Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 9

TA,  KTÓRA ROZJAŚNIA NASZE DNI, ROZMOWA Z OJCEM, NAMIERZENIE MORDERCY

 Nyks stała w sali tronowej już na nas czekając. Ubrana była w czerwoną sukienkę, a jej włosy ułożone były w piękny kok, a jej uśmiech był piękniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. 

- Will! Nico!- Rzuciła się w nasze ramiona kolejno i ucałowała delikatnym pocałunkiem.- Tak się cieszę, że wszystko wróciło.

- Ja też Nyks- Will przytulił do siebie mocniej moją przyszłą żonę.

- Ja również- Stwierdziłem i wtuliłem się w tą dwójkę mojego życia.

Jasne było jedno zobaczenie Nyks z całą pewnością dały do zrozumienia, że Nyks jest naszym światłem w tym związku. Razem z nią ja i Will byliśmy kompletni. Potrzebowaliśmy się do szczęścia. Bez z któregoś z naszej trójki byliśmy jak pochodnia bez ognia. Mimo wszystko wciąż czegoś brakowało nam gdy byłem najpierw z Will'em a potem z nią. To właśnie teraz w tej sali tronowej stojąc na środku wtuleni w siebie poczułem, że wszystko jest teraz możliwe i poczucie ciepła i bezpieczeństwa odniosły odpowiedni szczyt. Teraz wiedziałem jak ogromny przepływ miłości można osiągnąć.

- Co tu się dzieje?- Z nikąd pojawił się ojciec z macochą/

- Wiesz co tato? Myślę, że to my mamy prawo zadać to pytanie.- Stwierdziłem odsuwając się od moich kochanych dwóch połówek. - Wyjaśnij mi dlaczego nie zająknąłeś się nawet słówkiem, że jesteśmy reinkarnacją żyć sprzed tysiąca lat?! Dlaczego nie powiedziałeś o depczącym po piętach nam psychopacie, który tylko czeka by zabić nas wszystkich?! No dobra ja i Nyks nie umrzemy, ale will?! Dlaczego nam nie powiedziałeś?!- Naskoczyłem na niego wyładowując cały gniew na tatę. 

Hades wyglądał jakby chciał być wszędzie, ale nie w tej chwili.

- Więc przypomnieliście sobie- Stwierdził po prostu.

- Serio?! Tylko tyle masz do powiedzenia?! Kiedy zaczęły wracać nam obrazy z przeszłości myśleliśmy, że wariujemy a ty do powiedzenia masz tylko tyle?!

- Uspokój się Nico. Wiem, że powinniśmy wam powiedzieć, ale nie było dobrego momentu. 

- No jasne. Wolicie mówić o pewnych sprawach gdy jest to wam wygodne czyż nie? Tylko co byście zrobili gdyby ten psychopata znów nas pozabijał? Dalej byście nas mieli w dupie czyż nie?!- Pytał sarkastycznym głosem Will.

Hades po prostu westchnął i spojrzał na nas zrezygnowanym spojrzeniem. Rzadko kiedy bywał w takim stanie i po raz pierwszy od lat zobaczyłem w jego oczach ły.

- Słuchajcie no- Mówił lekko załamanym głosem- Jakbyście postąpili gdybyście mieli powiedzieć własnemu dziecku o tym, że jest skazane na śmierć? Do tego jeszcze dziecku, które tak naprawdę jest reinkarnacją sprzed tysiąca lat? Potem to dziecko mówi wam, że znalazło chłopaka, który był z nim w tamtych czasach i byli kochankami? Mało tego związek się temu dziecku rozpada, a on po jakimś czasie przychodzi z dziewczyną która też była  jego kochanką w tym samym czasie co tamten chłopak. Jak powiedzieć coś takiego nie narażając się na to, że właśnie to dziecko pomyśli, że oszalałeś i gadasz głupoty? Ja nie potrafiłem. Wasi ojcowie również nie potrafili. To był trudny temat bardziej niż rozmowy z tobą Nico o zabezpieczeniu. - Zwrócił się do mnie patrząc na mnie. - Więc jeśli chcecie na nas wieszać psy zastanówcie się co wy byście zrobili będąc w naszej sytuacji.- Zakończył już patrząc na naszą już trójkę.


Wow.... w sumie miał trochę racji. Gdyby mi o tym powiedział to być może rzeczywiście bym go wyśmiał. Jednak dziwne było patrzeć na przerażającego kiedyś boga Podziemia, który płakał.

- Cóż... To w sumie trochę logiczne jak to tak teraz ujmujesz Hadesie. W sumie nie ma co się dalej złościć. Powinniśmy znaleźć naszego wielokrotnego już zabójcę- Stwierdził Will.

- Tak się składa, że wiem gdzie jest. Pewnie jeszcze nie odzyskał wspomnień bo gdyby tak było ruszył by w końcu was szukać podajac ludziom wasze rysopisy- Stwierdził Hades.

- A gdzie on jest?- Spytała Nyks.

- Cóż... Ironio losu w mieście miłości w Paryżu. Teraz nosi imię Daniell Paparocci.- Odparł.

- Żartujesz. Paparocci? Ja się martwiłem swoim nazwiskiem, że jest głupie, ale to?- Zaśmiałem się głośno mimo, że sytuacja w sumie była dramatyczna.

- Cóż tak się nazywa w tym życiu.

- Dopilnuję by było to już jego ostatnie życie. Czas to zakończyć- Stwierdziłem.

- Nie tak szybko kochany. Nie ma mowy byś sam się go pozbył. Też chcę mieć w tym udział- Stwierdziła Nyks.

- Ja również- Dopowiedział Will.

- Nie, Will. Zapomniałeś już, że ciebie w każdej chwili może zabić? Nie ma mowy byś ruszył z nami łapać mordercę, który mógłby cię zabić. - Stwierdziłem kategorycznie.- Wybacz, ale twoje bezpieczeństwo dla mnie i Nyks jest teraz priorytetem

- Zastaniesz tutaj i tu przejdziesz przemianę. Najwyższy czas by trójka zakochańców zaznała szczęścia w tym życiu- Stwierdził Hades.- Nie obawiaj się to nie boli.

- Wybacz, Will- Powiedziała smutno Nyks, ale tak będzie lepiej dla ciebie.

- Rozumiem- Stwierdził Will- Dajcie mu tylko ostry wycisk za te wszystkie zbrodnie za nas.

- O to to się nie martw/ Kiedy się nim zajmiemy będzie błagał dosłownie o śmierć sam- Uśmiechnąłem się sadystycznym uśmiechem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro