Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Starszy Brat

Siedziałem przy biurku i uzupełniałem ważne dokumenty. Były święta bożego narodzenia i zastanawiałem się dlaczego dałem się namówić na przyjechanie tutaj.

W domu byłby bardziej wydajny, a jedyny argument matki był taki że "chłopak Sherlocka przyjeżdża". Tylko że gdybym chciał go poznać to zrobiłbym to dawno temu.

Ale przyjechałem by nie słychać marudzenia matki przez następne pięć miesięcy.

BACH

Szafa uderzyła w ścianę. Szafa w pokoju Sherlocka. Ktoś uderzył w szafę. Nie w wyniku szamotaniny. Sądząc po sile z jaką uderzyła szafa, to Sherlock jest poszkodowany.

Poderwałem się gwałtownie. Wybiegłem z pokoju i szarpnąłem za klamkę pokoju obok.

Drzwi były zamknięte na klucz. Tym bardziej wiedziałem że coś jest nie tak. Sherlock nigdy nie zamykał drzwi i tym bardziej ich nie zakluczał.

Pierwszy raz w życiu się naprawdę bałem. Bałem się o brata. Ten cholerny chłopak mnie oszukał i teraz krzywdził mojego brata tuż pod moim nosem.

Minęła dłuższa chwila nim udało mi się wyważyć drzwi. Kiedy w końcu mi się udalo, wściekłem się.

Mój brat leżał na ziemi, przy szafie. Miał rozbitą głowę i był ledwo przytomny. Nie miał na sobie koszulki a ten cholerny chłopak ściągał mu właśnie spodnie.

Sherlock był wychudzony i miał wiele blizn. Oczywiście wszystkie umiejscowione tak by łatwo je ukryć.

Wezwałem służby. Ten chłopak cały czas się śmiał, co potęgowało moją wściekłość.

Mimo to podszedłem do brata. Pomogłem mu założyć spowrotem spodnie i zatamowałem krwotok. Ciągle go przepraszałem.

Gdybym był lepszym bratem to by do tego wszystkiego nie doszło. Gdybym bardziej się nim przejmował. Powinienem go chronić za wszelką cenę a nie uznawać że skoro mnie odtrąca to mnie nie potrzebuje.

Policja przyjechała w ciągu 6 minut i 15 sekund. Karetka 30 sekund później.

Dałem policji dostęp do zapisu nagrań z kamery która była w pokoju Sherlocka. Drugi raz w życiu cieszyłem się że mój brat miał skłonności do niebezpiecznych eksperymentów przez które lata temu tą kamerę zamontowałem.

Sherlock protestował cicho przed zabraniem go do szpitala. Nie miał jednak wiele do gadania w tej sprawie bo zemdlał.

Rodzice byli przerażeni gdy przyjechała policja. Nie wiedzieli co się dzieje.

Moriarti ich oszukał. Tak jak mnie. Byłem durny sądząc że wystarczy rzucić na niego okiem i nie trzeba się mu przyglądać.

Powinienem im obu się dobrze przyjrzeć. Zauważyć jak Sherlock się zachowuje.

Teraz mogłem tylko pomóc bratu wyjść z tego.

I nie dopuścić by jeszcze kiedyś stała się mu krzywda.

-÷-

Nie zostawiałem brata na dłużej niż to było absolutnie konieczne. Siedziałem przy łóżku szpitalnym i pracowałem na laptopie.

Jedną rękę ciągle trzymałem na ręce brata. Nigdy więcej nie dam go skrzywdzić. Nikomu.

-÷-

Musiał Minąć rok by mój brat mógł znowu funkcjonować w społeczeństwie. Zaczął ponownie rozwiązywać sprawy kryminalne z którymi policja sobie nie radziła.

Pilnowałem go jednak. Wiedział o tym ale nie protestował. Prześwietałem większość ludzi z którymi był w stałym kontakcie. Tych podejrzanych miałem na oku. Robiłem ile mogłem by dbać o brata.

Wiedziałem że tak naprawdę Sherlock wciąż to wszystko przeżywa. Że w większości tylko udaje że jest dobrze. Wiedziałem jednak że zamknięty w mojej posiadłości, pozbawiony kontaktu z światem zewnętrznym, nigdy nie dojdzie do siebie.

Potrzebował zajęcia, czegoś co zajmie jego umysł na dłużej niż 5 minut. Potrzebował, chociaż się do tego nie przyznawał, innych ludzi.

-÷-

Po trzech latach Sherlock naprawdę chciał się usamodzielnić. Jako że z jego rozwiązywania zadań wciąż niewiele zarabiał, zdecydował się szukać współlokatora.

Chciałem sam się tym zająć, ale nim zdążyłem cokolwiek zrobić - na Baker Street 221B pojawił się John Hamish Watson.

Były lekarz wojskowy i strzelec wyborowy. Prawdopodobnie uzależniony od adrenaliny. Chyba najgorsze możliwe towarzystwo dla mojego brata.

Ale kiedy zaproponowałem mu pieniądze za szpiegowanie mojego brata, nie zgodził się. Potem zabił w jego obronie.

Dlatego moja ochrona zaczęła obejmować i jego.

___

Salce!
Wiem krótkie i w sumie to nie ma tu Johnlocka. Ale moim zdaniem Microft dbający o bezpieczeństwo Sherlocka jest przeuroczy. Dlatego to napisałam. A w przyszłości może wleci coś o tym pierwszym razie gdy Microft cieszył się że zamontował kamery ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro