18. Jesteś głupi!
Odkąd tylko Taehyung przypadkowo usłyszał dosyć głośną rozmowę chłopaków, Min od razu zauważył, że coś się stało. Gdy chłopak wrócił do Genius Lab, nie odezwał się do niego praktycznie ani jednym słowem, siadając jedynie w kącie i po prostu milcząc. Jego głowa była spuszczona, a każda próba nawiązania kontaktu przez Yoongiego, zazwyczaj kończyła się niepowodzeniem.
Raper zdawał sobie sprawę, że podczas tego krótkiego wyjścia Kima do łazienki, coś po prostu musiało się stać. Nie wiedział tylko, co to takiego mogło być. Blondyn nie zastanawiał się długo, kiedy siadał obok Taehyunga na podłodze, następnie kładąc swoją głowę na ramieniu. Po raz pierwszy czuł, że tym razem on musi przejąć inicjatywę, bo ktoś potrzebuje jego, a nie on kogoś. Dlatego to on trochę niepewnie ułożył swoją dłoń na tej młodszego, który niespodziewanie odwrócił swoją głowę w jego stronę.
Min bez problemu zobaczył w jego oczach łzy, ale nie zamierzał pytać o nic, bo skoro czarnowłosy sam nic nie powiedział, on nie zamierzał naciskać. Nie protestował, gdy młodszy trochę niepewnie się w niego wtulił, przykładając twarz do brzucha rapera. Yoongi jedynie objął jedną ręką jego kark, a drugą włożył w jego włosy, masując je delikatnie.
Zdziwił go fakt, że z każdą kolejną chwilą wcale nie czuł się bardziej niezręcznie w takich sytuacji. Wręcz przeciwnie, podobała mu się nawet ta rola, bo wreszcie ktoś potrzebował go, jego przytulenia. Oczywiście, że uwielbiał zasypiać w ramionach Kima i być jego słodką przylepą, ale ten jeden raz poczuł się po prostu inaczej.
Nie pamiętał, kiedy ostatni raz to on trzymał kogoś w swoich ramionach i zapomniał już, jakie to uczucie było przyjemne. Jednak nawet ten ruch nie sprawił, że Taehyung odezwał się do niego chociaż słowem. Dopiero kiedy pojechali poćwiczyć razem oba układy taneczne, wtedy miał się przełamać.
Po raz pierwszy to właśnie Kim nie potrafił się skoncentrować, ciągle myląc kolejne ruchy. Do tego jego wyraz twarzy wcale nie podobał się Yoongiemu, bo był zwyczajnie smutny. Raper za każdym razem pamiętał młodszego jako uśmiechniętego dzieciaka i dlatego ten widok tak strasznie go bolał.
Czarnowłosy był załamany, a on czuł potrzebę poprawienia mu humoru, chociaż nie znał konkretnego powodu tej chęci. Może pojawiła się ona dlatego, że nie mógł patrzeć na smutną minę Tae? A może po prostu to wszystko przez to, że w pewien sposób stali się dla siebie więcej niż przyjaciółmi i chciał być przy nim, pomóc mu? Nie potrafił tego dokładnie zdefiniować.
Jednak kiedy w pewnym momencie Taehyung po prostu wyłączył muzykę i usiadł zrezygnowany na środku sali, Yoongi nie potrafił do niego nie podejść. Starszy z nich zajął miejsce naprzeciwko czarnowłosego, przez chwilę zastanawiając się, co dokładnie powinien powiedzieć. Zazwyczaj to Jeongguk przeprowadzał takie rozmowy z nim, nie on z kimkolwiek, a teraz rolę musiały się odwrócić.
Po krótkim przemyśleniu wziął jedynie głęboki oddech i szturchnął delikatnie palcem rękę Kima, sprawiając tym samym, że chłopak przeniósł swój wzrok na niego.
— Taehyungie, powiedz mi, co się stało. Chodzisz smutny, a nie lubię gdy jesteś smutny. Jesteś ładniejszy, kiedy się uśmiechasz — powiedział praktycznie na jednym wdechu, powodując delikatnie uniesienie kącików ust czarnowłosego.
— Nic takiego, hyung. Wszystko jest okey — odpowiedział.
Jednak jego ton oraz oczy wcale nie wskazywały na to, że wszystko jest w porządku i Yoongi doskonale wiedział, że wcale tak nie jest. Przybliżył się nieznacznie do młodszego, tak, aby ich kolana stykały się ze sobą, a sam chwycił ponownie za dłoń piosenkarza. Wiedział, że oboje lubili momenty, w których ich palce pozostawały splecione, dlatego tym razem również to zrobił.
Mimo iż nie miał pojęcia, jak pomóc młodszemu, po prostu starał się to zrobić po swojemu. Nie wiedział, że Kimowi zrobiło się trochę lepiej już wtedy, gdy wcześniej mógł się do niego przytulić. Yoongi po prostu nie rozumiał, że sama jego obecność w jakiś sposób pomaga młodszemu.
— Nie jestem ślepy i widzę, że coś jest nie tak. Przecież możesz mi powiedzieć, wiesz o tym prawda? Chciałbym, żebyś mógł mi zaufać, no wiesz, żebyś nie bał się ze mną rozmawiać. Bo ja się nie boję — rzucił, błądząc swoim wzrokiem po całej twarzy czarnowłosego.
— To naprawdę nic wielkiego, a ja się po prostu niepotrzebnie przejmuję jakimiś głupotami — odparł, wzruszając swoimi ramionami.
— Tae, proszę. Chcę ci tylko pomóc.
— Chodzi o to, że usłyszałem coś, czego na pewno nie powinienem słyszeć i zrobiło mi się po prostu przykro. Wiedziałem, że nie wszyscy muszą mnie lubić, ale miałem nadzieję, że nikt nie darzy mnie aż taką wielką nienawiścią. Przepraszam — wyszeptał, po chwili spuszczając głowę w dół.
Wtedy Yoongiemu zrobiło mu się po prostu jeszcze bardziej szkoda, niż wcześniej. Nie musiał zadawać ani jednego pytania, aby wiedzieć, czyje słowa mogły tak bardzo zranić Taehyunga i był pewien, że chodziło oczywiście o Jeongguka. W końcu pewnie na całym świecie nie było drugiej takiej osoby, która nie mogła nawet patrzeć na Kima bez jakiejkolwiek obrazy.
Jednak kiedy Min to sobie uświadomił, jego również coś zabolało. Przez chwilę w tym głupim samolocie pomyślał, że może Jeon wreszcie coś zrozumiał i trochę się uspokoił z tym swoim zdaniem na temat chłopaka, ale najwidoczniej się pomylił. Maknae musiał tylko udawać, a to sprawiło, że raper również poczuł się dosyć mocno zraniony.
— Taehyungie, cokolwiek usłyszałeś, to nieprawda. Wiem, jakie zdanie ma o tobie Jeongguk, ale wszyscy wiemy, że jest w ogromnym będzie. Ja nigdy w życiu nie widziałem w tobie tej osoby, której obraz ciągle przywołuje Jeon. Nie mam pojęcia, skąd wytrząsnął te wszystkie bzdury, ale pewnie wyssał je po prostu z palca. Tae, dla mnie od zawsze byłeś tym dobrym, nie złym i wcale nie musiałem być blisko ciebie, aby o tym wiedzieć. Każdy popełnia błędy, ale życie jest po to, aby się na nich uczyć. Wiesz co? Dla mnie zawsze to ty byłeś tym najmądrzejszym i najbardziej utalentowanym z nas wszystkich. Wszystko przychodzi ci bardzo łatwo, masz niesamowitą pamięć, ale nie przechwalasz się tym. Do tego po prostu uwielbiam twój głos, wiesz? Jest taki inny, głębszy. Za każdym razem trafia prosto w moje serce i przyznaję, że po prostu kocham twój śpiew, czy nawet sposób mówienia. Wszyscy cię kochają, więc dlaczego miałbyś się przejmować jednym, głupim Jeonggukiem.
Tym razem na twarzy Taehyunga pojawił się prawdziwy, szeroki uśmiech. Naprawdę nie spodziewał się, że ten kochany i nieśmiały Yoongi będzie w stanie wypowiedzieć aż tyle słów na raz i to tylko w jego obecności. Wiedział, że jego hyung jest bardzo mądry, ale teraz przebił samego siebie.
Przez te wszystkie słowa, które wyszły z ust Mina, on miał po prostu ochotę podskoczyć z radości i wycałować każdą część jego ciała. Jednak zamiast tego po prostu splótł razem z nim drugą swoją rękę, nawiązując z nim kontakt wzrokowy. Wiedział, że starszy znowu zobaczy w jego oczach łzy, ale tym razem miały one zupełnie inny charakter.
Taehyung miał ochotę płakać, ale ze szczęścia, że zbliżył się do kogoś takiego, jak Yoongi. Wtedy obiecał sobie, że nie pozwoli, aby kiedykolwiek ktoś go skrzywdził, ale przede wszystkim nie dopuści, żeby to właśnie on sprawił ból temu słodkiemu kotkowi.
— A ty? Ty też mnie kochasz? — spytał.
Serce Mina w jednej chwili zaczęło bić w niesamowitym tempie, którego pod żadnym pozorem nie potrafił zwolnić. Zagryzł delikatnie dolną wargę, aby powstrzymać się przed wypowiedzeniem całej prawdy. Na to było jeszcze za wcześnie.
Ostatecznie zamiast jasnej odpowiedzi, puścił obie dłonie muzyka, aby po chwili oprzeć je na udach młodszego i nachylić się prosto w jego stronę. Mimo swoich czerwonych policzków, udało mu się przebyć całą drogę i musnąć delikatnie i trochę niepewnie wargi Kima. W pierwotnych planach, zaraz po tym miał się odsunąć, jednak najwidoczniej w głowie Taehyunga wyglądało to zupełnie inaczej.
Czarnowłosy chwycił stanowczo za biodra starszego, aby już po chwili przyciągnąć go na swoje kolana i kontynuować pocałunek. Oczywiście Yoongi nie zamierzał protestować, jedynie kolejny raz zaczynając się bawić włosami młodszego. I chociaż oboje nie powiedzieliby tego na głos, każdy z nich wiedział, że ten pocałunek oznaczał pozytywną odpowiedź z obu stron.
•••
Kiedy chłopaki wrócili z treningu, Taehyung zachowywał się zupełnie inaczej, co strasznie cieszyło starszego z nich. Na twarzy wokalisty nie było już ani grama smutku, a gościł na nim jedynie szczery uśmiech. Do tego już podczas jazdy w samochodzie oraz dalszego ćwiczenia, Yoongi zauważył, że Kim odzyskał całą swoją energię. Wszystkie kroki znowu wychodziły mu perfekcyjnie, a do tego potrafił nawet zauważyć, kiedy Min robił coś źle.
Gdy siedzieli razem w samochodzie, sam położył na swoim ramieniu głowę rapera, co było powodem jego szerokiego uśmiechu. Szczerze, na początku blondyn naprawdę nie wierzył w to, że jego głupie i oklepane zdania oraz rady naprawdę podziałają. Prędzej spodziewał się wyśmiania przez młodszego i prośby o zapomnienie o całej sprawie. Dla niego to było niby małym, ale jednak wielkim sukcesem.
Jednak nie tylko samopoczucie Taehyunga się zmieniło, ale również zachowanie, które stało się znacznie pewniejsze. Czarnowłosy bez zastanowienia złapał Yoongiego za rękę zaraz po tym jak ściągnęli z siebie buty, aby następnie przejść razem z nim w ten sposób przez cały dorm. Nie obchodziło go, czy ktokolwiek zobaczy ich złączone dłonie, ani co chłopaki mogliby pomyśleć, gdyby zobaczyli ich w takiej sytuacji.
Zamiast myśleć o takich rzeczach, on po prostu przeszedł razem ze starszym do swojego pokoju, po czym wręcz natychmiast przycisnął Mina do drzwi, kładąc dłonie na jego biodrach. Yoongi zaśmiał się jedynie cicho i położył swoje ręce na klatce piersiowej Taehyunga, uśmiechając się najszerzej, jak tylko potrafił.
— Zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem Seokjin nie dosypał ci czegoś do picia — zaśmiał się, następnie zmieniając położenie swoich rąk na kark Kima.
Oboje doskonale wiedzieli, dokąd zmierza taki bieg sytuacji i pewnie sami zbudowaliby ciąg dalszy, gdyby nie usłyszeli cichego chichotu zaraz za swoimi plecami. Dopiero wtedy czarnowłosy przypomniał sobie, że nawet nie rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym w końcu mieszkał razem z pewnym irytującym hyungiem.
Odruchowo złapał Yoongiego za rękę, jednocześnie odwracając się przodem do wnętrza pokoju, aby zobaczyć uśmiechniętego Jimina, siedzącego na swoim łóżku. Kim naprawdę miał ochotę wręczyć samemu sobie medal za własną głupotę i pewnie zrobiłby to, gdyby tylko posiadał odpowiedni przedmiot.
— Wiecie co? Jestem ciekawy, jak zamierzacie mi to wytłumaczyć — zaśmiał się, zakładając nogę na nogę.
Blonydn jakby instynktownie schował się za plecami wyższego, opierając swoje czoło o tył jego ramienia. Jak mogli zapomnieć o tym, żeby sprawdzić, czy aby na pewno nikogo nie ma w sypialni? Przecież to, że Jimin jest niski, nie oznacza, że nie można go zauważyć żywym okiem, a jednak oni go nie widzieli.
Yoongi miał wrażenie, że dosłownie spali się zaraz ze wstydu przez obecność zwykłego kolegi z zespołu. Jasne, ręka Kima znacznie mu pomagał z opanowaniem tego rodzaju stresu oraz obaw, ale to nie zmieniało obecności zbyt wielu myśli w jego głowie.
Co teraz o nich myślał Park? Zamierza powiedzieć wszystkim o tym, co zobaczył? Jeżeli tak, to jak będą na nich patrzeć chłopaki?
— Nikomu nie powiesz o tym, co zobaczyłeś, albo do końca moich dni śpisz na dworze — rzucił czarnowłosy, posyłając niższemu groźne spojrzenie.
W innych okolicznościach, Min może by się zaśmiał, ale teraz potrafił się jedynie niepokoić. To wszystko było głupie i nigdy nie powinno mieć miejsca, a tym bardziej nikt nie powinień wiedzieć o tym, co ich łączy. Zresztą, nawet blondyn nie był tego pewien, więc czemu taki Jimin miałby być?
— Spokojnie, przecież do dziś nikt nie wie o tym, że śpicie razem, przytuleni do siebie nawzajem. Seokjin hyung codziennie się pyta, czy widzieliśmy gdzieś Yoongiego, ale zawsze odpowiadam, że pewnie jesteś w Genius Lab. Jestem po waszej stronie, chłopaki i nie powiem nikomu, dopóki sami tego nie zrobicie. Bo jesteście razem, prawda?
W tamtym momencie pomiędzy całą trójką nastała trochę niezręczna cisza. Żaden z nich nie był pewien, co powinien odpowiedzieć. Raper po prostu czekał na kolejne potwierdzenie, że naprawdę może go łączyć z Kimem coś więcej, niż tylko zwykła przyjaźń.
— Tak, jesteśmy — odpowiedział Taehyung, wręcz szepcząc.
Te dwa słowa wystarczyły, aby na twarzy Mina pojawił się ogromny, szeroki uśmiech, a cały ten strach po prostu odszedł w zapomnienie. Zagryzł delikatnie dolną wargę i powolnym krokiem postanowił wyjść zza pleców młodszego, pokazując się po prostu obok swojego chłopaka, ciągle trzymając ich dłonie splecione. Naprawdę nie spodziewał się, że Jimin krzyknie, dosyć głośno zwykłe "wiedziałem", wywołując tym zaskoczenie na twarzach obu z chłopaków.
— Jak to? Domyśliłeś się? — zapytał Kim, otwierając szeroko oczy.
— Yoongi hyung od jakiegoś czasu noc w noc śpi przytulony do ciebie. Chodzicie ze sobą praktycznie wszędzie i spędzacie razem każdą możliwą chwilę. Teraz po prostu rozwialiście moje wszystkie wątpliwości, które w sumie były znikome — stwierdził, uśmiechając się szeroko. — Do tego policzki Sugi mówią więcej, niż tysiąc słów.
Kim zaśmiał się cicho, podczas gdy Min odruchowo ułożył swoją wolną rękę na jednym ze swoich policzków, stwierdzając, że rzeczywiście znowu były gorące, czyli pewnie również czerwone. Zmarszczył lekko nos, wypuszczając głośno powietrze z płuc. Jeżeli nie zacznie nad tym w końcu panować, niedługo wszyscy wokół będą doskonale wiedzieć, w czyich objęciach Suga spędza każdą noc i niektórych fanów pewnie wcale to nie zadowoli.
— Nie zasłaniaj, są cholernie słodkie — szepnął czarnowłosy, następnie składając delikatny pocałunek na jego policzku, przez co czerwień na nich stała się jeszcze bardziej intensywna.
— Jeżeli nie chcesz, żebym przychodził, mogę zostawać w Genius Lab, a Tae może przychodzić do mnie — rzucił Min, drapiąc się trochę zbyt nerwowo po własnym karku.
— Żartujesz? Jesteście najsłodszą parą, jaką kiedykolwiek widziałem. Patrzenie na was to dostarczenie dziennej dawki cukru w ciągu jednej sekundy. To łóżko tego popaprańca, więc nic mi do tego. Śpijcie sobie nawet całymi dniami, ale jeżeli będziecie chcieli robić coś innego, dajcie znać. Wtedy pójdę spać do Seokjina, w końcu ma wolne łóżko, bo Yoongi jest tutaj.
Tym razem Yoongi miał wrażenie, że dosłownie spali się ze wstydu i kiedy spojrzał na młodszego i zobaczył jego czerwoną twarz, wiedział, że pomyśleli o tym samym. Jimin nigdy nie znał czegoś takiego jak wstyd i wszyscy wokół doskonale o tym wiedzieli, jednak reszta zdecydowanie nie była taka jak oni.
Park nie bał się poruszać żadnych tematów i było widać, że nic go nie krępuje. Jednak Min tak naprawdę nigdy nie poruszał takich tematów, o których młodszy mógł rozmawiać godzinami. Dla niego ten temat był zbyt intymny, aby mówić o nim aż tak otwarcie.
— Co masz na myśli? — wypalił Taehyung, za co wręcz natychmiast oberwał od starszego w ramię.
— Szczerze? Wy już nie umiecie utrzymać przy sobie rąk i moim zdaniem długo nie wytrzymacie.
— Z czym? — tym razem to Yoongi postanowił się odezwać, spuszczając swój wzrok w dół, na własne palce u stóp.
— Nie mam pojęcia, czy to jest jeszcze urocze, czy już po prostu chcecie ze mnie zrobić debila. Chodzi mi o to, że w takim tempie to wy niedługo nie będziecie wychodzić z tego pokoju, a ja nie będę mógł nawet wejść na chwilę, bo będą mi przeszkadzać twoje jęki, hyung.
— Jimin, przestań — wtrącił się najmłodszy, czując, jak Min wtula swoją twarz w jego ramię. — Myśl czasem nad tym, co mówisz.
— Taehyungie, chodźmy gdzieś.
Po tych słowach czarnowłosy rzeczywiście postanowił, że chwilowo opuści pomieszczenie, razem z raperem. Nie wiedział jednak, dokąd iść, a kiedy tylko spojrzał na czerwoną twarz Yoongiego, doszedł do wniosku, że przejście przy chłopakach bez pytań raczej się nie uda.
Dlatego bez większego zastanawiania się, kolejny raz przerzucił Mina przez własne ramię, wywołując u niego głośny pisk, ale tym razem nie kierował się do kuchni. Jeszcze parę minut temu, nie pomyslałby, że kiedykolwiek będzie w taki sposób niósł Yoongiego do łazienki, a już na pewno nie spodziewał się, że zamknie się z nim w środku.
Kiedy wreszcie postawił blondyna na podłodze, chłopak wydawał się być strasznie zagubiony i szczerze ta reakcja wcale nie zdziwiła młodszego. W końcu nie na codzień ktoś zamyka się z tobą w toalecie, parę minut po tym jak przyjaciel sugeruje im wiadomą rzecz. Wtedy jeszcze żaden z nich nie wiedział, ile prawdy było w słowach Parka.
— Serio? Miałeś do wyboru wszystkie pomieszczenia w dormie i wybrałeś łazienkę? I co będziemy tutaj robić? — spytał, uśmiechając się szeroko.
Tyle wystarczyło, aby w głowie Taehyunga pojawił się idealny pomysł, który zamierzał wręcz natychmiast zrealizować. Nawiązał kontakt wzrokowy, zaczynając się do niego powoli zbliżać, aby następnie ułożyć delikatnie swoje dłonie na jego biodrach i złączyć ich wargi.
Oczywiście, że nie zamierzał w tamtej chwili zrobić nic z tych rzeczy, które wcześniej zarzucał im Jimin, ale miał w głowie pewien plan. Nie musiał długo czekać, aż Yoongi podda się jego ustom w stu procentach, wplatając swoje palce w jego włosy. Zaczął robić małe kroki do przodu, jednocześnie zmuszając Mina, aby ten cofał się w stronę prysznica, o którego istnieniu zapomniał w tamtej chwili.
Był zbyt bardzo skupiony na tym, jak cudownie całuje Taehyung, aby chociaż trochę się domyśleć, co chodzi mu po głowie. Połączył te fakty dopiero wtedy, kiedy chłodna woda nagle spadła na nich ze słuchawki, w szybkim tempie mocząc ich ciała. Blondyn wręcz natychmiast podskoczył do góry z zaskoczenia, sprawiając tym samym, że znalazł się w powietrzu, trzymany przez młodszego z nogami, owiniętymi wokół bioder czarnowłosego.
— Jesteś głupi! — krzyknął, wywołując jeszcze większy uśmiech na ustach Kima.
— Uznałem, że musisz trochę ochłonąć, ale samo całowanie wcale ci w tym nie pomaga. Teraz będzie chyba lepiej.
Raper nie zdążył już nic odpowiedzieć, ponieważ usta młodszego po raz kolejny złączyły się z tymi jego, a jego plecy zostały przyciśnięte do ściany. W tamtej chwili naprawdę nie przeszkadzały mu dłonie Taehyunga, delikatnie masujące jego mokre uda, co przy subtelnych ruchach wargami Kima było niesamowite.
Mimo iż wcześniej nigdy się nie całował, mógł przysiąc, że wokalista jest w tym po prostu niesamowity. Za każdym razem, gdy muskał delikatnie jego usta, Yoongi czuł się jak w niebie, a kiedy tylko zaczynał je lekko przygryzać i ciągnąć w swoją stronę, za każdym razem długie westchnienie opuszczało usta muzyka.
W momencie, w którym Min rozchylił trochę bardziej swoje wargi, Kim postanowił urozmaicić ich pocałunek swoim językiem, przez co z gardła blondyna wydobył się prawdziwy, cichy i niekontrolowany jęk, przez jaki palce czarnowłosego zacisnęły się mocniej na udach starszego. Jednak raper wcale nie chciał, żeby chłopak się odsunął, przyciągając jego głowę jeszcze bliżej siebie i pozwalając mu zarówno ocierać się przyjemnie o jego język, jak również zagryzać jego dolną wargę raz za razem oraz błądzić palcami po swoich udach. On po prostu czuł się, jakby był właśnie w raju i nie widział w tym kompletnie nic złego.
Zapomniał również o tym, że ktoś z zespołu w każdej chwili może chcieć wejść do łazienki, a wtedy oni musieliby wyjść z niej razem. Cali mokrzy, z nierównym oddechem oraz napuchniętymi wargami. Wtedy chyba nikt nie miałby już wątpliwości, jaka relacja ich łączy.
***
Następny rozdział — sobota
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro