16. Ucisz mnie
Yoongi przywyknął już do budzenia się w silnych ramionach Taehyunga i kiedy wieczorem zasypiał razem z nim, miał nadzieję na to, że rano również zobaczy zaspaną twarz wokalisty. Jednak tym razem gdy otworzył oczy, nikogo nie było w pomieszczeniu, oprócz niego samego. Nawet Jimin, który powinien być na swoim łóżku, jakimś cudem wyparował z miejsca.
Raper poczuł się trochę nieswojo przez to, że był sam w pokoju chłopaków, podczas gdy powinien leżeć spokojnie w swoim łóżku. Nie wiedział, co właściwie powinien zrobić w takiej sytuacji, a wyjścia były dwa. Mógł po prostu wyjść z tego pokoju w stroju nocnym i udawać, że nigdy go tam nie było, albo czekać, aż ktokolwiek wróci do środka. Ostatecznie postanowił wybrać tą drugą opcję, okrywając się szczelnie pościelą, aby w razie czego móc się pod nią ukryć.
Nie chciał doświadczyć sytuacji, w której do sypialni wszedłby inny członek zespołu, zwłaszcza Jeongguk. Dlatego planem awaryjnym było skrycie się pod kołdrą i czekanie aż ten ktoś opuści pokój, nie należący do żadnego z nich.
Kiedy ktoś naprawdę złapał za klamkę, Yoongi rzeczywiście wszedł cały pod posłanie, starając się oddychać jak najciszej oraz jak najmniej zauważalnie, aby ten ktoś po prostu sobie poszedł. Kompletnie zapomniał o tym, że prawdopodobnie jest to jeden z chłopaków, mieszkających właśnie w tym pokoju. Bardzo wyraźnie słyszał kroki, powoli i pewnie zbliżające się ku jego osobie, przez co dosłownie wstrzymał oddech.
Wreszcie osoba usiadła na krawędzi łóżka i delikatnie położyła dłoń na biodrze Yoongiego. Blondyn dopiero wtedy, gdy poczuł na sobie ten bardzo dobrze znany mu, subtelny dotyk, uchylił niego skrawek pościeli, patrząc na czarnowłosego jednym okiem. Wyglądał jak malutki, spłoszony kotek, uciekający do norki przed wielkim, groźnym drapieżnikiem, który chciałby go zjeść w całości.
Taehyung nie potrafił uśmiechnąć się szeroko na ten widok i dodatkowo pozwolił sobie odsłonić drugie oko rapera. Starszy dopiero po dłuższej chwili zrozumiał, że to tylko Kim i nie ma się czego obawiać, dlatego po pewnym czasie głaskania delikatnie jego ciała przez pościel, Min postanowił usiąść naprzeciwko młodszego z delikatnym uśmiechem na twarzy.
— Wiesz co? Te wszystkie porównania ciebie do słodkiego kociaka są jak najbardziej trafione — zaśmiał się czarnowłosy, ostatni raz przypominając sobie wcześniejszy widok. — Przyniosłem ci śniadanie.
Na te słowa serduszko Yoongiego zaczęło bić zdecydowanie szybciej, niż normalnie. Kiedy spojrzał w bok, na szafkę nocną, rzeczywiście zauważył na niej tacę z paroma kanapkami i jakimś ciepłym napojem, co natychmiast wywołało u niego uśmiech.
Nigdy w życiu nikt nie przyniósł mu śniadania do łóżka, chyba, że leżał w nim tak bardzo chory i bez sił, wyczerpany do tego stopnia, by nie mieć najmniejszej ochoty na wstanie z łóżka. Tymczasem pojawił się taki Taehyung, który bez żadnego powodu wstał i to zrobił.
— To dla mnie? — dopytał, wskazując palcem na pełną tacę jedzenia.
— Tak, ale jeżeli się nie obrazisz to wezmę jedną kanapkę, bo byłem tak zajęty robieniem ich dla ciebie, że sam nic nie zjadłem — odpowiedział.
Yoongi wręcz natychmiast po prostu rzucił się na Taehyunga, z całej siły obejmując go ramionami z szerokim uśmiechem na twarzy. Postanowił nawet pozwolić, aby chociaż na chwilę odwaga przejęła nad nim kontrolę i zbliżył szybko swoje usta do policzka młodszego, składając na nich błyskawiczny pocałunek.
Czarnowłosy najwidoczniej w żadnym wypadku nie spodziewał się takiego obrotu spraw, bo jego skóra momentalnie zalała się delikatną czerwienią. Po raz pierwszy to Min zawstydził jego, a nie na odwrót i raper był z tego strasznie dumny.
— Jesteś słodki — wyszeptał starszy, niechętnie odsuwając się powoli od czarnowłosego. — Znaczy, chodzi o to, że to słodkie, w sensie zrobienie mi śniadania i tak dalej.
— Czasami za dużo mówisz — zaśmiał się.
Yoongi uniósł delikatnie brew do góry, przypominając sobie te wszystkie banalne sceny z filmów i książek, w których taki tekst gra właśnie główną rolę. Nie wiedział dlaczego, ale w jednej chwili pomyślał, że chciałby, aby jego scenariusz również się tak skończył. Jednak ostatecznie zamiast jednego z tych oklepanych tekstów, chwycił w dłonie kubek z ciepłym napojem, jakim okazało się być kakao i upił łyk, następnie oblizując usta. Ten ruch wydawał się być o wiele lepszym, ponieważ wzrok Taehyunga momentalnie skupił się tym, jak język Mina zlizuje pozostałości po nieproszonych kropelkach.
— Gdzie jest Jimin? — spytał nagle, spoglądając przelotnie na łóżko przyjaciela Kima.
Czarnowłosy kolejny raz zaśmiał się cicho pod nosem, zbliżając się nieznacznie do starszego, aby potem wzruszyć ramionami. Oboje wiedzieli o tym, że mieli przed sobą idealną szansę, której szkoda byłoby zmarnować, aby znowu pozwolić komuś ją przerwać. Tym razem po prostu oboje woleli mieć pewność.
— Gra razem z Hoseokiem na konsoli i raczej trochę im to zajmie. Chyba wiesz, że Jimin nie lubi przegrywać, a jak na razie Hobi nie daje mu na to szans — odpowiedział.
Blondyn przez chwilę zastanawiał się dłuższy czas, czy aby na pewno powinien cokolwiek powiedzieć, czy może po prostu czekać na kolejny ruch Kima. Ostatecznie jedynie wypił następny łyk kakaa, obserwując jakie ciekawe potrafi być wnętrze zwykłego kubka.
Nagle w jego głowie po raz kolejny pojawił się obraz wiszącego nad nim Taehyunga, powoli zbliżającego się w jego stronę. Yoongi nawet nie zwrócił uwagi na to, w którym momencie tak po prostu przygryzł swoją dolną wargę, przypominając sobie gorący oddech młodszego zdecydowanie zbyt blisko swojej twarzy. Oczywiście ten ruch nie mógł uciec uwadze Kima.
— O czym myślisz, hyung? — spytał, kierując swoje spojrzenie prosto w ciemne oczy rapera.
Yoongi nie wiedział, czy powinien wymyśleć coś, aby tylko uciec od tematu, czy wręcz przeciwnie, powiedzieć dosłownie wszystko, co tylko przyszło mu do głowy. Przez chwilę walczył sam ze sobą, rozważając w głowie przeróżne scenariusze, do jakich może doprowadzić jego wyznanie. Pewnie był to tylko chwilowy napływ odwagi, ale postanowił przyznać się do tego, co zaprząta jego myśli.
— Ciągle o tym, co by się wydarzyło, gdyby Hoseok nie wszedł do pokoju — wyszeptał cichutko, natychmiast biorąc kolejny łyk napoju.
Czarnowłosy uśmiechnął się delikatnie, obserwując jak na policzkach starszego ponownie pojawiają się, dosyć często występujące u niego występujące rumieńce. Postanowił zaryzykować i jednym, szybkim ruchem wskoczył na łóżko, klękając przed Minem i zaczynając mu się intensywnie przyglądać. Nie chciał działać zbyt pochopnie, żeby zwyczajnie nie wystraszyć blondyna, ale jednocześnie czuł, że chłopak daje mu pewne znaki, których znaczenia po prostu nie był pewien.
— Jak myślisz, co by się wtedy stało? — spytał, nawiązując kontakt wzrokowy z raperem.
— Obiecałeś, że mi pokażesz. Znaczy, że chętnie byś mi pokazał, ale jest już za późno i musimy iść spać, bo trzeba ćwiczyć choreografię do naszego występu i...
— Spokojnie — przerwał mu, delikatnie odbierając kubek z ciepłym napojem z rąk rapera, aby potem odłożyć go bezpiecznie na szafkę nocną, gdzie nic nie powinno mu się stać. — Od kiedy zrobiłeś się taki rozmowny, hyung?
— Ucisz mnie — szepnął.
Właśnie to był dla Taehyunga jeden z tych znaków, których odczytania nigdy nie był w stu procentach pewien. Dlatego po prostu ułożył dłonie po obu bokach bioder starszego, który dosyć niespodziewanie rozchylił nieco nogi, aby Kim mógł się zbliżyć do niego jeszcze bardziej. Kiedy tylko czarnowłosy znowu znalazł się naprzeciwko niego w niebezpiecznie bliskiej odległości, Yoongi zamknął oczy, kolejny raz rochylając delikatnie usta.
Miał gdzieś to, że nigdy nie powinien tego chcieć, ani nawet o tym myśleć, czy śnić w jakichkolwiek snach. Tymczasem on po prostu pragnął, aby jego marzenia wreszcie się spełniły, żeby przekonał się, że to wszystko nie jest tylko kolejnym urojeniem. Znowu poczuł ciepłe czoło Kima opierające się o te jego, ich nosy ponownie ocierały się nieznacznie o siebie, a gorący oddech młodszego jeszcze jeden raz drażnił przyjemnie jego wargi.
Najpierw to była dosłownie sekunda, jaką oboje ledwo zdążyli zakodować. Usta Taehyunga jedynie na krótką chwilkę dotknęły tych delikatnie rozszerzonych i smakujących kakałem. Jednak tyle wystarczyło, aby z ust rapera wydobyło się ciche westchnienie, a jego ręce natychmiast wylądowały na karku młodszego mężczyzny. Tym razem Kim również zamknął swoje oczy, pozwalając sobie oddać się w stu procentach tak prostej przyjemności.
Kolejny raz musnął wargi Yoongiego, jednak teraz nie odsunął się od niego ani na chwilę, jedynie kontynuując powolny pocałunek. Przechodził z dolnej wargi rapera na górną z taką gracją i delikatnością, że Min nie potrafił powstrzymywać się pod cichych westchnień oraz wplątywania palców w jego włosy. Sam również w pewnym momencie zaczął ostrożnie oddawać pocałunki, bojąc się, że zrobi coś nie tak. Dlatego ograniczał się jedynie do niewielkiego ruszania swoimi ustami, oddając całkowitą kontrolę czarnowłosemu. Pozwolił mu dokładnie badać każdy, nieznany mu do tej pory kącik swoich warg i smakować ich bez przerwy tak długo, jak tylko będzie miał na to ochotę.
Mimo iż po pewnym czasie ich pozycja uległa delikatnej zmianie, dzięki której Yoongi leżał plecami na kanapie obejmując nogami w pasie, wiszącego nad nim Kima, oni ciągle byli zatraceni w jednej czynności. Marzenie Mina wreszcie się spełniło i do tego zdecydowanie przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Taehyung całował o wiele lepiej, niż sobie wyobrażał we wszystkich swoich snach, w jakich grał on główną rolę.
Nigdy nie spodziewałby się, że jego usta mogą być tak miękkie i delikatne, a zarazem tak pewne siebie i dominujące. Yoongi po prostu czuł się jak w niebie, kiedy chłopak, w którym był zakochany od wielu lat, obdarowywał go najsłodszymi pocałunkami, jakie mógł sobie tylko wyobrazić. W tamtej chwili naprawdę nie obchodziło go, czy ktoś wejdzie do pokoju, czy nie. Blondyn nie puściłby Taehyunga nawet, gdyby do pomieszczenia wkroczył cały gang, grożący im śmiercią.
•••
Niestety okres przed comebackiem nie oznacza jedynie przygotowań do niego i ciężkiej pracy nad nowymi choreografiami. W grafiku chłopaków znalazło się również parę pojedynczych występów, czy koncertów w centrum Seulu. To właśnie przez jedno z takich wydarzeń, Taehyung i Yoongi nie mieli tak naprawdę czasu, aby szczerze ze sobą porozmawiać.
Kiedy tylko dowiedzieli się o tym, że mają wystąpić na jakiejś gali, od razu zaczęły się próby oraz przygotowywania do występu, po których chłopaki wracali do dormu wykończeni i marzyli tylko o śnie. Dlatego nie mieli siły, ani ochoty na to, żeby szczerze porozmawiać o tym, co dzieje się teraz między nimi. Przez prawie cały tydzień ich grafik był strasznie napięty, a czasu na odpoczynek było coraz mniej, więc każdy z nich ucieszył się, gdy wreszcie znaleźli się w odpowiednim miejscu.
W końcu po jednym występie mieli mieć spokój na jakieś dwa dni, aby potem wrócić do przygotowań, związanych z powrotem na scenę. Mimo iż sam występ zajmował jedynie trzy piosenki, oni i tak musieli być tam przez cały wieczór, który mogliby przeznaczyć na dodatkowy odpoczynek.
Zamiast tego siedzieli w jednym z pierwszych rzędów, klaskając co jakiś czas razem z tłumami i uśmiechając się sztucznie do kamer. Kim zauważył nawet, że z ust Yoongiego parę razy wyrwało się szybkie ziewnięcie, spowodowane brakiem odpowiedniego odpoczynku. Odruchowo położył jedną ze swoich dłoni na jego udzie, po czym przysunął swoje usta do ucha starszego.
— Obiecuję, że jak tylko wrócimy do dormu to w końcu odpoczniesz właściwie. Wyglądasz na wyczerpanego, hyung — wyszeptał, z trudem powstrzumując się, aby nie pogłaskać go po policzku.
Teraz byli w miejscu publicznym, otoczeni dziesiątkami, a może nawet i setkami kamer, przy których nie mogli sobie pozwolić na prawdziwe uczucia. Dlatego Taehyung po chwili musiał zdjąć rękę z uda rapera, posyłając mu jedynie przepraszające spojrzenie. Nawet, gdyby chciał go teraz do siebie przytulić, albo położyć jego głowę na swoim ramieniu, nie miał prawa tego zrobić.
Gdyby cokolwiek, co nie podoba się wytwórni trafiło do internetu, BTS byłoby skończone. Żaden z nich nigdy nie był pewien, gdzie znajduje się ta granica, jakiej za żadne skarby nie mogą przekroczyć. Nikt nigdy nie powiedział im, w którym miejscu dokładnie kończy się ich swoboda, więc dla bezpieczeństwa zespołu woleli siebie jej pozbawić.
Gdy wreszcie zostali wywołani na scenę, odczuli pewnego rodzaju ulgę. Obecnie najważniejszym priorytetem był koncert, na którym musieli dać z siebie wszystko, potem najważniejszy był odpoczynek. Słysząc pierwsze nuty pierwszej z piosenek, wszyscy delikatnie się uśmiechlęli. Piętnaście minut na scenie i koniec nieprzespanych nocy, chociaż na jakiś czas.
Na szczęście wszystkie utwory, jakie mieli wykonać były dosyć popularne, a oni sami doskonale pamiętali zarówno choreografię do nich jak i wszystkie teksty. Oczywiście każdy z nich miał delikatną tremę, tak samo jak przed innymi występami. Fakt, że byli sławni i znani praktycznie na cały świat, wcale nie oznaczał braku jakiegokolwiek strachu przy dochodzeniu na scenę.
Wszyscy mieli jakieś swoje demony, którym za wszelką cenę nie mogli pozwolić wyjść na zewnątrz.
Jimin zawsze bał się, że pomyli kroki choreografii, którą przecież od dawna doskonale zna na pamięć.
Taehyung obawiał się odmowy posłuszeństwa przez własny głos i po prostu jego załamania się.
Jeongguk bał się, że nie da z siebie wszystkiego, co najlepsze i zawiedzie swoich fanów, podczas gdy oni szczerze na niego liczą.
Yoongi momentami po prostu bał się wyjść przed publiczność i stać przed tysiącami ludzi, wpatrujących się prosto w niego i czekających na jakikolwiek błąd.
Hoseok bał się zapomnieć tekst.
Namjoon nigdy nie chciał zaciąć się przy żadnej ze swoich przemów, a Seokjina przerażała opinia o jego pozycji jako najsłabszy wokal.
Każdy członek BTS miał swoje strachy, ale żaden z nich nie mógł o nich nikomu powiedzieć, ani pokazać przed ogromnymi tłumami, oglądającymi ich. Dopiero kiedy całą siódemką schodzili ze sceny, nie musieli ukrywać nierównego oddechu, albo zwyczajnie trzęsących się rąk. Poza sceną byli sobą, na scenie stawali się idolami, ideałami, stworzonymi dla fanów.
Kiedy wreszcie gala dobiegła końca, a oni zmęczeni wrócili do dormu, Min i Taehyung mieli okazję porozmawiać ze sobą chociaż chwilę, nie obawiając się, że za minutę będą musieli wracać na trening. Usiedli obok siebie na łóżku Kima, zupełnie tak jak robili prawie każdego wieczoru, jednak tym razem nie zamierzali po prostu iść spać.
Yoongi pozwolił sobie oprzeć głowę na ramieniu młodszego i czekać aż ten rozpocznie temat, który chodził im po głowie już od bardzo dawna. Czarnowłosy splótł ze sobą ich palce i wziął głęboki oddech, przygotowywując tym samym ich oboje.
— Wiem, że to pewnie głupio zabrzmi, ale nie potrafię ująć w słowa tego, co siedzi mi w głowie — zaśmiał się trochę nerwowo, zagryzając delikatnie dolną wargę.
— Powiedz to tak, jak myślisz — szepnął starszy.
— Przy tobie po prostu czuję się inaczej, więc moje zachowanie też się zmienia. Kiedy ty jesteś blisko wszystko jest inne, ale w ten dobry sposób — wyjaśnił z delikatnym uśmiechem na twarzy. — Nie mam pojęcia, jak powinienem to nazwać.
Yoongi podniósł powoli głowę z ramienia młodszego i spojrzał mu prosto w oczy. Był zmęczony i to było pierwsze, co czarnowłosy dostrzegł w jego spojrzeniu, jednak oprócz tego znajdowały się również te śliczne iskierki, w ostatnim czasie w ogóle nie opuszczające tamtego miejsca.
— Co byś powiedział na to, żebym nazywał cię swoim? — uśmiechnął się jeszcze szerzej, opierając swoje czoło o te starszego.
— To wszystko, o czym marzyłem od bardzo dawna.
***
Przepraszam, że rozdział jest tak późno, zapomniałam, że dzisiaj czwartek.
Następny rozdział — niedziela
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro