bolało, bo kiedy inni idole mogli ujawnić swój związek z osobą innej płci, oni mogli jedynie udawać, że są przyjaciółmi i sprawiać wrażenie, że nic się nie zmieniło.
Ale Yoongi nie potrafił już poradzić nic na to, jak patrzy na Taehyunga i w jaki sposób zachowuje się w jego towarzystwie. Zdawał sobie sprawę z tego jak to wszystko wygląda i jak mogą to odbierać fani. Nie miał jednak takiej zdolności, aby z sekundy na sekundę zapomnieć, dla kogo bije jego serce, zresztą z wzajemnością.
Kiedyś to wyglądało zupełnie inaczej i raper zdawał sobie z tego sprawę. Jeszcze wtedy, gdy Kim nie odwzajemniał jego uczuć, owszem uwielbiał patrzeć ukradkiem w jego stronę, ale nigdy nie czuł potrzeby przytulenia się do niego, czy zwykłego złapania za rękę. W tamtych czasach posłał mu od czasu do czasu trochę zbyt szeroki uśmiech i po prostu szedł dalej, mogąc jedynie marzyć o tym, że czarnowłosy zwróci na niego kiedykolwiek uwagę.
Czekał przez ponad siedem lat, żeby poczuć na sobie jakikolwiek dotyk Taehyunga, usłyszeć jego głos przy swoim uchu, poczuć jak szepcze miłe słowa tylko dla niego. Mimo wszystko było warto, bo teraz każdy uśmiech czarnowłosego dawał mu o wiele więcej przyjemności, niż pewnie dawałby wcześniej.
Kiedy Yoongi się zakochał, oni byli jeszcze głupimi dzieciakami, nie wiedzącymi praktycznie nic o uczuciach. Z każdym kolejnym rokiem, w którym Min utwierdzał się w tym, co czuje do młodszego, miał nadzieję, że ten wreszcie to zauważy. I zauważył. Nie miał pojęcia, jakim cudem to się stało i czemu potoczyło się tak szybko, ale najwidoczniej takie potoczenie się spraw spodobało się im obojgu.
Taehyung przecież też od dawna był zakochany w rapie swojego hyunga oraz w jego szerokim, gumowym uśmiechu, ale nie potrafił się do tego przyznać przed samym sobą. Teraz mógł bezkarnie słuchać głosu Mina i wywoływać u niego śmiech, zadowalając tym samym samego siebie.
Ich miłość była niedojrzała, trochę głupia i zwyczajnie dziecinna. Wewnątrz siebie w końcu ciągle byli tymi małymi dzieciakami, nie wiedzącymi nic o takich uczuciach do drugiej osoby. Jednak mieli to gdzieś i chcieli zwyczajnie kierować się swoimi sercami.
Cały zespół zaczynał już powoli mieć dość tych ciągłych występów, wywiadów i całej reszty, spowodowanej wydaniem kolejnego albumu, na którego punkcie oszalał cały świat. Musieli jednak jeszcze kolejny raz wyjść na niewielką scenę w studiu i przedstawić swój układ, pokazując wszystkim to, co w nich najlepsze. Tak też zrobili, dając z siebie wszystko, aby następnie usiąść naprzeciwko młodego mężczyzny, ciągle bijącego im brawo.
Yoongi był cholernie zmęczony tą całą choreografią, przez co jako pierwszy usiadł na kanapie, schylając delikatnie głowę w dół. Tańczył ten układ już czwarty raz tamtego dnia w ciągu pół godziny, bo przecież musiało wypaść idealnie. Padał z nóg jak i zresztą reszta, która nie dawała tego tak po sobie poznać. Siedział na samym końcu siedzenia i nawet nie zauważył jak Taehyung znalazł się zaraz obok niego, układając swoją rękę na jego plecach, gładząc je delikatnie i jednocześnie podając starszemu odkręconą butelkę z wodą.
Blondyn posłał mu wdzięczny uśmiech i chwycił napój trochę trzęsącą się ręką, od razu przykładając plastik do ust. Czarnowłosy zaśmiał się cicho pod nosem, widząc jak woda powoli spływa kącikiem ust na brodę rapera i samodzielnie postanowił ją stamtąd usunąć swoim palcem. Kiedy starszy wreszcie skończył picie, oddał butelkę wokaliście, nawiązując z nim przy okazji niezbyt długi kontakt wzrokowy.
Dla Taehyunga tyle wystarczyło jednak, aby zobaczyć w nich pewnego rodzaju ból i coś na rodzaj strachu. Zaraz później chłopak odwrócił się w stronę mężczyzny prowadzącego wywiad, ciągle jednak nie prostując swojego ciała. Młodszy postanowił na chwilę obecną nie rezygnować z delikatnego masowania pleców swojego hyunga, starając się tym samym uspokoić na swój sposób ich obu.
Oczywiście zaczęło się od miłego przywitania oraz przedstawieniu się wszystkich członków zespołu, dokładnie tak jak za każdym razem. Potem Namjoon musiał odpowiedzieć na standardowe pytanie dotyczące tego, jak czują się w związku z dotychczasowymi wygranymi oraz przede wszystkim z tym, jakim odzewem cieszy się 7. Niestety ich ostatnie wywiady ostatnio coraz częściej schodziły na wątek różnych teorii, dotyczących teledysku Yoongiego i Taehyunga, na które żaden z nich nie miał już ochoty.
Dlatego tym razem Min spojrzał jedynie błagalnie w stronę młodszego, nie chcąc po raz kolejny odpowiadać w takim sam sposób na identycznie pytanie, jakie usłyszał parę dni temu.
— Desire naprawdę trudno jest przyporządkować do jednej teorii i mówimy o tym praktycznie cały czas. Żeby zrozumieć teledysk wystarczy uważnie przeczytać i przede wszystkim zagłębić się w znaczenie tekstu, wtedy wszystko staje się bardziej zrozumiałe. To nie jest historia wyrwana całkowicie z kontekstu, wystarczy poszukać powiązań. Gdybyśmy przy każdym teledysku mówili, o co w nim chodzi, nie byłoby tyle zabawy — odpowiedział Kim, uśmiechając się delikatnie.
Jego wzrok po chwili znowu skierował się na Yoongiego, który jakby wydawał się być w swoim świecie, nie należąc do tego, co właśnie dzieje się w tym pomieszczeniu. Oczy blondyna były skupione na jednym, oddalonym miejscu, którym pewnie i tak była zwykła podłoga, albo po prostu ściana. Wokalista wiedział, że starszy intensywnie nad czymś myśli, ale bał się zapytać o co chodzi. Nawet ruchy jego ręki zaprzestały wcześniej wykonywanej czynności, a on mimo iż starał się zwracać większą uwagę na to, co dzieje się wokół, nie potrafił odwrócić spojrzenia od wyraźnie smutnej miny Yoongiego, która ani trochę mu się nie podobała.
Zauważył ostatnio, że Min stał się jakby bardziej przygaszony, rzadziej się uśmiechał, ale do tej pory zwalał to wszystko na zmęczenie spowodowane comebackiem. Jednak z każdym dniem utwierdzał się coraz bardziej w tym, że coś jest nie tak. Od wizyty u Banga nie rozmawiali już tak długo, jak robili to wcześniej, a raper czasami jakby specjalnie starał się od niego odsunąć. Spędzał długi czas w łazience, zamykając się w środku, po czym wychodził jakby jeszcze bardziej przybity, przez co Kim zaczynał się coraz bardziej martwić.
Nie był pewien, czy to właśnie słowa menadżera tak na niego wpłynęły, czy może było to coś innego, ale po prostu jego serce zaczynało się powoli łamać, a on nie wiedział, co powinien zrobić. W pewnym momencie po prostu nachylił się do ucha blondyna, zasłaniając swoje usta dłonią, aby nikt przypadkiem nie wyczytał z nich tego, co zamierzał wyszeptać swojemu partnerowi przed kamerami. Nie bał się o słuch reportera, ponieważ aktualnie był zbyt zajęty rozmawianiem z liderem o choreografii do tytułowej piosenki albumu.
— Kochanie, wszystko w porządku? Jeżeli chcesz, możemy iść do garderoby, albo jakieś łazienki, jesteś strasznie blady, Yoongiś — powiedział, odsuwając następnie nieznacznie swoją twarz od starszego.
Min jakby wybudził się z pewnego rodzaju transu, delikatnie się wzdrygając przez nagłe usłyszenie niskiego głosu czarnowłosego przy swoim uchu. Odwrócił głowę w stronę wyraźnie zmartwionego chłopaka i posłał mu strasznie słaby uśmiech, który zdecydowanie nie przekonał go co do tego, że wszystko jest w porządku. W tamtym momencie Taehyung zaczął się martwić jeszcze bardziej niż wcześniej.
— Jest okey, Taehyungie. Jest okey — odpowiedział, nawiązując z młodszym kolejny raz kontakt wzrokowy.
Idol nie był do końca pewien, tego co zobaczył w jego oczach przez pierwszą sekundę, ale gdy tylko zobaczył jak Yoongi odwraca swoją głowę i pociera oczy rękawami koszulki, wiedział już, że były to łzy. W tamtej chwili naprawdę nie wiedział, co powinien zrobić, dlatego po prostu przeniósł swoją dłoń na szczupłe udo starszego, głaszcząc delikatnie jego skórę kciukiem. Kolejny raz przysunął się do niego, zasłaniając ich dużą dłonią, po czym musnął delikatnie wargami miejsce pod uchem rapera, czując jak sam zaczyna się trochę trząść.
— Jestem tutaj, skarbie. Nie puszcze cię, dobrze? — rzucił, na co blondyn delikatnie pokiwał głową. — Kocham cię i nie odejdę od ciebie nawet na sekundę, pamiętaj.
Taehyung miał w planach dodać coś jeszcze, w czym niestety przerwało mu dosyć niespodziewane pytanie prowadzącego, które spadło na niego jak piorun z jasnego nieba. W jednej sekundzie cała szóstka skierowała swoje spojrzenia w jego stronę, jednak on potrafił patrzeć jedynie w te smutne oczka, należące do nikogo innego jak Min Yoongiego, jakiego zresztą po części dotyczyło pytanie.
— V, fani coraz częściej zadają sobie pytanie, co jest między tobą, a Sugą. Ostatnio dosyć zauważalne jest to, że zbliżyliście się do siebie bardziej, od reszty członków i przez to powstały spekulacje, czy może nie łączy was coś więcej, nie zwykła przyjaźń. Co na to powiesz? — spytał.
Kim doskonale zrozumiał, dlaczego pytanie było skierowane akurat do niego, nie Yoongiego. On w odróżnieniu do starszego nie potrafił odpowiadać tak dokładnie, aby zarazem idealnie ominąć główny temat i w rzeczywistości nie dać jasnego zdania na temat pytania. Tae nigdy nie był dobry z omijaniu tematu i zazwyczaj mówił coś dwuznacznego, przez co Namjoon otworzył szeroko oczy, bojąc się tego, co powie członek maknae line.
— To zdecydowanie nie jest zwykła przyjaźń, to coś więcej. Fani się nie mylą, ja i Suga hyung jesteśmy ze sobą najbliżej z całego zespołu, nie ma czego ukrywać. Kocham jego rap od bardzo dawna, tak samo jak jego osobowość, ale do tej pory nie mieliśmy okazji spędzać ze sobą odpowiedniej ilości czasu. Teraz mam ochotę już nigdzie go nie puszczać, żeby ciągle stał przy moim boku i uśmiechał się jak najwięcej, bo kiedy on jest szczęśliwy, ja też jestem — odpowiedział, ani na sekundę nie zrywając kontaktu wzrokowego.
Lider zespołu kopnął go delikatnie w kostkę, śmiejąc się trochę zbyt nerwowo, jednak młodszy Kim niczego sobie z tego nie zrobił. Z kolei Yoongi po prostu nie mógł wytrzymać i przytulił się mocno do czarnowłosego, chowając swoją twarz w zagłębieniu wokalisty, pozwalając pojedynczej łzie zlecieć na ciepłą skórę idola.
— Też cię kocham, głupi dzieciaku — szepnął, wywołując szeroki uśmiech na twarzy obejmującego go Taehyunga.
•••
— Rozmawialiśmy już na ten temat, ale jak widzę chyba za każdym razem będziemy go poruszać, zanim tylko zbliżycie się do sceny. Czy wy serio chcecie pokazać całemu światu jakie z was debile i dawać im oczywiste znaki na każdym kolejnym kroku? — powiedział wkurzony Namjoon, zakładając ręce na piersi.
Yoongi nawet nie obdarzył go krótkim spojrzeniem, patrząc jedynie na swoje buty, siedząc na jednym z krzeseł i pochylając się nisko. Czarnowłosy chłopak stał zaraz za nim, również krzyżując ręce na klatce piersiowej i wręcz mordując lidera wzrokiem. Nie czuł się w żaden sposób winny i nie zamierzał przepraszać za coś, co wcale nie było złe.
Członkowie zespołów bardzo często mówią o sobie takie pozytywy, a powiedzenie, że jest z Minem najbliżej ze wszystkich, nie było jednoznaczne. To tylko zdanie, które fani później zinterpretują na taki sposób, jaki będą tylko chcieli.
Na to nie mieli już najmniejszego wpływu. Zresztą, Taehyung nie mógłby tak po prostu kłamać prosto do kamery, co do tego, że między nimi jest taka sama przyjaźń jak pomiędzy resztą zespołu, skoro nawet fandom zauważył zmianę. Widział obecny stan Yoongiego i nie zamierzał pogarszać go w żaden sposób, a w obecnej chwili nie miał nawet pojęcia, jak powinien go poprawić. Jednak ten jeden uśmiech i przytulas sprawił, że Kim był pewien znalezienia się na dobrej drodze.
— Musisz się o to przypieprzać za każdym razem? Słuchaj, to nasza sprawa co do tego, co dzieje się na scenie, ty zajmij się swoim tyłkiem i tym, co ty robisz. Sam Big Hit zrobił z nas jebanych kochanków w teledysku, ale to my musimy się teraz męczyć z obalaniem słusznych teorii. To nasza sprawa, co mówimy i robimy przed kamerami — odpowiedział Taehyung, starając się przypadkiem nie unieść zbyt mocno swojego głosu.
Był wkurzony i doskonale było to widać już na pierwszy rzut oka, nawet jeżeli trwał on dwie sekundy. Miał wrażenie, że naprawdę tylko on widzi zachowanie Yoongiego, które zdecydowanie było trochę niepokojące. Chciał jedynie poprawić mu humor, ale oczywiście lider musiał wszystko zepsuć kolejnym wykładem na temat tego, jak mają zachowywać się przed ludźmi. Jakby nic się nie zmieniło, nic ich nie łączyło i nigdy nie posmakowali swoich warg, nie zaznali swojego dotyku. Tak było najbezpieczniej.
— Nie, Tae, to nie jest wasza sprawa. Byliście już raz u Banga, dostaliście ostrzeżenie, ale najwidoczniej macie to gdzieś i nie zamierzacie przestać. Jeśli myślisz, że taki związek przyjąłby się na dużej scenie, jesteś w błędzie. Oboje jesteście. Wszystko ległoby w gruzach, tyle lat ciężkiej pracy. Aż tak bardzo tęsknicie za tymi wszystkimi hejterami? Kiedyś gadali na cały zespół, teraz byłoby na was. Show biznes nie chce jebanych pedałów wśród gwiazd — rzucił.
Te słowa jako jedyne dosyć mocno i nagle uderzyły w Yoongiego, powodując, że wszystkie myśli, jakich starał się pozbyć po prostu do niego wróciły. Niespodziewanie wstał ze swojego dotychczasowego miejsca i powiedział chłopakom jedynie ciche zdanie, oznajmiając jednocześnie, gdzie zamierza się udać. Już po chwili opuścił pomieszczenie garderoby, biegnąc w stronę najbliższej łazienki, w jakiej zamknął się najszybciej jak tylko potrafił.
Trochę mokre plecy rapera zderzyły się z drzwiami od kabiny toalety, a łzy po prostu zaczęły spływać po jego policzkach. Blondyn tym razem nie zamierzał ich zatrzymywać, jedynie osuwając swoje ciało w dół, aby już po chwili usiąść tyłkiem na zimnej podłodze, pokrytej kafelkami. Jego dłonie wylądowały we włosach, jednym ruchem psując fryzurę, nad którą tyle pracowała jedna ze stylistek. Było mu po prostu słabo i niedobrze jednocześnie, jeszcze zanim usłyszał takie słowa ze strony Namjoona, ale teraz wszystko się nasililo.
Nagle śniadanie, które zjadł w dormie zaczęło biegać po jego żołądku, a słone łzy wcale nie pomagały mu w pozbyciu się tego okropnego uczucia. Zdecydowanie kumulacja nadchodziła jeszcze szybciej, niż Min się tego spodziewał. Na całe szczęście sedes był blisko niego, dzięki czemu znalezienie się nad nim nie zajęło mu dużo czasu. Ułożył obie dłonie na przeciwnych stronach muszli klozetowej, parę sekund później zwracając wszystko, co zdążył zjeść tamtego dnia. Tym sposobem głupie płatki znalazły się w zwykłym kiblu, pozostawiając po sobie pustkę w brzuchu Yoongiego.
Jednak nawet po zwymiotowaniu, płacz Mina wcale nie ustał, jedynie się wzmacniając. Czuł się okropnie, chociaż sam do końca nie potrafił powiedzieć dlaczego. Był bezsilny w tym wszystkim, co działo się wokół niego, nie mógł z tym nic zrobić, co dołowało go jeszcze bardziej. Lider miał rację, oni byli tylko pieprzonymi pedałami, których nikt nie zaakceptuje na wielkiej scenie.
Byli dzieciakami, nie wiedzącymi nic o prawdziwej miłości i tyle. Wypowiadali słowa, których wagi nie potrafili opisać, ale mimo to dalej to robili. Nie mieli nawet pewności, ile potrwa ich pseudo związek. To wszystko było jednym znakiem zapytania. Żaden z nich nie mógł z tym nic zrobić, dlatego Yoongiemu pozostało jedynie ciche płakanie w jednej z kabin.
W takich momentach chciał być po prostu normalnym chłopakiem, o którego istnieniu nikt nie ma pojęcia. Być kimś, kto może robić, co mu się podoba i nie przejmować się żadnymi konsekwencjami. Jednak nie mógł taki być, pozwalając ciągle komuś innemu rządzić swoim życiem. On naprawdę nie pragnął wiele i doskonale zdawał sobie sprawę. Chciał jedynie móc żyć tak jak każdy i nie bać się, że ktoś zobaczy jego szczęście.
W swoich snach chodził z Taehyungiem za rękę po różnych parkach, nie przejmując się spojrzeniami obcych ludzi. W rzeczywistości mógł złapać jego dłoń tylko wtedy, gdy są sami, zamknięci za drzwiami dormu. Yoongi od zawsze marzył o tym, żeby przedstawić swoją drugą połówkę swoim rodzicom, ale nie mógł tego zrobić. Nikt by tego nie zaakceptował, bo w końcu ich syn był tylko głupim gejem, który nawet nie sprawi im pociechy z wnuków na starość.
Marzył o tym, żeby wyjechać z kraju i wziąć ślub w Las Vegas, najlepiej pod wpływem chwili i jakiś używek. Miał dość przejmowania się tym, co zobaczą i pomyślą na jego temat inni. On chciał tylko żyć normalnie przy boku kogoś, kto po prostu daje mu szczęście. Chciał żyć normalnie z Taehyungiem pod jednym dachem, ale nie mógł.
Do tego słowa Banga odbijały się od jego uszu odkąd tylko je usłyszał. Chodźby nie ważne jak bardzo się starał, ciągle słyszał w głowie ich menadżera, mówiącego, że to musi się skończyć, jeszcze zanim zdążyło się na dobre zacząć. To nie miało sensu, oni nie mieli sensu, ich miłość nie miała sensu, ich uczucia się nie liczyły, bo na pierwszym miejscu musiała być sława, nic innego.
Był zbyt zajęty słuchaniem swojego cichego szlochu, aby usłyszeć, że ktoś jeszcze wchodzi do tej samej łazienki. Jego głowa ciągle wisiała nad sedesem, więc być może dlatego nie rozpoznał znajomych kroków, zbliżających się do kabiny, w jakiej się znajdował. Nie zarejestrował również cichego pukania w drzwi, zwracając uwagę dopiero na cichy, niski głos.
— Yoongi, kochanie, jesteś tam? To ja, Tae, proszę otwórz — szepnął.
Blondyn powoli odsunął się od klozetu, siadając na ziemi i opierając ciężką głowę o zimne kafelki. Przetarł trochę niechlujnie oczy rękawem, następnie z trudem sięgając do zamka, aby otworzyć z niego drzwi. Młodszy wręcz natychmiast nacisnął na klamkę, w następnej sekundzie kucając przed wyraźnie roztrzęsionym Minem. Od razu zauważył jego napuchnięte oczy, oraz resztki wymiocin, znajdujące się w kącickach jego ust.
Twarz blondyna była o wiele bledsza, niż normalnie, a ręce chłopaka trzęsły się dosyć mocno, co nie mogło uciec uwadze wokalisty. Już pi chwili ujął jego twarz w dłonie i złożył krótki pocałunek na środku trochę mokrego czoła, przyciągając następnie rapera do siebie, przeczesując jego wilgotne i rozczochrane włosy.
— Nie przejmuj się tym, co mówią inni, bo ja cię nie zostawię. Mam gdzieś, czy Bang wypieprzyłby nas z wytwórni, nie dbam o to. Pójdę za tobą na drugi koniec świata, jeżeli tylko będziesz chciał, żebym był tam z tobą. Nie jesteś żadnym pedałem, tylko najwspanialszym chłopakiem, jakiego spotkałem w całym swoim życiu. Nie obchodzi mnie to, czy jestem głupi, niedojrzały, albo żałosny. Yoongi, ja cię naprawdę kocham i nie będę udawał, że tak nie jest, nawet gdyby Bang miał mi grozić utratą wszystkiego. Wiesz dlaczego? Bo za żadne skarby świata nie odbierze mi ciebie, a tak się składa, że ty jesteś moim wszystkim, pamiętasz? Nie pozwolę mu nas rozdzielić, nie ważne ile walk musiałbym z nim stoczyć. Kochanie, nie zostawię cię, nie puszczę cię nigdzie, zostaniesz ze mną, przysięgam. Bang może gadać co chce, ale ja dla ciebie zejdę nawet do piekła, polecę na niebiosa i wrócę, jeżeli tylko będziesz tego chciał. Jestem tutaj dla ciebie i nie zamierzam się wybierać nigdzie bez ciebie, chyba, że to właśnie ty będziesz chciał, abym odszedł. Yoongi, jeżeli tylko mi pozwolisz, zostanę z tobą do samego końca. Ja cię nie puszczę i błagam tylko o to, żebyś nigdy nie chciał mnie puścić — powiedział, czując jak jego własne łzy również wydostają się na powierzchnię, opadając na włosy Mina.
Yoongi nie odpowiedział ani słowem, przytulając się jedynie jeszcze mocniej do Taehyunga i płacząc coraz bardziej. Jego dłonie zaciskały się na materiale koszulki młodszego tak mocno, że kostki rapera stały się wręcz białe, ale żaden z nich tego nie przerwał. Blondyn tak bardzo chciałby móc powiedzieć cokolwiek, obiecać Kimowi wszystkie te rzeczy, o które ten go prosił. Ale nie mógł.
Nie mógł i właśnie to tak bardzo łamało jego serce na miliony kawałeczków, którym on sam nie potrafił pozbierać, jednocześnie nie mogąc poprosić nikogo o pomoc. On po prostu nie mógł.
***
Następny rozdział — sobota
Skoro już tutaj jestem, zapraszam wszystkich do dosyć ważnego dla mnie i mocnego one shota, który znajdziecie na moim profilu.
"School Of Tears" jest czymś zupełnie innym, ale moim zdaniem wartym uwagi. Proszę, przeczytajcie w wolnym czasie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro