help | 4
"book of love,
kończę piętnaście lat dzisiaj i to ekscytujące. Ten dzień jednak jest dla mnie wyjątkowy nie tylko dlatego. Ashton wrócił. Jest inny, cichy, tajemniczy i niemiły. Nie próbowałem do niego zagadać, bo trochę się go boję, ale wszyscy nazywają go dziwakiem i psycholem. Dokuczają mu. Nie lubię na to patrzeć. Dzisiaj było najgorzej. Kiedy wracałem ze szkoły, zauważyłem jego i trzech chłopaków ze starszych klas w jakimś zaułku. Kopali go po brzuchu, po twarzy, wyzywali od psycholi i zabójców. Kompletnie nie rozumiałem, przecież on... Musiał za coś iść do tego psychiatryka. Przecież nie zamknęliby go za głupiego wymyślonego przyjaciela. Zauważył mnie, i choć był cały zakrwawiony, nie płakał. Poprosił mnie o pomoc, nie narażając mnie na tamtych. Uciekłem."
- Od tamtego dnia uciekałem już zawsze. Cholernie źle się z tym czuję, uwierz. - Odetchnął głęboko, ignorując dziwne spojrzenia przechodzącej obok rodziny. - Nienawidzę siebie za to, że kiedy wołałeś o pomoc, nie umiałem Ci jej dać, a kiedy milczałeś, myślałem, że wszystko w porządku. Nic nie było w porządku i być może gdybym otworzył oczy na twoje cierpienie, zauważyłbym nacięcia na całym twoim ciele. Nikt się tobą nie przejmował. Mogłeś się ciąć, aż w końcu nawet zabić, a ludzie Cię ignorowali, poniżali, z czasem byłeś dla wszystkich niewidzialny. Więc to był dzień, w którym powinienem był ci pomóc, ale tego nie zrobiłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro