26. Dawno o tym nie myślałem
Niestety możliwość opuszczenia sypialni Taehyunga stała się realna dopiero w nocy, kiedy reszta chłopaków poszła już spać. W końcu żaden z nich nie mógł wyjść z pomieszczenia w samych bokserkach z resztkami po stosunku na własnych ciałach. Oczywiście, że Yoongiemu w pewnym momencie obecność nasienia młodszego pomiędzy pośladkami zaczęła strasznie przeszkadzać, ale żaden z nich nie mógł z tym nic zrobić, dlatego Min zmuszony był po prostu spać.
Czarnowłosy obudził go dopiero po północy, oznajmiając mu, że zdecydowanie w pokoju trzeba zrobić porządki. Mimo iż starszy z początku tylko przekręcił się na drugi bok, pozwalając Kimowi wydostać się z jego uścisku, jego oczy były już szeroko otwarte. Przyglądał się uważnie jak półnagi chłopak zbiera z ziemi wszystkie ubrania, jakie wcześniej porozrzucali i układa je na jedną, wielką kupę. Później udało mu się nawet zmusić rapera do zmiany pozycji na siad, co ostatecznie nie skończyło się jednak dobrze.
Kiedy tylko Yoongi podniósł rękę ciało w celu posadzenia tyłka na miękkim materacu, wręcz natychmiast z tego zrezygnował, czując nieprzyjemny ból w dolnych okolicach ciała. Skulił się wręcz od razu, kładąc się na samym brzegu łóżka na boku, czując jak bardzo piecze go odbyt, na co młodszy zareagował jedynie cichym śmiechem. Ściągnął brudną poszewkę z pościeli, następnie dołączając ją do tych wszystkich ubrań i podając Minowi bokserki, które finalnie również musiał mu pomóc założyć.
Taehyung doskonale wiedział, jak to się skończy dla drugiego chłopaka, ale mimo wszystko ten widok strasznie go rozczulał. Blondyn leżał na samym brzegu, podciągając nieznacznie kolana do góry z dłońmi wsadzonymi pomiędzy uda. Jego brwi były delikatnie ściągnięte, a oddech trochę nierównomierny, najprawdopodobniej właśnie przez ból, jaki zaczynał powoli odczuwać. Czarnowłosy już miał przed oczami następny dzień i Mina, mówiącego, że on woli postać.
Wokalista nie protestował, kiedy samotnie wynosił z sypialni brudy do pralki, następnie od razu je w niej zamykając. W końcu gdyby któryś z chłopaków robił pranie i zauważył na pościeli resztki spermy, zdecydowanie nie byłoby ciekawie. Dlatego wolał zaryzykować, włączając maszynę w środku nocy, w myślach modląc się, aby chłopaki byli zbyt zmęczeni, żeby sprawdzić, kto to zrobił. Kiedy pralka zaczęła już działać, Taehyung wrócił do pomieszczenia, w którym ciągle znajdował się Yoongi i złapał go ostrożnie, biorąc na ręce.
Zdawał sobie sprawę, że gdyby powiedział mu, żeby wstał sam, Min leżałby brudny przez dwa dni. Skoro raper nigdy nie należał do ciężkich, zaniesienie go do łazienki nie wydawało się być żadnym problemem, zwłaszcza w środku nocy. Blondyn wręcz od razu wtulił się w szyję młodszego, oplatając go swoimi rękoma wokół karku.
Był mu wdzięczny za to, że w pewien sposób rozumiał, jak może się czuć w tej chwili i zwyczajnie pomógł mu w takiej oczywistej rzeczy. Poza tym, każdy pretekst był wystarczająco dobry, jeżeli kończył się w silnych ramionach Kima, który niósł go, niczym księżniczkę.
Gdy oboje znaleźli się już w odpowiednim pomieszczeniu, Taehyung zamknął drzwi i przez chwilę po prostu stał, patrząc się raz na prysznic, a potem na wannę. W obecnej chwili według niego, starszy powinien mieć problemy zarówno z siedzeniem, jak i staniem, więc musiał stoczyć wewnątrz siebie po prostu walkę z samym sobą. Ostatecznie jednak, mimo wszystkich za i przeciw, wygrała wanna.
Czarnowłosy był zmuszony, aby postawić Yoongiego na ziemi, co finalnie wywołało u niego cichy śmiech i kolejną falę rozczulenia. Blondyn od razu, gdy tylko jego nogi dotknęły zimnej podłogi, zrobił skwaszoną minę, zaraz później stając w o wiele szerszym, niż zazwyczaj rozkroku. Do tego, raper nie potrafił się powstrzymać przed tym, aby nie chwycić dłońmi za palące go pośladki, przez co według Kima wyglądał wręcz komicznie. Wreszcie jednak skupił się na nalaniu wody do wanny i zadbaniu o to, aby w środku Minowi było odpowiednio miękko.
Oczywiście nie było na to lepszego sposobu jak wejście do niej razem z nim i pozwolenie mniejszemu na siedzenie na swoich kolanach. Tak też zrobił, ściągając z siebie bieliznę, a następnie robiąc to samo z tą Yoongiego. Pomógł starszemu wejść, właściwie po prostu wnosząc go do środka i siadając najpierw samemu, aby blondyn nie musiał się stykać z twardą nawierzchnią. Gdy wreszcie oboje znaleźli się w wannie, Min oparł się wygodnie plecami o klatkę piersiową Taehyunga, odnajdując w wodzie jego dłonie, aby następnie złączyć je razem ze swoimi.
Kim osunął się nieznacznie, pozwalając blondynowi ułożyć się na jego ciele najwygodniej, jak tylko mógł. Ciepła woda sama obmywała ich ciała z brudów, a oni przy okazji ciągle mogli się cieszyć swoją bliskością i przede wszystkim odpoczywać, leżąc razem w swoich objęciach. Było późno, więc nikt nie miał prawa im przeszkodzić, mieli całą łazienkę dla siebie, co bardzo cieszyło zarówno jednego, jak i drugiego.
Żaden z nich nie chciał się teraz odsuwać od siebie chociaż na chwilę, pragnąc po prostu czuć swoją bliskość. Yoongi w jednej chwili po prostu zapomniał o tym, że Jimin wyprowadzał go z pomieszczenia z rosnącą erekcją w spodniach. Po prostu nie przejmował się już tym, jak bardzo głupio było mu wcześniej i w jak strasznie niekomfortowej sytuacji się znalazł. Teraz w jego pamięci było jedynie to, jak dobrze czuł się z Taehyungiem i jak przyjemny był jego oddech. Nic innego się nie liczyło.
— Hyung, jaka jest według ciebie idealna randka? — spytał nagle czarnowłosy, przerywając długą, aczkolwiek przyjemną ciszę między nimi.
Blondyn uśmiechnął się delikatnie, podnosząc trochę swoją głowę, aby móc spojrzeć na twarz młodszego chłopaka. Wręcz natychmiast odnalazł jego oczy, od razu tonąc w nich bezpowrotnie. Według Mina cały Taehyung był idealny, jednak najpiękniejsze w nim były właśnie oczy.
Duże, wyjątkowe i ciemne oczy były właśnie tą częścią jego ciała, dla której miliony ginęły bezpowrotnie. Wystarczyło jedno spojrzenie w nie, aby oddać się ich pięknu raz na zawsze. To w nich od razu zakochał się Yoongi, wiedząc, że one nie potrafią kłamać. Dlatego, jeżeli to właśnie one mówiły, że go kochają, on nie mógł nawet pomyśleć o tym, jak o kłamstwie. Taehyung mógł mówić wiele rzeczy, ale jego śliczne oczy nigdy nie potrafiły mówić czegoś, co nie jest prawdą.
— Jeżeli będzie z tobą, to każda będzie idealna — zaśmiał się, wywołując tym samym szeroki uśmiech na twarzy czarnowłosego.
— Ale jakbyś musiał wybrać jakieś miejsce, w które miałbym cię zabrać. Co by to było? — spytał.
Oboje wiedzieli, że w obecnej sytuacji wyjście na taką głupią randkę jest po prostu niemożliwe. Na każdym kroku ktoś mógłby ich razem zauważyć, zrobić zdjęcie w nieodpowiednim momencie i cała kariera zespołu legła by w gruzach. Dlatego jedyne, co im pozostawało to marzyć. Mogli sobie wyobrażać, jak wyglądałaby ich wyśniona, idealna randka i wiele razy każdy z nich to robił. Niestety kiedy już otwierali butelkę szampana i zaczynali rozlewać go do kieliszków, sen się kończył, a oni wracali do rzeczywistości.
Każdy z nich gdzieś w głębi duszy pragnął znaleźć swoją miłość i poświęcić jej najpiękniejsze chwilę swojego życia, co było niestety nierealne. Wszystkie zawody wymagają poświęceń, a oni wybrali akurat taki, w którym trzeba zapomnieć o rodzinie.
— Dawno o tym nie myślałem — rzucił, ponownie kładąc wygodnie głowę na klatce piersiowej chłopaka. — Zazwyczaj marzyłem o takich zwykłych rzeczach jak głupie pójście do restauracji, albo o tym, co już spełniłeś.
— Naprawdę? Co to takiego?
— Spacer wzdłóż plaży w świetle księżyca. To według mnie najbardziej romantyczna rzecz, jaką kiedykolwiek przeżyłem i nie tylko dlatego, że pierwszy raz tam powiedziałeś, że mnie kochasz. Tam po prostu było magicznie, jakbyśmy wreszcie zniknęli z tych wszystkich radarów. Czułem się wolny i nie bałem się złapać cię za rękę, czy przytulić się do ciebie. Chyba właśnie to była moja wymarzona randka.
Taehyung nie wiedział, co powinien teraz odpowiedzieć i czy cokolwiek byłoby wystarczająco odpowiednie. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, którego nie potrafił powstrzymać i zresztą nie chciał tego robić. Był szczęśliwy, bo nieświadomie udało mu się spełnić jedno z wielu marzeń Yoongiego. Był szczęśliwy, bo gdzieś z tyłu głowy, jakiś głos mu podpowiadał, że raper zapamięta tamten dzień na długie lata, a może nawet i wieki, a to z kolei było wszystko, o czym marzył Kim.
— Taehyungie, a ty masz swoją wymarzoną randkę? — spytał po chwili blondyn, bawiąc się uroczo długimi palcami młodszego.
Czarnowłosy od razu kiwnął twierdząco głową.
— Tak, mam — powiedział, bez zawahania. — Wiesz, zawsze chciałem wdrapać się na jakiś wysoki pagórek, z którego byłby widok na cały Seul, albo nawet inne miasto. Chciałem to zrobić nocą, żeby światła domów jako jedyne dawały jakiekolwiek światło i rozłożyć tam koc, patrzyć w gwiazdy i pić nagorsze, najtańsze wino, jakie tylko istnieje. Chciałbym trzymać się za rękę i powtarzać, że lśnisz o wiele jaśniej, niż te wszystkie gwiazdy, razem wzięte. Chciałbym za każdym razem, gdy mrugniesz, powtarzać jak bardzo cię kocham. Chciałbym tak zasnąć, pod gołym niebem, pijany miłością do ciebie, ledwo trzymający się na nogach. Chciałbym tak zostać, niewidoczny dla innych i po prostu być razem z tobą. Z dala od tych wszystkich świateł reflektorów i całej reszty. Bez paparazzi, robiących nam zdjęcia na każdym kroku. Chociaż tego jednego dnia poczuć się wolnym i w pełni szczęśliwym.
Yoongi nie odpowiedział nic, jedynie mocniej przytulając się do młodszego i splatając ich dłonie razem z całych sił. Nie chciał pokazać chłopakowi, że na samo wyobrażenie tej wizji, w jego oczach pojawiły się łzy. To marzenie było piękne i rzeczywiście idealne, ale jednocześnie po prostu niemożliwe i właśnie to wywołało u Mina łzy. Smutna świadomość, że nigdy nie będą mogli tego przeżyć. Że marzenia na zawsze pozostaną już tylko marzeniami.
•••
Po długiej kąpieli, oboje postanowili wreszcie wrócić do łóżka i zwyczajnie wrócić do spania. Taehyung zarzucił na siebie jedynie ręcznik, spuszczając wodę z wanny i przed wyjściem biorąc uśmiechniętego Yoongiego na ręce. Po raz kolejny dziękowali za to, że wszyscy śpią, ponieważ Min był całkowicie nagi, przez to, że młodszy zwyczajnie zapomniał o czymś tak oczywistym jak czyste ubrania. Właśnie dlatego musiał szybko przemknąć przez korytarz ze starszym ma rękach, a następnie ułożyć go ostrożnie na własnym łóżku.
Kolejny problem pojawił się w momencie, w którym oboje zdali sobie sprawę z tego, że wszystkie bokserki blondyna znajdują się w jego pokoju, w którym obecnie spał Seokjin. Ostatecznie Taehyung wyjął ze swojej szafy jedynie jedną z największych bluz, jakie posiadał i dał ją starszemu, aby w miarę dokładnie zakryła jego ciało. Sam z kolei zarzucił na siebie jedynie czystą bieliznę i położył się obok niego, przytulając rapera od tyłu. Oczywiście zasnęli ponownie, świadomi tego, że za dokładnie cztery dni mają comeback, oznaczający wypuszczenie nowego albumu oraz ponowną masę pracy.
Obudzili się dopiero rano, kiedy z salonu dobiegły do nich dosyć głośne krzyki Jimina oraz Seokjina, czego po prostu nie dało się nie słyszeć. Blondyn jako pierwszy zrezygnował ze snu, z trudem przekręcając się na drugi bok, aby przytulić się do nagiej piersi czarnowłosego. Nie musieli wychodzić z pokoju, aby wiedzieć, że najstarszy członek zespołu zwyczajnie potknął się o Parka i wylądował przez to ja ziemi.
Ich hyung był po prostu taki głośny, że cudem byłoby, gdyby nikogo nie obudził. Taehyung starał się jakoś nie zwracać na to uwagi, zakrywając swoje uszy poduszką, jednak ostatecznie po prostu wstał z łóżka, zwracając na siebie uwagę Mina. Założył pierwsze, lepsze dresy z szafy i zarzucił na siebie białą koszulkę, następnie wychodząc z sypialni z lekkim wkurzeniem wymalowanym na twarzy.
Szybkim i pewnym krokiem powędrował do salonu, w jakim znajdował się tak naprawdę już cały zespół. Mimo to, jego uwagę przykuł głównie drący się Seokjin oraz Jimin, kryjący się w kocyku i od czasu do czasu również zabierający głos.
— Dlaczego muszę słuchać waszego darcia z samego rana?! — krzyknął Taehyung, od razu zwracając na siebie spojrzenia każdego.
Wszyscy po prostu ucichli w trybie natychmiastowym, zupełnie jakby każdy z nich zapomniał, jak powinien się odzywać. Jedynie Jeongguk wyglądał, jakby z całych sił powstrzymywał się przed tym, aby nie wybuchnąć głośnym śmiechem. Namjoon z kolei błądził wzrokiem po całym zespole, co z perspektywy Kima wyglądało trochę tak, jakby pilnował, czy żaden z nich nie zamierza przypadkiem powiedzieć, albo zrobić czegoś nieodpowiedniego.
— Lepiej ty mi powiedz, czemu Jimin spał na kanapie, bo drzwi do pokoju były zamknięte — rzucił Seokjin, za co dostał niezbyt mocne uderzenie od lidera w ramię.
Tym razem to czarnowłosy zamarł, doskonale wiedząc, czemu Park nie miał możliwości, aby dostać się do własnej sypialni, ale nie mógł tego powiedzieć na głos. W końcu skoro bangtani nie wiedzieli jeszcze o związku jego i Yoongiego, nie mógł nagle się przyznać, że zwyczajnie się kochali, kiedy Jimin chciał spać.
Oczywiście nie wiedział, że jeszcze wczorajszego wieczora Namjoon zebrał wszystkich w salonie i powiedział, aby nikomu nie mówili o tym, że wszystko słyszeli. Lider po prostu chciał, by chłopaki sami przyznali się do tego, co ich łączy z nieprzymuszonej woli, a nie pod siłą presji. Nie chciał na nich naciskać i wołał poczekać, aż oboje będą gotowi powiedzieć im o wszystkim.
— Pewnie się przebierałem, zamknąłem je i zapomniałem otworzyć. Nie rozumiem, co w tym takiego strasznego, w końcu jesteś cały! Jimin też najgorzej nie wygląda, więc po co tak krzyczycie, spać nie można — powiedział, wychodząc z salonu.
Dopiero wtedy Jeon pozwolił sobie na cichy śmiech, spowodowany pewnego rodzaju zbiegiem okoliczności. Czarnowłosy naprawdę nie miał świadomości, że ich jęki były słyszalne w całym dormie, a z jego ust wychodziły zdania, które oni również mogliby mu zadać. Przecież żaden z nich nie prosił się o słuchanie, jak oni uprawiają seks, a mimo to nie mieli żadnego wyjścia.
Wokalista zaraz po wyjściu z salonu, skierował się do kuchni, zgadując, że Yoongi pewnie chciałby zaraz coś do jedzenia. Kiedy zajrzał do lodówki, jak zwykle nie zauważył tam nic szczególnego, więc postawił na zwyczajne kanapki z szynką. Wyciągnął wszystko, co tylko było mu do tego potrzebne i zaczął smarować chleb, gdy w pomieszczeniu pojawił się uśmiechnięty Park, wciąż obwinięty kocykiem.
— Hyung zrobił się głodny? — spytał, doskonale wiedząc, dla kogo jest śniadanie, robione przez młodszego.
— Nie twoja sprawa — rzucił, nawet nie patrząc w stronę niższego chłopaka.
Starał się chociaż udawać, że jest naprawdę skupiony na robieniu tych głupich kanapek, chociaż w rzeczywistości była to banalna sprawa. Jimin przysunął się do niego powoli, najwidoczniej chcąc powiedzieć coś ciszej, niż zwykle, co Kim zrozumiał, przenosząc wreszcie wzrok w jego stronę.
— Tae, kiedy zamierzacie wreszcie powiedzieć reszcie, że jesteście razem i w ogóle? Nie, żeby coś, ale nie możesz się przez przypadek zamykać podczas ubierania za każdym razem, kiedy będziesz chciał się pieprzyć z Yoongim — szepnął.
Oczy Taehyunga otworzyły się szeroko, a palce jakby instynktownie mocniej zacisnęły się na rękojeści noża do masła. Nie zamierzał zaprzeczać, co do tego, co robili wczoraj, jemu po prostu zdecydowanie nie spodobało się określenie, jakiego użył Park. Sam nie wiedział dlaczego, ale zwyczajnie w pewien sposób go to ruszyło.
— To nie było pieprzenie, tylko zwykły seks. Nauczyłbyś się różnicy — syknął, nakładając na kanapki szynkę, aby finalnie przełożyć je wreszcie na talerz.
— Zwał jak zwał. Chodzi mi o to, że to nie przejdzie. Chłopaki i tak się domyślają, co jest między wami, a Yoongi nie należy do cichych, jeżeli chodzi o sprawy łóżkowe — odparł.
Tym razem w Kimie się po prostu zagotowało, a delikatny uśmieszek Jimina wcale nie pomagał mu w tym, aby zwyczajnie przejść obok. Park chciał go jedynie trochę nakierować na to, żeby wreszcie się przyznali, skoro wszyscy i tak wiedzą. Oczywiście nie mógł mu tego powiedzieć prosto w twarz.
— Słyszałeś? — spytał, unosząc jedną brew do góry.
Starszy wokalista zaśmiał się cicho, kiwając twierdząco głową.
— Moim zdaniem nie tylko ja słyszałem, jak zajebiście się nim zająłeś, bo nasz hyung postarał się, żebyśmy mogli to usłyszeć. Inni ci tego nie powiedzą, ale moim zdaniem nie mają żadnej wątpliwości. Nie bawcie się w podchody, tylko zróbcie to jak dorośli ludzie. Kochają was tak samo jak ja i jestem pewien, że wszystko zaakceptują. Jesteśmy rodziną, pamiętasz?
— Jeżeli Yoongi będzie gotowy, to ja też — rzucił, po czym opuścił kuchnię, wracając z talerzem do własnej sypialni.
Blondyn leżał bokiem na łóżku z kołdrą pomiędzy swoimi nogami, wpatrując się wyczekująco w drzwi wejściowe, w których wreszcie stanął Taehyung. Czarnowłosy podszedł do łóżka i usiadł obok, podsuwając Minowi jedzenie aż pod sam nos. Starszy skrzywił się trochę przy podnoszeniu, ostatecznie znajdując wygodną pozycję w połowie drogi do siadu, co wywołało szeroki uśmiech na twarzy Kima.
— Taehyungie, błagam powiedz, że za każdym razem nie będzie tak boleć, bo jeżeli tak to raczej mi się nie spodoba — powiedział, łapiąc jedną kanapkę w dłoń.
— Spokojnie, w końcu przestanie i za każdym razem będzie już lepiej. Do występu powinieneś już normalnie chodzić — zaśmiał się, składając przelotny pocałunek na czole starszego chłopaka, który jedynie przekręcił oczami.
— Wykrzyczę fanom, że to przez ciebie krzywo chodzę i mylą mi się kroki, bo boli mnie tyłek.
— Nie mam nic przeciwko, kochanie.
•••
Przed samym występem Yoongi chodził strasznie zestresowany, nie mogąc sobie znaleźć żadnego miejsca w całej ich garderobie. Cztery dni minęły o wiele szybciej, niż powinny i właśnie teraz czekali na to, aż wejdą na scenę, przedstawiając po raz pierwszy na żywo najnowszy układ. Blondyn bał się, że pomyli kroki i zwyczajnie wszystko zepsuje, nie był pewien, czy pamięta całą choreografię.
Jedynym plusem było to, że tyłek bolał go przez dwa dni, dzięki czemu nie chodził już nienaturalnie i mógł tańczyć. W innym wypadku pewnie zespół musiałby wystąpić bez niego, co wcale nie spodobałoby się fanom. Zresztą, w końcu jego wina byłaby tylko po części, druga połowa należała do Taehyunga, który jako jedyny dotrzymywał mu towarzystwa w ciągłym chodzeniu po pomieszczeniu.
Raper nie potrafił się na niczym skupić, a jego ciało delikatnie się trzęsło, przez co Kim zwyczajnie go obejmował, albo łapał za rękę, nie zwracając uwagi na resztą. Wreszcie skończyło się tak, że Yoongi dreptał w miejscu z zaciśniętą wargą, trzymając mocno dłoń Taehyunga. Cały jego stres spowodowany był głównie tym, ile tekstu przypadło mu na te dwa występy.
Przerażał go ten fakt, że oprócz z tytułowym singlem, muszą jeszcze wystąpić razem z Taehyungiem do Desire, gdzie słychać tylko ich głosy. Oczywiście nie miał jeszcze bladego pojęcia o tym, że będą tańczyć na scenie jedynie we dwójkę i pewnie, jakby wiedział, jego panika byłaby jeszcze większa.
Czarnowłosy chciał mu powiedzieć, jak będzie wyglądał ich wspólny występ, ale zwyczajnie bał się jego obecnej reakcji na to. Yoongi nigdy nie lubił być w centrum i każdy członek zespołu doskonale o tym wiedział. Dlatego Kim wolał po prostu trzymać mocno jego rękę i głaszcząc delikatnie kciukiem skórę blondyna, starając się go chociaż trochę uspokoić w ten sposób, co nie należało do najłatwiejszych zadań.
W końcu jednak Min ustał w miejscu, samemu przytulając się do Taehyunga i natychmiast chwytając wolną dłonią materiał jego koszuli w palce. Nie obchodziło go, ile godzin ten strój był dla niego przygotowywany, bo obecnie potrzebował jedynie poczuć, że młodszy jest obok niego i nie musi się niczego obawiać. Czarnowłosy objął go mocno jedną ręką i złożył lekki pocałunek na jego czole, szepcząc cicho, że wszystko będzie dobrze i Yoongi na pewno wspaniale sobie poradzi.
Te proste zdanie spowodowało u Mina naprawdę lepsze poczucie, dzięki czemu uspokoił się znacznie, zaczynając oddychać w spokojnym tempie. Kiedy nadeszła pora, aby wreszcie wyjść na scenę, raper nie był już tak bardzo przerażony, a to głównie dzięki temu, że Taehyung trzymał jego dłoń aż do momentu, w którym przy zgaszonych światłach zaczęli się ustawiać do choreografii. Wszyscy wzięli głęboki oddech, a już po chwili wszystkie światła rozbłysły, a z głośników zaczęła lecieć muzyka.
Nagle Yoongi po prostu zapomniał, że przed nim znajdują się prawdziwi ludzie i robił wszystko tak, jakby znowu był na kolejnej próbie, sam z Taehyungiem. Wyłączył się na wszystkie krzyki fanek, robiąc to, co do niego należy. Nie widział tego, ale Kim ciągle się uśmiechał, gdy tylko dane mu było spojrzeć w jego stronę. Od dawna uwielbiał Mina na scenie, który tam stawał się zupełnie innym człowiekiem.
Niespodziewanie był pewny siebie i wiedział, co robi, podczas gdy na wszystkich próbach był raczej nieśmiały i niepewny. Suga zdecydowanie różnił się od Yoongiego wieloma rzeczami, mieli kompletnie różne charaktery, ale w nich obu było coś niesamowitego, przyciągającego uwagę. Oczywiście Taehyung o wiele bardziej wołał słodkiego Yoona od niegrzecznego i niebezpiecznego rapera z Daegu, lecz musiał również przyznać, że do tego drugiego też coś go ciągnęło. Czasami po prostu miał ochotę poznać tego faceta, który śpiewa o technologii swojego języka bez rumieńców na twarzy z tą cholernie seksowną chrypką.
Zresztą, nie tylko on na scenie stawał się zupełnie inną osobą. Wszyscy czuli się w tym miejscu kompletnie inaczej, zakładając na twarze przeróżne maski, jakie kochali ich fani. Podczas tego występu każdy z nich wydawał się strasznie pewny siebie, chociaż przed nim mieli ogromne obawy. W końcu to pierwszy taki koncept oraz zupełnie inne brzmienie, które może nie przypaść innym do gustu.
Jednak kiedy wreszcie schodzili ze sceny, na ich twarzach były szerokie uśmiechy zadowolenia. Najgorsze jednak było to, że kiedy reszta mogła już sobie odpocząć, Taehyung i Yoongi natychmiast zostali przygotowywani do kolejnego występu. Tym razem Min ani trochę się nie bał, bo wiedział, jak blisko niego bez przerwy będzie młodszy. Znał doskonale układ i miał świadomość, że prawie przy każdym ruchu, jego głowa i tak zwrócona jest w stronę czarnowłosego.
Ich stroje zostały zmienione z czarnych na białe i o wiele lżejsze, niż poprzednie. Oboje mieli na sobie koszule, trochę odpięte na klatkach piersiowych i wręcz delikatnie prześwitujące. Ich spodnie również były tego koloru, a zamiast jakichkolwiek butów, mieli tańczyć na bosaka. Koszule nie były przymocowane niczym do ciała, aby specjalnie unosiły się i falowały przy każdych ruchach ich ciał.
Kiedy w końcu byli gotowi, Yoongi stanął obok Taehyunga, łapiąc go za nadgarstek i patrząc na resztę trochę wystraszonym wzrokiem. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego reszta nie ma zmienionych ubrań i ten fakt zwyczajnie go zmartwił. Przecież mieli tańczyć ten układ całym zespołem, a tymczasem wyglądało to zupełnie inaczej.
— Taehyungie, czemu ich nie szykują? — szepnął, oblizując nerwowo wargi.
Kim uśmiechnął się delikatnie na widok słodkiego blondyna, nieznacznie podskakującego w miejscu z jego nadgarstkiem w dłoniach. Jego oczy były szeroko otwarte i wpatrzone w wyższego, niczym w obrazek. Czarnowłosy bez problemu mógł zauważyć w nich te urocze iskierki, pojawiające się za każdym razem, gdy starszy patrzył w jego stronę i musiał przyznać, że okropnie je uwielbiał.
— Spokojnie, my jesteśmy na środku, a oni wchodzą dopiero w refrenie — uspokoił go, niestety kłamiąc, przez co zamknął przy tym oczy. — Nie bój się, jestem przy tobie i pamiętaj, że zawsze cię złapię, jeżeli będziesz upadał.
Blondyn naprawdę poczuł się lepiej po tych słowach i nawet chciał ustać na palcach, aby pocałować delikatnie Kima, jednak po chwili zdał sobie sprawę, że nie są w końcu sami, dlatego zmienił wargi na policzek wyższego. Gdyby nie miał na sobie odpowiedniej ilości podkładu, wszyscy bez problemu mogliby zauważyć jego delikatne rumieńce, w obecnym momencie idealnie maskowane.
Chłopcy znowu znaleźli się na scenie, ale tym razem kompletnie sami, jeszcze przed rozpoczęciem piosenki, patrząc się sobie głęboko w oczy. Potem niestety musieli stanąć do siebie plecami, co jednak nie pozwalało Taehyungowi w delikatnym muśnięciu dłoni starszego swoim palcem, wywołując tym u niego szeroki uśmiech. W końcu pierwsze nuty piosenki dotarły do ich uszu, a oni odwrócili się do siebie przodem, natychmiast nawiązując kontakt wzrokowy, który miał zostać nieprzerwany aż do końca piosenki.
Tańcząc i śpiewając piosenkę, czuli się, jakby robili to tylko dla siebie, jakby nikogo oprócz nich tam nie było. I właśnie to było w tym cholernie magiczne, bo pomimo mocnego brzmienia i momentami skomplikowanych ruchów, oni czuli głębię tego utworu i przekazywali ją reszcie. Desire było głównie o miłości, grzesznej miłości, która nigdy nie powinna mieć miejsca, a jednak zaistniała. Oboje odnaleźli w tym swoją historię, wyśpiewując tekst do siebie nawzajem.
W końcu żaden z nich nie powinien nic poczuć do kolegi z zespołu, taki związek nigdy nie powinien mieć miejsca. A jednak oni istnieli i byli szczęśliwi, ciesząc się daną im chwilą bytu. Nikt nie wiedział, ile to będzie trwać i czy w pewnym momencie po prostu coś się nie zepsuje, to się nie liczyło. Najważniejsze było tu u teraz i ich uczucia, jakie płonęły w sercach obojga. Jednak w pewnym momencie niestety wszystko się kończy, zupełnie tak jak piosenka, której ostatnim ruchem był właśnie obrót.
Obrót, podczas którego Yoongi po raz kolejny się potknął, wpadając prosto na Taehyunga, który złapał go bez najmniejszego problemu, umiejscawiając swoje silne dłonie na biodrach niższego z nich. Z kolei Min, nie wytrzymując w końcu intensywnego spojrzenia młodszego, ułożył czoło na jego klatce piersiowej, powodując piski u wszystkich zebranych na sali. Dopiero kiedy światła znowu zgasły, Yoongi rozejrzał się dookoła sceny, zdając sobie sprawę, że nie ma na niej nikogo, oprócz nich samych. Podniósł lekko zaskoczony głowę do góry, ponownie nawiązując kontakt wzrokowy z Taehyungiem, który ani na chwilę nie oderwał od niego wzroku. On po prostu był, niczym w pewnego rodzaju transie.
— Gdzie reszta? Przecież mówiłeś, że wszyscy będą tańczyć — powiedział z lekkim wyrzutem do czarnowłosego.
— Nie wziąłeś pod uwagę tego, że dla mnie ty jesteś wszystkim, kochanie — szepnął, sprawiając, że policzki Mina od razu za mały się widocznym różem.
Raper natychmiast chwycił jego dłoń i zaczął wręcz ciągnąć do zejścia ze sceny, co wywołało u Kima cichy śmiech. Młodszy bez problemu zrównał z nim swoje kroki i ułożył rękę wokół jego bioder, przyciągając do siebie i składając szybki pocałunek na jednym z jego policzków.
***
Następny rozdział — wtorek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro