5
Hoseok w ostatnim czasie niezbyt często chodził do jakichkolwiek sklepów. Po prostu nie lubił klimatu tych zatłoczonych budynków, gdzie nieprzychylne spojrzenia padały na każdym kroku od praktycznie każdej napotkanej osoby. Przynajmniej takie wrażenie odnosił chłopak, a ostatnimi czasy jego postrzeganie rzeczywistości dość często różniło się od prawdziwych, panujących aktualnie realiów.
Tym razem jednak był wręcz zmuszony do wyjścia z domu, chyba, że jego instynkt samozachowawczy przestałby działać, a podstawowe potrzeby jak zjedzenie czegoś ciepłego lub zapalenie papierowa przestałyby mieć znaczenie. Na szczęście jak na razie z jego instynktem wszystko było w porządku, dlatego też kręcił się dookoła sklepu z koszykiem na kolanach nie do końca wiedząc co wziąć. W końcu jednak chwycił byle jakie rzeczy z dolnych półek i skierował się z do kasy. Poprosił również o trzy paczki swoich ulubionych papierosów oraz butelkę brzoskwiniowego wina, która przywracała słodko gorzkie wspomnienia minionych dni.
Gdy jednak płacił nagle za sobą poczuł charakterystyczny zapach, który po prostu nie mógł zostać pomylony z żadnym innym i który wywołał na praktycznie całym ciele Hoseoka gęsią skórkę. Trzęsącymi się dłońmi z trudem schował resztę do portfela i zaczął powoli jechać w stronę wyjścia ze sklepu. Zatrzymał się tylko na chwilę, żeby schować wszystkie rzeczy do płóciennej torby. Ale to wystarczyło, żeby zdążył usłyszeć głos, który sprawił, że serce dosłownie stanęło mu w gardle.
- Hoseok, zaczekaj!
Chłopak nie miał jednak zamiaru nigdzie odchodzić, czuł jakby całe jego ciało zastygło. Z trudem, a także z sercem bijącym tak szybko, że to było gotowe opuścić jego organizm aby żyć samotnie swoim własnym życiem odwrócił wózek, żeby móc zobaczyć właściciela wołającego go głosu, mimo, iż tak właściwie doskonale wiedział już do kogo ów głos należy.
Przed nim stał Yoongi, dokładnie ten sam Yoongi jakiego zapamiętał. Ten sam Yoongi, którego usta wykrzywiały się w tym charakterystycznym, krzywym uśmiechu. Którego usta zawsze smakowały tak słodko naznaczone tym cholernym brzoskwiniowym winem, które Hoseok trzymał teraz na kolanach w swojej torbie. Ten sam Yoongi spoglądający na niego z jednoczesnym zszokowaniem, ale i również niezwykłą radością mówiący:
- Jak dobrze jest cię znowu widzieć...
********************
takie małe zaskoczonko na umilenie wieczoru
powiem wam, wdrożyłam się wreszcie chyba
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro