21. Nie tym razem, kotku
Niestety w zespole, który ciągle prowadzi swoją działalność, praktycznie każdego dnia pokazując się w miejscach publicznych, możliwość ominięcia czegoś takiego jak nagłe zadrapania na twarzy była niemożliwa. Taehyung miał możliwość zakryć swoją pokaleczoną wargę dzięki masce, jednak nie mogła mu ona pomóc na scenie. Z kolei rozwalona brew Jeongguka została wyłapana przez fanki już w momencie opuszczenia przez niego samochodu.
Najmniejszym problemem w tamtym momencie była malinka na obojczyku Yoongiego, jaką staf dzięki swoim umiejętnościom, potrafił zakryć idealnie.
Kiedy wreszcie wszyscy znaleźli się w pomieszczeniu, będącym ich garderobą, Kim musiał ściągnąć z siebie maskę, odsłaniając niby niewielką ranę na dolnej wardze, jednak mimo wszystko rzucała się w oczy. Chłopaki wybrali sobie takie miejsca, których niestety make up dokładnie nie da rady zakryć, co wewnątrz ich niepokoiło. Ślad na skórze Mina został sprytnie zakryty, dzięki koszuli, idealnie zakrywającej oba jego obojczyki.
Gdy jedna ze stylistek dobierała dla niego odpowiedni ubiór, Yoongi miał wrażenie, że spali się ze wstydu, mimo iż musiał przyjąć maskę obojętnego gnojka. Zwyczajnie bał się, że w pewnym momencie kobieta postanowi zapytać, albo zażartować z tego, co pojawiło się na jego ciele. Co miałby wtedy powiedzieć? Skłamać, że poderwał jakąś fankę, czy przyznać się jak dobrze było mu z kolegą z zespołu? Żadne z tych wyjść nie było na tyle dobrym, aby użyć go w takiej sytuacji.
Na szczęście stylistka nie zadawała mu żadnych pytań, dzięki czemu mógł odetchnąć z ulgą zaraz po tym, jak odeszła na odpowiednią odległość. To on z całego zespołu był gotowy najszybciej, co ucieszyło go w pewien sposób. Min nigdy nie przepadał za tymi wszystkimi przebierankami i zabawą w malowanie twarzy. Wolał być naturalny, chociaż z drugiej strony miał świadomość, że te wszystkie głupie makijaże poprawiają jego urodę. To był jedyny powód, dla którego pozwalał innym kłaść sobie to coś na twarz.
Niestety nie wszyscy mieli tyle szczęścia co raper, jeżeli chodzi o brak jakichkolwiek pytań, dotyczących swojego wyglądu. Czarnowłosy nie mógł pocieszyć się świętym spokojem, ponieważ młody mężczyzna, zajmujący się obecnie jego twarzą postanowił poznać powód, przez który usta Kima uległy zniszczeniu.
Oczywiście okazał się być niesamowicie bystry i dosyć szybko połączył ranę Taehyunga z tą, która znajdowała się na brwi maknae. Teoretycznie nie było to trudne zadanie, jednak w tamtym momencie wokalista wolałby, gdyby przed nim stał kompletny idiota, do tego najlepiej ślepy.
— O co się pobiliście? — spytał, zupełnie jakby nie mówił do osoby, bez której nie miałby roboty.
Może to wydawało się być mało wiarygodne, ale gdyby Taehyung mógł sam sobie wybierać staf, nigdy w życiu nie podarowałby sobie tego ciekawskiego chłopaka. Zazwyczaj starał się go ignorować i po prostu zapominać o jego istnieniu, ale czasami to było nie możliwe.
Był irytujący i do tego przez większość czasu zwracał się do niego bez szacunku, jakby byli starymi, dobrymi przyjaciółmi. Nie lubił go, to chyba oczywiste. Więcej, momentami miał ochotę wyrzucić go na zbity pysk i odebrać możliwość wykonywania zawodu, żeby ten wkurzający człowiek musiał zapieprzać na jakiejś budowie, albo robić coś w tym stylu. Tak, marzył o tym za każdym razem, kiedy był zmuszony patrzeć na jego twarz.
— Po pierwsze, to nie twoja sprawa, a po drugie, lepiej zajmij się robotą — odpowiedział opryskliwym tonem.
Dla reszty ich stafu był naprawdę przyjazny i kochany, zupełnie tak jak dla fanów. W końcu kiedy tylko opuszczał dorm, stawał się uroczym i słodkim V, w jakiego charakterze nie ma miejsca na ostrzejsze słowa. Jednak przy tym kolesiu, naprawdę puszczały mu nerwy i nie zamierzał się silić na udawanie kogoś, kim po prostu nie jest.
— Chyba musiało to być coś ważnego, skoro oboje macie takie rany. Czyżby jakaś dziewczyna? — nie odpuszczał, przy ostatnim zdaniu poruszając jednoznacznie brwiami.
Tego było za dużo dla Kima, a jego nitka wewnętrznego spokoju przecięła się w niesamowicie szybkim tempie. Chwycił dosyć mocno za nadgarstek chłopaka, wywołując u niego delikatnie syknięcie z bólu i próbę uwolnienia się. Na jego nieszczęście, czarnowłosy okazał się być o wiele silniejszy od niego, przez co nie miał żadnej drogi ucieczki.
— Słuchaj mnie, ty pieprzony pizdusiu, bo drugi raz się nie powtórzę. Gówno cię to obchodzi co mam na twarzy i jakim cudem się to tam znalazło. Miałeś robić swoją robotę, a nie zagadywać do mnie bez żadnego szacunku. Jesteś wkurwiający do tego stopnia, że podnosi mi się ciśnienie, gdy tylko cię widzę, czego mam serdecznie dość. Wynoś się stąd, nie chcę cię nigdy więcej mieć przed oczami. Jesteś zwolniony! — krzyknął mu prosto w twarz, odpychając go swoją ręką, przez co młodszy zatoczył się delikatnie na toaletkę, znajdującą się za jego plecami.
Przez chwilę patrzył wystraszony na idola, aby potem w pośpiechu odłożyć swoje narzędzia pracy i po prostu wybiec z pomieszczenia najszybciej, jak tylko potrafił. Taehyung z kolei zamknął oczy i schował swoją twarz w dłoniach, starając się jak najszybciej uspokoić.
Nie spodziewał się, że nagle poczuje na swoich ramionach doskonale znane mu już dłonie, zaczynające go delikatnie masować. Czarnowłosy nie potrafił się nie uśmiechnąć przez ten trochę niepewny, ale jednak tak niesamowicie przyjemny dotyk Yoongiego. Jego palce delikatnie masowały jego skórę, sprawiając, że cały gniew wręcz natychmiast od niego uciekł.
— To ja powinienem być tym groźnym, nie ty, Taehyungie — zaśmiał się, obracając piosenkarza w swoją stronę.
Kim zdjął swoje dłonie z twarzy, podnosząc swój wzrok na delikatnie uśmiechniętego Mina, stojącego naprzeciwko niego z jedną ręką wciąż ułożoną na jego ramieniu. Żaden z nich nie przejmował się teraz tym, że reszta zespołu patrzy się na nich z lekkim niezrozumieniem na twarzach, nie licząc dwóch osób. Jeongguk patrzył na nich z obrzydzeniem, a Jimin z szerokim uśmiechem na twarzy.
— Przepraszam, hyung. Po prostu uznałem, że gnojek nie powinien wkładać nosa w nie swoje sprawy. Nie każdy musi wiedzieć, że w pewnym sensie biliśmy się z Jeonem o ciebie — szepnął z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Blondyn zaśmiał się pojedynczo, co dla innych ludzi w pomieszczeniu było dosyć niespotykanym zjawiskiem, zwłaszcza jeżeli chodzi o staf. Niestety wszyscy obserwatorzy nie doczekali się odpowiedzi ze strony Yoongiego, ponieważ czarnowłosego postanowiła przechwycić jakaś inna makijażystka, aby dokończyć make up Kima.
Kiedy po jakimś czasie wszyscy byli już wreszcie gotowi, ustawili się w rzędzie przed wejściem na scenę. Ze stadionu w Seulu było słychać niesamowite krzyki i piski, które mogłyby popsuć słuch wszystkim wokół. Chłopaki dostali do dłoni swoje mikrofony oraz specjalne słuchawki, które natychmiast wylądowały w przynajmniej jednym z ich uszu. Głosy fanek natychmiast ucichły chociaż trochę, a oni wiedzieli, że do wyjścia zostało już mało czasu.
Podczas tego całego dopinania wszystkiego na ostatni guzik, ostatecznych poprawek oraz małych testów głośności, nikt tak naprawdę nie zauważył, że najmniejsze palce u rąk Yoongiego oraz Taehyunga są ze sobą złączone za ich plecami. Jedynie Jimin był w stanie dostrzec te niewielkie uśmiechy na ich twarzach oraz delikatnie rumieńce, przedostające się przez warstwę makijażu. Niestety kiedy dostali wreszcie sygnał, ich dłonie musiały zostać rozłączone, a oni wbiegli na scenę, od razu witając się z wszystkimi fankami i pewnie też fanami w ten sam sposób, jak zawsze.
Dwójka najmłodszych członków miała świadomość, że na tych wszystkich nagraniach oraz zdjęciach z dzisiejszego występu, A.R.M.Y zauważą rany na ich twarzach i zaczną snuć teorie. Ta świadomość męczyła ich oboje, tak naprawdę nawet ma chwilę nie opuszczając ich głów. W końcu ich fandom jest tak szybki, że wie o nich więcej, niż nawet oni sami o sobie, co nieraz zadziwia każdego z nich.
Wszystko zaczęło się tak, jak zawsze, muzyka zaczęła grać, oni zaczęli śpiewać i tak naprawdę wygłupiać się na scenie. Jednak tym razem coś było inaczej i reszta członków zespołu zauważyła to bez problemu. Zazwyczaj BTS dzieliło się na dwie pary, które nie odstępowały siebie nawzajem prawie w ogóle jeżeli chodzi o występy. Chodziło oczywiście o Sugę i Jungkooka oraz V i Jimina.
Podczas tamtego koncertu w Seulu, coś najwidoczniej postanowiło się między nimi dosyć mocno wymieszać. Jimin przyłączył się do Hoseoka i Jina, od których prawie w ogóle nie odchodził, Jungkook wręcz biegał za Namjoonem, a Suga i V żyli w swoim własnym świecie. Maknae wydawał się być strasznie nieobecny, co martfiło lidera na tyle, że parę razy zdarzyło mu się spytać młodszego, czy aby na pewno wszystko jest w porządku.
Najstarszy członek maknae line miał jeszcze jedno, ukryte zadanie, którym było sekretne pilnowanie swojej ulubionej pary. Chłopak miał świadomość, że to ich pierwszy koncert po takim zbliżeniu i prawdopodobnie w ogóle po zostaniu swoimi partnerami, dlatego bał się, że jego przyjaciele w pewnym momencie po prostu się zapomną.
Niczym wielkim nie były chwile, w których Taehyung łapał rapera za rękę i ciągnął w jakimś nieznanym kierunku, albo gdy po prostu przytulał się do jego pleców. Fani zdążyli się już przyzwyczaić się do tego, że V kocha się przytulać do wszystkich członków zespołu, czasami nawet do Jeona, czego jednak zazwyczaj z przyjemnością nie robił. Wszystko wymknęło się Parkowi spod kontroli, kiedy z głośników zaczęła lecieć muzyka do Heartbeat, czego zazwyczaj nie wykonywali na koncertach.
Tamtego dnia zrobili wyjątek, który prawie nie okazał się być ogromnym błędem. Kiedy Namjoon chwycił lekko Jimina za ramię i wyciągnął jedną z jego słuchawek, aby szepnąć mu coś do ucha, oboje całkowicie stracili czujność.
Pech chciał, że akurat w tamtej chwili Taehyung postanowił zaśpiewać jedną ze swoich partii, patrząc Yoongiemu prosto w oczy, pod koniec opierając nawet swoje czoło o te rapera. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu na koncertach kpopowych artystów takie rzeczy miały już miejsce i to nawet parę razy. Jednak fakt, że Min ułożył swoje dłonie na piersi młodszego i zacisnął materiał jego koszulki w swoje pięści, po chwili kładąc głowę na jego ramieniu, dla zespołu znaczył wiele.
Wszyscy wiedzieli, że Suga nie przepada za kontaktami cielesnymi i zazwyczaj unika ich, jeżeli tylko jest to możliwe. Już fakt, że pozwalał Kimowi tulić się przez cały czas, mógł wprowadzić w zakłopotanie. Jednak Suga dobrowolnie przytulający się do kogokolwiek był już dosyć poważnym zagrożeniem, zwłaszcza, że Taehyung stał jedynie z delikatnym uśmiechem, gładząc go po karku.
Dopiero kiedy do uszu Jimina i Namjoona dotarły zbyt głośne piski fanek, Park podbiegł do nich, skacząc czarnowłosemu na plecy, aby w jakikolwiek sposób uratować sytuację. Później okazało się, że odsłonięcie lekko różowych policzków, jakie Min ukrywał dzięki koszulce Kima, wcale nie było takim dobrym pomysłem.
•••
Jeszcze tego samego dnia, zaraz po występie, a nawet podczas jego trwania, internet wręcz oszalał przez wszystkie nagrania oraz zdjęcia. Oczywiście największą karierę robiły te, na których uchwycone zostały rany dwóch najmłodszych członków zespołu. W następnej kolejności znajdowały się wszystkie filmiki oraz fotografie, na których najdowała się para wieczoru.
Nagle ship z ich zespołu, którego tak naprawdę nikt pewnie nawet nie kojarzył, stał się najczęściej wpisywaną frazą na wszystkich portalach społecznościowych. Fanki oszalały przez te niby nic nie znaczące momenty, które równie dobrze mogłyby się wydarzyć pomiędzy innymi członkami BTS. Jednak największy odzew miało nagranie Heartbeat ze zbliżeniem właśnie na nich.
Chwilę, w których Taehyung próbował złapać swojego hyunga za rękę, albo zwrócić na siebie jego większą uwagę. W końcu ten charakterystyczny moment, do którego Park pozwolił dopuścić, nieudolnie ratując chłopaków. Okazało się, że to właśnie te różowe policzki Sugi zrobiły na A.R.M.Y największe wrażenie i przy okazji ogromne zaskoczenie.
Przecież nikt by się nie spodziewał, że wielki bad boy grupy, który ma najwięcej swagu z nich wszystkich, zarumieni się na głupi gest młodszego kolegi.
Podczas gdy w wszelkich wiadomościach mówili ciągle o tym, że Jungkook oraz V mają rany, wyglądające na świeże, internet mówił tylko o taegi. Chłopaki z jednej strony chcieli się cieszyć, że fani zauważyli cokolwiek między nimi, ale z drugiej zdawali sobie sprawę, że to wcale nie zwiastuje nic dobrego. Korea przede wszystkim nie należy do tolerancyjnych państw, przez co Yoongi obawiał się tego, jak wielka fala hejtu niedługo spadnie na te wszystkie zapalone shiperki oraz przede wszystkim na nich.
Zapomnieli się, to prawda, byli tego świadomi. Nikt nie zdążył ich otrząsnąć z tego pięknego snu, w którym na scenie znajdowali się tylko i wyłącznie oni. Niestety teraz mogli jedynie się zastanawiać, czy ich lekkomyślny czyn według Banga będzie miał jakiekolwiek konsekwencje, czy nie.
Po koncercie, wszyscy wydawali się być w pewien sposób nieobecni oraz zwyczajnie zmartwieni. Min raz za razem oglądał wszystkie nagrania, w których on i Tae grali główną rolę i miał ochotę walnąć samego siebie w głowę. Zdecydowanie z ich świadomości chwilowo uciekł fakt, że od jakiegoś czasu są grupą, znaną na całym świecie, a w dzisiejszych czasach rozprzeztrzenienie czegoś nie jest trudne.
Oglądając siebie, wiedział, kto zawinił najbardziej. W końcu V był znany jako jedna, wielka maszyna do przytulania, tymczasem to właśnie Suga pozwolił sobie na nieproszone rumieńce oraz zaciśnięcie materiału koszulki młodszego w swoich piąstkach. Czytał te wszystkie komentarze zagranicznych fanek, jakie to jest urocze i kochane, ale widział również te negatywne posty. Rzuciło mu się w oczy parę wypowiedzi o tym, jakie to było pedalskie i obrzydliwe, przez co ślina nie mogła mu przejść przez gardło.
Czego się spodziewał? Że wszyscy możliwi fani powiedzą, jak bardzo do siebie pasują i zaczną życzyć im szczęścia? Jasne, tacy też się znaleźli, ale tak naprawdę nie mieli bladego pojęcia o tym, co jest pomiędzy nimi i czy w ogóle łączy ich głębsza relacja. To były tylko przypuszczenia oraz marzenia każdego shipera, ale pewnie gdyby oboje postanowili powiedzieć prawdę, kariera BTS dobiegłaby końca.
Nawet w tak głupiej zabawie znajdą się osoby, które potraktują ją zbyt poważnie i zaczną w pewnym momencie wyolbrzymiać. Czasami kończy się tak, że każde spojrzenie w czyjąś stronę, uśmiech do przyjaciela, uznawany jest za wyznanie miłości. Niektóre osoby nie dopuszczają do siebie faktu, że ich idol może być z kimś innym, niż kolegą z zespołu, z którym go shipują.
Prawda jest taka, że wszyscy są dla siebie rodziną i tak też się traktują, a prawie zawsze w takich sytuacjach taki ship okazuje się być po prostu fikcją fanów. Fikcją, która jednak jest w stanie zniszczyć wiele związków, w jakich niektórzy potrafili być naprawdę szczęśliwi.
— Mam dobre wieści! — krzyknął Namjoon, wręcz wbiegając do salonu z telefonem w ręku.
To chyba oczywiste, że podczas obaw, chłopaki po prostu dzwonili do swojego menadżera, który zawsze mówił im jasno, na czym stoją. Zazwyczaj niestety to zadanie spadało na lidera, gdyż według reszty, on myślał z nich wszystkich najbardziej trzeźwo i potrafił składać niesamowicie przekonujące wyjaśnienia. Bang prawie nigdy nie potrafił mu odmówić, bo to było po prostu niemożliwe, Kim miał co do tego dar.
— To mów, na co czekasz?! — odkrzyknął Seokjin, wstając nawet ze swojego miejsca, aby najwidoczniej podkreślić powagę sytuacji.
— Bang uznał, że nic takiego się nie wydarzyło i nie ma się czym martwić. Jedynymi konsekwencjami jest to, że Yoongiemu i Tae podskoczył fanserwis, a o tych bliznach niedługo pewnie wszyscy zapomną. Przy okazji pytał się również, skąd one się w ogóle u was wzięły — odpowiedział, chowając następnie swój telefon do kieszeni spodni.
Min wydawał się denerwować sto razy bardziej, niż ta dwójka, której dotyczył ten właśnie wątek, co nie uległo uwadze Taehyunga. Przyciągnął go do siebie bliżej, co umożliwiła mu ręką, jaką ciągle obejmował starszego. Ułożył jego głowę na swoim ramieniu i zaczął powolnymi ruchami gładzić jego kark, pomrukując cicho, aby uspokoić chłopaka.
Nie musiał chwytać go za rękę, bo Yoongi zrobił to samemu, najpierw przyciągając ją za nadgarstek, a potem pozwalając Taehyungowi, aby złapał tą jego i od czasu do czasu głaskał jego skórę swoim kciukiem. Ten ruch zdecydowanie pomógł, bo z ust rapera wydobyło się długie westchnięcie, a ślina przeszła przez gardło bez większego trudu.
— Co mu powiedziałeś? Prawdę, czy wymyśliłeś jakąś bajeczkę, której mamy się trzymać? — spytał Jeongguk, opierając się o framugę drzwi.
— Nie mogłem mu powiedzieć prawdy, bo tak naprawdę nawet jej nie znam. Pojawił się w kuchni wtedy, gdy leżeliście na podłodze, napieprzając się po mordach. Musiałem skłamać i ostatecznie chyba nie do końca mi w to uwierzył. Jeongguk walnął się w szafkę nocną podnas upadku z łóżka, a Taehyung oficjalnie miał wypadek pod prysznicem. Bang uznał, że mam dopuścić, żebyście się nie pozabijali, czego naprawdę chciałbym dopilnować, wiecie? Jesteśmy zespołem, w którym jest strasznie dużo rozłamów, czemu nie możemy się dogadywać jak jedna, wielka rodzina? Co jest z nami nie tak?
— Wszystko, Namjoon. Jesteśmy popierzeni i przez to nie potrafimy się dogadać. Poza tym, nie zamierzam nazywać rodziną kogoś takiego, jak Taehyung — rzucił Jeon, następnie wychodząc z pomieszczenia.
Czarnowłosy zagryzł jedynie wargę i spuścił swój wzrok w dół, kiwając delikatnie głową. Poczuł jak Jimin pocieszakąco klepie jego udo, a Yoongi przybliża się jeszcze trochę bardziej, tylko po to, aby szepnąć mu coś do ucha i wywoływać szeroki uśmiech na jego twarzy.
— Czy rodzina to też chłopak, bo jeżeli tak, to nikt inny nie może cię tak nazywać.
•••
Po tej całej sytuacji, nikt nie miał ochoty na rozmawianie o tym wszystkim, ani nawet spędzanie czasu tak jak zwykle. Byli po prostu zmęczeni całym dniem, koncertem oraz oczekiwaniem na jakiekolwiek słowa Banga. Dlatego wszyscy postanowili się rozejść po swoich pokojach, aby zwyczajnie się położyć i przeżyć ten dzień do końca. Jedynie Yoongi i Taehyung nie znaleźli się w żadnej z sypialni, zamiast tego przechodząc do Genius Lab.
Tam mogli być wolni od wzroku innych członków zespołu, a nawet od Jimina, który ostatnio potrafił zadawać zbyt wiele pytań. Zupełnie jakby wchodził w jakiś okres ciekawości, jak takie małe dzieci w okolicach czterech lat. Dlatego małe studio Yoongiego wydawało się być po prostu idealnym miejscem, żeby położyć się na miękkiej kanapie i przymknąć powieki, uwalniając się od wszystkich złych myśli.
Kiedy Min ułożył się na ciele Taehyunga, wtulając się w niego, problemy nagle naprawdę wyparowały z nich w trybie natychmiastowym. Czuli się tak, jakby wcale pare godzin temu nie zeszli ze sceny, nie byli tymi osobami, na których widok krzyczą wszystkie fanki. Teraz czuli się po prostu normalni, zwykli ludzie, potrzebujący chwili spokoju w swoim towarzystwie.
Yoongi bawił się powolnie długimi palcami Taehyunga, podczas gdy on delikatnie głaskał jego plecy. Starszy leżał dosłownie na czarnowłosym, unosząc się za każdym razem, gdy Kim brał oddech, a potem opadając zgodnie z ruchem jego klatki piersiowej. Studio jako jedyne pomieszczenie w całym dormie było wygłuszone, przez co w środku panowała całkowita cisza, wypełniana jedynie przez ich oddechy.
— Nie martwisz się o to, jak reszta fanów odbierze ten cały koncert? No wiesz, chodzi mi głównie o ten moment ze śpiewaniem do mnie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłeś, a teraz tak. Mogą to jakoś dziwnie odebrać, a ja nie chcę, żeby teraz spadła na zespół fala hejtu — powiedział starszy, przerywając nagle tą słodką ciszę, w której do tej pory oboje trwali.
Czarnowłosy uśmiechnął się, obejmując blondyna oboma rękami, dzięki czemu przyciągnął go jeszcze bliżej siebie. Raper jednak postanowił zmienić trochę pozycję ich ułożenia, przekręcając się tak, że po chwili leżał brzuchem na piersi młodszego, opierając swoją brodę o jego klatkę. Przez ten ruch Kim przeniósł swoje dłonie na biodra idola, skupiając swój wzrok na lekko zmartwionej twarzy partnera.
— Jeżeli mam być szczery, naprawdę mam gdzieś wszystko, co sobie wymyślą A.R.M.Y. Specjalnie dałem im jakiś znak, żeby może chociaż trochę je nakierować, który ship jest najlepszy — odpowiedział.
Yoongi uniósł na chwilę jedną ze swoich brwi, jakby analizując wypowiedź młodszego, po czym po prostu pokręcił głową na boki, układając ponownie na piersi wyższego. Przesunął dłonią wzdóż klatki piersiowej chłopaka, ostatecznie zaczynając rysować jednym z palców przeróżne ślaczki, niebezpiecznie blisko jego sutka, czego niestety nie był świadomy.
— Zaplanowałeś to? Wszystko, co działo się podczas występu? — spytał, oblizując trochę nerwowo swoje wargi.
Nie wiedział, co dokładnie powinien o tym myśleć, ani czy było to dobre, a może złe. W końcu wokalista mógł chcieć pokazać ich fankom coś takiego tylko dla zabawy i fanserwisu. Gdzieś w głębi duszy o wiele bardziej wolałby, gdyby cała ta akcja wyszła spontanicznie, niż z planów.
— W sumie to nie. Na początku miałem w planach nawet trzymać się od ciebie na dystans, żeby nie zrobić czegoś głupiego. Po jakiś paru sekundach zdałem sobie sprawę, że nie wytrzymam bez ciebie długo, więc postanowiłem chodzić za tobą i przy okazji pokazać coś fankom. W sumie to z tym śpiewaniem wyszło same z siebie, mogę ci obiecać — wyjaśnił, uśmiechając się delikatnie.
— Ten fragment podobał mi się najbardziej — szepnął, podsuwając się trochę do góry, żeby jego usta bez problemu znalazły się na równi z tymi młodszego. — Twój głos jest cholernie seksowny, Taehyungie.
Blondyn był zdecydowanie za blisko, aby Kim w jakikolwiek sposób mógł się powstrzymać przed zasmakowaniem jego pięknych, malinowych ust. Najpierw musnął je delikatne, sprawiając, że starszy przeniósł dłonie na jego ramiona, podpierając się w ten sposób. Po paru sekundach ruchy jego warg stały się o wiele pewniejsze, trochę bardziej agresywne. Palce Taehyunga powoli wsunęły się pod lekki materiał koszulki rapera, zaczynając powolnymi ruchami głaszcząc jego aksamitną skórę na biodrach.
— Jak bardzo seksowny? — szepnął, odsuwając się na chwilę niechętnie od ust Mina. — Chciałbyś, żebym teraz coś ci zaśpiewał? Tylko dla ciebie?
Yoongi zaniemówił, kiedy usłyszał te słowa z ust piosenkarza, potrafiąc jedynie energicznie przytaknąć ruchem głowy i zacisnąć mocniej dłonie na ramionach młodszego. Czarnowłosy niespodziewanie podniósł się powoli, sprawiając, że starszy znalazł się chwilowo na jego kolanach, natychmiast owijając chłopaka nogami w pasie. Dłonie Taehyunga powolnym, strasznie ciągnącym się ruchem przejechały wzdłóż pleców rapera, wywołując u niego ciche westchnięcie oraz niecierpliwe poruszenie się na udach idola. Z gardła Kima wydobył się cichy śmiech, a jego wargi zbliżyły się do odsłoniętej szyi blondyna, składając na niej delikatny, ale nadzwyczaj mokry pocałunek.
— Taehyungie, zaśpiewaj dla mnie. Najlepiej Singularity — powiedział, kolejny raz wiercąc się na udach czarnowłosego.
— Jesteś taki niecierpliwy, a ja nawet jeszcze nie zacząłem tego, co mi siedzi w głowie — zaśmiał się, podnosząc ich obu na chwilę, aby następnie ułożyć Yoongiego na kanapie i zawisnąć nad nim swoim ciałem. — Tylko nie nakręcaj się za bardzo, kotku. Dzisiaj nie zamierzam robić powtórki z rozrywki, chociaż nie ukrywam, że po koncercie nam obu by się to przydało.
Na te słowa dłonie Mina wręcz natychmiast powędrowały do włosów młodszego, przyciągając go tym samym do niesamowicie gorącego pocałunku. Blondyn wręcz natychmiast uchylił swoje wargi, pozwalając wtargnąć językowi Taehyunga do swojej jamy ustnej. Uwielbiał sposób, w jaki Kim bawił się z jego podniebieniem, albo pocierał jego własny język tym swoim, podnosząc natychmiastowo temperaturę rapera do maksimum.
Po chwili jednak czarnowłosy odsunął się od ust starszego, przesuwając swoje usta wprost do jego ucha, które na samym początku zagryzł. Zaraz potem Yoongi usłyszał pierwsze słowa jego ulubionej piosenki w wykonaniu Kima. Głos Taehyunga był cholernie niski i delikatnie zachrypnięty, przez co z gardła blondyna wydobył się cichy jęk. Przy każdym kolejnym słowie wargi młodszego delikatnie, niby niewyczuwalnie dotykały jego skóry, powodując u niego przyjemne dreszcie.
Kiedy do tego wszystkiego doszły ciepłe dłonie wokalisty pod jego koszulką, zaczynające powoli błądzić po jego nagiej skórze, Min miał wrażenie, że zaraz oszaleje. Tyle razy marzył o tym, żeby czarnowłosy chociaż raz zaśpiewał coś specjalnie dla niego, ale nawet w najbardziej sprośnych snach, nie widział takiego scenariusza. Tymczasem leżał pod masywnym ciałem idola z zamkniętymi oczami oraz rozchylonymi wargami, słuchając tego niesamowicie seksownego głosu i czując wręcz parzący dotyk młodszego na całym swoim ciele.
Pozwalał sobie na to, aby raz za razem wypuszczać w powietrze ciche jęki, spowodowane zbyt wielką przyjemnością. Zdecydowanie Singularity w połączeniu z długimi palcami Kima, delikatnie gładzącymi jego sutki, było zbyt podniecające, aby ktokolwiek dał radę powstrzymać go, przed pokazaniem Taehyungowi, jak bardzo mu się podoba. W pewnym momencie po prostu podwinął koszulkę wyższego, wbijając niezbyt mocno paznokcie w jego plecy i zaciskajac mocno uda na jego biodrach.
W końcu jednak piosenka się skończyła, a w Yoongiego uderzyła świadomość, że w przeciągu trzech minut, z niego zrobił się okropny bałagan, a to wszystko za sprawą głosu i dotyku Kima. Jednak nawet po zakończeniu śpiewania, czarnowłosy nie odsunął się od niego, zaczynając jedynie składać mokre pocałunki na jego szyi i schodząc dłońmi na jego brzuch.
— Skarbie, przecież mówiłem, żebyś się nie nakręcał — zaśmiał się wprost do jego ucha. — Chyba powinienem cię jakoś ukarać, nie sądzisz? Co powiesz na to, że dzisiaj nie dotknę cię tam, gdzie chcesz i będziesz musiał sobie z tym poradzić sam?
— Tae, proszę — wręcz jęknął, poruszając niecierpliwie biodrami.
— Nie tym razem, kotku. Musisz dostać nauczę, ale obiecuję, że następnym razem zajmę się tobą jeszcze lepiej, niż poprzednio. Moim zdaniem jest warto, kochanie. Naprawdę warto.
Ten ton sprawił, że z ust Yoongiego wydobyło się długie i dosyć głośne westchnięcie. Zagryzł dosyć mocno swoją dolną wargę, powoli przenosząc dłonie ponownie na włosy chłopaka. Jego ciało pulsowało przez podniecenie, jakie wywołał u niego wokalista, a on miał świadomość, że dzisiaj musi się uspokoić. Zamknął mocno powieki i zaczął oddychać spokojnie, co wcale nie było takie łatwe, kiedy Kim znajdował się dokładnie nad jego ciałem, a on czuł na sobie jego przeszywający wzrok.
Gdy wreszcie udało mu się w miarę opanować podniecenie, buzujące w nim, otworzył powolnie oczy, od razu napotykając przed sobą Kima z zadziornym uśmiechem na twarzy, który po chwili przejechał palcem po jego dolnej wardze, o mało co znowu nie doprowadząc Mina na skraj.
— Grzeczny chłopczyk. Obiecuję, że nie pożałujesz, Yoonnie.
***
Następny rozdział — poniedziałek
Korzystając z okazji. Jaka jest wasza ulubiona piosenka z "7"? Moja zdecydowanie "Louder Than Bombs".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro