27. Już wszystko dobrze
Po występie wszyscy byli zmęczeni przez wszystkie przygotowania do comebacku oraz przez samo przedstawienie wreszcie ich najtrudniejszych choreografii na żywo. Mimo to na twarzy każdego z nich widniał szeroki uśmiech, spowodowany tym, że wszystko poszło po ich myśli i nie stało się nic, czego by nie przewidzieli. Cała siódemka mogła spokojnie wrócić do dormu i zwyczajnie odpocząć po całym, ciężkim dniu stresu.
Żaden z nich nie miał siły na świętowanie, ale byli pewni, że jeszcze zdążą to zrobić. Zamiast tego woleli po prostu porozchodzić się do swoich sypialni i rzucić na łóżka, starając się nie myśleć o tym, że prawdziwy wysiłek dopiero się zacznie, wraz z rozpoczęciem serii koncertów. Obecnie o wiele ciekawsze było bezczynne leżenie i wpatrywanie się w sufit, albo śledzenie tego, co ich fanki twierdzą o najnowszym comebacku oraz wstępie.
Właśnie takie zajęcie znalazł dla siebie Yoongi, leżąc wygodnie w dużej bluzie Taehyunga na jego łóżku z telefonem młodszego w ręku. W końcu na tapecie swojej komórki dalej miał zdjęcie Kima, które pewnie zaraz po odblokowaniu go, odebrałoby mu zdolność normalnego rozumowania. Zresztą, skoro znał hasło czarnowłosego, dlaczego miałby z tego nie skorzystać?
W czasie, kiedy młodszy poszedł coś załatwić, Min zdążył obejrzeć comeback ich zespołu już dziesiątki razy i za każdym razem wewnętrznie umierać przez głos oraz wygląd Taehyunga. Ich wspólny występ oglądał jednak wiele razy więcej, niż ten z całą siódemką. Głównym powodem tego była większa dawka głosu wokalisty oraz fakt, że powiewna koszula Kima uwielbiała przy większości ruchów unosić się do góry, raz za razem odkrywając części jego ciała, czym zazwyczaj był po prostu jego brzuch. Jednak nawet takie małe prześwity sprawiały, że temperatura ciała Yoongiego zwyczajnie podnosiła się do góry.
Niestety jego strój również momentami podnosił się do góry, co wcale mu się nie podobało. W odróżnieniu do reszty zespołu on naprawdę nie miał się czym chwalić, bo pod ubraniami skrywał się jedynie płaski, w ogóle nie wyrzeźbiony brzuch. Jego ciało po prostu było według niego okropnie nieidealne i wstydził się za siebie, kiedy tylko musiał je pokazać.
Jedynym pocieszeniem było dla niego to, że z ich dwójki to Taehyung jest o wiele popularniejszy i pozostawała możliwość, że nikt nie zwróci uwagi na ten jego brzuch, gdy obok jest niespodzianka w postaci Kima. Podczas oglądania ich występu, starał się w ogóle nie zwracać uwagi na swoją osobę, poświęcając ją całą młodszemu. Oczywiście czasami przeszkadzały mu w tym ujęcia jedynie na jego osobę, ale było to znośne.
Zdecydowanie najbardziej jednak podobał mu się sam koniec, w którym dosyć niezdarnie potknął się o własną nogę, lecąc na czarnowłosego, który zresztą złapał go bez najmniejszego trudu. Ten przypadkowy moment sprawił, że całość stała się o wiele piękniejsza niż według tego pierwszego zakończenia, według którego mieli skończyć odwróceni do siebie tyłem. Za każdym razem, gdy słyszał ten pisk fanek, wiedział, że warto było popełnić taki błąd i pozwolić Kimowi na złapanie siebie.
Oglądając komentarze pod nagraniem, wielokrotnie czytał takie, mówiące o tym, jakie to było słodkie i urocze, a zarazem trochę gorące. W końcu na wideo o wiele lepiej mogli zobaczyć ich krótki kontakt wzrokowy. Niektórych zastanawiało jeszcze, co takiego szeptali do siebie zaraz po tym jak światło zaczęło powoli gasnąć, a ich mikrofony zostały wyłączone.
Najbardziej tajemniczy dla fanów był moment, w którym oboje schodzili ze sceny, a Yoongi zwyczajnie był obejmowany przez wyższego. Niektóre fanki wręcz krzyczały, że na sto procent Taehyung pocałował Mina w policzek, co w rzeczywistości było oczywiście prawdą, ale nikt z nich nie mógł się do tego przyznać, taki ruch byłby zbyt ryzykowny. Zresztą, wszyscy już się przyzwyczaili do tego, jak bardzo A.R.M.Y kochają sobie coś dopowiadać i miał nadzieję, że kiedy chłopaki z zespołu zobaczyliby coś takiego, uznali by to za zwykły wymysł.
Kiedy drzwi do pomieszczenia niespodziewanie się otworzyły dosyć gwałtownie, blondyn podskoczył na łóżku, rzucając telefon przed siebie i zakrywając się kołdrą aż pod oczy, otwierając je niesamowicie szeroko. Taki ruch wywołał u Taehyunga wręcz od razu cichy śmiech, oraz szeroki uśmiech na twarzy. Był pewien, że już nigdy nie zrozumie tego, jakim cudem Yoongi potrafi być taki słodki, nawet się nie starając.
Gdy Min wreszcie zrozumiał, że w pokoju nie stanął nikt inny, oprócz jego własnego partnera, opuścił pościel niżej, pozwalając jej swobodnie opaść na swoje nogi. Czarnowłosy trzymał obie ręce za plecami, w związku z czym zamknął za sobą drzwi nogą, następnie zaczynając powoli podchodzić do blondyna z szerokim uśmiechem na twarzy.
— Co ty robiłeś, że się tak wystraszyłeś? — spytał, unosząc jedną brew do góry.
Wokalista zatrzymał się dopiero przy krawędzi łóżka, ciągle utrzymując kontakt wzrokowy z Yoongim oraz uśmiechając się delikatnie. Blondyn oblizał nerwowo wargi i spojrzał przelotnie na telefon młodszego, aby następnie przykryć go niby niezauważalnie kołdrą, wywołując tym u młodszego śmiech. Raper oblizał swoje wargi, następnie stając się przyciągnąć komórkę chłopaka mogą, aby móc ją złapać w dłoń.
— W sumie to nic szczególnego — odparł, powodując tym lekką falę śmiechu u młodszego.
Gdy wreszcie udało mu się doprowadzić telefon Kima do swojej dłoni, chwycił go, aby następnie schować za swoje plecy, wciąż się uśmiechając. Taehyung pokiwał głową, następnie umiejscawiając jedno ze swoich kolan na krawędzi materaca, dzięki czemu znalazł się jeszcze bliżej Mina.
— To dobrze, bo zamierzam ci teraz przerwać — powiedział, wyjmując obie ręce zza pleców i ukazując starszemu butelkę szampana oraz dwa kieliszki. — Niestety nie mam truskawek w czekoladzie, ale mam nadzieję, że poradzimy sobie bez tego.
Blondyn zaśmiał się cicho, obserwując jak Kim ustawia oba kieliszki na szafce nocnej, następnie łapiąc za korek od szampana. Miał na sobie koszulkę bez rękawów, dzięki czemu Yoongi mógł doskonale zobaczyć jak jego mięśnie napinają się podczas otwierania butelki z alkoholem. Był tak bardzo skupiony na tym widoku, że nawet nie zwrócił uwagi, kiedy czarnowłosemu się udało, przez co kolejny raz podskoczył na łóżku, wystraszony głośnym dźwiękiem.
Taehyung zaśmiał się ciepło, patrząc jak Min znowu chwyta dłońmi za pościel, aby szczelnie się zakryć przed ewentualnym atakiem korka w jego stronę. Dopiero po paru sekundach ciszy, Yoongi wystawił spod materiału swoją głowę, obserwując jak młodszy zaczyna już nalewać szampana do odpowiednich naczyń.
— W ogóle, z jakiej to okazji? — spytał blondyn, ciągle trzymając delikatnie materiał w swoich dłoniach.
— Postanowiłem, że powinniśmy uczcić twój cudowny debiut jako wokalista oraz niesamowity tancerz — odpowiedział, odkładając butelkę na szafkę.
Po chwili czarnowłosy złapał w dłonie oba kieliszki, siadając na łóżka najostrożniej, jak tylko potrafił. Podał jedno naczynie z alkoholem starszemu, następnie stukając o niego delikatnie swoim i posyłając starszemu szeroki uśmiech. Blondyn również się uśmiechnął, przykładając szkło do swoich ust równo z czarnowłosym, ani na chwilę nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego.
— Przesadzasz chyba — szepnął Yoongi, odwracając na chwilę swoją głowę w drugą stronę.
Taehyung wykorzystał tą chwilę odwrócenia jego uwagi, aby przełożyć jedną swoją dłoń na te bardziej oddalone od niego biodro Mina, jednocześnie składając delikatny pocałunek w kąciku jego warg. Blondyn nie opierał się ani przez chwilę, od razu przekręcając twarz ponownie w stronę młodszego, oddając mu do dyspozycji całe swoje usta.
Czarnowłosy całował go delikatnie, bez żadnego pośpiechu, powoli smakując wiśniową pomadkę Mina, pomieszaną obecnie ze smakiem szampana. Wokalista nie musiał czekać długo aż wolna dłoń rapera, która wcześniej trzymała telefon, zostanie wpleciona w jego włosy. Właśnie wtedy powoli przesunął dłoń na plecy starszego, następnie przemieszczając się nią jeszcze niżej, aż w końcu dotarł do komórki, leżącej przy samych pośladkach idola.
Chwycił za nią najdelikatniej, jak tylko potrafił, następnie niespodziewanie odsuwając się od swojego partnera z szerokim uśmiechem na twarzy. Yoongi potrzebował chwili, aby zrozumieć, co tak właściwie przed chwilą się stało, ale kiedy zobaczył telefon Kima w jego rękach, wszystko stało się jasne. Zaśmiał się cicho ze strategii młodszego, biorąc kolejny łyk alkoholu i kładąc swoją głowę na ramieniu chłopaka. Czarnowłosy odłożył swój kieliszek na szafkę nocną, odblokowywując komórkę, aby sprawdzić, co takiego przez ten czas robił blondyn.
Kiedy jego oczom ukazało się nagranie z ich własnego występu, uśmiechnął się szeroko, patrząc kątem oka na również uśmiechniętego Yoongiego. Taehyung zrobił dokładnie to samo, co starszy, wrecz od razu schodząc do sekcji komentarzy, czytając je wszystkie po kolei. Dopiero po jakiejś minucie odwrócił głowę w stronę rapera, unosząc jedną brew do góry.
— Dlaczego nie chciałeś mi powiedzieć, że oglądałeś akurat to? — spytał, na co Min wręcz od razu wzruszył swoimi ramionami.
— Nie wiem, pomyślałem, że to trochę żenujące, że oglądam właśnie to coś — odpowiedział.
Czarnowłosy zaśmiał się cicho pod nosem, chwytając za swój kieliszek, aby wypić z niego łyk. Następnie zmienił trochę pozycję telefonu, puszczczając wideo, odtwarzane przez Mina od początku, aby samemu również móc je obejrzeć. Yoongi w tym czasie ułożył jedną ze swoich dłoni na spodenkach młodszego, zaczynając się bawić ich materiałem, jednocześnie nie odrywając wzroku od ekranu komórki.
Każdy z nich nie zwracał uwagi na siebie samego, przyglądając się za to uważnie temu, który siedział obok. Czarnowłosy z szeroko otwartymi oczami obserwował każdy najmniejszy ruch swojego ulubionego hyunga, nie mogąc przestać cieszyć się z powodu tego, że Yoongi wreszcie mógł pokazać, jak dobrze tańczy. Oczywiście wreszcie ich fani mogli również usłyszeć anielski głos Mina, oraz agresywny rap, którego Kim nigdy nie miał dość.
Gdy na samym końcu zauważył jak starszy uroczo na niego wpada, zaśmiał się cicho pod nosem, następnie odkładając komórkę zaraz po zakończeniu nagrania.
— Nie wiem jak ty, ale gdybym ja był jedną z naszych fanek, umarłbym, jakbym tylko usłyszał pierwsze słowo z twoich ust — szepnął, kładąc swoją dłoń na tej Yoongiego, która ciągle bawiła się jego ubiorem.
Blondyn nie czekał ani chwili dłużej, po prostu splatając razem ich palce z szerokim uśmiechem na twarzy. Młodszy złożył na jego czole delikatny pocałunek, następnie opierając się czołem o jego głowę, również nie mogąc przestać się uśmiechać. Oboje mieli gdzieś, że Jimin magicznie wyparował z pokoju i przecież może tutaj wrócić w każdej kolejnej chwili. W tamtej chwili wydawało się im, że dosłownie nikt nie może przeszkodzić im w tym momencie.
— Taehyungie, dlaczego mi nie powiedziałeś, że będziemy tańczyć do Desire tylko we dwójkę? — spytał Yoongi, przerywając trwającą w pomieszczeniu ciszę.
— Bo bałem, że się wystraszysz. Widziałem jak bardzo byłeś zestresowany tym, że musisz śpiewać oraz nauczyć się kolejnych dwóch nowych choreografii, które nie należą do najłatwiejszych. Miałem wrażenie, że tańczenie w pełnym składzie, nie powoduje u ciebie takiego strachu i w ogóle. Gdybym powiedział ci, kto tak naprawdę będzie na scenie i to w formie tylko dwójki, pewnie twoją pierwszą myślą byłaby rezygnacja z przedstawienia tej piosenki. Nie wiem czemu, ale po prostu bardzo chciałem, żebyśmy mieli swoje pięć minut i wystąpili na scenie razem, skoro mamy taką szansę, która może się nie powtórzyć. Przepraszam — odpowiedział.
Blondyn uśmiechnął się szeroko i uniósł się powoli, rozłączajac ich dłonie, aby potem ułożyć kieliszek obok tego młodszego. Raper powoli usiadł na kolanach czarnowłosego, umiejscawiając swoje obie dłonie ja policzkach wokalisty. Kim z delikatnym uśmiechem ułożył na nich swoje, gładząc delikatnie palcami skórę starszego. Wreszcie Yoongi nachylił się i pocałował chłopaka najlepiej jak potrafił, chociaż dalej nie był pewien, czy w ogóle potrafi to robić. Przecież Taehyung był pierwszą i jedyną osobą, z którą się całował, a młodszy nigdy nie powiedział mi, czy robi to dobrze, a może jednak mu to nie wychodzi. Dlatego jego pocałunki zawsze były krótkie i strasznie niepewne, co mimo wszystko cholernie rozczulało czarnowłosego.
— Jeżeli mam być szczery to cieszę się, że tak zrobiłeś. Chyba nigdy bym sobie nie wybaczył, gdybym zrezygnował z wspólnego występu z tobą — szepnął, opierając swoje czoło o te młodszego. — Dziękuję.
Tym razem to Taehyung musnął jego wargi, pozwalając sobie zejść dłońmi z tych jego na biodra blondyna, przysuwajac go jeszcze bliżej do siebie. Chciał się nim po prostu nacieszyć, bo skoro niedługo miała się zacząć trasa koncertowa, było to równe z tym, że będą mieli dla siebie mniej czasu. Jednak do tego mieli jeszcze wiele długich dni przed sobą, które na pewno spędzą w swoim towarzystwie najlepiej, jak tylko potrafią.
•••
Dla Yoongiego decyzja o tym, żeby powiedzieć o wszystkim reszcie członków zespołu naprawdę nie była łatwa. Ciągle rozważał za i przeciw tego ruchu, ale ostatecznie uznał, że zwyczajnie ma dość ukrywania przed resztą tego, co łączy go z Taehyungiem. Oczywiście Kim już od dawna był gotowy wyznać prawdę o ich związku całemu zespołowi, ale postanowił czekać, aż Min się do tego przygotuje. Może i ostatnimi czasy naprawdę nie należeli do najbardziej zgranych grup, ale mimo wszystko żaden z nich nie chciałby zostać odrzucony przez swoich jedynych przyjaciół.
W końcu oboje marzyli o tym, aby reszta ich zwyczajnie zaakceptowała i żyła razem z nimi dalej, nie zaczynając traktować ich w jakiś inny, specjalny sposób. Jimin cieszył się ich szczęściem, ale nigdy nie mogli być pewni, czy całe BTS okaże się być takie przychylne. Min najbardziej obawiał się reakcji Jeongguka na oficjalne oświadczenie, że są razem. Pamiętał o rozmowie Taehyunga z Jeonem, ale w końcu nie wiedział, jak naprawdę ona przebiegała.
Może Kim tak naprawdę nic mu nie powiedział o tym, jak blisko są ze sobą ostatnimi czasy? Przecież mógł ominąć taki malutki szczegół, aby zwyczajnie nie rozzłościć maknae.
Kiedy czarnowłosy poprosił wszystkich członków zespołu o zebranie się w salonie, blondyn dopiero zdał sobie naprawdę sprawę z tego, co go czeka. Oczywiście miał nadzieję, że Taehyung jednak okaże się mówić znacznie więcej i po prostu lepiej wszystko wytłumaczy, nie zostawiając go z tym samego. Jeszcze zanim wyszli do swoich przyjaciół, Kim przytulił starszego do siebie, składając przelotny pocałunek na czole i obiecując, że wszystko będzie dobrze.
Plan był prosty i zwyczajnie w ogóle nie skomplikowany. Mieli zjawić się razem w salonie, złapać się za ręce i powiedzieć, że od jakiegoś czasu są razem, ale bali się powiedzieć to głośno. Co mogło pójść nie tak?
W końcu oboje opuścili sypialnię młodszego z nich i ruszyli w stronę odpowiedniego pomieszczenia. Czarnowłosy szedł przodem z dłońmi schowanymi do kieszeni spodni i spuszczoną głową w dół, układając sobie całą przemowę w głowie. Tymczasem Yoongi szedł zaraz za nim, trzymając się delikatnie materiału jego koszulki, tylko dlatego, aby mieć pewność, że Taehyung jest tutaj z nim i go nie zostawi.
W salonie znajdowali się już wszyscy, zajmując najróżniejsze miejsca oraz czasami rozmawiając między sobą, prawdopodobnie o tym, co chłopcy zamierzają im powiedzieć. Gdy Min stanął w progu i zbadał ich wszystkich wzrokiem, miał ochotę po prostu się wycofać i schować tam, gdzie nikt go nie znajdzie. Gdyby tylko Taehyung nie odwrócił się w jego stronę i nie posłał mu szczerego uśmiechu, raper prawdopodobnie popędziłby w stronę Genius Lab tak szybko, jak nikt inny nie potrafi biec.
— Co takiego się stało, że Tae kazał nam wszystkim przyjść? — spytał Namjoon, patrząc raz na jednego z nich, a raz na drugiego.
Blondyn czuł jak jego ciało zaczyna się pocić ze strachu i wcale mu się to nie podobało. Wtedy jego wzrok dotarł do Jimina, który uśmiechał się szeroko i pokazał w górze swoje obie dłonie, ściskające mocno kciuki. Raper uśmiechnął się delikatnie i wypuścił powoli powietrze z płuc, odwracając wzrok w stronę Kima, mówiąc mu tym samym, że trzeba zacząć.
— Chcieliśmy, żebyście byli wszyscy, ponieważ jest to dla nas bardzo ważne, a jako, że jesteście naszymi przyjaciółmi, powinniście wiedzieć jednocześnie — zaczął Taehyung, oblizując nerwowo swoje wargi.
Kątem oka widział przyglądającego się im Jeongguka i zwyczajnie sam również zaczynał się bać tego, jak może się skończyć proste powiedzenie o swoich uczuciach. Nie wiedział, co siedzi w głowie maknae i mógł mieć tylko nadzieję, że nie jest to coś, co może wszystko zniszczyć. W końcu dla Yoongiego taka decyzja była naprawdę trudna i zajęło mu to długi czas, zanim ją podjął. Musiało się udać.
— Zaczynam się bać. Co jest, chłopaki? — spytał Seokjin, opierając swoje łokcie na kolanach.
Taehyung kiwnął delikatnie głową i wyciągnął jedną ze swoich dłoni w stronę starszego, uśmiechając się nieznacznie. Idol powolnym ruchem za nią złapał, czując jak młodszy od razu splata ich palce ze sobą w dosyć mocnym uścisku. Mimo to Yoongiemu nie przeszkadzało, aby jeszcze mocniej go wzmocnić, pokazując Kimowi jak bardzo się boi. Reszta członków zespołu patrzyła na nich trochę niepewnie, nie do końca rozumiejąc, o co może im chodzić.
Jedynie Jimin uśmiechał się szeroko, ciągle ściskając mocno swoje kciuki, aby pokazać chłopakom, że jest po ich stronie. Może gdyby spojrzeli jeszcze trochę w bok, zauważyliby mały uśmiech na ustach Jeona, który jednak starał się nerwowo ukryć.
— Więc chodzi o to, że od jakiegoś czasu my, w sensie ja i Yoongi się spotykamy. Znaczy, nie chodzi mi o to, że na przykład idziemy razem poćwiczyć choreografię, tylko w tym drugim znaczeniu — powiedział, wywołując cichy chichot Yoongiego. — Po prostu chcieliśmy wam powiedzieć, że od paru tygodni jesteśmy parą.
W pomieszczeniu nastała cisza, której blondyn zwyczajnie się bał, zamykając swoje oczy. Czarnowłosy w tym czasie po prostu spuścił swój wzrok w dół, gładząc delikatnie dłoń Mina, aby pomóc mu jakkolwiek się uspokoić.
— Miło, że wreszcie się przyznaliście — zaśmiał się Hoseok, sprawiając, że oboje natychmiast skierowali na niego swoje spojrzenia.
Taehyung uniósł jedną ze swoich brwi do góry, kompletnie nie rozumiejąc przez chwilę, o czym mówi do niego jeden z raperów. W tym czasie jednak Yoongi zwyczajnie się zaczerwienił, rozumiejąc, że wszyscy zwyczajnie domyślili się już tego, co ich łączy, ale czekali, nie naciskając na nich. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a on sam miał po prostu ochotę przytulić się do każdego z nich po kolei, zwyczajnie dziękując prostymi słowami.
— Skąd wy? — spytał Taehyung, ciągle próbując sobie jakoś racjonalnie ułożyć to w głowie. — Jimin?
— Nic nie powiedziałem, przysięgam! Sami połączyli fakty! — krzyknął w obronie Park, unosząc swoje dłonie do góry w geście obronnym.
— Chłopaki, to nie było trudne, naprawdę. Nie wszyscy chodzą do siebie zwyczajnie przyklejeni, jakby byli połączeni jakąś śmieszną nitką. Zresztą, Seokjin hyung w ogóle nie widuje Yoongiego w jego własnym pokoju, a wy zawsze wychodzicie razem z sypialni Tae i Jimina. Mam uwierzyć, że śpicie oddzielnie? Do tego te wszystkie sytuacje na ostatnich występach mówią cholernie dużo, nawet dla zwykłych fanek, a co dopiero dla nas — wyjaśnił Namjoon.
Policzki Yoongiego wręcz płonęły przez to całe zawstydzenie, spowodowane zaistniałą sytuacją. Chwycił drugą dłonią za rękę Kima i przysunął się do niego jeszcze bliżej, łącząc ze sobą ich ciała. Zapach młodszego od razu przedostał się do jego nosa, krzycząc do niego, że Taehyung jest tutaj z nim i nie rusza się nigdzie. Właśnie to pozwoliło mu nie tylko opanować rumieńce, ale również te wszystkie nerwy, jakie się w nim kumulowały.
— Czyli wiedzieliście o tym, że coś nas łączy? — odezwał się wreszcie Min, strasznie ściszonym głosem.
— Oczywiście, że tak, żaden z nas nie jest ślepy, ani głuchy. Taehyung nie może się powstrzymać przed tym, aby nazywać cię jakoś zdrobniale, czego ty zresztą też nie potrafisz już zrobić. Przy okazji, masz go na tapecie, Yoongi, a to mówi wiele — zaśmiał się Seokjin, posyłając im szeroki uśmiech. — To wszystko, bo w sumie jestem głodny?
— Nie przeszkadza wam to? — spytał blondyn, unosząc jedną brew do góry.
— Oczywiście, że nie. Kochamy was, nie ważne, czy jesteście najbardziej uroczą parą pod słońcem, czy popieprzonymi ludźmi, chociaż oba się zgadzają. Jesteśmy przyjaciółmi i będziemy z wami, nie ważne, co stanie nam na drodze. Może czasami nam się to nie udaje, ale w końcu jesteśmy jednak rodziną. Chorą, nienormalną i kurewsko pojebaną rodziną, ale w końcu rodzina to rodzina — zaśmiał się lider.
W tym momencie Yoongi po prostu nie wytrzymał i puścił rękę Taehyunga, podbiegając wręcz do stojącego przy ścianie Namjoona, aby tak po prostu wtulić się w niego bez ostrzeżenia. Raper zaśmiał się cicho pod nosem i objął mniejszego od siebie, głaszcząc delikatnie jego plecy.
— Dziękuję — szepnął cicho, prawie niesłyszalnie, aby następnie odsunąć się od lidera grupy. — Naprawdę dziękuję.
Blondyn wrócił do czarnowłosego, pozwalając mu kolejny raz złapać się za rękę i tak po prostu wytarł rękawem łzy szczęścia, które zaczęły spływać po jego policzkach. Jimin jako pierwszy wstał ze swojego miejsca, idąc w ich kierunku i tak przytulając się do tej dwójki. Potem dołączył do nich Hoseok, Seokjin oraz Namjoon, zamykając chłopaków w grupowym uścisku.
Jedynie Jeongguk siedział z lekkim uśmiechem na twarzy oraz spuszczoną głową w dół, czując, że nie może dołączyć do reszty. Miał świadomość jak bardzo na to nie zasługiwał, jak bardzo zranił wszystkich wokół i zasłużył sobie na bycie samym. Nie wiedział tylko, że ktoś, na kim najbardziej mu zależało, postanowi to zauważyć.
— Kookie, chodź tutaj — usłyszał cichy głos Yoongiego.
Podniósł swój wzrok i pokiwał przecząco głową, potem ponownie opuszczając wzrok. Po chwili poczuł jak ktoś łapie go za nadgarstek i niezbyt mocno pociąga do góry. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego wstał ze swojego miejsca, ale właśnie dzięki temu poczuł jak drobne ciałko rapera przytula się do jego piersi, tak jak kiedyś.
Trochę niepewnie objął blondyna swoimi ramionami, przyciągając go do siebie mocniej i zamykając oczy z całej siły. Nie zauważył nawet, w którym momencie z jego oczu zaczęły lecieć łzy, ale nie zamierzał ich powstrzymywać. Chciał pokazać Yoongiemu, że naprawdę żałuje tych wszystkich rzeczy, że naprawdę przeprasza.
Czuł, jak jego koszulka również robi się mokra i wiedział, że są to łzy, należące do Yoongiego. Znowu trzymał swojego najlepszego przyjaciela w ramionach, jednak tym razem nie był nawet pewien, czy ma prawo tak go nazywać. Znowu czuł jak miękkie włosy łaskoczą delikatnie jego szyję i dopiero teraz uświadomił sobie, jak bardzo za tym tęsknił.
— Przepraszam. Yoongi, tak bardzo cię przepraszam. Nie wiem, czym się kierowałem, ale to było złe. Przepraszam, że nie chciałem cię puścić. Przepraszam, że trzymałem cię na smyczy jak jakiegoś psa. Przepraszam, że nie chciałem doprowadzić do tego, żebyś był szczęśliwy. Wiedziałem, jak bardzo lubiłeś Tae, ale mimo to chciałem cię zatrzymać dla siebie, nawet nie dając ci szansy na zbliżenie się do niego. Przepraszam — wyszeptał, ściskając w swoich pięściach materiał koszulki starszego. — Przepraszam, hyung.
— Już jest dobrze, Kookie. Już wszystko dobrze — powiedział niższy głaszcząc delikatnie maknae po plecach.
Cała piątka przyglądała się im z delikatnymi uśmiechami, rozumiejąc, że teraz wszystko powinno być już dobrze. Jednak zostawała jeszcze kwestia ostatniego członka, którym był właśnie Taehyung, a wszyscy wiedzieli jak bardzo Jeon go nie lubi. To nie przeszkadzało Kimowi w niczym.
Czarnowłosy jako jedyny ruszył do przodu, zbliżając się do nich obu i dołączając do uścisku, mimo iż w głębi duszy się bał. Naprawdę nie spodziewał się, że Jeongguk obejmie również jego, otwierając na chwilę mokre oczy, aby nawiązać z nim kontakt wzrokowy. Taehyung nie widział już w tym spojrzeniu nienawiści, jaką zawsze darzył go młodszy. Tym razem było tam coś nowego, znacznie przyjemniejszego, coś, co dopiero miał poznać.
— Ciebie też przepraszam, Taehyung. Byłem głupi i oceniłem cię po twoich głupich zachowaniach z młodości noi sytuacji z Baekhyunem. Nie wziąłem nawet pod uwagę tego, że mogłeś się zmienić. Przepraszam, bo wiem, że wielokrotnie cię raniłem i zapomniałem o twoich uczuciach. Przepraszam — powiedział.
Kim uśmiechnął się szeroko i po prostu przyciągnął jego ciało do siebie, pozwalając mu płakać w swoje ramię. Oczywiście Yoongi również się do nich przykleił, a już po chwili stali tam wszyscy. Cała siódemka razem, bez żadnych rozłamów między nimi samymi. Wreszcie ich uścisk był prawdziwy, a oni zwyczajnie się nim cieszyli. Wreszcie byli prawdziwą jednością, bo nikogo wśród nich nie brakowało. W końcu mogli siebie nazwać prawdziwą rodziną i to wywołało pojawienie się łez u każdego z nich.
— Spokojnie, wybaczam ci, Gguk. Wiesz dlaczego? Bo dzięki tobie wiem, czym jest walka o to, co się kocha. O tego, kogo się kocha. Dziękuję — szepnął Taehyung, pozwalając swojej łzie spłynąc po policzku i wylądować na głowie Yoongiego, tulącego się do jego drugiego ramienia.
***
Następny rozdział — piątek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro