1. Przedstawcie się chłopaki
Bardzo często zdarza się, że charaktery osób, które znamy z telewizji, lub jakiś programów internetowych jest zupełnie inny od tego, jaki zostaje pokazywany ludziom. Czasami po prostu prościej jest udawać, że jesteśmy zupełnie inną osobą, niż pokazać swoją prawdziwą stronę, bojąc się, że ludzie mogą jej zwyczajnie nie akceptować. Niektórzy wolą dostosować się do danej sytuacji i wcielić w rolę, udając kogoś, kim nie są.
Idealnym przykładem właśnie takiego zachowania stał się pewien znany, koreański zespół. Nikt z fanów nie miał bladego pojęcia, że połowa osób, które tak kochają są zupełnie innymi ludźmi. Na samym początku kariery członkowie postanowili po prostu wybrać sobie własne role.
Czwórka, która najbardziej różniła się osobowościami tych, jacy na scenie byli obcymi dla reszty to Taehyung, Yoongi, Jimin i Jeongguk.
Maknae, który według fanów był po prostu słodkim dzieciakiem, mimo wieku nie potrafiącym do końca dorosnąć, w rzeczywistości już dawno stał się opiekuńczym mężczyzną. Ze względu na pozycję najmłodszego w zespole postanowił stać się osobą, na jakiej widok ludzie będą się roztapiać. Poza sceną i wszelkimi kamerami to on pomagał zawsze Namjoonowi w podejmowaniu trudniejszych decyzji, albo zdarzało się nawet, że mu doradzał. Nikt jednak nie wiedział jak naprawdę to wszystko funkcjonuje.
Jimin ma scenie był słodki i uroczy, czym przyciągnął miliony fanek na swoją stronę. Malutki szczeniaczek, który kochał się przytulać do wszystkich wokół w rzeczywistości był raczej zadziorny. Uwielbiał droczyć się z każdym, kto pojawiał się na jego drodze i nie zawsze było to w grzeczny sposób. Park po prostu uwielbiał fakt, że jest pociągający, co zdecydowanie kręci nie tylko dziewczyny. Był zwyczajnie cholernie pewny siebie we wszystkim, co robił. Potrafił wmówić komukolwiek, że to on miał rację, mimo iż tak naprawdę wciskał zwyczajne kłamstwo prosto w oczy. Namjoon nie bez powodu nazywał go mistrzem zbrodni, ponieważ nie ważne, co zrobił, nigdy wina nie spadała na niego, a na kogoś kompleynie niewinnego. On był w tym po prostu mistrzem.
Kolejnym aktorem w BTS był Taehyung, którego każdy kochał za jego lekko dziecinny i specyficzny charakter. W rzeczywistości jednak Kim był zupełnie inny, a wiele fanów pewne zawiodłoby się nieraz jego zachowaniem. Drugi najmłodszy członek zespołu był po prostu zbyt pewnym siebie, pozwalającym sobie na wszystko, oraz strasznie samolubnym dupkiem. Jedyną osobą, która potrafiła wytrzymać z nim na dłuższą metę był Jimin. Uwagi Taehyunga często zwyczajnie irytowały pozostałych członków zespołu, a on sam momentami był nie do zniesienia. Uważał się za lepszego od nich wszystkich, wkurzając jedynie oddechem. Swoją rolę przed kamerami odgrywał jednak idealnie, ponieważ to właśnie jego fani kochali najbardziej z całej siódemki. Nie zdawali sobie sprawy, że z tym prawdziwym V pewnie nie wytrzymaliby długo.
Ostatnim członkiem, który znacznie różnił się od wykreowanie postaci złego rapera z Daegu był nikt inny jak Min Yoongi. Na scenie wręcz diabeł, śpiewający o technologii swojego języka, a w dormie wstydliwy chłopak, bojący się czasami do kogokolwiek odezwać. Jedyną osobą, której postanowił w pełni zaufać był Jeon, któremu potrafił bez problemu zdradzić swoje wszystkie sekrety i nie musiał bać się wyśmiania czy odepchnięcia. Kiedy prawie najstarszy członek zespołu miał problemy ze snem, również zwracał się do najmłodszego, przychodząc często do jego pokoju i prosząc, aby ten zwyczajnie go do siebie przytulił. Był niczym trochę dziki kotek, nie dający się nikomu do końca oswoić. Jeongguk bronił go i opiekował się nim, będąc przy nim zawsze wtedy, gdy starszy tego potrzebował. Nie wiedział kiedy dokładnie stali się najlepszymi przyjaciółmi, Yoongi nie wiedział, kiedy powiedział mu dosłownie wszystko o sobie.
Jednak zdecydowanie najtrudniejszą rzeczą do zdradzenia było to, że Min jeszcze przed debiutem zakochał się w jednym z członków zespołu i to najgorszym, w jakim mógł. Raper nie mógł jednak nic poradzić na to, że niski głos, pewność siebie i przystojna twarz po prostu urzekły starszego nawet wtedy, gdy Taehyung był jeszcze dzieciakiem. Lata mijały, a razem z nimi nadzieja, że to było zwykłe zauroczenie, które z czasem zniknie. Niestety nic się nie zmieniało, wręcz przeciwnie, ciągle się nasilając.
Gdy groźny raper łączył ich ręce, za każdym razem czuł jak jego serce traci rytm, ale nie mógł z tym kompletnie nic zrobić. Nawet gdyby chciał powiedzieć coś młodszemu o swoich uczuciach, za bardzo bał się odrzucenia, które było praktycznie nieuniknione. Dlatego wolał zwyczajnie milczeć, pozostając w nadziei, że może kiedyś Taehyung zacznie zauważać go w taki sposób, w jaki jego zauważa Yoongi. W końcu nie miał pewności, że nigdy nie będzie mu dane zasnąć w ramionach Kima.
Widział, że Jeonowi wcale nie podoba się uczucie, jakim obdarzył chłopaka, ale nie mógł nic z tym zrobić. Od zawsze był w pewien sposób wyjątkowy, jeżeli chodzi o uczucia, które uderzały w niego zbyt szybko, a on nie mógł się ich pozbyć. Nie wiedział, czy reszta zespołu widzi jak czasami zerka w stronę Taehyunga, uśmiechając się delikatnie. Nie miał pojęcia, czy łatwo jest rozszyfrować te ciągle iskierki, krążące w jego oczach.
Może Kim kiedyś poczuł jak szybko bije jego serce, kiedy on jest blisko niego, tylko czekał na odpodpowiedni moment? A może zwyczajnie starał się to wszystko ignorować? Yoongi czasami chciał wierzyć, że młodszy również przynajmniej go lubi. Kochał oglądać Kima, tańczącego do "Seesaw", albo rapującego razem z nim. Miał czasami ochotę ciągle słuchać tego, że Taehyung kocha jego rap najbardziej na świecie i czasami naprawdę w to wierzył. Niestety były również dni, w których zastanawiał się, czy to również nie jest zwykłą grą przed kamerami.
•••
Dzień, w którym spotkali się po raz pierwszy miał miejsce dokładnie rok po tym, jak Yoongi dołączył do wytwórni. Do tej pory spędzał czas z Namjoonem i Hoseokiem, przy których z dnia na dzień zaczynał czuć się coraz lepiej. Nie wiedział jednak, że ich trójka nie jest całym składem zespołu.
Tamtego dnia zostali wezwani do małego biura, które podczas ich przybycia było kompletnie puste, jednak oni czekali. Dopiero po dłuższej chwili w pomieszczeniu pojawił się uśmiechnięty mężczyzna, prowadząc zaraz za sobą dwójkę młodych chłopaków. W tamtej chwili od Banga wręcz promieniowała dobra atmosfera, która udzieliła się wszystkim, oprócz Yoongiego.
Min nie przepadał za nawiązywaniem nowych znajomości, ani poznawaniem obcych ludzi, dlatego jego wzrok utkwiony był w podłodze. Bał się nawiązać kontakt wzrokowy z którymkolwiek z chłopaków, nie zauważając nawet ich twarzy. Zagryzał nerwowo dolną wargę, bawiąc się swoimi palcami, podczas gdy pozostali raperzy badali nieznajomych wzrokiem. Wreszcie CEO postanowił przemówić, przerywając ciszę, która robiła się nieznośna.
— To jest Jeon Jeongguk i Kim Taehyung, nowi członkowie BTS — powiedział, a w jego głosie wyczuwalne było wielkie podekscytowanie.
Dopiero teraz czarnowłosy postanowił podnieść swój wzrok do góry, aby zobaczyć swoich nowych kolegów z zespołu. Najpierw jego oczy skierowały się na dosyć niskiego chłopaka, który w tamtej chwili zdecydowanie był niższy od Yoongiego. Już na pierwszy rzut oka, Min wiedział, że musi być strasznie młody i wcale się nie pomylił. W końcu Jeongguk miał wtedy zaledwie piętnaście lat.
Po chwili przesunął głowę delikatnie w bok, aby tym razem spojrzeć na drugiego chłopaka. Ten nie tylko był wyższy od Jeona, ale również wyglądał na pewniejszego siebie. Raper nie potrafił tego wytłumaczyć, ale coś w jego twarzy sprawiło, że jego usta natychmiastowo wygięły się w delikatnym uśmiechu. Do tego karmelowy kolor skóry chłopaka według Mina dodawał mu ogromnego uroku. Badał powoli każdy skrawek jego buzi, zastanawiając się nad tym, dlaczego chłopak aż tak przykuwa jego uwagę. Ostatecznie zmusił się jednak do oderwania od niego wzroku i znowu skierował go na swoje buty, zawstydzając się delikatnie.
— Przedstawcie się, chłopaki — dodał po chwili Bang, wskazując raperom, żeby sami powiedzieli swoje imiona.
Pierwszy ze swojego miejsca wstał Namjoon, podając nowym dłoń i mówiąc na głos swoje imię z uśmiechem na twarzy. Potem Hoseok powtórzył tą czynność, po czym nadeszła pora na Yoongiego.
Min trochę niezdarnie wstał z krzesła, prostując się i podając dłoń najpierw niższemu chłopakowi, ciągle mając spuszczony wzrok. Jednak kiedy jego dłoń złączyła się z tą Taehyunga, nie potrafił ciągle wpatrywać się w swoje buty i spojrzał wyżej, prosto na twarz Kima. Gdyby wiedział, że przez ten ruch ich oczy zostaną nakierowane na siebie nawzajem, pewnie nigdy by tego nie zrobił. Tymczasem wręcz zamarł, zatapiając się w czekoladowych tęczówkach Taehyunga, które zahipnotyzowały go na dłuższy czas. Miał wrażenie, że opowiadają mu one pewną historię, którą on musi odszyfrować, ale on nie miał pojęcia jak. Kiedy na twarzy Kima dodatkowo pojawił się delikatny uśmiech, policzki Mina natychmiastowo zapłonęły czerwienią, przez co postanowił się niechętnie odsunąć od nowego członka.
Prawdopodobnie to był moment, w którym serce Yoongiego po raz pierwszy zabiło mocniej na widok chłopaka o niesamowitej, karmelkowej skórze. Być może to ich pierwsze spojrzenie zapoczątkowało to, co nasilało się w Minie z dnia na dzień.
— Pokażcie im wszystko, zapoznajcie się jakoś lepiej i tak dalej. W końcu zostaliście rodziną — powiedział, klepiąc delikatnie Namjoona po plecach.
Po tych słowach, cała piątka opuściła pomieszczenie, które Bang nazywał swoim biurem i razem ruszyli do małego mieszkania, ówcześnie będącego ich dormem. Big Hit nie mógł nazywać się prawdziwą, przynajmniej średnią wytwórnią. W tamtych czasach składał się z wynajętego mieszkanka dla chłopaków, oraz niezbyt dużego budynku, służącego jako miejsce siedziby Big Hit.
Chłopakom naprawdę trudno było to porównać do takich wielkich kolosów jak SM, czy inne takie instytucje, jednak wierzyli, że oni też się tak rozrosną. Byli zmuszeni spać w dwójkę na jednym materacu i codziennie grali w kamień, papier, nożyce, żeby przekonać się, kto danego dnia będzie spał oddzielnie. Yoongi jako jedyny nie miał szczęścia i prawie za każdym razem zasypiał odwrócony plecami do jednego z kolegów.
Kiedy w ciszy wrócili do mieszkania, mieli świadomość, że obecnie jedno spanie będzie musiało pomieścić trzy osoby. Zanim Min zdążył się wypowiedzieć, pozostała dwójka raperów postanowiła, że to on będzie spał z młodszym chłopakami. Jeongguk i Kim postanowili się odezwać dopiero wtedy, gdy wszyscy rozsiedli się w małym salonie, w którym znajdowały się jedynie dwa fotele i mały telewizor. Wtedy Namjoon postanowił jakoś rozluźnić atmosferę i zapytał chłopaków, skąd pochodzą.
Jeon odpowiedział najpierw, opowiadając, że jest z Busan, po czym jeszcze przez chwilę prowadził konserwację z Jungiem. Jednak kiedy nadeszła pora na to, żeby Yoongi usłyszał po raz pierwszy głos Taehyunga, podniósł wysoko głowę, patrząc się na młodszego z wyczekiwaniem w oczach.
— A ty skąd jesteś? — spytał Namjoon, uśmiechając się delikatnie w stronę młodszego Kima.
— Z Daegu — odparł.
Usta Mina uchyliły się delikatnie, a jego oddech na chwilę się zatrzymał. Kiedy tylko niski głos młodego chłopaka doszedł do jego uszu, miał wrażenie, że właśnie wsłuchuje się w słowa jakiegoś Boga, a nie zwykłego dzieciaka. Ton Taehyunga był kolejną rzeczą, która sprawiła, że Yoongi stawał się przy nim, niczym zahipnotyzowany. Do tego doszedł fakt, że Kim pochodził z tego samego miasta, co on. Wiedział, że prawdopodobnie nie ma to żadnego znaczenia, jednak dla niego w głębi duszy był to pewien znak.
Kiedy młodszy odpowiadał na różne pytania, Mina tak naprawdę nie obchodziły słowa, jakie wypowiadał. On po prostu wsłuchiwał się w jego głos, zupełnie jakby słuchał najpiękniejszej piosenki na świecie. Taehyung stał się jego melodią, którą nucił sobie od tamtej pory przy każdej wolnej okazji.
Nie miał pojęcia, kiedy za oknami zrobiło się ciemno i nadeszła pora, aby wreszcie iść spać. Oczywiście decyzja co do rozmieszczenia była już podjęta i Yoongi miał spać na jednym materacu razem z Jeonggukiem oraz właścicielem anielskiego głosu. Na szczęście udało mu się położyć z brzegu, gdzie nie musiał tkwić pomiędzy dwoma ciałami. Nie miał pojęcia, który z chłopaków znajdzie się po środku, jednak gdyby wtedy wiedział, że to właśnie Taehyung będzie spał zaraz obok niego, pewnie zapomniałby, jak powinno się oddychać.
Przez dłuższy czas nie mógł zasnąć, co zmieniło się w jednej, krótkiej chwili, jakiej w życiu by się nie spodziewał. Mógł już słyszeć ciche chrapanie Jeona, kiedy szczupłe ramiona młodszego chłopaka niespodziewanie objęły go i mocno przytuliły do swojego ciała. Gdy Yoongi podniósł nieznacznie głowę, żeby zobaczyć twarz chłopaka i zobaczył śpiącego Kima, jego policzki natychmiast zapłonęły, a on sam przesunął się do niego jeszcze bardziej.
W tamtej chwili, kiedy Taehyung przytulił go prawdopodobnie przez przypadek do snu, Yoongi starał się wyłapać każdy, najdrobniejszy szczegół. Nie ważne, ile lat mijało, on ciągle pamiętał słodki zapach miodu, bijący od młodszego. Potrafił przypomnieć sobie jego ciepły oddech na swoim karku oraz to, jak mocno trzymał wtedy jego nadgarstek. Może było to dziwne, bo tamtego dnia nie zamienił z nim nawet jednego zdania, ale czuł się bezpiecznie w jego ramionach.
I do tej pory nie wiedział, czy to właśnie to miało jakieś znaczenie, ale następnego dnia przegadał z Taehyungiem całą dobę. Wtedy Kim był przecież dopiero dzieckiem, którego charakter ukazał się dopiero potem.
•••
Mimo tamtego dnia, w którym Yoongi miał nadzieję, że naprawdę uda mu się chociaż zaprzyjaźnić z Taehyungiem, realia okazały się być zupełnie inne. Kim nie należał do łatwych ludzi i już po krótkim czasie zaczął pokazywać jakim jest rozkapryszonym i samolubnym dzieciakiem. Już podczas żadnej nocy Min nie zasnął w jego ramionach. Z kolei uczucie, które po jednym spojrzeniu zaczęło się rodzić w sercu Yoongiego, narastało z każdą kolejną chwilą.
Fakt, że ciągle mieszkał z Taehyungiem pod jednym dachem, wcale mu niczego nie ułatwiał. Każdego dnia patrzył na niego, widział jego uśmiech, słyszał jego głos. Nie ważne, co wszyscy sądzili o wokaliści, Min wiedział, że on nie może być taki zły, jaki się wydaje. Może i nie znał się z nim dobrze, ale coś mu podpowiadało o drugiej stronie tego dzieciaka. Po prostu nie miał pojęcia, jak ją odkryć. Te wszystkie myśli bardzo często kumulowały się w nim, przez co nie mógł zasnąć, patrząc się jedynie w sufit.
Kiedy Seokjin dawno już chrapał w swoim łóżku, on ciągle myślał. Podczas właśnie takich nocy, Yoongi bardzo często wstawał i wychodził ze swojego pokoju, idąc do tego, który Jeon dzielił z samym sobą. Gdy wreszcie były pieniądze, a oni znaleźli się w znacznie większym i lepiej wyposażonym mieszkaniu, jako, że była ich nieparzysta liczba, jeden z nich miał szczęście. Pojedynczy pokój był losowany i wygrał go właśnie Jeongguk. Od tamtej pory Min potrafił przychodzić do niego niemal codziennie, aby tylko przytulić się do swojego przyjaciela.
Tej nocy również było tak samo, kiedy smutny raper wstał z łóżka, okrywając się swoją pościelą i wyszedł z pokoju, kierując się do swojego przyjaciela. Nie pukał do drzwi, nie musiał tego robić, bo Jeon wiedział, że nikt inny nie wszedłby do jego pokoju w środku nocy.
Blondyn stanął z zaciśniętymi wargami przed śpiącym maknae i szturchnął delikatnie jego ramię. Tylko on zdawał sobie sprawę z tego, jaki lekki sen ma Jeongguk, dlatego nigdy nie budził go w przesadnie brutalny sposób. Oczywiście kiedy tylko maknae poczuł, że ktoś go dotyka, uśmiechnął się delikatnie i odsłonił fragment kołdry, aby Yoongi mógł znaleźć się na swoim miejscu.
Raper oczywiście od razu zrzucił z siebie swoją pościel, aby następnie przejść nad młodszym i znaleźć się zaraz obok niego. Nie minęła sekunda, gdy drobne ciało Mina wtuliło się w silną sylwetkę bruneta, zarzucając szczupłą nogę na jego biodro. Jeon również przytulił do siebie swojego hyunga, wtapiając twarz w miękkie włosy rapera.
— Kookie, jesteś mocno zmęczony? — spytał szeptem, nie odsuwając się ani na trochę od ciepłego torsu piosenkarza.
Brunet najpierw mruknął tylko cicho, po czym odsunął nieznacznie twarz od głowy starszego, aby ten na pewno słyszał jego słowa.
— Coś się stało, hyung? — odparł, zaczynając delikatnie gładzić plecy Mina.
Przez parę lat doskonale wyuczył się różnych metod, jakie działały na rapera w błyskawicznym tępie. Pomijając fakt, że sama obecność Jeongguka sprawiała u niego lepsze samopoczucie, była jeszcze niewielka liczba drobnych czynności. Jedną z nich było właśnie głaskanie po plecach w wolnym tępie. Nikt nie znał go tak dobrze jak Jeon, który wiedział o nim dosłownie wszystko. Żaden z nich nie wiedział, kiedy dokładnie dowiedzieli się o sobie aż tyle, ale nie przeszkadzało im to. W końcu to była przyjaźń.
— Nie, wszystko w porządku, tylko... — zaczął, po chwili jednak przerywając.
I chociaż tego nie mógł zobaczyć, był wręcz pewien, że Jeongguk przekręcił teatralnie oczami.
— Yoongi, wiesz, że możesz mi powiedzieć, prawda? — szepnął, na co Min natychmiastowo pokręcił twierdząco głową.
— No bo znowu nie mogę spać...
I właśnie w taki sposób zaczynała się większość wspólnych nocy. Yoongi nigdy nie miał łatwego życia, a wspomnienia naprawdę często potrafiły do niego wracać i to kompletnie z nienacka. Raper zwyczajnie nie potrafił sobie poradzić z nimi wszystkimi w jednym czasie. Jego umysł uwielbiał wracać do tych czasów, kiedy musiał wybierać pomiędzy biletem do domu, a jedzeniem. Ciągle miał w sobie te wszystkie głosy, mówiące mu, że tak naprawdę nic nie osiągnie. Wciąż bał się nieznajomych ludzi, nowych twarzy.
Pamiętał, gdy nikt, oprócz brata nie interesował się jego pasją do muzyki. Nie lubił wspomnienia braku wsparcia, ale nawet one było bardzo częste. Czasami miał wrażenie, że w całym życiu musi iść tylko i wyłącznie pod górkę, ale takie myślenie nie było dobre. Dlatego przychodził do Jeona, żeby zobaczyć, że nie jest sam, poczuć, że ktoś jest przy nim. Jeongguk wiedział, co powinien mu mówić, jednak w jednej sprawie, ciągle postanawiał jedynie milczeć.
Kiedy Yoongi mówił mu o tym, że po raz kolejny napisał piosenkę dla Tae, maknae brakowało słów w gardle. Widział spojrzenia rapera, kierowane w stronę piosenkarza i bolało go, że on nie mógł z tym nic zrobić. Wiedział, że za każdym razem, kiedy Kim był blisko Mina, jego serce szalało, ale nic na to nie mógł poradzić.
Nie chciał tego mówić na głos, ale szczerze wątpił w to, żeby Taehyung kiedykolwiek spojrzał na Yoongiego tak, jak on patrzy na niego. Znał charakter swojego najmłodszego hyunga i po prostu nie sądził, żeby on naprawdę potrafił być inny. Gdyby mógł, zrobiłby wszystko, aby Min zakochałby się w kimś innym, znacznie lepszym od zarozumiałego dzieciaka. Niestety nie miał takiej mocy, a uczuć Yoongiego nie mógł zmieniać, bo jemu się to nie podoba.
Wtedy nikt z członków BTS nie spodziewał się, że Taehyung naprawdę posiada drugą, opiekuńczą i kochaną stronę. Tamtego dnia, w którym Yoongi znowu spał w ramionach Jeongguka, każdy myślał o nim w ten sam sposób. Również nikt z zespołu nie spodziewałby się, że to właśnie Yoongi odkryje tą drugą, nieznaną stronę. Chociaż Jimin patrzył na to trochę inaczej. Jego zdaniem Taehyung od zawsze miał tą stronę zarezerwowaną tylko i wyłącznie dla pewnego słodkiego rapera, tylko sam o tym nie wiedział. Jednak wszyscy mieli się o tym przekonać, gdy Kim miał pomóc Minowi z nauczeniem się nowej choreografii.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro